Zimowe wędkowanie na Pilicy.
Piotr Wagrowski (piotr 0206)
2018-01-30
Po niedawno przeprowadzonym rekonesansie pewnego odcinka rz.Pilicy postanowiłem wybrać się teraz już z wędką w poszukiwaniu zimowych płotek .Miejsce połowu to wcześniej wybrane miejscówki. Trudno siedzieć zimą w domu gdy za oknami wiosna/+11st/.Mało jest chyba wędkarzy którzy są obojętni na tak sprzyjające warunki. Jako że jestem z innego okręgu załatwiłem sobie w Tomaszowie Maz. pozwolenie na wędkowanie. Posiadając taki dokument mogę już na pewniaka wyruszać na łowisko. Przy okazji załatwiania zezwolenia dowiedziałem się gdzie można nałowić ryb które napływają tutaj z rz. Wisły. Wiadomość potraktowałem jednak z przymrużeniem oka. Zaopatrzony w pinki i zanętę płociową postanawiam następnego dnia wyruszyć na upatrzone miejsca. Moja wyprawa to będzie już inauguracja sezonu wędkarskiego. Jakoś w tym roku wcześniej. Czy coś złowię,wielka niewiadoma. Rano termometr wskazuje 7st.a więc jest dobrze ale wiatr taki że głowę chce urwać. Ja z tak błahych powodów decyzji nie zmieniam. O godz.10 jestem nad wodą. Wokół żywej duszy. Może i lepiej bo znów by się pukali w czoło na mój widok. Zajmuję sobie upatrzone stanowisko i przygotowuje się do wędkowania. To trwa tylko kilka minut gdyż postanowiłem łowić tylko na bacika 5 m. To moja ulubiona metoda łowienia. Kilka małych kulek zanęty do wody i rozpoczynam łowienie. Zestaw oczywiście delikatny,przynętę stanowią pinki. Nie zliczył bym ile razy zestaw spenetrował łowisko. Przez godzinę nie zaliczyłem nawet puknięcia. Po pewnym czasie troszkę się przejaśniło i nastąpiło pierwsze branie. Kuchy się zdarzają a więc rybki nie zaliczyłem. Na następne branie czekam ok 15min. Zacinam, czuję na haczyku rybę i wewnętrzną radość. Zacięta rybka to płotka. A więc sukces. Fotka,buźka i rybka do wody. Następnego brania już nie było. Zaczęło się robić mocno zimno więc postanowiłem zakończyć połów. Pierwsza rybka zaliczona. A więc sezon wędkarski rozpoczęty pomyślnie. Mała rzecz a jednak cieszy. Dobry nastrój został zakłócony widokiem sterty śmieci. Wygląda na to że to nie wędkarze. Ale syfiarze to na pewno. Teraz pora do domku /1km/ na zimową herbatkę.