Kłusol czy nie kłusol, oto jest pytanie?
Marek Dębicki (marek-debicki)
2012-11-26
Kolega ów wręcz stanął w obronie opisywanego w przedmiotowym artykule osobnika, argumentując zbyt ostre postępowanie ze strony osoby, która podjęła konkretne działanie, stwierdzając łamanie przepisów. Próba wytłumaczenia łamiącego przepisy przejawiła się m.in. w stwierdzeniu „Może młodzieniec miał problem, chciał się odstresować nad wodą, nie był świadomy łamania przepisów bo po prostu ich nie znał”. "Dla kontrolujących stał się łatwym łupem i okazją do " wykazania się". Pozwoliłem sobie przeprowadzić małą analizę materiałów i mój niepokój, a zarazem wielkie zdziwienie budzi także to, że pomimo faktu, iż w artykule i później w postach sprawa została jednoznacznie sprecyzowana odnośnie zatrzymanego osobnika, to takie opinie z premedytacją kreuje osoba zajmująca wysokie stanowisko w kole PZW.
Uważam, że osoba piastująca stanowisko w zarządzie koła, tak jak Kolega wyrażający ten pogląd, mająca jak by nie było wpływ na kształtowanie opinii w swoim środowisku, niejednokrotnie odpowiedzialna bezpośrednio za organizację ochrony wód, nie powinna stosować różnych miarek za określony rodzaj przewinienia. Zazwyczaj prowadzi to do sytuacji, że swojego ocenia się łagodniej, albo jeszcze gorzej, często przewinienia się nie widzi. Głupio przecież zwrócić uwagę Koledze, a nóż się obrazi. Kto jest bardziej winny, a kto mniej? Takie postępowanie i tłumaczenie chociażby potrzebą odreagowania stressu przez młodego osobnika nie mieści w żadnych przepisach i kanonach. Może się przecież okazać, że starszy wiekiem osobnik będzie miał większy stres i większą potrzebę odreagowania i co wtedy będzie?
Dlaczego w innych krajach, nawet sąsiednich, sprawy uregulowane są jednoznacznie i nie ma większych problemów w interpretacji przepisów? Może dlatego, że przepisy tworzą specjaliści, a ludzie są nauczeni porządku i ich przestrzegania, albo kary są tak dotkliwe, że nikomu się nie opłaca ich naruszanie.
Można dyskutować i wymieniać poglądy, ale w pewnych kwestiach nie można robić nadinterpretacji przepisów lub stosować własnych wykładni. Jaki jest wymiar danego przewinienia ocenią to powołane do tego organy. Ja postąpiłem jak zwykły, szeregowy wędkarz, któremu na sercu leży dobro wody na której gospodaruje moje koło.