Łowienie ryb-szukać czy nęcić ?

/ 22 komentarzy

Ryby w wodzie nie są rozmieszczone równomiernie. To jedna z pierwszych informacji i nauk jaka wynosimy z początków wypraw wędkarskich. Jedzie więc wędkarz nad wodę i zanim rozłoży sprzęt zastanawia się gdzie pod powierzchnią kryje się najwięcej pożądanych przez niego ryb? Na nic sprzęt warty krocie i przynęty najsmaczniejsze jeśli podane w bezrybne miejsce. Wędkarz ów ma do wyboru dwie drogi:

1. Zanęcić ryby.Sprawić by przypłynęły i żerowały tam gdzie wędkarz sobie tego zażyczy. W skrócie: Wybiera miejscówkę patrząc na brzeg i wodę. Tak aby było mu wygodnie dojść i operować wędkami ale również aby woda była odpowiednia. Nie za płytko, nie za głęboko no i ważne aby unikać przeszkód w które mogły by wpływać holowane ryby. Na koniec sypie smakołyki do wody

2. Znaleźć miejsce gdzie aktualnie żerują ryby.
Taką drogę zazwyczaj wybieram ja. Dlaczego?
Pewnego słonecznego lata w poszukiwaniu nowych wędkarskich wrażeń udałem się nad starą zalaną kopalnię piachu. Woda krystalicznie czysta, mnóstwo roślinności wodnej. Wszędobylskie słonecznice, szczupaczki i wzdręgi sprawiały jakbym patrzył na ogromne akwarium. W pewnym momencie nieopodal mnie zauważyłem dwa liny zajęte tarłem. Wtedy już wiedziałem, że wkrótce wrócę tu z wędkami. Tak też się stało. Kierowany chęcią aby jak najszybciej poznać gatunki i zwyczaje ryb zarzuciłem dwie wędki. Jedna na grunt a druga spławik z przynęta w toni. Po chwili spławik zatańczył. Raz po raz wyciągałem niewielkie wzdręgi i płocie, lina natomiast złowić się nie udało. Przez kilka dni aż do znudzenia gdzie nie zarzuciłem zestawu brały wzdręgi. Odpuściłem. Na jesieni przyjechał kolega z kilkuletnim synkiem, początkującym wędkarzem. Poprosił abym pokazał mu jakieś łowisko gdzie dzieciak coś złowi. Przypomniały mi się te wzdręgi. Następnego ranka stoimy nad wodą ze spławikówkami. Trzech wędkarzy trzy spławiki. Zaraz się zacznie - powiedziałem.... Zaraz się zacznie - powtórzyłem po godzinie ciszy... Żadnych brań...Kolejne, ostatnie już kule zanęty lądują w wodzie. Chyba sie nie zacznie - pomyślałem. Co się mogło stać z rybami? Kolega też zaniepokojony gdyż chłopakowi znudziło się bezczynne patrzenie w nieruchomy spławik. Postanowiłem wybrać się na zwiad dookoła zbiornika. Zrobić rozeznanie i odpocząć od marudzenia. Kiedy dotarłem nad niewielką zatoczkę z płytką wodą, którą od południa zacieniał las zauważyłem na wodzie małe kręgi. Kręgi które pojawiały się w różnych miejscach. Są ryby! Niemal krzyknąłem i wróciłem po kompanów. Zaledwie 100 metrów od nas roiło się od wzdręg które brały raz za razem. Po kilkunastu minutach ciągłych połowów ryby zaczynały się płoszyć a brania ustawać. Nie mielimy już zanęty. Sypnąłem do wody garść piachu, wzdręgi zainteresowały się tym co wpadło do wody i znów wróciły w łowisko.

Gdybym ich nie znalazł twierdzilibyśmy, że w wodzie nie ma ryb.

Inna podobna sytuacja również miała miejsce tamtej jesieni. Wybrałem się na niewielkie podłużnego kształtu jeziorko w poszukiwaniu szczupaka. Setki rzutów różnymi przynętami przyprawiły mnie jedynie o ból ręki, pleców i palców. Brak kontaktu z rybą. Dochodziłem już do końcówki jeziorka gdzie dwa równoległe brzegi zbliżyły się do siebie już na odległość kilkudziesięciu metrów. Po drodze spotykałem wędkarzy którzy tak jak ja nie mieli szczęścia tego dnia. W pewnym momencie usłyszałem po drugiej stronie pluski w małej zatoczce pośród zatopionych pni. Drobnica skakała po powierzchni a coś zbierało je zaraz po tym jak wracały do wody. Raz za razem coś nieźle się tam wypasało. Wyglądało jak ataki bolenia na ukleje. Niestety z miejsca gdzie byłem nie było możliwości posłania tam przynęty spinningowej a przejście na drugą stronę wiązałoby się z półkilometrową przeprawą przez krzaki dzikiej róży, jeżyn i trzciny. Postanowiłem wrócić tam z żywcówkami następnego dnia. Nastał kolejny ranek. Dotarłem nad jeziorko i idę w upatrzone miejsce. Napotkani wędkarze opowiadają, że ryby tu już niema. A ja wiem, że jest bo wczoraj widziałem ataki. Po męczącej drodze i przedzieraniu się przez nieprzebyte chaszcze znalazłem się nad zatoczką. Tak jak poprzedniego dnia od drobnicy się gotowało a drapieżniki stołowały się w najlepsze. Zarzuciłem pierwszą żywcówkę. Spojrzałem na druga wędkę po czym na wodę by znaleźć dla niej miejsce. W tym momencie spławik znikł pod wodą. Krótki hol i szczupak ok 50 cm już na brzegu. Zarzuciłem wędkę po raz drugi. Sięgnąłem po drugą. W tym momencie znów znika spławik. Kolejny szczupak. Szczupaki w granicach 40-60cm brały tak często, że nie miałem czasu na rozstawienie drugiej wędki. A w tym samym czasie po drugiej stronie jeziorka wędkarze bez jakichkolwiek zdobyczy uznawali jeziorko za wymarłe. 

Takie historie i podobne zapewne przydarzyły się i Wam. Jak wiemy wszystko w przyrodzie ma jakiś powód. Zacząłem się zastanawiać dlaczego akurat wtedy? Dlaczego akurat tam? Pytania mnożyły się. Co nimi kierowało? Natura. To natura nimi kierowała. Ryby tak jak inne stworzenia potrzebują schronienia, odpowiedniej temperatury i przede wszystkim pożywienia. 

Udowodnione zostało na podstawie różnych nie powiązanych ze sobą badań, że obserwacja przyrody, analiza zachowań zwierząt, ich przyczyn i skutków, jak również tego jak sobie radzą w różnych sytuacjach zwiększa iloraz inteligencji osoby obserwującej i analizującej. Osoby takie łatwiej radzą sobie w życiu z problemami, podejmują lepsze decyzje i są o wiele spokojniejsze i zdrowsze. 

Dlaczego więc nie połączyć pożytecznego z przyjemnym? Obserwujmy przyrodę, ryby i ich środowisko. Będzie to miało dobry wpływ n nas i nasze sukcesy wędkarskie.

A Wy wolicie nęcić czy szukać? 

nęcenie ryb vs tropienie ryb

 


4.6
Oceń
(56 głosów)

 

Łowienie ryb-szukać czy nęcić ? - opinie i komentarze

Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
+1
Tak jak piszesz, opcji jest kilka by wędkarz osiągną wyniki, czy porostu powędkował. I może więcej niż opisałeś. Ale fota zagrzebista. Tekścik tez warty przeczytania. (2015-02-08 21:04)
JKarpJKarp
+1
Oczywiście, że szukać :-) (2015-02-08 21:07)
rysiek38rysiek38
+1
Ja zdecydowanie po pierwsze szukać i ewentualne delikatnie donęcić bo uważam że kazde dodatkowe białko i węglowodany niszczą wodę aż do kompletnego zarośniecia nie mówiąc już o ubytku tlenu który znika w procesie rozłożenia tego co wsypiemy bezmyślnie ***** (2015-02-08 22:22)
bogdanblazejakbogdanblazejak
+1
Zdecydowanie ryb szukać,a nęcić to bardzo oszczędnie. Takie jest moje podejście do wędkowania. Nadmiar zanęty przynosi niekorzystne skutki zarówno dla wędkarza jak i środowiska. Pozdrawiam (2015-02-09 06:49)
ryukon1975ryukon1975
+1
Szukanie połączone z znajomością wody i ryb zawsze przyniesie dobry skutek. Nęcenie nawet najlepsze/najdroższe przeprowadzone przez kogoś kto niewiele o wodzie wie to czysta loteria, zanęta położona w nieodpowiednie miejsce nie przyniesie nic. Wniosek jest prosty nęcić odpowiednio potrafi tylko wędkarz z doświadczeniem i wiedzą i właśnie na zdobyciu tej wiedzy powinni się skupić początkujący a nie na wyciągnięciu od mamy kilkunastu złotych na zanętę. (2015-02-09 07:48)
barrakuda81barrakuda81
+1
To jest właśnie forma wędkowania zbliżona do tego jak łowiło się kiedyś.Nie było pelletów, kulek proteinowych i innej "niezbędnej" chemii.Rybę trzeba było wytropić i dopiero zabrać się za łowienie co znacznie ułatwia zadanie wędkarzowi bo nie musi sypać do wody całych ton zanęty przez wiele dni - czasem parę garstek wystarczy.*****. (2015-02-09 11:44)
mazurk2mazurk2
+1
Szukać a następnie nęcić jest w konkretne miejsce. Kto siedzi na dupie ten nie złowi nic na zupę. (2015-02-09 12:30)
marek-debickimarek-debicki
+1
Szukać, czy nęcić. Takie wydawać by się mogło prozaiczne pytanie, a jednak...! Każde łowiska, jezioro, czy rzekę, jednym słowem środowisko wodne, pewne zjawiska przyrody, a także związane z nimi zwyczaje ryb należy poznać, aby skutecznie wędkować. Doświadczeni wędkarze wiedzą jak sobie z tym problemem poradzić, zgłębiających tajniki wędkarstwa może zachęci związany z tematem materiał traktujący o "fenologii wędkarskie" https://forum.wedkuje.pl/f,fenologia-wedkarska,429536,0.html (2015-02-09 13:29)
marciin 2424marciin 2424
+1
Uważam się za spiningistę może nie wybitnego ,ale to co wytropię to mnie zadowala . Lecz jeśli jestem zmuszony po przez warunki nad wodą przestawić się na spławik i pół gruncik to mam swoje sprawdzone miejsca gdzie zawsze coś się uwiesi :) I niekoniecznie używam zanęty ,bo szkoda mi czasu na przygotowania jej ,jeśli już używam to robię swojej produkcji mix i nad wodę :) Pozdrawiam i ***** :) P.S. To właśnie tropienie jest najważniejsze ,a wyniki w postaci rybek to nasza nagroda i satysfakcja . (2015-02-09 13:50)
-troper-troper
+1
Wszystko zostało powiedziane nic dodać nic ująć w trzech żołnierskich doświadczenie,obserwacja ,intelekt (2015-02-09 13:52)
janglazik1947janglazik1947
+1
Jeśli mamy warunki to szukać - nie nad każdą wodą da się to zrobić !!! Jeśli jesteśmy zdani tylko na to jedno miejsce - nęcić i po cichu liczyć na to , że rybki przypłyną i dadzą się złowić. (2015-02-09 14:54)
Jakub WośJakub Woś
0
Nęcenie ma jeszcze jedną istotną wadę. Kiedy ktoś podejrzy nasze złowione okazy następnego dnia może pojawić się na łowisku. Fakt kto pierwszy ten lepszy. Ale często potrafią nasypać wiadro jakiegoś świństwa aby jeszcze zwiększyć szanse na okaz. A jak na tej samej miejscówce zacznie nęcić 3 lub więcej wędkarzy. Połowione. (2015-02-09 19:02)
dziadek2dziadek2
+2
szukać szukać ale też nęcić tylko z umiarem bo jak widzę czasami ile zanety wpada do wody to aż szlag mnie trafia wiadro 20 l a siedział w sumie facet 1 1/2 godz nic nie złapał i poszed przyszedł drugi dożucił też około 20 solidnych kól też nic nie złapał wniosek nakarmili rybę jak w chlewni świń i poszli sobie (woda stojąca)a nie lepiej tak jak opisał kolega poszukać po obserwować co się dzieje nawet 10-20 m dalej nęcić ale z umiarem ja naprzykład na cały dzień zużywam nie całe 1/2 kg zanety 1/3 puszki małej kukurydzy i małą paczke białych robaków ale w ciągu dnia potrafię i 6-8 razy zmienić miejsce i efekty jakieś są połączone z przyjemnością RYB NIE ZABIERAM z łowiska (2015-02-09 21:32)
krisbeerkrisbeer
+1
No tak ............ jak by to powiedzieć. Gdzie wy Panowie macie takie puste akweny, że możecie tak obserwować wodę przed wyborem łowiska? Spinningista w ciągłym ruchu to trochę inna bajka. Ja łowię przede wszystkim z gruntu i uważam się za szczęściarza jeżeli znajduję jeszcze wolną miejscówkę (Wisła). Tak czy inaczej zostaje nam jedynie donęcanie. Napisałem donęcanie, ponieważ przy ilości wędkarzy, w wodzie i tak lądują dziesiątki kilogramów przeróżnych zanęt. Przy stanowiskach, co kilka lub kilkanaście metrów ryby dostają głupawki w którą stronę płynąć. Zdarzało się już w akcie desperacji zajmować miejscówki na których na których od dawna nikt nic nie złapał, byle by chociaż posiedzieć nad wodą. Ponadto Wisła ma to do siebie że nieustannie zmienia się ukształtowanie dna na łowiskach co powoduje że miejsca występowania ryb zmieniają się jak w kalejdoskopie. Najczęściej obserwacja wody nie wchodzi w grę, bierze się to co zostało :). Tak więc, sytuacja idealna moim zdaniem to obserwacja wody i szukanie, ewentulanie delikatne nęcenie w celu utrzymania ryby na miejscówce, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Bardzo zgrabny tekst ***** pozdrawiam (2015-02-10 10:15)
darek300darek300
+1
Tropić tropić i przynęcić...jak i przyzwyczaić ryby do naszej obecności nad wodą. (2015-02-10 19:29)
dariusz-tarasiudariusz-tarasiu
+1
Koledzy bez wiedzy o wodzie i umiejętności jej czytania możecie sobie sypać żarcia ile chcecie ,a i tak nic nie złapiecie a samo nęcenie wcale nie jest takie złe tylko trzeba wiedzieć gdzie nęcić i czym a po za tym również ILE (2015-02-12 16:47)
zwir73zwir73
+1
Fajnie opisane i daje do myślenia. Z częstej zmiany stanowisk wyleczył mnie karaś ok 1kg.Jako początkujący na stawach PZW zmieniałem stanowiska na te które zostały opuszczone bo ktoś miał komplet .Pewnego razu również przeskoczyłem na stanowisko obok bo tam brały ,przyszedł gość usiadł na "moim" miejscu i po 20min wyholował wspomnianego karasia. Moim zdaniem" rzeka" penetracja ,wody stojące cierpliwość i nęcenie oczywiście nie na plaży. (2015-02-14 16:08)
LeoAmatorLeoAmator
+1
Tak przede wszystkim szukać ,ale jak już znajdziemy to delikatnie jednak nęcić.No chyba ,że mamy jakieś ukryte przed oczami wścibskich miejsce ,no to wtedy możemy próbować ściągnąć ryby do siebie,ale na to potrzeba czasu.Miejsc takich też chyba nie ma za dużo. Znajomość wody i jej umiejętna obserwacja to wielka sztuka którą najlepiej uzyskać od innych. (2015-02-17 21:04)
biwakbiwak
+1
Swieta racia nalezy opserwowac iszukac (2015-02-24 09:19)
tj91tj91
+1
Dziękuje bardzo za taki wpis. Niedawno zacząłem swoją przygodę z wędkarstwem i póki co jeżdżę tylko na łowiska komercyjne, ale gdy tylko wyrobię kartę wędkarską mam zamiar przetestować swoje "umiejętności" w wodach, które nie są zanęcone po brzeg :) Przy okazji witam wszystkim użytkowników (2015-02-24 21:47)
sledziwidzsledziwidz
+1
Zgadzam się z kolegami ,należy poobserwować wodę wybrać miejsce przygotować ,bo to będzie nasza miejscówka .Delikatnie nęcimy mamy pierwsze efekty i przeważnie wspólnika ,który sobie nic nie robi pozdrawia z uśmiechem i gdzie zasady niepisany kodeks wędkarski pokutuje powiedzenie kto pierwszy ten lepszy niestety coraz częściej takie sytuacje się zdarzają (my obserwujemy wodę zachwycamy się przyrodą a nas lenie) życzę oby jak najmniej takich zdarzeń pozdrawiam. (2015-03-13 01:34)
zurawinowyzurawinowy
+1
Zdecydowanie szukać i nęcić. Podwójna szansa. Dobry tekst (2018-01-03 17:43)

skomentuj ten artykuł