Wędkarskie Eldorado

/ 7 komentarzy / 7 zdjęć


Brodząc po kolana w mojej ulubionej rzece, jaką jest Wisłoka, wszedłem na wyspę, która jest obmywana wodą wokół i zabrałem się do mojego ulubionego zajęcia czyli wędkowania.
Pierwsze rzuty nie przyniosły nic ciekawego, delikatne szarpnięcia i tyle, pewnie małe kleniki lub okonki się bawiły jak to dzieci. Szybko się zniecierpliwiłem i przesunąłem na dół czyli na koniec wyspy.

Na agrafkę założyłem 3-cm woblerka i po paru rzutach zaczepił się klenik ot 40 cm, który jak to kleń narobił trochę zamętu i ostrzegł swoją brać przed intruzem znajdującym się na wyspie, czyli mnie.Słoneczko dopiero co zachodziło, ciepełko było miłe, pomyślałem sobie że szkoda zmarnować tak miłego podwieczorka. Więc bez wahania wszedłem w wodę, która nie sięgała nawet do kolan, ale prąd wody był na tyle mocny, że wymywał spod woderów drobne kamyki. Mając okulary na nosie zobaczyłem w delikatnie zmąconej wodzie małe rybki ukleje, klenie i sam nie wiem co tam jeszcze pływało.

Ruszając dalej kilka metrów w dół rzeki dostrzegłem kończące się dno żwirowe, a zaczyna się głębia. To w skutek mocnego prądu woda naniosła gruby żwir, który nagle się kończy i utworzyła piękną miejscówkę. Przystanąłem na chwilę, rzuciłem parę razy ale bez efektu. Widocznie przestraszyłem rybę, więc powoli wycofałem się z powrotem na końcówkę wyspy.
Czas był piękny, zapachy piękne, wiosna w pełni i to zachodzące słońce, żyć się chce.
Na brzegu przygotowałem sobie lampkę, parę przynęt, co nieco wrzuciłem na ząb i czekam do zapadnięcia zmroku.

Po pewnym czasie nagłe przebudzenie, wodę rozcina torpeda, włos na głowie się jeży, adrenalina bije do głowy, coś pięknego, pomyślałem na bank to bolek. Jest dobrze, jest bardzo dobrze tylko nie spaprać miejscówki. Pomalutku, wolnym krokiem niczym czapla wszedłem kilka kroków do wody. Wobler trzy centymetrowy, ledwo widoczny na agrafce, pierwszy rzut w wcześniej upatrzone miejsce, zamykam kabłąk od młynka, naciągam żyłką i czuję na kiju jak wobek pięknie pracuje.

Nagle potężne szarpnięcie, jest siedzi i odjazd kilkadziesiąt metrów, zaczynam się bać o ilość żyłki na szpuli, jednego byłem pewien, mojego kręciołka Libra TICA (bardzo dobry przedni hamulec).
Zacząłem się zastanawiać co ja tam za kloca zaczepiłem, lecz po chwili pomyślałem, że duży prąd wody rybie też pomaga. W końcu zmęczona ryba stanęła, zaczynam podciąganie i znowu odjazd i tak ze dwadzieścia minut ostrej walki. W końcu ryba się poddała. Na brzeg, lampka, metrówka, która z rąk kilka razy wyleciała i w końcu pomiar. 83 cm pomyślałem jest dobrze, jest pięknie, rybkę wrzuciłem do wody i dalej na łowy.

Wszedłem z powrotem do wody, kilka kroków i znowu rzut w upatrzone miejsce. Tym razem nic.
Ponowiłem rzut, kabłąk młynka bezszelestnie zamknąłem ręką, kij w górę, naciągnąłem żyłkę i znowu czuje drgania mojego woblerka i znów potężne uderzenie i świst zerwanej przelatującej żyłki koło ucha i tyle. Czuje jak schodzi ze mnie powietrze pełną klapą. Po chwili dotarło do mnie, że nie przewiązałem woblera, żyłka 0,18 nie wytrzymała na wiązaniu drugiej próby, no cóż pora była późna, zrezygnowany odpuściłem.

Zbliżając się do samochodu pomyślałem sobie ja jeszcze tutaj wrócę, no i wróciłem ale na jesień, tylko małych rybek już nie było, a i duże w ślad za nimi się wyniosły na spokojne wody.
Cóż, tak to bywa, to praca, to żona, dom, chciałoby się siedzieć co dzień nad wodą, ale się nie da.
W następnym roku wybrałem się na moje 'Eldorado' no i szok! Nie ma mojej miejscówki, wielka woda zniszczyła, zrównała wszystko, wyglądało to , jakby wielki spych przejechał.
No cóż, Wisłoka zmienną jest, jak to żywioł, ale mam nadzieję, że jeszcze odkryję swoje nowe 'Eldorado', czego i wszystkim wędkarzom życzę.

 


4.7
Oceń
(21 głosów)

 

Wędkarskie Eldorado - opinie i komentarze

kabankaban
0
Jakoś znajomo mi to wygląda.
(2011-04-27 20:55)
stalk75stalk75
0
Zostawiam 5***** za atmosferę i urok wspomnień przelanych na ekran monitora (chciałem napisać: papier;).
Aura tajemniczości opowiadania pokryła również gatunek złowionej rybki (83 cm) - czyżby chodziło jednak o bolenia?
Pozdrawiam i czekam na więcej:)
(2011-04-28 11:57)
kostekmarkostekmar
0
No właśnie. O jaką rybkę chodzi? Może jednak bolek, tak wielki i wspaniały okaz. Tak to bolek. Gratuluję wspanialego wpisu z odrobina tajemniczości w tle. Pozdrawiam. (2011-04-28 20:41)
adamoskiadamoski
0
Podoba mi się ten wpis 5 ***** (2011-04-28 22:12)
Zbig28Zbig28
0
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem powyższy tekst.  Fajnie opisane "polowanko",  łowisko  i ciekawe, dobrej jakości dołączone do tekstu fotki. Szkoda tylko, że zabrakło wśród nich tej chyba najważniejszej - zdjęcia ryby. Boleń tej wielkości jest wart uwiecznienia i pochwalenia się nim kolegom "po kiju".
Gratulacje i stawiam ***** !


(2011-05-02 15:46)
rysioszrysiosz
0
Bardzo miło się czytało, pozdrawiam i oczywiście *****
(2011-11-23 21:02)
Lipiani-11Lipiani-11
0
Ta wyspa to tez jest moja ulubiona miejscówka tutaj stawiałem swoje pierwsze kroki ze spiningiem pozdrawiam (2012-03-09 21:26)

skomentuj ten artykuł