Fishmaker II Stealth FD530i i jesienne szczupaki
Krzysztof Kloc (ryukon1975)
2018-12-05
Jesień mamy za sobą, każdy kolejny dzień staje się coraz krótszy i chłodniejszy. Poranna trawa coraz częściej pokrywa się szronem. W końcu nadejdą przymrozki, a może i kilkustopniowy mróz i zaczynamy nowy rozdział w wędkarstwie.
Wraz z warunkami atmosferycznymi zmienia się woda w rzece. Im bliżej zimy, tym bardziej jest ona wymagająca. Wymaga nie tylko od wędkarza, ale i od sprzętu. Minął czas na super lekkie wędziska czy delikatne i szybkie kołowrotki. Szczupak, pomimo że ciągle żeruje już nie jest taki łatwy do złowienia, jak we wrześniu czy październiku. Króciaki po czterdzieści czy pięćdziesiąt centymetrów już nie burzą powierzchni wody. Nadszedł czas większej ryby. Gdzieś tam przy dnie stoją teraz te największe w danej wodzie.
Jednak by móc po nie sięgnąć należy spełnić kilka podstawowych warunków. Należy zacząć trzeba od doboru odpowiedniego sprzętu. Opiszę swój zestaw na jesienne szczupaki, a zacznę od kołowrotka. Wędzisko opiszę i ocenię przydatność praktyczną kolejnym artykule.
Do zilustrowania artykułu użyłem zdjęć z okresu wczesnej jesieni.
Warunki łowienia w późnojesiennej rzece są dla sprzętu naprawdę ciężkie. Ryby stoją głęboko, co wymaga użycia przynęt o większej masie. Każdy gram masy przynęty plus nurt, jaki na nią działa obciąża wszystkie elementy kołowrotka. Dlatego podczas kompletowania sprzętu szczególną uwagę zwracałem na jego moc i wytrzymałość.
Potrzebną mi moc podyktował mi ciężar wyrzutowy kija plus warunki łowiska. Tak trafiłem na jeden z kołowrotków modeli Fishmaker II. Miałem już wtedy kołowrotek Fishmaker II serii 900i i wie-działem, czego mogę od tego nowego oczekiwać. Stealth różni się od pozostałych modeli kołowrotków Fishmaker takich jak 900i, 1100i czy Ti ilością łożysk: posiada ich cztery plus łożysko oporowe. Pozostałe elementy jego konstrukcji pozostają bez zmian i są identyczne jak w pozostałych Fishmakerach.
W kołowrotkach Fishmaker podoba mi się ich niskie przełożenie. Szczupaki o tej porze nie wymagają od nas ekspresowego prowadzenia przynęty. Ponadto, stosunkowo niskie przełożenie świadczy o wytrzymałości mechanizmu i powinno dać komfort prowadzenia przynęty.ÂÂÂ Przekładnię wykonano z mosiądzu i superduralu oraz wyposażono w hermetyzowany hamulec o powiększonej powierzchni. Tytanowa rolka zabezpieczająca przed skręcaniem się linki, rurkowy kabłąk oraz korbka wycinana z jednorodnego pręta duraluminiowego nadają mu twardy, surowy charakter. Kołowrotek występuje tylko w jednej wielkości. Podam kilka podstawowych danych technicznych:
- masa 292 g,
- siła hamulca 5 kg,
- łożyska 4 kulkowe plus łożysko oporowe,
- przełożenie 1:4.4,
- pojemność szpuli 0,22/150 m,
- nawój na jeden obrót korbki 77 cm.
Moje doświadczenia
Kijek to Team Dragon Z-Series 2,75 m ciężaru wyrzutowego 10-28 g. Nie pozostało nic innego jak ruszyć nad wodę. Teoretycznie zestaw oceniłem jako szczupakowy, ale i nadający się w stu procen-tach do łowienia boleni. Łowię głównie w rzece średniej wielkości, więc tu nie jest konieczny kij o typowej boleniowej długości na duże wody, czyli najczęściej występujące 2,9-3,0 m. Krótsze wędzisko 2,7-2,75 m spokojnie „ogarnia” całą rzekę i jest przy tym wygodniejsze w obsłudze.Â
Zgodnie z wcześniejszymi planami używałem kołowrotka Stealth FD530i do łowienia szczupaków i boleni. Szczupaki łowiłem wyłącznie z użyciem plecionki. Podczas połowu boleni była używana również żyłka. Przez cały sezon, podczas którego używałem nowego kołowrotka, nigdy mnie on nie zawiódł. Nie było najmniejszej awarii. Kołowrotek jest naprawdę mocny i odporny na wszelkiego rodzaju uszkodzenia. Potrafi wybaczyć wędkarzowi dużo błędów. Jednym z głównych podzespołów tego kołowrotka, wzbudzającego duże zainteresowanie, jest jego hamulec. Hamulec bardzo precyzyjny i bezawaryjny. Precyzję tę m.in. uzyskano dzięki podkładkom ciernym o powiększonej powierzchni oraz jego hermetycznemu zabezpieczeniu przed wilgocią. Podczas holu hamulec pracuje bezbłędnie. Niskie przełożenie przekładni zgodnie z oczekiwaniami pozwala prowadzić przynętę w sposób wymagany w jesiennych warunkach, czyli spokojnie i powoli.
Wszystko to sprawia, że kołowrotek nie zawiedzie w najmniejszym stopniu podczas jesiennych, deszczowych i mroźnych dni. Bez problemu nawet duże przynęty można przytrzymać w wolniejszym nurcie czy podbić z dna. Po zmianie wędziska na spinning o znacznie większym ciężarze wyrzutowym okazało się, że przynęta o dużej masie nie robi żadnego wrażenia na tym kołowrotku i w takiej sytuacji wciąż radzi sobie doskonale. Podczas łowienia używałem przynęt o masie od dwunastu do pięćdziesięciu gramów.
Płytka, szeroka, duraluminiowa szpula typu V nie stawia oporu lince podczas oddawania rzutów. Dzięki temu bez niepotrzebnego wysiłku wędkarz zyskuje możliwość osiągania rzutów na długim dystansie, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Kołowrotek posiada na wyposażeniu jedną szpulę. Kołowrotek jest bardzo lekki w stosunku do swojej mocy i naprawdę mile mnie zaskoczył. Patrząc z czysto teoretycznego punktu widzenia, a przy tym okiem mniej doświadczonego wędkarza, jest on najgorszy wśród Fishmakerów. Jednak to tylko teoretyczne wrażenie mające się nijak do rzeczywistości. Podawana w opisach ilość łożysk nie jest nawet w najmniejszym stopniu wyznacznikiem możliwości tego kołowrotka. Potwierdzi to każdy doświadczony wędkarz. Stealth posiada cztery japońskie łożyska kulkowe plus łożysko oporowe. Jak się do niego mają tanie kołowrotki mające podobno dziesięć łożysk? Cóż, nierzadko okazuje się, że tanie kołowrotki dosłownie upakowane łożyskami to nic innego, jak kołowrotki upakowane substytutami łożysk; mówiąc inaczej, są to najtańsze łożyska, albo ich odpowiedniki...
Stealth to naprawdę kawał solidnej maszynki. Jest to sprzęt dla wędkarzy wiedzących czego chcą i jaką drogą swój cel osiągną. W rękach takich wędkarzy staje się konkretną maszyną na szczupaki i sandacze, a i boleniom daje radę.
Fishmaker II Stealth z całą pewnością pozostanie ze mną na przyszły sezon.