Szczupaki spod lodowej tafli

/ 8 komentarzy / 5 zdjęć


Dzień 29 listopada, temperatura w granicy 0 stopni, bez wiatru. Idealne warunki aby kontynuować wyprawy spinningowe w tym sezonie, choć tym razem oprócz spinningu zabieram także zestaw żywcowy.
Umówiłem się ze znajomym dzień wcześniej na godz. 6:00. Gdy zajechaliśmy nad jezioro „Leśne” było jeszcze szaro. Po drodze zastanawialiśmy się czy aby nie jedziemy na próżno, w zeszłym tygodniu trochę przymroziło i kumpel dał mi znać że jezioro zamarzło. Mieliśmy nadzieję jednak że silne wiatry poradziły sobie z pokrywą lodową i będziemy mogli swobodnie wędkować. Pierwszy spacerek na pomosty to niestety porażka, całe jezioro sciągnięte cienkim lodem tylko dwa pierwsze pomosty zaraz na początku jeziorka są odmarznięte. Nic innego nie pozostaje nam jak tylko zająć miejsca i rozłożyć kije.
Temperatura nad wodą na pewno była po niżej zera ponieważ na trzcinach i trawie był szron a i woda pomału marzła i obszar dostępny do wędkowania stawał się z godziny na godzinę mniejszy.
Znajomy z racji już podeszłego wieku zarzucił dwie „żywcówki”, a Ja oczywiście spininngowałem. Pierwsze pół godzinki nic się nie działo dopiero około godziny ósmej mam pierwsze przytrzymanie, zacinam i … jest pierwszy szczupak. Mierzy około 40 cm, nie robiłem mu nawet zdjęcia bo mi było zimno w ręce. Za względu że mróz który sparaliżował moje przelotki na spinie zamieniłem go na jakiś czas na wędkę z żywcem. W tym czasie próbowałem oskrobać kij i kołowrotek z lodu. Zerkając od czasu do czasu na spławik zauważyłem że rybka zmierza w kierunku kępki kapelanów i chcąc ominąć je podciągłem lekko bliżej i wtedy nastąpiło uderzenie. Zupełnie się nie spodziewałem brania w tym momencie dlatego nie zdążyłem nawet dobrze zaciąć ryby ale szczęście pozwoliło mi doholować szczupaka do pomostu. Był lekko zahaczony w kąciku pyska. Szybko go odhaczyłem i włożyłem do siatki. Fotkę zrobiłem dopiero po skończonym wędkowaniu.
Niestety po jakiś dobrych dwóch godzinkach mróz nie odpuszczał i znajomy był zmuszony zrezygnować z wędkowania na swoim pomoście bo tafla lodu się powiększyła na tyle że uniemożliwiała mu dalsze wędkowanie. Oczywiście zaprosiłem go do siebie, na pomoście w zupełności starczy miejsca dla nas dwóch.
Zarzucił wędki, Ja w tym czasie poradziłem sobie z oblodzonym spinem i zamieniłem wędki. Po jakiś 20 minutach widzę że kompanowi ginie spławik pod wodą, odczekał chwilę i zacina, powolny hol i dźwięk hamulca świadczy że ryba jest nie mała. W odległości może 2 – 3 metrów od pomostu widzimy już szczupłego, ma jakieś z 2 kg. Niestety nagle niewiadomo dlaczego ryba się spina, ale po zwinięciu zestawu wiemy już dlaczego, po prostu szczupak wyprostował agrafkę i się wypiął (tańsze wolframy mają kiepskiej jakości agrafki i bez problemu szczupaki się z nich uwalniają).
Dalsze wędkowanie jest coraz trudniejsze. Mróz powiększa taflę lodu, a co za tym idzie zmniejsza nasze pole do wędkowania. Ja spinningiem rzucam już pod samą taflę w miejsca gdzie woda już robi się kaszkowata. Przyglądam się jak powoli zamarzają przelotki i jak plecionka powiększa swoją grubość na szpuli i nagle przy kolejnym rzucie pod taflę czekając aż przynęta spadnie na dno jest branie. Natychmiastowe zacięcie zapina rybę i pamiętając wskazówki z korespondencji z naszym portalowym kolegą ( „Camelot” ) trzymam kij wysoko, nie oddając ani grama luzu rybie. Powoli ale sukcesywnie rybka zbliża się do pomostu nie stwarzając jakiś większych problemów. Sprawne podebranie rybki i szczupak melduje się na pomoście. Po odhaczeniu wracam znowu do „żywcówki” ( niechętnie rezygnuję ze spinningu, ale co zrobić), niestety nic już się więcej nie dzieje. Znajomy miał jeszcze dwa brania z czego złowił szczupaczka 45 cm. Poza tym nic więcej. Dzień zapowiada się ładny choć chłodny, słońce zaczynało wyglądać z za drzew, pomału wchodząc w pas trzcin roztapiało szron. A my o godzinie 11:00 postanowiliśmy zakończyć wędkowanie i pomału pakować sprzęt. Niestety w tym tygodniu mam popołudniową zmianę i czas trochę mam ograniczony. Po spakowaniu sięgam jeszcze siatkę z dwoma szczupakami które złowiłem celem zrobienia fotki i zmierzenia. Pierwszy którego złowiłem na żywca miał 52 cm i wrócił do wody, drugi złowiony na spina mierzył 56 cm i tego zabrałem w celu konsumpcyjnym.
W drodze powrotnej umówiliśmy się ze znajomym wstępnie na ponowną wyprawę nad jezioro „Leśne” w piątek, ale wszystko zależeć będzie od tego czy w nocy będą przymrozki czy nie, bo teraz przy tak chłodnej wodzie wystarczy niewielki mrozik aby jezioro pokryła cienka warstwa lodu.

Pozdrawiam wszystkich.

Wiechu1603.

 


4.5
Oceń
(49 głosów)

 

Szczupaki spod lodowej tafli - opinie i komentarze

jurekjurek
0
Fajne opowiadanko , chyba już na zębate ostatni dzwonek , gratuluje Wam rybek i smacznego z tym do konsumpcji --------- pozdrawiam serdecznie Jurek .
(2011-11-30 09:47)
kapustakapusta
0
moje gratulacje kolego ja już zakończyłem ten rok , bo choroba powraca
(2011-11-30 09:49)
marek-debickimarek-debicki
0
Gratuluję po raz kolejny udanej wyprawy,  a Koledze kapuście życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam i *****pozostawiam. (2011-11-30 10:07)
AdriannAdriann
0
Gratuluję udanej wyprawy.
Ps: Co do żywca to chyba nie należy stosować go z innego miejsca niż akwen w którym się wędkuje;]
(2011-11-30 13:50)
camelotcamelot
0
Zastanawiam się, - jaką siłę ma w sobie wędkarska pasja ?  Pasja, która ma za nic, marznące nogi, zgrabiała i czerwone od mrozu ręce......Podczas, gdy inni spędzają swój wolny czas w miłym ciepełku w domu przed telewizorem - My wydobywamy szczupaka, szukając go ukrytego gdzieś pod taflą lodu, ciągle jeszcze nie dając za wygraną.  I walczymy, dzielnie manewrując oszroniałym wędziskiem z zamarzającą w przelotkach żyłką.                                                             Pozdrawiam serdecznie !                                                                                           PS. - z tym wolframem zawsze jest więcej kłopotu niż pożytku .....i nie ma nic bardziej irytującego niż puszczająca agrafka !    - Ja w tym roku testuje dotąd mi nie znany rodzaj agrafek. Wypatrzyłem je w sklepie pośród karpiarskiego osprzętu. Jak dotąd, spisują się na medal. Od lat nie używam gotowych przyponów na szczupaki. Zdecydowanie wolę robić je sam i każdą sztukę po wykonaniu testuję na zrywanie. Uważam, że przypon na szczupaka musi mieć większą wytrzymałość od linki głównej. Do testu używam plecionki 0.20 i . Wiążę do przyponu i zrywam.  A przypon musi wytrzymać każdy taki eksperyment. (2011-11-30 16:16)
nikoniko
0
to kolejne opowiadanie o tym jeziorać.... z tego co widać i da się przeczytać jest w nim dużo zielonych grasantów
(2011-12-01 01:21)
bronek3021bronek3021
0
Gratuluję i pozdrawiam czasami warto być cierpliwym;super. (2011-12-03 19:20)
tryftatryfta
0
Ostatnio sam się śmiałem i mówię do znajomego gdy o poranku było widać dwa zestawy nie w wodzie,a w lodzie:co to za wędkarz łapie na długie kije i to z pod lodu - odpowiedź znaliśmy. Ale tak to już jest z nami i z rybami.
(2011-12-13 23:52)

skomentuj ten artykuł