Zaloguj się do konta

Klej wodoodporny Stormsure

No i stało się w końcu od dawna przeczuwane nieszczęście: pierwszy przeciek w spodniobutach!
Dzień przed Wigilią wybrałem się na plażę orłowską, by rozpocząć kolejny sezon trociowy. Miałem do dyspozycji tylko jeden dzień wolnego i postanowiłem wykorzystać go na krótki wypad nad morze. Pogoda tego dnia była wyjątkowo piękna: od rana świeciło lekko mdłe zimowe słońce i było praktycznie bezwietrznie. Tafla pod klifem była gładka jak blat stołu (to nie jest wcale dobry znak, ale sytuacja kusi do wędkowania).
Ogarnąłem się zwinnie i udało mi się być na tyle wcześnie, żeby porzucać ponad trzy godziny. To i dużo i mało. Jej Wysokości nie uświadczyłem, ale dwa puknięcia były. Mogłem jeszcze spokojnie wyszarpnąć dla siebie godzinę, która pozostała do zachodu słońca, ale dałem sobie spokój. Raz że zerwałem jedną z ulubionych, ale wciąż dostępnych, blach i cały czas myślałem już tylko o tym, żeby ją jeszcze przed świętami odkupić. Dwa że od samego początku wyprawy w prawym kaloszu spodniobutów czułem podejrzanie dużo wilgoci. Prawa stopa szybciej mi się wyziębiła od lewej. To był zły znak.
Używam spodniobutów firmy PROS koloru czarnego. Tyram je niezmiennie czwarty sezon (który u mnie nigdy się nie kończy) i szczególnie poniszczone są kalosze: wierzchy pocięte przez zawieszone w przybrzeżnej roślinności haki, ostre gałęzie czy kamienie. Przeciek był nieunikniony...
Kiedy ściągnąłem spodniobuty, okazało się, że w kaloszu nie chlupie, ale jest na tyle mokro, ze dwie pary skarpet i skarpeta neoprenowa przeszły całkowicie wodą.
Chociaż było mi wybitnie nie po drodze, pojechałem do ulubionego sklepu wędkarskiego w Gdyni (Wedkarski.com przy Łużyckiej) i na wejściu zapytałem pracującego tam kolegę, czy mają na stanie jakiś klej do spodniobutów. Mieli. Otrzymałem tubkę kleju wodoodpornego Stormsure w 5-cio gramowej tubce. Kolega zapewnił, że klei się nim również pontony. To mnie ostatecznie przekonało, ponieważ klej nie należał do najtańszych. Odkupiłem również zerwaną blachę (i dokupiłem dwie inne oraz kolejny wobler bezsterowy).
Kalosz był w środku mokry, więc klejenie przełożyłem na pierwszy dzień świąt. Trochę byłem zestresowany, bo nigdy wcześniej tego nie robiłem. Obejrzałem filmy instruktażowe na YT i cała akcja okazała się banalna. Wystarczyło oczyścić uszkodzenie drobnoziarnistym papierem ściernym (przecięcie przedmuchałem dodatkowo sprężonym powietrzem, takim do klawiatury, żeby usunąć ewentualne drobinki piasku) i zasmarować gęstym klejem, dodając 5 mm dookoła uszkodzenia. Ponieważ doczytałem, że klej gęstnieje po jakimś czasie w tubce i najlepiej zużyć od razu całą, zapobiegawczo zalatałem inne płytsze przecięcia, mogące w przyszłości przepuszczać wodę. Najlepsze jest to, że Stormsure jest klejem bezłatkowym: to nałożona warstwa staje się po 10-12 godzinach od klejenia łatką. Proste? Teraz już tak!
Na następny dzień zaplanowałem test, a szczerze to modliłem się w duchu, żeby klej okazał się tak rewelacyjny, jak o nim mówią... Wróciłem na plażę orłowską i już idąc brzegiem morza i rozchlapując na boki wodę, byłem pewny, że udało się: w kaloszu było sucho i ciepło. Wędkowałem przez dwie i pół godziny, ślizgałem się na kamieniach i potykałem i wciąż wszystko było w porządku (trafiła się również ryba)!
Jedyne czego żałuję, to że zabrakło estetyki w moim wykonaniu, no ale to był mój pierwszy raz. Jeżeli jeszcze kiedyś będę musiał kleić spodniobuty (a przypuszczam że tak), zrobię to lepiej, no i przede wszystkim użyję jakiegoś małego pędzelka, żeby ładniej rozsmarować klej.
Pozdrawiam serdecznie!

Opinie (4)

kaziq

dzięki! Bardzo pomocny opis doświadczeń. Mnie zaczynają przeciekać oddychające na udzie i to po miesiącu używania. Nie mogę znaleźć uszkodzenia _ wiem z dokładnością do 10cm... [2020-12-29 12:13]

arasshater

Godzinę temu łatałem kalosza, który miał małe przetarcie na pięcie. Podczas jednego z ostatnich wypadów zapadłem się prawie po kolana w mulistym brzegu Łeby i przez chwilę w panice próbowałem wyswobodzić nogi, a w szczególności lewą, której pięta właśnie zahaczyła się o jakieś gałęzie zagrzebane w mule. Ta akcja musiała spowodować to mikroprzetarcie, które odkryłem podczas ostatniego wypadu, kiedy w kaloszu poczułem lekką wilgoć. Podczas powrotu do domu zastanawiałem się, czy po prawie trzech tygodniach od pierwszego otwarcia tubki, klej zachował swoje właściwości. Owszem, nic się z nim przez ten czas nie stało, jego konsystencja była jak wcześniej. [2021-01-13 14:07]

kaban

Mam podobny innej firmy (prezent od kumpla z Finlandii) ale o bardzo podobnych właściwościach i to, że nie muszę kleić łatki jest dla mnie najlepsze. [2021-01-17 09:03]

arasshater

Dokładnie jak mówisz. Już sobie wyobrażam to najklejanie łatki, kombinowanie, żeby kalosz był czymś wypełniony i przyciskanie go w miejscu klejenia jakimś przedmiotem przez wiele godzin... A i to mogłoby nie dać gwarancji, że po klejeniu wszystko będzie ok. Wolałbym chyba już kupić nowe, niż się tak męczyć. [2021-01-17 09:27]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Społecznościowy Portal Wędkarski wedkuje.pl
2008 - 2024