Wybrane woblery Robinson

/ 22 komentarzy / 3 zdjęć


W swojej wędkarskiej „karierze przerobiłem sporo woblerów różnych firm. W końcu nastał czas i woblerów marki Robinson. Robinson na dzień dzisiejszy ma ponad 20 modeli woblerów przeznaczonych na niemalże wszystkie drapieżniki naszych wód. Dziś pokrótce opisze moje 4 ulubione.

  Na początek zainwestowałem w coś czego jeszcze nigdy przedtem nie używałem. Robinson Frog 45. Miękka gumowa imitacja żaby do wyboru 7 i 12g. Haki skierowane ku górze minimalizują ryzyko zaczepu niemalże do zera. Luźne, gumowe wąsy imitujące tylne nogi nawet przy chaotycznym szarpaniu doskonale imitują ruch tylnych nóg żaby. Sam nawet tego nie nazywałem woblerem no bo jak to tak... gumowy wobler. Pewnego letniego wieczoru po prostu zakochałem się w tym woblerze. Lato poprzedniego roku mieliśmy upalne i suche. Wybrałem się na lina na niewielkie zarośnięte grążelem starorzecze. Niestety liny nie chciały współpracować. Woda jakby martwa. Wieczorem na chwilę się zachmurzyło. Szczupaki jak na komendę ruszyły do ataku. Spakowałem więc spławikówki i wyjąłem spinning. Na koniec zaczepiłem powierzchniowego froga i posłałem do wody. Nie wiem czy za trzecim czy czwartym rzutem potężna fala wystartowała spod liści w kierunku woblera. Ułamki sekund i rozlega się głośny plusk. Spanikowałem i za wcześnie zaciąłem. W czasie krótkiego bo trwającego około 40minut zachmurzenia miałem ponad 20 widowiskowych i efektownych brań. Co prawda tylko pięć sztuk udało mi się doholować ale to wina grążela w którym szczupaki na chwilę luzowały plecionkę i się spinały. Nie żałowałem jednak tych spiętych ryb. Nie one były najważniejsze ale widowiskowe brania. Wspominając letnie dni na starorzeczach już nie mogę się doczekać kolejnego lata.

Drugim woblerem, który sprawdził mi się na szczupakach jest Pike. Pływający łamaniec o długości 12 cm i 15g. Na jednym z moich ulubionych zbiorników zauważyłem częste zapędy kanibalistyczne szczupaków. Idąc brzegiem zbiornika można było zauważyć czmychające spod nóg szczupaczki około 15cm. Było ich mnóstwo. Dobrym rozwiązaniem wydawał się wobler imitujący szczupaka. Nazwa woblera chyba mówi wszystko. Jako, ze dno w tym zbiorniku jest piaszczyste wybrałem woblery o kolorystyce złoto zielonej. Przed użyciem woblera musiałem go jednak nieco zmodyfikować. Woblery mają 3 kotwiczki. Jako, że to zbiornik należący do PZW jednej musiałem się pozbyć i padło na środkową. Na jesienne szczupaki to był strzał w dziesiątkę.

Kolejnym woblerem, którego często używałem był Runner. Ten wobler nabyłem jako drugi. Dlaczego? Ano wyglądał jakoś tak uniwersalnie. 6 cm długości i wydłużony korpus sprawia, że większość drapieżników może się na niego skusić. Taką miałem nadzieję. Kupiłem woblery w kolorze okonia i srebrne imitujące płotkę czy ukleję. Używałem go głównie na Wiśle. Nie raz ratował mi wyprawę ładnym kleniem czy niewielkim boleniem a i szczupaki potrafiły upatrzyć sobie w nim ofiarę.

Ostatnim, który chciałbym dziś nieco przybliżyć jest pękaty Skimmer. Wobler o długości 6 cm ale pękatym kształcie sprawia wrażenie większego niż w rzeczywistości jest. Jego waga 10g pozwala na dalekie rzuty. Agresywna praca na niewielkiej głębokości budzi agresję czy apetyt w szczupakach, które chętnie go atakowały. Trafił między moje ulubione woblery dzięki temu, ze upodobały go sobie sumy. To dzięki niemu złowiłem na spinning swojego pierwszego suma. Później trafiały się kolejne a największy z nich miał 90cm.

Jedną z najistotniejszych zalet tych woblerów poza łownością są bardzo solidne haki.

 


4.2
Oceń
(27 głosów)

 

Ocena sprzętu (ocen: 2)

Ocena użytkowników:

Jakość:
(3.3)
Cena:
(4.5)
Użytkowanie:
(3)

Średnia ocena:

3.6



Wybrane woblery Robinson - opinie i komentarze

w6i6e6w6i6e6
0
Ocena sprzętu:
Jakość:Cena:Użytkowanie:
Artykuł naprawdę sensowny, ale powiem wprost czy to Robinson czy Konger czy Mikado to wobki te są niczym innym jak seryjną chińską formą. Od paru lat przestawiłem się zupełnie na woblery handmade. Tworzone są przez ludzi, którzy na rybach zęby zjedli a jak się dobrze poszuka, pogada z twórcami to cenowo też nie wypadają strasznie. (2016-04-01 11:31)
Jakub WośJakub Woś
0
Ja używam i seryjnych i handmade. Uważam, że zarówno jedne jak i drugie mają swoje zalety i wady. Handmade robiony na sprzedaż zaczyna robić się masówka. O tyle gorszą, że niedbale wykonaną. W dodatku z ręcznie robionymi jest tak, że jak kupisz dwa te same modele to jeden może okazać się łowny a drugi już nie - robiąc ręcznie delikatnych różnic nie unikniesz a one mogą mieć wielki wpływ na pracę. Z masówką sprawa jest inna. Tam wychodzą spod maszyny kropka w kropkę takie same. Trafisz na jeden z dziesięciu taki, który jest łowny to możesz kupić ich zapas. W dodatku cena też potrafi przekonać. (2016-04-01 11:50)
w6i6e6w6i6e6
0
Porównanie serynych chińskich plasticzaków do np. seryjnych Rapali czy Salmo trochę nie ma sensu. Jednak te wobki Robinsona, Mikado itp są dość toporne i nie mają startu to woblerów HM czy do seryjnej produkcji, ale tych uznanych marek. Pokaż mi w chińskiej masówie dobry wobler boleniowy lub kleniowy? Ja nie znalazłem... (2016-04-01 12:43)
Tomas81Tomas81
+2
Kubo wybacz ale się mylisz. Masowe tanie chińskie wobki niestety nie są powtarzalne, często jeszcze mniej niż hm'y. W sumie jedyną znaną i bardziej popularną firmą której produkty pracują identycznie lub bardzo podobnie jest Rapala. Nawet Salmo ma odchyły. Na własnym przykładzie: miałem 3 Stingi 9cm pod zedy i każdy inaczej pracował, niewiele ale zawsze. Choć były identycznie zbrojone. (2016-04-01 12:45)
w6i6e6w6i6e6
0
Tomas81 - dokładnie tak. Masówka, która jest do zaakceptowania to Salmo, Rapala ten przedział. Większość tańszych rodzajów wobków to plastikowa bryła, która często pracuje jak chce i bardzo różni się nawet w obrębie jednego modelu. (2016-04-01 13:06)
Jakub WośJakub Woś
0
Zapytam Was przekornie, których woblerów Robinson używaliście? (2016-04-01 13:19)
Jakub WośJakub Woś
0
Ocena sprzętu:
Jakość:Cena:Użytkowanie:
Ja łowię nimi od dwóch lat. Żadnemu z nich nie wypadł ster, żadnemu nie odpryskuje farba, solidne kotwice VMC do tego ryby które je atakuj. Mam też wiele HM. Cześć z nich rozsypała się po sezonie nie użyta ani razu. Od samego noszenia w pudełku odkleja sie okleina odpada oko. To w woblerach za 36zł za sztukę. Jak wspomniałem i tu i tu trafiają się słabe i dobre woblery trzeba tylko dobrze trafić albo dużo ich przerobić. (2016-04-01 13:25)
w6i6e6w6i6e6
0
Kupiłem jakiś czas temu tonący i pływający Minnow - wykonanie nie powala, praca również. Właściwie wobki te to kalka innych z tej półki. Niczym się nie wyróżniają. Leżą sobie w pudełku bo mimo kilku prób nigdy nie miałem na nie nawet puknięcia a w zamian dość spore problemy z ustawieniem. Albo idą w wodzie jak kołek albo mają tendencje od dziwnych odjazdów... Jak dla mnie to argument przeciw tego typu przynętom i nauczka, żeby więcej nie kusić się na wobki po parę zł. :-) A tak po za tym to żaba jest piękną kopią Daiwa Frog :-) (2016-04-01 13:33)
kabankaban
+3
Jeśli mowa o firmówkach to ja pozostanę przy Siekach, Dorado, Kenartach i czasami Salmo (cena robi tę różnicę) a Rapala poza moim zasięgiem budżetowym co do ewentualnych strat. Przeczytałem fajny artykuł w wmh co do wobków made in japan na pstrągi i cena też powala bo nawet do 30-tu euro za sztukę. Potraktowałbym woblery Robinsona biorąc pod uwagę cenę za szpicę związanymi z ewentualnymi zaczepami i rozpoznaniem danego łowiska. (2016-04-01 15:51)
luxxxisluxxxis
+1
Te żaby mi się widzą...Robinsonowskich jeszcze nie miałem na kiju,jadę na klasykach-im ufam.Arcik na piatkę. (2016-04-01 17:05)
luxxxisluxxxis
+1
To znowu ja....Cyt---na poczatek zainwestowałem w żaby----jako "ich" człowiek kupujesz od "nich" sprzęt do "testowania"-? (2016-04-01 17:07)
ZielanZielan
+3
Danielu czasami tak się zdarza :) Ostatnio kupiłem kołowrotek :) Często kupuję tańsze produkty żeby te droższe mieć "za friko". Odnośnie wobków - żaba fajna sprawa - o wiele tańsza od Daiwy. A jak ktoś jest zainteresowany katalogiem Robinsona niech rzuci okiem na woblery i jerki StrikePro. (2016-04-01 17:58)
luxxxisluxxxis
0
To współczuję... (2016-04-01 18:25)
ZielanZielan
+5
Nie ma czego :) To tylko moje chciejstwo i złe planowanie zamówień :) (2016-04-01 18:48)
luxxxisluxxxis
0
Wiem ,jaja se robię,dobrą robotę odwalacie to ONI głupcami by byli gdyby nie doceniali tych wysiłków.... (2016-04-01 18:53)
Jakub WośJakub Woś
0
Jest dokładnie tak jak pisze Łukasz. Czasem trzeba trochę poświecić dzięki temu jedzie właśnie do mnie nowiutki Diaflex. Swoją drogą celowo nie użyłem słowa "kupiłem". A przecież inwestycja to nie tylko kupno :) (2016-04-01 19:52)
w6i6e6w6i6e6
0
Ocena sprzętu:
Jakość:
Jakub gratulacje. :-) Doczekałeś się :-) (2016-04-01 21:37)
pstrag222pstrag222
+1
Jeśli mowa o firmówkach to ja pozostanę przy Siekach, Dorado, Kenartach i czasami Salmo (cena robi tę różnicę) a Rapala poza moim zasięgiem budżetowym co do ewentualnych strat. Przeczytałem fajny artykuł w wmh co do wobków made in japan na pstrągi i cena też powala bo nawet do 30-tu euro za sztukę. Potraktowałbym woblery Robinsona biorąc pod uwagę cenę za szpicę związanymi z ewentualnymi zaczepami i rozpoznaniem danego łowiska. 85% moich wobków to właśnie sieki i kenarty (2016-04-04 15:12)
SithSith
0
Jeśli chodzi o woblery, to podobnie jak Grzegorz używam głównie Kenartów i Salmo, niestety Rapala też powala mnie cenami. Jeśli chodzi o żaby, zupełnie niezłe oferuje JAXON http://www.jaxon.pl/Katalog/258_184_przynety/5052_przynety/Produkt/37886_jaxon-magic-fish-frog.aspx http://www.jaxon.pl/Katalog/258_184_przynety/5052_przynety/Produkt/54639_jaxon-magic-fish-frog-2.aspx. Kuba, za wpis *****. (2016-04-07 06:06)
w6i6e6w6i6e6
0
No i Huntery Lipińskiego, bromba, boleniówki przecież to hity, których taki Robinson nigdy nie stworzy choćby wyszedł z siebie i stanął obok. Dla mnie wobek stworzony przez wędkarza a nie chińską fabryką jest sto razy bardziej wartościowy. (2016-04-07 09:39)
JOPEK1971JOPEK1971
0
Chińska fabryka nie projektuje tylko podrabia modele cenionych firm światowych gdzie projekt+ test przeprowadzają wędkarze którymi taki Lipiński może się inspirować.Apropos woblerów tzw.boleniowych u mnie nie działa żaden model,rapy w moim rejonie łowi się trochę inaczej. (2016-04-07 16:23)
GlapkaGlapka
+1
Właśnie cała magia woblerów Hand Made w tym, że chodzą inaczej. Ryba się też uczy. jak wobler chodzi dziwnie, często jest to właśnie powód ataku ryby. Ja czasami zmianiam na prawie taki sam z moich HM i okazuje się że zaczyna się jazda. Innym razem ten pierwszy robi robotę a ten drugi już mniej itp. (2020-01-20 17:42)

skomentuj ten artykuł