Zaloguj się do konta

Łowisko zaporowe-Hajka.

OPIS ŁOWISKA

Zbiornik zaporowy „Hajka” jest pięknym , wspaniale położonym wśród
lasów akwenem . Można by powiedzieć , że jest bratem opisywanego przeze mnie
jakiś czas temu w „Wędkarzu Polskim” Jeziora Rosnowskiego .
Łączy te dwa jeziora niewielka odległośc ok. 2 km w linii prostej . Płynie
przez nie ta sama rzeka Radew , a i ryb jest w obu zbiornikach pod dostatkiem .
Jedyne różnice to wielkość zbiorników . Hajka jest mniejsza bardziej kameralna i
ilość łowiących w niej wędkarzy ( też zdecydowanie mniejsza ) .
Jednak łowisko to może dostarczyć nam wielu niezapomnianych przeżyć .
Najlepiej przyjechać tu późną wiosną lub latem . Oprócz naszych pasji zaspokoimy
też apetyty naszych rodzin na las , czyste powietrze , kąpiel i pływanie wszelkimi
nadającymi się do tego środkami . Dla wędkarzy wędrowniczków są tu co najmniej
trzy niespodzianki : pobliskie Jezioro Rosnowskie 2 km , pstrągi w płynącej o trzy
kilometry Chotli i trocie lub tęczaki w Radwi ok. 6 km . Wierzcie mi drodzy
czytelnicy każdy znajdzie tu coś dla siebie .
Rybostan Hajki jest bardzo imponujący . Złowimy tu : płocie , leszcze ,
liny , okonie , szczupaki , wzdręgi , ukleje , węgorze , karpie , sumy , amury ,
a nawet sporadycznie sandacze i schodzące tu z rzeki pstrągi .
Każdy gatunek z wyżej wymienionych , oprócz węgorza dorasta tu do znacznych
rozmiarów . Niestety węgorze nie są zbyt wielkie bo spływają Radwią do morza
każdej wiosny i jesieni . Dużo ginie w turbinach elektrowni , ale to już całkiem
inna historia . Niewykluczone jest złowienie medalowego węgorza , choćby z tej
przyczyny że Hajka leży na szlaku Radwi i do niej też spływają węgorze ( duże )
z wyżej położonych zbiorników wodnych .

Ryby herbowe czyli rzecz o połowach w Hajce ryb białych .

Główną rybą Hajki jest płoć . Nie płotka ale płoć . Okoliczni wędkarze
wiedzą że kilowa płoć to częsta zdobycz na tym akwenie . Najlepsze okresy na
tą dużą , to wiosna i jesień , od września do listopada pod warunkiem dość wysokich
temperatur powietrza w tych miesiącach . Płocie z Hajki są złotawe czasem bardzo
ciemnej barwy , ale zawsze piękne i dorodne . Najczęściej będą to osobniki krępe
i krótkie o parocentymetrowej grubości grzbietu .
Gdzie je łowimy ? Oprócz kilku bankowych miejsc ( pomost pontonowy
w południowej stronie jeziora , pobliże elektrowni , wyjście zatoki przy płatnym
parkingu jadąc od Niedalina ) możemy znaleźć swoje całkiem nie ustępujące tym
wymienionym . Warunkiem jest znalezienie łowiska gdzie na odległość rzutu
6 m wędziskiem grunt wynosi co najmniej 1,5 m , choć nie więcej jak 2 m .
Dno powinno być twarde pokryte racicznicą i innymi żyjątkami . Jako przynęty
używamy – wiosną ; larwy chruścików ( znajdziemy je na dnie jeziora lub
nazbieramy wcześniej w Radwi , te są tłustsze i bardziej zielone ) ochotki lub
korniki . W ostateczności mogą być białe robaki , ale wtedy biorą mniejsze ryby .
Uwaga nie używajmy haczyków na karasie , duża płoć walczy ostro i mocno
więc numer haka 7-8 nie będzie przesadą . Przyznam się szczerze że mój Ojciec,
który złowił w Hajce wiele medalowych płoci zawsze używa haczyków od nr 6 do
5 i nigdy tego nie żałował . Znając gusty wędkarzy nie polecam aż tak wielkich
haków . Oczywiście że małych ryb tym nie zatniemy , ale nie po to łowimy
w Hajce płocie by wyławiać stada drobnicy .
Latem duże płocie gdzieś odpływają , opychają się ślimakami i próżno
ich szukać w takich ilościach jak wiosną . Czasem weźmie komuś półkilówka na
sprężynę lub drgającą szczytówkę zastawioną na leszcza . Jednak będzie to tylko
„wypadek” przy pracy . Nie znaczy to , że wówczas w ogóle nie łowimy płoci .
Łowimy ale średniaki od 15 do 25 centymetrów . Możemy wtedy spokojnie nęcić
zanętami kupionymi w sklepie zakładając na haczyk smakowite ciasto czy białego
robaka ( może być żółty lub czerwony ) . Ilości mogą nas zaskoczyć , widziałem
już takich co rekreacyjnie przez trzy godziny łowili 6-7 kg ryb .
Prawdziwe łowienie zaczynamy jednak we wrześniu . Wówczas radzę zanęcić
czymś solidnym . Może to być kukurydza lub łubin . Płoć je wtedy dużo , by nabrać
sił przed zimą . Łowimy też na kukurydzę lub na larwy kornika .( najlepiej zakładać
na haczyk po dwie wyżej wymienione przynęty ) . Najlepsze miejsca w tej porze roku
to cypelki gdzie wieją najmocniejsze wiatry . Wiatr nanosi tam masę pokarmu i
dlatego płocie właśnie tam można znaleźć . Jesienią używamy solidnych spławików
ze względu na wiejące wiatry i możliwość przegapienia brań . Nie radzę używać
przyponów , jeśli już niech to będzie cała cienka żyłka główna np. 0.14 lub 0.16 .
I znów wygłoszę herezję , Ojciec mój przyzwyczajony do komunistycznej żyłki
z Gorzowa od lat łowi te płocie na 2.5 . Ostatnio daje się namówić na dobre
wyroby 2.2 ale niżej już nie chce zejść . Niech to da do myślenia wielu fanatykom
cieniutkich żyłeczek używanych przy połowie płoci .

Drugą rybą wartą zachodu na tym akwenie jest leszcz . Co prawda nie słyszałem o złowieniu tu leszczy powyżej 5 kg , ale myślę że osobniki 3 kg
są w stanie zadowolić niejednego wędkarza . Najczęściej łupem padają okazy
ważące od 1 kg do 2,5 kg . Jak łowić ? Najlepiej z łodzi na rozległych blatach
lub w pobliżu trzcinowisk daleko wychodzących w jezioro . Leszcze biorą tu od
maja do listopada lub do pierwszych większych przymrozków . Jeśli chodzi o
połowy z brzegu to można zastosować dwie metody . Tradycyjną polegającą na
nęceniu jednego miejsca na granicy ławicy przybrzeżnej i głębokiej wody , lub
metodę tzw. obserwacyjną . Polega ona na obserwacji spławiających się leszczy
i podążaniu ich tropem . Jest to metoda prosta , ale wymagająca dobrego wzroku
i dużej mobilności . Bardzo dobrym miejscem na jej zastosowanie jest obszar
tzw. „Odkrywek” . Jest to teren wyciętych drzew zaraz za ogrodzeniem szkółki
na północnej stronie jeziora ( patrz zaznaczenie na mapie ) . Przy stosowaniu
tej metody musimy zachowywać się cicho i posiadać delikatny ale mocny
sprzęt . Jako przynętę proponuję niezniszczalnego czerwonego robaka lub nawet
małą rosówkę . Pamiętajmy o umieszczeniu jej na granicy wody i dna . W taki
sposób łowi się leszcze latem lub późną wiosną . Bardzo często leszcze urządzają
swe harce przy przeszkodach znajdujących się w wodzie ( krzaki , trzciny , stare
powalone drzewa itp. ) wówczas należy zwrócić uwagę na dobrą żyłkę i haczyk
o szerokim łuku kolankowym . Jeśli nawet już stado przeszło to wierzcie , że będzie
tam znowu za jakiś czas . Kiedyś po wyciągnięciu trzech 2.5 kg leszczy Ojciec
mój odszedł na inne stanowisko zostawiając tam moją Mamę . Po powrocie
zobaczył że w siatce pływają jeszcze dwa inne duże leszcze a jeden po wejściu
w zaczepy zdołał się uratować . Przychodziły tam regularnie jak w zegarku ,
wystarczyło tylko czekać . A wielu miłośników tego jeziora potrafi czekać całymi
godzinami . Do ich grona należą aktorzy koszalińscy , a nawet miał tu swój domek Roman Kłosowski słynny Maliniak z „Czterdziestolatka” .
Jeśli chodzi o połowy leszczy z łodzi to są one najbardziej efektywne .
Tutejsi łowcy nęcą w ciekawy sposób . W wybranym miejscu na 3-4 m nad dnem
umieszczają worek z dość dużymi oczkami ( np. po ziemniakach plastikowy ) .
Mocują go na pływakach dokładnie nad przyszłym miejscem połowów . Do worka
wkładają różne materiały zanętowe np. bób , groch , łubin i bardzo zlepione klejem
zanęty . Pod wpływem wody i falowania zanęta powoli ściele się na dnie jeziora .
Może to trwać nawet kilka dni ( dobre dla tych co nie mogą nęcić regularnie ) .
Po kilku dniach można przystąpić do łowienia . Niestety ma ten sposób dwie
poważne wady : dużo drobnicy zbierającej się w takim miejscu i niebezpieczeństwo
wykrycia naszego miejsca przez mniej etycznych wędkarzy . Jako przynęty dobrze
sprawdza się kukurydza i kanapka z białych i czerwonych robaków . Największy
leszcz złowiony w roku 2001 o którym słyszałem miał 4.62 kg .

Piękne wyniki możemy uzyskać również w połowach linów . Radzę stosować
metody jak najbardziej tradycyjne . Jeśli chodzi o najlepsze miejsca to warto ustawić
się w końcu jeziora od strony Rosnowa lub w miejscach gdzie trzciny tworzą małe
przerwy między sobą . Lin z Hajki jest waleczny i silny . Do jego połowów radzę
zastosować mocny i bezawaryjny sprzęt . Jako przynęty radzę użyć rosówek , ziemniaków lub pęczków czerwonych robaków . Zanęta która przyniesie nam sukces
to ziemniaki i gotowce sklepowe . Niestety aby osiągnąć dobre wyniki trzeba nęcić
minimum trzy dni . Pamiętajmy aby nęcić punktowo , zbyt rozrzucona zanęta nie
spełni naszych oczekiwań . Najczęściej złowimy tu liny od 0.5 kg do 1.30 .

Gratką dla wędkarzy lubiących ciszę i wygodne siedzonko będą połowy
ukleii i wzdręg . Te piękne rybki zasiedlają wody tego łowiska bardzo licznie .
Nie są może bardzo duże , ale na pewno bardzo wdzięczne w czasie połowów .
Ukleje łowimy na delikatne wędki z super czułymi spławiczkami . Dobrze usiąść
rano na dowolnej kładce i zanęcić czymś bardzo smużącym i drobnym . Nie
silmy się na ekstrawagancje , dobrze spisze się tu prawie każda solidna zanęta
zawodnicza na wody stojące . Ukleje tutejsze biorą dobrze również latem w samo
południe przy zerowym wietrze i słonecznej pogodzie . Cierpliwi wędkarze są
w stanie złowić nawet 100 do 200 uklejek przez 3-4 godziny .
Inaczej ma się rzecz z połowami wzdręg . Nie jest może ich tak dużo , ale
można złowić nawet 30 - 40 dorodnych sztuk podczas krótkich łowów .
Wzdręgi najlepiej łowić z łodzi w dowolnie wybranym „oczku” między licznie
występującymi trzcinami . Najlepiej sprawdzają się zanęty płociowe z dodatkiem
białych robaków . Pamiętajmy o mocnym ale cienkim haczyku , wzdręgi
szczególnie w pierwszej fazie holu potrafią być bardzo waleczne . Istnieje możliwość
pobicia rekordu Polski , ale najczęściej łupem naszym będą ryby od 20 do 40 dkg.

Karpie i amury .

Ryby te stały się wręcz legendarne . Niektórzy są skłonni wierzyć , że łowione
tu 20 kilogramowe okazy karpi są pozostałością jeszcze z czasów gospodarowania tu
przez Niemców . Jak by nie było , to duże karpie mają się tu bardzo dobrze , a czy
pochodzą od Niemców , czy z zarybień PZW to już dla nas nie ma większego znaczenia . Jeśli wybierzecie się nad Hajkę to może spotkacie tam słynną wędkarkę
koszalińską (założycielkę Piwnicy pod Baranami) Kikę Lelicińską . Znaną może koneserom teatru , jako doskonałego scenografa . Otóż przed laty mój kolega , a syn pani Kiki opowiadał mi jak to łowi ona wielkie karpie w Hajce .
Często pływała pontonem lub małą łódką w pobliskie
trzcinki i tam po przesiedzeniu całego dnia wracała z porwaną żyłką i smutną twarzą .
Potem Borys kupił Mamie nowość czyli dakron i pani Kika zaczęła przywozić karpie
6 i 8 kilowe . Dziś przy doskonałym sprzęcie i kulkach proteinowych wieszczę
łowcom połowy karpi nawet 20 kilowych . Największy karp ostatnich lat złowiony
został obok zapory po lewej stronie elektrowni i ważył 14,5 kg . Metod łowów
nie opisuję bo nie chcę obrażać karpiarzy i pouczać ich jak sztubaków . Oni sami
będą wiedzieć co robić jak zobaczą wodę .
Amury są tu znacznie krócej , choć wcale nie są mniejsze . Łowiono już
ryby 12 i 14 kilogramowe . Najpewniejsze miejsce dla łowców tych ryb to
zatoka koło płatnego parkingu ( zaznaczone na mapie ) , prawa strona zapory
elektrowni i okolice skarpy na przeciwko ośrodka wypoczynkowego . Dobre
brania notuje się na ziemniaki , sałatę a nawet na fasolę i kukurydzę . Amur
jest bardzo płochliwy i ostrożny dlatego zalecam spokój którego nad Hajką
nikomu nie powinno zabraknąć .

DRAPIEŻNIKI Z HAJKI

Zacznę opis od mojej ukochanej ryby czyli okonia . Niestety nie mam
dobrych wiadomości dla łowców tych ryb . Nie chodzi o to że okoni tu nie ma
chodzi o to , że są one bardzo kapryśne i ciężkie do złowienia . Bywa że
chwytając się ostatniej deski ratunku zakładam zestaw z bocznym trokiem i też
nic nie można złowić . Jednak czasem jest tak , że okoń bierze ostro i zdecydowanie.
Wówczas trzeba go tylko znaleźć . Nie bierze wszędzie jak na innych jeziorach .
Po znalezieniu miejscówki obłowimy się do syta . Najlepiej wtedy mieć łódkę
z elektrycznym silnikiem w celu szybkiego przemieszczania się po łowisku .
Myślę że odpowiedzią na pytanie dlaczego trudno go znaleźć leży w pracy
elektrowni . Gdy ryby czują się zagrożone chowają się w nurcie rzeki i wtedy
połowy z brzegu stają się bezcelowe . Jeśli już znajdziemy okonie dobrze jest
używać wabików w kolorach zbliżonych do żółtego . Mogą to być twistery ,
ripery lub nieźle spisujące się tu złote colonele Balzera wielkości 3-5 .
W korytarzach między trzcinami dobrze jest posłużyć się 3-5 cm woblerami
w kolorach małych pasiastych okoneczków .
Niezłym sposobem połowu okonia w Hajce jest tradycyjny zestaw
spławikowy z czerwonym robaczkiem . Najskuteczniej jest łowić tak wiosną i
późną jesienią . Rok temu w zimny listopadowy dzień znajomy mój zarzucając
obok powalonego drzewa gdzie co jakiś czas pojawiały się wyskakujące żywczyki
złowił 9 okoni o łącznej wadze 4,5 kg . Jak twierdził mój ojciec na Hajkowe
okonie im zimniej tym lepiej . Czasem pada już śnieg , a okoń bierze jak
szalony .
Dobrze jest też dostać cynk od pracowników elektrowni , że okoń czeka
przy nasypie na małe płoteczki . Dzieje się tak najczęściej ok. 15 listopada .
Wtedy jeśli będziemy dysponować żywczykiem możemy nieźle połowić . Okoń
w Hajce dorasta nawet do 1.5 kg zresztą tak jest na większości pomorskich jezior .
Drugim gatunkiem poławianym w tym akwenie jest szczupak . Nie powinno
być kłopotów ze złowieniem wymiarowego szczupaka , przypominam że wymiar
ochronny w okręgu koszalińskim wynosi 50 cm . Parę lat temu do pism
wędkarskich zgłoszono szczupaka 12 kg złowionego na żywca przy zatoce
z płatnym parkingiem .
Na szczupaka można zasadzić się od maja do listopada . Najlepiej zastosować
jedną z trzech podanych metod . Przez cały ten okres można łowić na martwą rybkę
( nowe przepisy ) . Do zestawu konieczna będzie tzw. stalka , zakończona pojedyńczym hakiem . Jako wabik najlepiej zastosować martwą płoć , okonia czy
ukleję . Przed założeniem jej na haczyk dobrze jest ją lekko naciąć ostrym nożem ,
by zachęcała swoim zapachem i krwią . Drugą metodą , którą należy posługiwać
się szczególnie jesienią jest wobler . By osiągnąć zamierzone efekty trzeba stosować sprawdzone tu 8-12 cm woblery . Powinny być pływające i w kolorach naturalnych łusek rybich . Rzuty na Hajce powinny być wykonywane wzdłuż spadów brzegowych lub zaraz obok ciągnących się setkami metrów trzcin . Dobre wyniki daje też
obrzucanie wału przed elektrownią . Potrafią tam stać okazy nawet 6 kilowe (największy złowiony w 2006 roku miał ponad 12 kg). Nie radzę wybierać się na szczupaki w tym jeziorze bez łodzi . Będzie to nas kosztowało sporo nerwów i urwanych przynęt .
Ostatnim sposobem na szczupaka w tym łowisku jest spining z delikatnym
stalowym przyponem i niewielkimi 3-6 cm przynętami . Najlepiej łowić tak od
czerwca do połowy września . Do końca zestawu przywiązujemy 5 cm kopyta
barwy cielistej lub stalowej , niezłe są też twistery 5 – 6 cm w kolorach zielonym,
czerwonym lub żółtym . Łowimy z łodzi penetrując każdą wolną przestrzeń między
trzcinami . Radzę wpływać nawet w środek trzcin i tam szukać polujących
szczupaków ( jeśli tylko da się wykonać rzut ) .
O węgorzu już trochę pisałem , dodać należy że najlepiej łowić go od maja
do października . Dobre wyniki osiągniemy łowiąc w nocy szczególnie w części
jeziora od strony miejscowości Rosnowo . Dla łowców wytrzymałych na chłody
wrześniowych nocy poradzę zasadzenie się na wędrujące węgorze w stronę zapory
elektrowni . Jako przynęt używajmy rosówek , dendroben lub malutkich martwych
płotek lub ukleii ( można też kupić w niektórych sklepach wędkarskich stynki
w słoiczkach ) .


Stary sandacz i młody sum .

Sandacz jest tu obecny od wielu lat , jednak jego połowy są bardzo
mizerne . Ph wody na Pomorzu nie odpowiada sandaczom więc rzadko bywają
tu jeziora obfite w te ryby . Czasem złowi się sandacza podczas nocnej zasiadki
na węgorza . Najczęściej na płotkę lub okonka . Bywają to okazy nawet 4 kg .
Nie słyszałem o złowieniu na Hajce sandacza na przynęty sztuczne .
Inaczej sprawa wygląda z sumem . Zarybiono nim to jezioro na początku
lat dziewiędziesiątych . Doskonale się tu przyjął . Ładnie rośnie na leszczykach i
krąpiach oraz dzielnie przystępuje do tarła . Na początku łowiono „okazy” pow.
70 cm ale była to jeszcze sumowa młodzież . Wędkarze pomorscy nie nawykli
do wypuszczania tak „dużych” ryb dziesiątkowali je niemiłosiernie . Jednak sumy
powoli rosły , stawały się bardziej ostrożne i dziś ciężej jest je złowić . Nie tylko
dlatego że są cwane zawdzięczają życie . Po prostu wędkarze przegrywają mając
za słaby sprzęt . Dziś niektóre sumy mają już po 12 - 16 kg i nie jest już tak
łatwo je wyholować na żyłkę 0.16 (?) .

Inne.

Sporadycznie można tu złowić pstrąga potokowego , klenia lub jelca . Ryby te
schodzą tu czasem z rzeki lub tak jak kleń przetrwały w nieznacznych ilościach
od niepamiętnych czasów . Jeśli komuś znudzi się łowienie ryb jeziorowych niech
nazbiera koników polnych i pójdzie parę metrów za elektrownię to na Radwi złowi
dwukilowego klenia lub nawet na sztuczną muchę niezłego lipienia . Tak więc
atrakcji na pewno nie zabraknie , a cisza i spokój ukoją skołatane nerwy .


Połowy podlodowe.

Pięknie łowi się z lodu . Jednak na Pomorzu prawdziwy lód jest co kilka
lat . Żeby Hajka pokryła się lodem potrzeba chociaż trzech dni i nocy tem.
- 10 C . Jeśli się tak już stanie to złowimy tu okonie , płocie i leszcze .
Niech nie znudzi was poszukiwanie okoni . Kiedyś wykręciłem chyba ze sto
otworów i nie miałem ani rybki . Już chciałem się zwijać gdy w ostatniej
dziurze złowiłem 14 okoni o łącznej wadze 3.80 kg . Dlatego warto szukać .
Brania nastąpiły gdy zapadała już szarówka . Niestety nic nie złowicie gdy
nie będzie na lodzie śniegu . Woda jest przejrzysta więc okonie uciekają
gdzie pieprz rośnie . Oprócz błystki podlodowej stosujcie mormyszki .
Najlepsze są ciężkie wolframowe o kształcie łezki z dodatkiem ochotki lub
białych robaków . Otwory kujemy na granicy trzcin i wody .
Jeśli chodzi o płocie to po zakarmieniu możemy nałowić się do syta . Najlepsze miejsca ? Wystarczy , że znajdziemy dołek o głębokości
powyżej 4 m i już możemy łowić . Nie będą to wielkie ryby , ale na płotki
od 15 do 20 cm możemy się spokojnie nastawić .
Najmniej łowców nastawia się na leszcza . A szkoda bo jest go tu dużo
i warto się pomęczyć . Wystarczy znaleźć 5-6 m głębię w zachodniej części
jeziora , zakarmić leszczową zanętą granulowaną i wyciągać leszcze nawet
do 2 kg . Pamiętajmy o dużych przeręblach .
Uwaga na lód , płynąca środkiem rzeka sprawia , że nawet w wielkie
mrozy brzegi są słabo zamarznięte .
Kiedyś była taka koncepcja by zrobić tu łowisko dla rozgrywania
zawodów . Z Hajką wygrało jednak większe Jezioro Rosnowskie i chwała
Bogu , bo zostało jeszcze jedno , nie przekarmione jezioro dla lubiących
spokój wędkarzy .

DOJAZD :

Nad Hajkę dojazd jest jak na stuhektarowe jezioro dość słaby . Proponuję
trzy drogi , które doprowadzą nas do upragnionego celu .
1. Jadąc od Koszalina drogą na Tychowo w Niedalinie skręcamy w asfaltową drogę
w lewo na przeciwko poczty . Po przejechaniu ok. 3 km zobaczymy po prawej
stronie elektrownię , a po przejechaniu następnego kilometra dojedziemy na
parking strzeżony ( płatny godz. 3 zł ) .
2. Jadąc z Koszalina do Rosnowa skręcamy w drogę do elektrowni w prawo i
po przejechaniu ok. 3 km dojedziemy do wschodniej części jeziora Hajka .
3. Jadąc drogą Koszalin - Tychowo skręcamy zaraz po przejechaniu miejscowości
Niedalino i mostu na Radwi w lewo by po ok. 2 km dojechać do ośrodka
wypoczynkowego w którym za niską cenę wyśpimy się i wypożyczymy
łódź .





Opis łowiska

Mapa

Opinie (1)

halski021

Stynki w słoiczkach ? [2017-12-16 10:12]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Społecznościowy Portal Wędkarski wedkuje.pl
2008 - 2024