Medalowe płocie na otwarcie sezonu
Grzesiek Rabczuk (pluszowy)
2010-03-29
W miejscu tym było około 3,5 m wody. Ustawiłem zestaw tak, by przynęta ocierała się o dno. Na haczyku dwie pinki i biały. Na pierwsze branie czekałem około godziny. Był to jazgarz wielkości palca. Kilka minut później zameldował się drugi podobny. Nie chciało mi się zmieniać miejsca, bo fajnie się rozłożyłem. Postanowiłem trochę pokombinować. Zmierzyłem głębokość na środku klatki - było lekko ponad 5 m. Przesuwałem się z tym mierzeniem w stronę otwartej wody i wymacałem coś jakby niewielki blacik na wysokości szczytu zalanej teraz główki. Było tam 30 cm mniej wody. postanowiłem spróbować tam.
Posłałem kolejne trzy kule, ale tylko dwie pierwsze porządnie skleiłem. Trzecia miała się rozbić o wodę i stworzyć chmurkę nad moim blacikiem, by zainteresować rybki, które ewentualnie mogły się kręcić wyżej. W międzyczasie północny wiatr zaczął być na tyle silny, że trzeba było zmienić spławik na cięższy, a obciążenie rozłożyć tak, by za mocno nie dryfował. Gdy już wszystko było gotowe, wrzuciłem jeszcze jedną lekko sklejoną kulę i posłałem zestaw. Pół godziny ciszy, przerywanej donęcaniem na przemian pęczakiem i pinką. Gapiąc się w wodę zauważyłem coś zdawać by się mogło oczywistego, a jednak przeoczyłem to wcześniej. Podniesiona woda niemal przy ujściu starorzecza musiała być w ruchu i rzeczywiście była.
Moja zanęta, szczególnie ta lekko sklejona musiała więc opadać za blatem. Zmniejszyłem więc grunt o 10 cm i posłałem zestaw dwa metry dalej, napinając jednocześnie żyłkę na tyle, by maksymalnie wydłużyć opad. To był strzał w dziesiątkę. Spławiczek zaczął się wolno ustawiać w pionie i na moment znieruchomiał. Zacinam i czuję żywy ciężar na końcu wędki. Wiem, że to nie jazgarz, ani mała płotka. Rybka pięknie walczy na delikatnym zestawie, trzymając się dna. Gdy w końcu podnoszę ją nieco wyżej wciąż się nie poddaje. Wiem już że to nie leszczyk. Ryba nie poddaje się do samego końca. W końcu pokazuje się pod wodą. Takiej płoci w życiu nie widziałem. Podbieram ją ostrożnie ręką i oczom nie wierzę. Oglądam ją z każdej strony, oko, łuska, płetwy - nie ma mowy o pomyłce to płoć - płoć o długości 41 cm! Dzwonie do Asi (spinka) i proszę, by sprawdziła normy medalowe. Okazuje się, że to płoć na złoty medal! Robię szybko fotki i uwalniam rybkę.
Zaczyna wiać coraz mocniej, chwilami też kropi. Płociom spodobało się chyba takie podawanie przynęty, bo biorą coraz częściej. Wszystkie są śliczne, chyba żadna nie ma mniej niż 25 cm. Co kilka minut podsypuje miejsce pęczakiem i robaczkami, a czasami tworzę nową chmurkę. Ryby biorą coraz wyżej, więc i ja kilkakrotnie zmniejszam grunt. Kolejne branie i znów czuję, że to coś większego. Na brzegu ląduje płoć 34 cm. Zaczyna lać. Pada krótko, ale intensywnie. Po deszczu wiatr się uspokaja, ryby niestety też. Znowu zaczynam kombinować. Szukam ryb coraz wyżej i wyżej. Znajduję je metr nad dnem. Łowię dwie pod 30 cm, a następna nie chce dać się ruszyć z miejsca. Po prostu przymurowała w toni na chwilę, a potem zaczęła walczyć jak lew . Gdy w końcu ją zobaczyłem myślałem, że jest jeszcze większa.
Mierzenie pokazuje, że nie. Jest chyba grubsza, ale ma 'tylko' 40 cm. A więc drugie złoto! Po tym holu następuje dłuższa przerwa. Kombinowanie z gruntem też nic nie daje. Zaczyna znowu wiać coraz mocniej. Kątem oka widzę, że wędkarze siedzący za mną zbierają się. Oglądam się za plecy i widzę granatową chmurę. Trzeba chyba spadać. Zakładam trzy pęczaki i rzucam jeszcze raz ustawiając grunt metr nad dnem. Spławik się prostuje i od razu znika. Zacinam i znowu czuję ten miły, żywy ciężar. Tej płoci zabrakło pół centymetra do brązu. Robię jej fotkę i rozglądam się raz jeszcze. Zostałem chyba sam. Wszyscy pouciekali przed nasilającym się deszczem. Zwijam kij. Gdy schodzę z główki zaczyna padać grad.
Pewnie nie uwierzycie, ale tak mnie te płocie wciągnęły, że nawet nie rozłożyłem spinningu, mimo że leżał obok. To moje życiowe płocie, poprzedni rekord (37 cm) pochodził z Krzny i miał już kilkanaście lat. To także moje pierwsze ryby na złoty medal.
'Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl'