Kleń na gumę
Bartosz Kowalaki (myidis)
2017-03-06
Gumowe Klenie
Wczesna wiosna to moja ulubiona pora roku na klenie, razem z moją wierną towarzyszką - wędką - zaliczamy wszystkie okoliczne potoki w poszukiwaniu kleni, tych małych i średnich (duże mają za dobry wzrok:) )
Dziś opiszę swój sposób na wiosennego klenia przy użyciu gumowej przynęty.
Wybór sprzętu:
Tutaj kaszel jest krótki, nie potrzebujemy jakiegoś specjalnego sprzętu, jeśli mamy już wędkę pod klenia lub lekki spinning lub choćby wklejankę, to jesteśmy w domu. Dobrej jakości żyłka 0.16 lub jeśli łowisko jest zarośnięte to 0.18, kołowrotek z dobrym hamulcem o rozmiarze 2000-2500 (takim, żeby nam się komfortowo łowiło) i możemy ruszać nad wodę, wszystko jest uzależnione od warunków panujących na łowisku, w moich stronach rzeka nie przekracza kilku metrów szerokości więc wędka nie musi być wcale długa, ważne by wygodnie podać przynętę w odpowiednie miejsce.
Wybór przynęty:
Klenie szczególnie upodobały sobie naturalne kolory, zielenie, brązy, żółć, ale dobrze sprawdzają się również czerwony, fioletowy, perłowy. Stosuję główki Gamakatsu 2 i 3g, ważna jest ich waga która nie powinna przekraczać 4gram (inaczej przynęta zbyt szybko zatonie i nie wzbudzi zaciekawienia ryby)
Na początku Marca najlepsze będą twisterki (do 5cm, Zamieszczam zdjęcie poglądowe z dzisiejszej wyprawy), wraz ze wzrostem temperatury można przechodzić powoli do małych ripperów, kiedy pojawią się pierwsze owady (początek kwietnia) nasze przynęty stracą swoje atuty i zazwyczaj dopiero późną jesienią wracam do gumowych przynęt na klenia.
Wybór miejsca i sposób prowadzenia przynęty:
*Zdjęcie poglądowe w galerii*
Marzec to dopiero początek wiosny, woda powoli nabiera odpowiedniej temperatury, dlatego ryby z wielką chęcią spędzają w płytszych partiach rzeki każdą wolną chwilę. Szukamy przede wszystkim lekkich zatoczek, miejsc w których nurt rzeki zwalnia, w których szybciej rozwijają się rośliny i które przyciągną naszego łakomczucha.
Jeżeli miejsce spełnia wszystkie wyżej wymienione warunki - bingo - mamy nasze miejsce.
Na zdjęciu które dołączyłem do artykułu zaznaczyłem trzy strefy, które powinniśmy obławiać i które po krótce opiszę.
Odpowiednio od lewej -->
1. Rynna, szybki nurt.
2. Styk rynienki z płytszą partią rzeczki, spowolnienie nurtu.
3. Strefa wolnego prądu rzeki, tutaj woda prawie się zatrzymuje.
1. Rynna posłuży nam do wynoszenia lekkiej przynęty, zazwyczaj rynienki skutecznie wymywają wszelkie patyki etc, ale jeśli nie jesteśmy pewni co do dna w tym miejscu dajmy sobie na wstrzymanie i dajmy rynience wynieść zestaw przy zamkniętym kabłąku.
2. Obławiając miejsce wachlarzem rzucajmy najpierw w rynienkę, która zniesie naszą przynętę na styk spokojnej wody z nurtem, to zazwyczaj w takich miejscach kleń czeka na nieostrożne rybki które wprost do pyska niesie mi silny nurt rzeki.
3. Ostatnia faza wachlarza, podczas słonecznych dni klenie wygrzewają się właśnie w tych spokojnych miejscach, to one najszybciej się nagrzewają w całym rzecznym ekosystemie, przy odrobinie szczęścia to tam właśnie zastaniemy naszą kluskę.
Przynętę możemy prowadzić na kilka sposobów, jednostajnym jak najwolniejszym tempem, średnim jednostajnym tempem i ślimaczym tempem co kilka sekund podrzucając przynętę do góry ruchem wędki (a dokładniej szczytówki). Imitujemy małą ranną rybkę, lub żabę, bo to nimi klenie chętnie się odżywiają zanim pojawią się pierwsze owady. Sytuacja na łowisku jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na to jak głęboko powinniśmy prowadzić gumę, warto eksperymentować, klenie koło 20-35cm często pływają jeszcze w grupach, więc jeśli stosunkowo spokojnie wyholowaliśmy pierwszego, to możemy liczyć że jeszcze jakiś na miejscówce został.
Podsumowując - Najważniejsze będzie dobranie koloru na naszą miejscówkę i trafienie z miejscem, jeśli to nam się uda to zostaje nam się tylko cieszyć z łowienia.
Powodzenia, zegar tyka a marca coraz mniej.. :)