Zaloguj się do konta

Mój sprzęt na dorsza

WĘDKA. Pierwszy raz na dorsza zaopatrzyłem się w wędkę o długości 270 cm i ciężarze wyrzutu 300 gram, która była dosyć ciężka bo ważyła coś ponad 400 gram (potem ją wymieniłem). Wędka takiej długości jest dla mnie optymalna ponieważ pozwala na dalsze oddanie rzutu i jednocześnie na spokojnie opukiwanie dna w poszukiwaniu zdobyczy.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że jednak warto inwestować w lekkie kije bo ciągłe stukanie zestawem w dno, intensywne podnoszenie i opuszczanie wędziska, praca kołowrotka bardzo męczy ręce i cały kręgosłup. Po kilku godzinach wędkowania człowiek jest bardzo zmęczony. Co do ciężaru wyrzutu – nie należy przesadzać. Polskie dorszowe łowiska to nie głębiny Norwegii. Wędzisko o ciężarze 300 gram to według mnie absolutny max. Kije
o ciężarze np. ponad 400 gram są sztywne i mała jest przyjemność z holu ryby.

KOŁOWROTEK. Co do kołowrotka to stosuję zasadę, że warto w ten element wyposażenia zainwestować parę groszy więcej i mieć pewność, że nie rozsypie się na początku wędkowania. Zakupiłem więc Cormorana Big Ben 7Pi 5000 który służy mi do dzisiaj
i przeżył już około 10 wypraw na dorsza. Kolega używał zwykłego i taniego Kongera Baltica, który dosłownie rozsypał się po 1 wyjeździe. Kołowrotek musi być odporny na słoną wodę,
a po zakończonej wyprawie należy go umyć, aby pozbyć się soli morskiej i starannie wysuszyć. Zdecydowałem się podać nazwę kręciołka nie ze względów reklamowych, ale ze względu na to że to naprawdę dobry sprzęt godny polecenia. Zastanawiałem się także nad zakupem multiplikatora, ale w moim przedziale cenowym nie było nic sensownego. Poza tym uważam, że na początku lepiej zakupić młynek za około 300 zł niż kupić w tej samej cenie multiplikator, którym trzeba będzie nakręcić się jak wariat.

PLECIONKA CZY ŻYKŁA ? Po zakupie kija i młynka stanąłem przed dylematem co nawinąć na szpule – plecionkę czy żyłkę? W tym miejscu chcę stwierdzić że na ten temat nie ma ze mną żadnej dyskusji. Na dorsza TYLKO I WYŁĄCZNIE PLECIONKA jako linka główna i odpowiednio gruba żyłka na przypon. Spytacie dlaczego tak twierdzę.? Otóż dlatego, że żyłka na każde 10 metrów potrafi rozciągnąć się o 1 , 2 metry. Natomiast odpowiednio dobrana plecionka ma praktycznie zerową lub minimalną rozciągliwość. Inna sprawa to taka, że słona, zimna morska woda brutalniej obejdzie się z nawet najlepszą
i najdroższą żyłką niż z plecionką. Ponadto zastosowanie odpowiedniej plecionki może zmniejszyć ciężar całego zestawu, ponieważ stosując mniejszą średnice plecionki na kij można zamontować mniejszy kołowrotek. Osobiście maksymalna średnica plecionki morskiej jaką miałem na młynku to 0,20 mm. Lubię stosować plecionki do 0,18mm, no może do 0,20 mm. Co do koloru plecionki to preferuję kolory zbliżone do barwy naszego morza ponieważ myślę że te kolorowe i jaskrawe odstraszają dorsze, chociaż jak już rybka się zatnie to przy holu na kolorowej plecionce pięknie widać jej ruchy i walkę. Co do przypony to stosuję żyłkę 0,35mm do 0,40 mm. Uwaga. !! Nawijana na kołowrotek plecionka (co najmniej 250m) musi być mokra. Najlepiej wrzucić ją do wiaderka z morską wodą poczekać chwilę, a potem nawijać ją na kołowrotek (szpula z plecionką cały czas powinna być w wodzie).

PRZYNĘTA. Na dorsza używa się tak zwanych pilkerów. Głównym celem tej zabaweczki jest imitowanie rybek (szprot, śledź i inne) , które są pożywieniem tych największych
z bałtyckich drapieżników. Należy mieć przy sobie kilka pilkerów o różnej gramaturze. Ciężar stosowanej przynęty zależy od głębokości łowiska. I tak zależnie od głębokości stosuje się przynęty od około 70 gram do 150 gram oraz od 150 nawet do nawet powyżej 300 gram. Te najcięższe przynęty używane są na najgłębszych łowiskach . Dla mnie ulubionym łowiskiem dorszowym są okolice Władysławowa i głębokość połowu ok 60 - 80 metrów. Oprócz pilkerów stosuje się przywieszki którymi są gumowe lub silikonowe atrapy różnego rodzaju rybek, robaków i innego rodzaju rybiego pożywienia. Różnorodność oferowanych w handlu pilkerów i przywieszek jest ogromna. Przy ich wyborze radzę porozmawiać ze znającym się na rzeczy kolegą. Pamiętajmy, żeby nie przesadzać z kolorystyką ponieważ najskuteczniejsze są przynęty jak najbardziej zbliżone do tych naturalnych.
ODZIEŻ. Oprócz wędki, kołowrotka, plecionki, przyponu i przynęty bardzo istotnym elementem jest odpowiednia odzież. Jeżeli ktoś wędkuje często powinien zapatrzeć się w ciepły, wodoszczelny kombinezon wypornościowy (dosyć droga przyjemność). Natomiast jeśli ktoś (tak jak ja wędkuje 1 albo 2 razy w roku) może przyjąć inne rozwiązanie (trochę mniej bezpieczne). Ja używam odpowiedniej termo aktywnej bielizny, ocieplanych spodni
i polarów. Na to wszystko zakładam Goretex Bundeswery (kurtka i spodnie). Jest mi ciepło, wierzchnie okrycie jest wodoszczelne i nie mam skrępowanych ruchów. Na głowę zakładam czapkę z daszkiem i opuszczanymi nausznikami. Na ręce neoprenowe rękawiczki z odciętymi 3 palcami i łowię. Oczywiście gdy wpadnie się do wody wyżej wymieniony kombinezon utrzyma nas na powierzchni i zatrzyma ciepło, natomiast mój zestaw pociągnie nas na dno
i wtedy będziemy mogli pogadać sobie z dorszami :))))

KUTER. Jak już zaopatrzymy się w te wszystkie manele możemy z kilku miesięcznym wyprzedzeniem zarezerwować sobie miejsce na kutrze (na dobrym kutrze). Radzę poszperać w internecie i popytać się kolegów, którzy już byli na takiej wyprawie jaki wybrać kuter
i łowisko. Ja polecam łowiska Władysławowa. Co do kutra to radzę wybrać większy ze względu na komfort wędkowania i bezpieczeństwo. Przed wejściem na pokład upewnijmy się, w której kieszeni mamy środek na chorobę lokomocyjną (nie zawsze skuteczny) potem można zająć swoje miejsce i w morze. Jeżeli wybraliśmy fachową jednostkę to na pokładzie będzie echosonda, która wykryje ławice dorszy. Oczywiście zawodowi rybacy potrafią i bez niej zlokalizować ławice, ale lepiej żeby była na pokładzie. Gdy szyper znajdzie już łowisko
i rybki, odpowiednio ustawia kuter, pozostawia go w dryfie i na dany znak zaczyna się łowienie. Należy bezwzględnie przestrzegać poleceń szypra i załogi bo to zawodowcy
i wiedzą co robią.
ŁOWIENIE. Samo łowienie i jego technika nie jest skomplikowana, ale wymaga siły
i wytrzymałości fizycznej. Przynętę opuszcza się w łowisko na napiętej plecionce. Można opuścić ją na sam dół i opukiwać dno lub na pewnej głębokości podrywać ją w górę i w dół. Myślę że opukiwanie jest skuteczniejsze, bo oprócz dźwięków przy dnie wzbija się obłok piachu (mułu) i daje rybie sygnał wizualny do ataku. Podczas łowienia kuter dryfuje. Dobrze jest mieć taką miejscówkę, która umożliwia prowadzenie plecionki napiętej prze kuter będący w dryfie. Ta mała sztuczka pozwoli nam trochę odsapnąć.
Przed rozpoczęciem połowu warto dowiedzieć się nieco poruszaniu się kutra. Najlepszą miejscówka według mnie jest rufa kutra (tył), bo w tym miejscu wędkujący ma możliwość manewrować wędziskiem jak mu się podoba. Potem dziób i burty. Warto też rozróżniać stronę napływu i odpływu. Będąc po stronie napływu zestaw z pilkerem będzie odpływał od kutra. Natomiast będąc po stronie napływu pilkery trzeba umieszczać jak tylko da się najdalej od kutra ponieważ nasz zestaw będzie coraz bliżej jednostki pływającej. Pamiętajmy, że ze względów bezpieczeństwa lepiej nie zarzucać zestawy zza głowy. Słyszałem kiedyś że jeden facet zarzucając zza głowy zahaczył innego wędkarza za powiekę (średnia przyjemność).
Ryba atakuje przynętę dosyć szybko i brutalnie. Po prostu wali w nią (moje osobiste odczucie). Gdy już mamy ją na widelcu można pomylić takie branie i pomyśleć że o coś zaczepiliśmy zestaw bo jakby staje dęba. Początkowy hol jest ciężki. Ryba za wszelką cenę stara się pozostać na swojej głębokości. Nie wolno się spieszyć. Trzeba równomiernie rozłożyć swoje siły i opanować podniecenie. Gdy uda nam się wyciągnąć rybę z jej ulubionej głębokości na płytszy poziom wtedy zaczyna się hol - ten właściwy do burty kutra. Na tym etapie ryba zaczyna się bardziej ruszać i rzucać. Należy tak holować zdobycz aby nie wpłynęła pod kuter. Potem finezyjnie należy wyciągnąć dorsza na pokład i cieszyć się
z połowu.

ZESTAW. Są różne zestawy. Ja na początku swojej dorszowej przygody stosowałem jeden z najprostszych,a potem rozbudowywałem go w bardziej złożony. Na plecionce montowałem odpowiednim węzłem porządny morski, potrójny krętlik. Do krętlika przywiązywałem przypon z żyłki o długości od 90 cm do 1,5 m, a na nim umieszczam pilker (przynętę) zazwyczaj główką ku dołowi z hakiem lub z kotwicą o ciężarze najczęściej 200 gram. Do bocznego oczka krętlika mocowałem przywieszkę na żyłce od długości maksimum 25 cm.
Z czasem. Po uzupełnieniu wiedzy na temat zestawów dorszowych, potrójny krętlik zastąpiłem zestawem odpowiednich i solidnych krętlików i agrafek. Z łowienia samym pilkerem przeszedłem na łowienie zestawem z pilkerem i przywieszką lub dwoma przywieszkami (na wodach naszych sąsiadów). Początkującym polecam jak najprostszy zestaw, aby podczas łowienia mieć z nim jak najmniej kłopotów.

NA ZAKOŃCZENIE. Na początku swoich wypraw nastawiony byłem na mięso dorsza. Jednak po rozmowach z rybakami i innymi wędkarzami dowiedziałem się, że o złapanie naprawdę dużego dorsza jest ciężko na polskich łowiskach (sytuacja podobna do polskiego szczupaka). Dlatego gdy uda nam się wyholować pokaźną sztukę zastanówmy się dobrze co
z nią zrobić. Sam rejs, tatar z dorsza, dorszowe wątróbki i herbata z rumem na pokładzie daje już ogromną przyjemność, a w połączeniu z wędkowaniem taka wyprawa to coś o czym można opowiadać, opowiadać i opowiadać. Mam nadzieję że moje wywodu chociaż trochę pomogą komuś w skomponowaniu swojego zestawu na dorsza. Pozdrawiam kolegów po kiju i życzę udanych łowów.


Do swojego tekstu dołączam fotki pilkerów i stosowanych zawieszek (z internetu). Niestety nie mogłem zrobić zdjęcia swoim zabaweczkom gdyż trzymam je w innym miejscu niż miejsce zamieszkania.


Materiał zgłoszony na konkurs wędkuje.pl

Opinie (3)

22rtoip

Wszystko bardzo ładnie opisane ,jak zacząć połowy dorsza ,cały przebieg co i jak , i jak zakończyć  .Za sam opis dałbym piątkę ,ale jak sam kolega pisze ,niejest laikiem w tym fachu,  i w tym przypadku wypadałoby zapoznać się z  regulamin morskich połowów .Chodzi mi o te przywieszki i pilkery.Bo na naszych wodach możemy używać zestawu uzbrojonego w dwie kotwice czy haki np: pilker + przywieszka ,albo dwie przywieszki z obciążeniem  itd . Widziałem nawet pilkery uzbrojone  trzema kotwicami ,tylko niewiem jaką  taki zestaw miałby nazwę.Bo nasuwa się tylko jedna ..........żerca. Myślę że kolega ,niepowinien mieć mi za złe ,że tak skomentowałem ten artykuł . Ale jeśli ma brać udział w konkursie to niewypadałoby abyśmy popierali co prawda  nieświadome ale jednak  kłusownictwo. Szkoda bo jak sam kolega napisał ,na początku łowił na pilkera ,a z czasem zaczoł robić z wędki choinkę.W naszych sklepach ,właściwie można kupić tylko przywieszki ''wielkie sory" dla kłusowników ,bo prawie wszystkie są uzbrojone większą ilością haków.Najlepiej łowić na wodach naszych sasiadów tam niema takich rygorów. [2011-02-23 22:56]

Przemo-77

Oczywiście na polskich wodach wędkuje zgodnie z regulaminem. Natomiast u sąsiadów stosowałem kilka razy pilker i 2 przywieszki. Nie mam za złe komentarza, ale sam byłem świadkiem na kutrze, jak do wody wpadały wymienione w komentarzu choinki. Wymieniłem tylko możliwe do stosowania zestawy. To jaki zestaw wędkarz założy na kija zależy tylko od niego i jego sumienia. [2011-02-24 06:09]

eryczek123456789

Wszystko bardzo ładnie opisane ,jak zacząć połowy dorsza ,cały przebieg co i jak , i jak zakończyć  .Za sam opis dałbym piątkę ,ale jak sam kolega pisze ,niejest laikiem w tym fachu,  i w tym przypadku wypadałoby zapoznać się z  regulamin morskich połowów .Chodzi mi o te przywieszki i pilkery.Bo na naszych wodach możemy używać zestawu uzbrojonego w dwie kotwice czy haki np: pilker + przywieszka ,albo dwie przywieszki z obciążeniem  itd . Widziałem nawet pilkery uzbrojone  trzema kotwicami ,tylko niewiem jaką  taki zestaw miałby nazwę.Bo nasuwa się tylko jedna ..........żerca. Myślę że kolega ,niepowinien mieć mi za złe ,że tak skomentowałem ten artykuł . Ale jeśli ma brać udział w konkursie to niewypadałoby abyśmy popierali co prawda  nieświadome ale jednak  kłusownictwo. Szkoda bo jak sam kolega napisał ,na początku łowił na pilkera ,a z czasem zaczoł robić z wędki choinkę.W naszych sklepach ,właściwie można kupić tylko przywieszki dla kłusowników ,bo prawie wszystkie są uzbrojone większą ilością haków.Najlepiej łowić na wodach naszych sasiadów   5***** [2011-02-26 20:31]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Społecznościowy Portal Wędkarski wedkuje.pl
2008 - 2024