Pierwsze koty, pfff pstrągi za płoty

/ 14 komentarzy / 4 zdjęć


 Korzystając z tego, że dzisiaj skończyłem lekcje dwie godziny szybciej postanowiłem jakoś spożytkować ten czas. O 14:30 byłem już w domu, a o 15 postanowiłem, że wyjdę ze spinningiem nad pobliską \\\"moją\\\" rzeczkę i spróbuję poszukać pstrągów. Wiedziałem już ze swojego doświadczenia, że  pierwsza wyprawa nad jeszcze bardzo chłodną górską rzeczkę... że po prostu nie można się nastawiać na zbyt wiele. Miałem po cichu nadzieję na tylko (albo aż!) jedną rybę, nawet niewielką... Ale to co się stało zaskoczyło mnie... Zaskoczyło w pozytywnym słowa znaczeniu.

 Gdy już zaczynałem się ciepło ubierać zobaczyłem, że za oknem zaczął sypać śnieg! Jeszcze przed południem, gdy byłem w szkole, przez jakieś 15 minut sypało tak mocno, że dosłownie nie było widać świata! I teraz taka sama sytuacja. Na szczęście śnieg od razu się topi, ale też na moje nieszczęście ochładza wodę w rzece... A wiadomo przecież, że o tej porze roku woda nie należy do najcieplejszych, a gdy jeszcze spadnie do niej zimny śnieg... W lutym nawet na prawdę drobny spadek temperatury wody może odbić się na nas, wędkarzach i nad wodą możemy jedynie wypłukać z kurzu nasze przynęty. Taki scenariusz nie jest zbyt optymistyczny. Na szczęście śnieg szybko przestał padać. Byłem już tak nastawiony na wyjście tego dnia nad rzekę, że choćby nawet zamarzła to ja i tak byłbym nad nią. Ubrałem się ciepło i poszedłem do garażu zbierać sprzęt. Musimy pamiętać teraz o naszym ubiorze, szczególnie gdy wędrujemy po wodzie, a nie po brzegu. Bluza termoaktywna plus nawet dwie bluzy na niej, a do tego jeszcze kurtka. Warto też ubrać jakieś kalesonki, a na nie skarpetki \\\"podkolanówki\\\". Ja dodatkowo jeszcze na te skarpetki ubieram dodatkową parę skarpet. Czapka na głowę, chustka na szyi, żeby gdzieś czasem nie zawiało i wyruszam nad wodę!

 Do rzeki schodzę jakieś 20 metrów za swoim domem. Na pierwszy rzut oka widzę, że woda jest wyższa niż zawsze. Jakieś 20 cm ponad normalnym stanem. Na szczęście kolor wody się nie zmienił i spokojnie można chodzić po wodzie, bez obaw, że wpadnę w jakąś tajemniczą dziurę, której jeszcze w zeszłym roku nie było. Zszedłem powoli po śliskim brzegu nad lustro wody i zacząłem oddawać pierwsze rzuty woblerem pracującym przy powierzchni. Już chyba za trzecim podejściem do imitacji strzebli potokowej wyszedł mały pstrąg. Za pierwszym razem nie trafił w przynętę. Za drugim odprowadził ją, jakby nie wiedział co to jest, aż w końcu za trzecim... uciekł jakby zobaczył ducha! Widocznie pomylił sobie moją osobę z jakąś zjawą... ale chwila! Aż taki straszny chyba nie jestem!

 Kilkadziesiąt metrów w górę rzeki odwiedzam kolejną miejscówkę. Ciekawa, głęboka i niestety (niestety na tą porę roku) szybko płynąca woda. Na środku rzeki leży jeszcze dość spora, zatopiona gałąź. Miejscówka wygląda ciekawie. Oczywiście nie mogłem przejść obok niej obojętnie i oddałem kilka rzutów woblerkiem powierzchniowym, który później (z racji, że była tu głęboka woda z mocnym nurtem, który szybko przyciągał woblerka pod moje nogi - łowiłem wędrując w górę rzeki) zmieniłem na cięższy, głębiej schodzący. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Przy wolnym i głębszym prowadzeniu do mojej przynęty wyszedł dość długi pstrąg. Zaatakował, ale niestety wypuścił przynętę z pyszczka. Drugi rzut w to samo miejsce i taka sama sytuacja. Zauważyłem, że ryba ta nie zamierza odpuścić i za wszelką cenę atakuje sztuczną rybkę. Wpadłem na pomysł, że gdy zauważę, że pstrąg jest kilka centymetrów za przynętą to przestanę zwijać żyłkę. To było to! Gdy przestałem kręcić korbką i wobler wypłyną na powierzchnię potokowiec zaatakował go z takim impetem, że mogłem już śmiało zacinać! Pstrąg walczy dzielnie, jest dość silny, a wiadomo przecież, że kropkowańce po zimie nie mają zbyt dużo siły. Po około minucie walki podbieram rybę ręką. Kilka fotek i chudy, około 25-cm pstrąg odzyskuje wolność. A ja w tym momencie postanawiam iść dalej. Wspominałem na początku, że woda jest wyższa niż zawsze. Niestety \\\"moją trasą rzeczną\\\", którą zawsze chodzę nie udaje mi się przejść łączenia rzeki i muszę wchodzić kawałek w dopływ Lubatówki, żeby dalej iść za wodą tejże rzeki.

 Musiałem przedzierać się przez tak gęste krzaki, że nawet w ciągu lata gdy wszystko jest już w pełni rozrośnięte nie przedzierałem się przez taką roślinność! Ale udało się i powoli odwiedzam kolejne miejscówki, aż trafiam a kolejną, tym razem dużo głębszą wodę. Tutaj wobler sobie nie poradzi. Trzeba zejść jak najbliżej dna. W bój idzie mała obrotówka o srebrnej paletce z niebieskimi kropkami. Kupiłem ją nie dawno, więc warto może to właśnie ją posłać do walki. To była dobra decyzja. Po wykonaniu kilku rzutów na wędce czuję ten piękny, pulsujący ciężar! Pstrąg niedużej wielkości, ale ważne że udało się! W lutym każda ryba cieszy. Aż chce się skakać z radości! Śnieg dalej mocno sypie, a ja wyciągnąłem już dwa pstrągi. Uwalniam kolegę z rzeki i idę dalej.

 Zwiedzam kolejne ciekawe miejscówki, ale niestety już nic nie udaje się złapać. Ważne jednak jest to, że w ciągu niecałych dwóch godzin złowiłem dwa pierwsze w tym sezonie pstrągi oraz zobaczyłem jak wygląda rzeka, co zmieniło się w niej po zimie itp. Nie przeszedłem nawet połowy trasy, którą zawsze przechodzę z wędką w ręku, ale to dlatego, że słońce zaczęło chować się za horyzontem...

 


3.6
Oceń
(15 głosów)

 

Pierwsze koty, pfff pstrągi za płoty - opinie i komentarze

luxxxisluxxxis
0
Nie wieszaj ryb na przynętach...zdjęcie z potokowym maleństwem co zwisa na obrotówce-masakra...Sam nie jestem "miszczem" w tej materii i często dziwnie prezentuję ryby,ale żeby w ten sposób?:( Fajny ciurek masz za płotem. (2016-02-22 10:18)
rysiek38rysiek38
+1
Widzisz Kamilu , jakbyś wyjął przynęty przed fotą nikt by nie mial pretekstu by się czepić-ty zrobiłeś orginaly i o demnie za to piątal bez uwag no może poza jedną - zazdroszczę wypadu i łowiska ..Pozdrawiam ! (2016-02-24 23:40)
luxxxisluxxxis
+2
Czepia? to nie tak... zwracam uwagę na sposób prezentacji ryby-mnie targano za to że potok leży na trawie,plecaku,na kiju,że trzymam w jednej ręce,że ma dwa kłaki trawy przyklejone,że podbieram ręką,że łowię na 1 hak z zadziorem a reszta na 6 bezzadziorowych, i takie tam...:) Pisać zaczął to niebawem zetknie się z ortodoksją. (2016-02-25 09:01)
marcin-84marcin-84
0
Nie no faktycznie ten maluszek z przynętą w pysku to niezbyt fajnie wygląda. (2016-02-25 17:44)
rysiek38rysiek38
+1
Do przemyślenia - czy lepiej strzelić fotę na "Zywca" i natychmiast uwolnić czy parę minut "pucować"i ustawiać jak modelkę by nikt się nie czepiał że fota nie etyczna - ja wole te pierwsze (2016-02-25 18:07)
Tomas81Tomas81
0
Cyt.:"Do przemyślenia - czy lepiej strzelić fotę na "Zywca" i natychmiast uwolnić czy parę minut "pucować"i ustawiać jak modelkę by nikt się nie czepiał że fota nie etyczna - ja wole te pierwsze" A nie lepiej było by OD RAZU WYPUŚCIĆ tego NIEWYMIARKA??? Nie wiem dlaczego ale tylko na tym forum są publikowane bez konsekwencji zdjęcia ryb co do których istnieje podejrzenie iż są niewymiarowe. Tylko tu... :-( (2016-02-25 18:30)
marcin-84marcin-84
0
Rysiek 38 nikt się nie wiadomo jak nie czepia tylko podsuwa myśl na przyszłość. Odhaczenie ryby nie zajmuje wiele i wtedy bez "pucowania" zrobić zdjęcie. Ale widać że kolega Kamil to młody wędkarz i jeszcze nie jednemu dużo większemu potokowcowi cyknie fotkę :) (2016-02-25 20:22)
rysiek38rysiek38
-1
Do jasnej cholery ,a czy w konstytucji lub regulaminie jest zabroniona fota NIEWYMIAROWEJ RYBY ? moim zdaniem byle szybko i natychmiast wypuścić (tak na marginesie ,są wody gdzie każdą rybę trzeba zabrać bez względu na wymiar) (2016-02-27 07:29)
Dos equis xxDos equis xx
0
Zakazy Ci potrzebne? A gdyby nie było zakazu odgryzania rybom łbów nad wodą to być to robił? Zwykłe ludzkie sumienie czy wędkarska wrażliwość powinny każdemu wedkarzowi zapalać czerwone światełko przed robieniem fotek niewymiarkom i niepotrzebnym przetrzymywaniem ich poza wodą. (2016-02-27 17:35)
rysiek38rysiek38
+1
Kolego powyżej a czy ty w ogóle łowisz? albo tylko na kompie ,bo jakoś z relacjami twoich "wypraw "bardzo marnie. Przyznać jednak muszę że jesteś szpecem w wpiepszaniu się sie między wódkę a zakąskę :-) (2016-02-27 20:15)
Tomas81Tomas81
-1
Ryśku ale jest ZAKAZ łowienia ryb niewymiarowych a tym bardziej ściskania ich że aż oczy wyłażą. Vide ten malutki pstrążek na zdjęciu... (2016-02-28 16:42)
rysiek38rysiek38
+1
Jest zakaz ZABIERANIA ryb nie wymiarowych a nie łowienia , jaki masz wpływ na to co ci przywali,,,owszem są t zw.przynęty selektywne ale działa to tylko czasem zwłaszcza jak chodzi o spinning (2016-02-28 18:02)
kamil11269kamil11269
0
Po pierwsze pstrąg na pierwszym zdjęciu nie jest ściskany... Jest ułożony w dłoni w taki sposób, żeby podczas zdjęcia nie wyskoczył... Po drugie, "wiszący" pstrąg miał 28 cm ;) Wymiar miał... A jest jakiś zakaz fotografowania niewymiarowych ryb!? Nie słyszałem jeszcze o nim... Na początku roku zrezygnowałem z prowadzenia bloga na wedkuje właśnie z powodu takich "wędkarzy", którzy są tylko po to żeby krytykować... Wypuszczam każdą rybę i chcę mieć zdjęcie na pamiątkę + na swoją stronę... Czy to źle? Tamtego pstrąga złowiłem w miejscu, w którym na brzegu nie ma ani trawy ani kamieni, jest piasek. Czy to znaczy, że żeby zrobić mu zdjęcie to nie mogę go trzymać w ręcę, żeby go nie "zgniatać" tylko położyć na piasku? Według niektórych to byłoby lepsze rozwiązanie... Pstrąg do zdjęcia zawieszony na błystce pozował może 3 sekundy (raczej mniej). I jeszcze jedna sprawa... Jeśli podczas wykonywania takiego zdjęcia trzyma się za końcówkę przynęty, a nie za żyłkę to automatycznie jest to mniejsze odczucie tego dla ryby... A myślę, że lepiej było zrobić szybkie zdjęcie w takiej pozycji i nie trzymać ryby na mrozie i dodatkowo w piasku niż bawić się z ustawianiem jej do fotki... Pstrągi łowię już 5 lat, wiem co jest dla nich dobre, a co nie... Nie wiem czemu ale na wedkuje co któryś post spotykam się z krytyką, które nie mam na swojej stronie, a nie na swojej zakładce w Facebook'u. Nie wiem czy wedkuje.pl tak działa na wędkarzy czy o co chodzi... Pozdrawiam prawdziwych wędkarzy! Połamania :) (2016-03-10 23:21)
kamil11269kamil11269
0
I jeszcze jedna uwaga. Dlaczego wyczynowi spławikowcy, łowiąc tyczką na zawodach dość często nie używają podbieraków tylko "wprowadzają" rybę do ręki podnosząc ją na wędce? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie i wtedy krytykować zachowania innych wędkarzy :) Podnoszą rybę na wędce, ponieważ liczy się dla nich czas - nie tylko ten pozostały do końca zawodów, lecz ten jaki ryba jest poza wodą... (2016-03-10 23:23)

skomentuj ten artykuł