Szczupaki jesienią na spinning

/ 8 komentarzy

Niższe temperatury teraz na naszą korzyść. To już wyraźniejszy znak dla drapieżników, że nadchodzi czas opychania kałdunów przed zbliżającą się zimą. Jest to również znak, że należy zapakować graty na łódkę i wyruszyć na jesienne szczupakowe łowy, tym bardziej, że szczupaki jesienią są grube, silne i waleczne. Przy niskich temperaturach, najlepiej łowić je aktywnie - na spinning.

Spadki, rynny i dołki

Późna jesień jest okresem poszukiwań. Zarówno w jeziorach jak i zbiornikach zaporowych należy uzbroić się w cierpliwość i nastawić na odnalezienie miejsc, w którym przebywają interesujące nas ryby. Nawet świetna znajomość wody lub wydrukowana mapa batymetryczna łowiska, nie gwarantuje od razu błyskawicznego sukcesu i szybkiego odnalezienia drapieżników. Tu większość wędkarzy ma prostą receptę - szukać typowych zimowisk. Faktycznie o tej porze roku białoryb zaczyna się grupować w głębszych częściach zbiornika w celu przezimowania, a wiadomo gdzie białoryb tam drapieżniki. Niby to takie proste ale nie do końca. Na złość wędkarzowi nie każdy akwen ma jedno głębokie miejsce, które zawsze chciałoby być już w listopadzie zapełnionym zimowiskiem. Każde jezioro ma swoje głębsze zatoczki, podwodne górki lub wyspy ze spadami oraz dołki. W zaporówkach do przeszukania będzie dodatkowo prawdopodobnie stare koryto rzeki i wszelkie inne mniej lub bardziej naturalne spadki terenu. Białoryb może być jeszcze rozproszony i nawet niewielkie jego skupiska w tak charakterystycznych miejscach są godne uwagi.

Monotonne biczowanie

Każdy wytrawny spinningista przyzna, że prawdziwe łowy zaczynają się właśnie w listopadzie. Jest to prawda znana pewnie wszystkim wędkarzom, jednak jeśli przychodzi co do czego, większość z nich pozostaje w domach. Nie ma co się dziwić. Pogoda niepewna, najczęściej jest zimno i można liczyć na śnieg i deszcz ze śniegiem, wysiadywanie w łodzi jest jak proszenie się o anginę ropną. Co gorsza namierzone po długich poszukiwaniach ryby są często całkiem nieaktywne, chociaż echosonda pokazuje, że na pewno tam są. Ustawione na pozycjach, zwarte i gotowe, tylko nie biorą. O tej porze roku ryby potrafią żerować dosłownie 20 minut dziennie, a nawet krócej. Czasami jest to wczesny ranek, czasami późne popołudnie, a czasami drapieżniki wpadają w krótki szał pod wpływem słońca, które wychynęło zza chmur w samo południe. Nie łatwo jest trafić w moment, jednak jeśli się już uda, z jednego dołka lub spadu nie wyjeżdża jeden lecz czasami dwa, trzy lub więcej szczupaków. Nagle okazuje się, że szczupaki stoją prawie jeden obok drugiego. Zdarza się, że połów jest okraszony grubymi okoniami lub ładnym sandaczem. Dla tego jest warto wyczekiwać magicznego momentu, poprzedzonego długimi poszukiwaniami i monotonnym biczowaniem.

Poszukiwań ciąg dalszy

Dołek już namierzony i wiadomo o jakiej porze szczupaki zaczynają rozbój. Jesteśmy w "domu"? Nie zawsze. Chociaż szczupaki wczoraj brały jeszcze świetnie i co najważniejsze były w namierzonej dziurze, to kolejnego dnia może okazać się, że nie ma ich i nie ma również niewielkiego stadka drobnicy, które owe drapieżniki w to miejsce ściągnęło. Jeśli całe "rybie zamieszanie" przemieściło się z kilku metrowej głębiny na płytszy pobliski spad, to pół biedy. Prawdopodobnie da się je szybko znowu namierzyć. Gorzej jeśli ryb nie ma w pobliżu i poszukiwania trzeba zacząć od początku. Prawdopodobnie drobnicę i stacjonujące w ich pobliżu szczupaki znajdziemy w jakimś innym dołku, rynnie lub na spadzie, gorzej jeśli ich tam nie będzie. Może nagle okazać się, że obiecujące dziury o głębokości 5, 8, 10 lub 12 metrów są totalną pustynią. Najważniejsze to nie wpadać w panikę. Ryby przecież nie wyparowały i prawdopodobnie nie spadną z najbliższym deszczem. Należy za to rozejrzeć się za pobliskim trzcinowiskiem lub płytkim blatem z obumierającą roślinnością wodną. Takie miejsca potrafią nawet w listopadzie ściągać drobnicę poszukującą pożywienia. Tam będą również szczupaki i inne drapieżniki, przecież głodne na skraju zimy pływać nie będą. Warto zatem czasem wyłamać się z jesiennego wędkarskiego szablonu i poszukać ryb w miejscach jak na tą porę roku nietypowych.

Jesienne tempo

Czasami widzę na wodzie wędkarzy obławiających późno jesienne łowisko w typowo letni sposób. Szybki opad i podwójne podbicie, czasem pojedyncze ale tak szybkie, że aż ciężko można zauważyć nerwowe szarpnięcia wędką. Zasuwającą w ekspresowym tempie gumę, szczupak może zauważy ale nie do końca jest pewne, że będzie mu się chciało marnować cenną energię i ganiać za nią po całym łowisku. To, że na jesieni należy zwolnić nie jest niczym nowym, jednak wielu wędkarzy chyba o tym zapomina. A czasami wystarczy zejść z szybkości, zmienić główkę jigową z osiemnastu na osiem gram i nagle okazuje się, że nieaktywne do tej pory ryby świetnie żerują. Nie walą może w przynętę z siłą młota mneumatycznego, jednak nawet ledwo wyczuwalne dotknięcia zacięte odpowiednio szybko, kończą się holem pięknie wybarwionego, jesiennego szczupaka. Pamiętajcie jednak drodzy koledzy, że jeśli powolne prowadzenie i szuranie po dnie nie przynosi sukcesu, nie trzymajcie się tego kurczowo, bo ktoś tam, coś tam w jakiejś gazecie napisał. Najważniejsze to samemu myśleć i czasem odstąpić od wszelkich reguł.

Duży szczupak mała guma?

Ale jak to? Może się ktoś zdziwić, ponieważ powszechnie wiadomo, że duży drapieżnik woli duży kąsek od małego, bo dzięki temu zaoszczędzi tak cennej energii. Tak głosi teoria. Osobiście nie lubię łowić na monstrualnie wielkie gumy i późną jesienią stawiam na silikonowe przynęty w rozmiarach od 7 do góra 14cm. Z doświadczenia wiem, że tej wielkości przynęty mogą zwabić całkiem spore szczupaki. Dużo ważniejsze niż wielkość, jest moim zdaniem właśnie szybkość prowadzenia, która wpłynie na odpowiedni sposób prezentacji wabika. Jeśli chodzi o kolor, to stawiałbym na wszystko co jaskrawe. Nie twierdzę, że kolory naturalne są nieskuteczne, jednak na większych głębokościach stawiałbym na kolor żółty, zielony, pomarańczowy, czerwony i biały. Przy takich odcieniach się lepiej czuję, a nie ma nic ważniejszego późną jesienią, niż wiara w przynętę. Warto pamiętać o dozbrojeniu większych gum, ponieważ szczupak choć niby powinien być głodny, potrafi złapać kąsek nieśmiało za ogonek.

Szczegóły i szczególiki

Aby wędkowanie było udane i satysfakcjonujące w tej mało przychylnej wędkarzowi porze roku, należy zadbać o kilka ważnych szczegółów. W czasie w którym cierpliwe poszukiwania i monotonne biczowanie może przynieść bardzo grube ryby, nie wolno zawalić sprawy, używając kiepskiego lub wyeksploatowanego w sezonie sprzętu. Zaczynający wielkie żarcie metrowy lub około metrowy szczupak jest pełen sił, co czyni go godnym i czasami nieobliczalnym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie byłem świadkiem holu szczupaka, mierzącego na oko około 120cm. Ryba była pod łódką, podbierak był w wodzie, jednak drapieżnik ostatnim zrywem uwolnił się, rozginając hak główki jigowej. Warto zainwestować w dobrej jakości haki i stalki, a przed rozpoczęciem jesiennych maratonów przewinąć, lub nawinąć na kołowrotek nową plecionkę. Przy okazji polowania na późnojesienne szczupaki, możecie spotkać się z życiowym sandaczem lub potężnym sumem (w przypadku suma, mowa tu o październiku). Szkoda byłoby stracić piękne i silne ryby. Aby starczyło Wam sił i samozaparcia podczas popapranej pogody, zainwestujcie w porządny zimowy kombinezon, pamiętajcie o bieliźnie termoaktywnej, a nad wodę zabierajcie termos z gorącą kawą i coś pożywnego do jedzenia. To niby niewielkie szczegóły ale jeśli będziecie o nich pamiętać, zamiast zamulać się w domu grając w Propilkki, dołączycie do grona wędkarzy, w pełni wykorzystujących uroki i potencjał jesiennego i późno jesiennego wędkowania. szczupaki jesienią na spinning

 


4.9
Oceń
(38 głosów)

 

Szczupaki jesienią na spinning - opinie i komentarze

barrakuda81barrakuda81
0
Wszystko jasne?Zatem na szczupaki!Kurcze a ja nie mam kiedy połowić....:-(Sezon mi ucieka az cos w srodku mnie sciska...Pozdrawiam. (2014-11-23 10:22)
marciin 2424marciin 2424
0
Świetny doping dla leniuchów :) Sebastianie tak nie zachęcaj ,bo się zrobi tłok nad wodą :) pozdrawiam i ***** :) (2014-11-23 17:18)
marek-debickimarek-debicki
0
Kolega Ryszard dzisiaj wysnuł nową teorią dotyczącą skuteczności brań drapieżników. Mianowicie taką, że szczupaki nie biorą od kiedy robimy wspólne wędkarskie wypady, po czy się roześmiał!!! Nie ma lekko. Bez echosondy ciężko i jedynie pozostaje obserwacja łowiska, analiza zachowań drapieżnika na danym akwenie, cierpliwość i odrzucenie wszelkich schematów. Dzięki za świetne przypomnienie i dalszą motywację. Pozdrawiam i *****pozostawiam. Ileż to razy lód ścinał trzcinowiska po nocnych przymrozkach, a leniwe słoneczko przyciągało na płycizny drobnicę i drapieżniki. Wczoraj zlokalizowaliśmy drobnicę w jednej z zatoczek, ale drapieżnika ani śladu. Wrócimy za tydzień. (2014-11-23 19:37)
grisza-78grisza-78
0
Czuć pasję. Lubię to ! (2014-11-23 21:41)
Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
0
Nie tylko pasję, ale i doświadczenie. Kurcze teraz to dopiero wyrybią nam łowiska.... (2014-11-24 15:51)
ZielanZielan
0
Często wędkarzom brakuje cierpliwości, pływają jak wariaci po łowisku. A wystarczy bez pośpiechu, na leniucha prowadzić przynętę. Położyć na dnie na kilkanaście sekund. Można się zdziwić jak na końcu siądzie ładny szczupak. (2014-11-25 11:36)
rqawedrqawed
0
pytanko a właściwie dwa: 1. jak rozróżnić pana szczupaka od pani szczupakowej (łowie z rzece)? 2. czy możliwe jest, by w połowie listopada pani szczupakowa miała ikrę? rozmawiamy oczywiście o pełnowymiarowych okazach pozdrawiam (2014-11-28 17:52)
krzysztof-stepienkrzysztof-stepien
0
Mam podobne spostrzeżenia i całkowicie się z tobą zgadzam (2016-11-02 13:48)

skomentuj ten artykuł