Zaloguj się do konta

Oczekiwania po zimie - pod hasłem NOGAT.

Jak to często bywa kiedy jeden sezon się kończy, a drugi zimą zaczyna.
Wtedy w naszej głowie zawiewa huragan rozmyśleń, czego nie zrobiliśmy w poprzednim sezonie, co zrobiliśmy niedokładnie, a na co zabrakło czasu. Zwariowane imitacje przeszłości,  zasiane nudą i mrokiem , który za oknem okrywa dni. Wiatry , skoki temperatur, oraz wszelkich przywilejów natury. Ale to nie jest zła chwila, żeby planować, obserwować nasze zbiorniki na jakich zasiądziemy po zejściu pierwszych tafli lodu.
Ja znam strukturę , walory wody, jaki gatunek ją zamieszkuję. Dla mnie pierwsze zejście lodu, informuję mnie że już niebawem, będę mógł wyruszyć z wędkami nad rzekę. Wiadoma sprawa, pierwsze będą płocie, czasami krąp się zamelduję, a nawet w 50% szczupak odgryzie nam zestaw. Sytuacja się powtarza z roku na rok, może dla mnie to logiczne i wiem czego mogę się spodziewać. Choć dla wielu to będzie nieznane TABU.
Dni jeszcze wolno mijają, oczekuję pierwszego ocieplenia, zmiany na wyższe temperatury. Często zmieniam miejscówki , odcinki, znudzony łowieniem setnych płoci. Szukając dominujących Leszczy, gdy wchodząc do rzeki, potrafią zaskoczyć podstępnym uderzeniem w szczytówkę wędziska. Taka okazja na dorodnego Leszka nie trafia się dość często, ten gatunek pojawia się tuż po zimie. Następnie grupując się w stada, penetruję koryta Rzeki , poszukując sytego pokarmu. Kiedy odbędzie tarło, będzie dla nas tylko wspomnieniem.
Zaobserwowałem iż wielu wędkarzy " moczykijów" , nieznających rzek używa zanęt. To jest naprawdę błąd, za który mógłbym się kłócić nawet z filozofem tego sportu. Po co ściągać nam drobnicę? Chyba nie  chcemy by nasze poświęcenie i wyczekiwanie było poskromione skubaniem: (moje słowo - "sieczki").  Ale każdy robi co uważa za stosowne. Z mojej perspektywy i lat poświęconych tej rzece, nie ośmielę się zbełtać faktu z fikcją. Pozostaję przy tradycyjnym łowieniu, używając jako podajnika, zwykły ciężarek z ołowiu.
Przynęty jakich używam : różnego rodzaju robactwo, choć nigdy się nie rozstaję z kukurydzą.
Pinki, białe robaki, dendrobena 2-4, rosówka.
Co do rosówek, jak już zauważymy że one wychodzą z ziemi, to dobry znak szybkiego nadejścia wiosny, dobrych brań ryb. Wtedy jak najszybciej wzmacniamy naszą częstotliwość odwiedzania miejscówek. Okazji na fajną rybę jest wiele, lecz ta może okazać się jedyną, co podniesie nasz niedosyt.
Od czasu do czasu rzucam na pellety lub kulki proteinowe, jeden zestaw leci aby sprawdzić smaki w zimnej jeszcze wodzie. Zdarzają się brania i to bardzo agresywne, płocie i leszcze gustują w zapachach : kałamarnica & ośmiornica , kukurydza.
- Połamania kija na lechonkach - I.K SVT.

Opinie (4)

Jakub Woś

Też często łowię z ciężarkiem ołowianym bez zanęty. Są jednak takie miejsca gdzie drobnica nie skubie a jak wchodzi ryba to jest gruba, wtedy zwiekszam szanse koszyczkiem zanętowym. [2019-05-27 17:36]

pstrag222

Bardzo ciekawy tekst mimo że ja jestem zwolennikiem zanęty przy feederowaniu [2019-05-27 18:40]

SVT

Ja was rozumiem z zanętą. Ale zaraz po zimie ja jej nie używam, wiecie jakie krąp-ie są natrętne, szczupak wchodzi w łowisko i wtedy na nic wyczekiwania. Latem mimo że sypię z rakiety, też w koszyk leci zanęta do zapylenia w łowisku. Ale znowu staram się stosować tylko rosówka i pellety na push - stop ie. U mnie Jakub nie ma miejsc gdzie drobnica się nie pojawia. Jak nie krąp, to rożanka , wzdręga, płoteczka , okonki, jazgarze, czasami babki, leszczaki po 15 cm. Te gatunki są wszędzie, nie unikniesz ataku drobiazgu. Taka już jest ta rzeka. [2019-05-28 09:13]

pstrag222

Masz rację wszelka drobnica się wtedy zjawi w łowisk dlatego ja raczej polega na miejscowce a Żaneta w koszyku small ma tylko pomóc namierzyć rybie przynętę. Teraz natopiaas Żaneta służy do czopowania białych lub kukurydzy. Każdy ma swoje patenty na wody gdzie wedkuje [2019-05-28 13:24]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Społecznościowy Portal Wędkarski wedkuje.pl
2008 - 2024