Wyprawa nad oświęcimski kawałek Wisły
krzysiek wieczny (erni27)
2010-07-12
Temperatura wskazywała 30 st.C. wiał wiatr południowy. Wbiłem parasol w ziemię, by chronić się przed żarem. Po krótkiej chwili czekały już dwa feedery takie do 100 gram. Zestawy typowo rzeczne czyli rurka antysplataniowa i koszyczek 50 gram, do tego przypon 0.16 jakieś 15 cm z hakiem 10 gamakatsu. Jeden z nich zarzuciłem nadziewając na haczyk kilka białych robaczków i pustym koszyczkiem. Tak, aby się żyłka namoczyła...
W tym czasie zacząłem przygotowywać zanętę. Mianowice mundial f na leszcza z dodatkiem pinki oraz puszek kukurydzy. Nagle odwracam się, a mój feeder 'kładzie' się do wody. Podbiegłem, szybkie zacięcie choć rybka już siedziała i jest! Mając ręce całe z zanęty nie mogłem operować hamulcem, ale po kilku chwilach już go popuściłem i ryba zaczęła ładnie pracować na wędce... Po 10 minutkach leszcz wylądował w podbieraku. oczywiście nie tak łatwo bo podbierak mi się rozłożył lecz szybko udało mi się oponować sytuację.
Cały się trzęsę bo ledwo co wszedł on do siatki... szybkie mierzenie... 72 cm waga wskazuje 4.5 kg. myślę sobie chyba rekord? Na drugie branie nie trzeba było długo czekać. Ładnie dzwoneczek zagrał na szczytówce podbiegam, zacinam, czuje że siedzi! ale po chwili holu urywa się przypon,
wędka wiotczeje. nie możliwe. z tych haków rybki się nie spinają. miałem racje... przypon się urwał i taki peszek był jeszcze dwa razy.
Postanowiłem zmienić przypon na grubszy czyli 0.18 co przynosi efekt w postacie leszcza 67 cm. już go nie warze tylko zdjęcie i do wody.Po krótkie przerwie jest branie i kolejny leszczyk 65cm. i na tym się skończyły brania.
Zamierzam dokładnie obłowić ten oświęcimski kawałek Wisły w tym roku.
relacji z wypraw moich będę się starał realizować na bieżąco.