Dzień zaskoczenia
Miłosz Wolak (volvo01)
2011-11-28
Byłem punkt 18 na moście , lecz go jeszcze nie było więc rozłożyłem i parę razy zarzuciłem i żadnego brania ....
Nagle wyszedł za rogu mój stary znajomy ... po chwili powiedział żebym pokazał mu jak rzucam i jak prowadzę woblera . Ja na to ,,...Ale łatwizna , patrz '' poprowadziłem po swojemu a on pokręcił głową i powiedział ze wszystko robię źle ...
Więc następnym etapem była nauka prowadzenia przynęty.
Ja prowadziłem przynętę zawsze na środku rzeki (rzeka ma 4 metry średnicy) , i zawsze kręciłem kołowrotkiem ... Lecz to nie tak ma być , po pierwszym pokazaniu przez kolegę jak on prowadzi przynętę kazał mi powtórzyć ... To że rzeka ma murowane ściany z kamienia (żeby nie wylewała w czasie powodzi ) zarzuciłem pod samą krawędź i lecimy 5 obrotów kołowrotkiem i 2 sekundowy przystanek i tak do samego końca , po paru rzutach wyciągnąłem 24 cm pstrąga ... SUKCES ... ale poszliśmy na kolegi miejscówkę gdzie może rzucać nawet 2 godziny i po moim 5 rzucie czuje lekkie pukniecie , zwijam żyłkę nadal ale powoli , buch następne mocniejsze , tu już przystopowałem bardziej , zwinęłem może 30 cm żyłki ... PACH ... ZACIĘCIE ... i wołam do Przyjaciela ... SIEDZI ... nie mogłem utrzymać wędki bo tak walczyła i skakała nad taflą wody . Kolega mówi bedzie 40 cm ryba wariowała z 5 minut ale zmęczoną wyholowałem na murek . Miarka w dłoń i pokazuję 37 cm . Szczęśliwi daliśmy jemu synkowi ja wypuścić lecz jeszcze przed tym cykneliśmy BESTI fotkę :)
Po kilku jeszcze rzutach wróciliśmy razem do domu :)
Teraz cały czas wyciągam powyżej 24 cm Rybki :)
Jednak gdy starszy doświadczony wędkarz powie , pokażę i wytłumaczy dlaczego tak a nie inaczej , bedziemy wiedzieli wiecej i nie będziemy popełniali podstawowych błędów na których sie wkońcu uczymy .
Połamania kija :)
Pozdrawiam