Zaloguj się do konta

Sylwestrowe mętnookie w Norwegi

Sylwestrowe Metnookie. Przygotowania trwaly od tygodnia. Z niecierpliwoscia czekalismy na sobote aby ,ostatni raz w starym roku wyplynac na wode. Ostatnie dni przed wyjazdem nie rozpieszczaly nas, szalejacy wiatr z nad Norwegii uprzykrzal nam zycie . Ale w sercu mielismy nadzieje ze do soboty sie wyklaruje wszystko. W czwartek pojechalismy nad jezioro, aby przygotowac lodke na sobotni wypad. Wszystko co mielismy w planie zostalo przygotowane, teraz z nadzieja wracamy do domu i oczekujemy na sobote. To przeciez tylko dwa dni. I tak w oczekiwaniu ,ostatnie zakupy w wedkarskim ,pare gumek i do roboty. Sprzet przygotowany do wyjazdu. Wstepnie umowilismy sie na godzine 7 rano. Wczesniej nie ma potrzeby ,bo do jeziora mamy okolo kilometra, o tej godzinie u nas w Szwecji jest bardzo ciemno. Pobudka o godzinie 6 rano. Pierwsze co to podszedlem do okna by sprawdzic pogode. Na szczescie nie wialo i byl przymrozek 4 stopniowy. Pogoda idealna typowo ksiazkowa. Wiec nie ominelo skrobanie szyb w samochodzie i po tej milej czynnosci ,nadszedl moment wyjazdu. Atmosfera wspaniala. Ciepla herbatka w termosie ,kilka czekoladek na uzupelnienie energi. Po kilku minutach od wyjazdu jestesmy nad woda. Otwieramy szlaban od przystani , podjezdzamy pod lodke i ogarnia nas niemile zaskoczenie. Jezioro na ktorym mielismy zamiar ostatni raz w roku powedkowac jest przymarzniete. Warstwa lodu jest w granicach do jednego centymetra. Rzut okiem na jezioro i jednoglosne spostrzezenie' ale sobie polapalismy'. W oddali widac polan wody, ktora nie zostala jeszcze scieta przez lod. Decyzja mogla zapasc tylko jedna, PLYNIEMY. Usmiechy na twarzach ,wszystko zapakowane do lodzi. Palimy silnik i plyniemy. Niesamowity dzwiek lamiacego sie lodu i lodki robiacej za lodolamacz. Po klku chwilach jestesmy na wodzie gdzie nie ma lodu, niestety jestesmy zmuszeni do lapania w tym miejscu , a nie tam gdzie bysmy chcieli. Woda ma zero stopni ,zupelnie nie ma wiatru, jest mrozno ale przyjemnie. Wiec wedkujemy. Rzucamy ,rzucamy, przelotki zamarzaja i pleconka oczywiscie tez. Kolowrotek jak by ciezej chodzil, nie mowiac o spowolnionych i blizszych rzutach. Nic ,zupelnie cisza ,ani brania. Ale katem oka spogladamy ze coraz mniej mamy miejca do lowienia. Lod scina caly czas powoli ale sukcesywnie. Pada decyzja ze wracamy. W drodze powrotnej ,wszystko niesamowicie trzesczy i lodka jak by wolniej plynela ,przedzierajac sie przez warstwe lodu. Po jakims czasie jestesmy przy brzegu. Bez ryb , ale bogatsi o kolejne doswiadczenie. Popijajac herbatke na brzegu doszlismy do wniosku ,ze gdybysmy dluzej pobyli jeszcze na wodzie moglby byc problem, z powrotem do brzegu. Wiec w jakims stopniu jestesmy zadowoleni, poniewaz mimo pogody i warunkow panujacych na wodzie ,jednak wyplynelismy w tym jeszcze starym roku. Czego sie nie robi dla naszej kochanej ryby SANDACZA!!! Zycze wszystkim SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU 2012 I JESZCZE WIEKSZYCH OKAZOW NIZ W STARYM.

Opinie (5)

ZanderHunter

Robercie fajna wyprawa + szczęśliwe zakończenie=człowiek całe życie się uczy *****.Pozdrawiam. [2012-01-01 12:21]

Iras1975

***** Piąteczka za fajny wpis i brawo za wytrwałość Robercie!

Pozdrawiam.

[2012-01-01 17:44]

Adam01

Gratuluje wspaniale spędzonych chwil nawet bez brania. Gdyby lód zamarzł na całym jeziorze możnaby wkońcu połowic podlodówką z łodzi. Metora chyba nie praktykowana ale mogąca przynieść ciekawe efekty. Za wpis daje *****!Pozdrawiam,Adam. [2012-01-01 20:23]

Tomekoo

Na szczęście wasze że wróciliście :)bo kto by je łapał za rok:)***** [2012-01-07 17:21]

heroesxd

Super przygoda. Sam z chęcią wybrałbym się jeszcze na jakąś wyprawę przed nowym rokiem :) [2013-12-06 22:54]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Społecznościowy Portal Wędkarski wedkuje.pl
2008 - 2024