Mistrzostwa Koła Pzw Chodaków

/ 4 zdjęć


5.08 . Kolejna edycja spinningowych zawodów za nami , tym razem były to zawody o Mistrza koła rozgrywane na rzece Bzura w miejscowości Kamion a więc na moim nie lubianym odcinku ale wszystko po kolei . Zbiórka zawodów przewidziana na godzinie 6 tam weryfikacja zawodników zapoznanie się z regulaminem pamiątkowa fotka i każdy w swoją stronę . Pobudka 4 :20 szybkie ogarnięcie się i wychodzę bo czekają na mnie dwaj kompanii jedziemy w trzy osobowym składzie , niestety ostatnie dni były bardzo upalne i duszne , a teraz godzina 5 i na niebie granatowe chmury taka szybka zmiana pogody , niebo po błysku z granatowego robiło się jasne ale nie ma co jedziemy zawody i tak zostaną rozegrane najwyżej z opóźnieniem , większych szans sobie dziś nie daję liczę na pierwszą szóstkę a to spowodowane jest nagłymi skokami temperatur jakie nawiedziły w ostatnim czasie całą Polskę , dojeżdżamy na miejsce a tam widzimy póki co jeden samochód i te zastanowienie w głowach czy reszta odpuściła bo się wystraszyli pogody , ale nie po paru minutach wszyscy zaczeli się zjeżdżać więc zawody zostaną rozegranę .
Po przedstawionym regulaminie dowiadujemy się że mamy oba brzegi w górę i w dół rzeki do obłowienie co mnie ucieszyło , na wcześniejszych zawodach tez na tym odcinku wybrałem górę rzeki wiec teraz czas zaryzykować i ruszyć w dół rzeki do ujścia rzeki Wisły podobno słabszy odcinek pomyślałem zobaczymy jak nie sprawdzę to się nie dowiem . Od godziny 7 możemy zacząć łowić docieramy z Witkiem i jeszcze jednym kolegą na pierwsze miejsca bo tylko we 3 jako jedyni udaliśmy się w dół rzeki i zaczynamy oddawać pierwsze rzuty , ja tak dla rozluźnienia atmosfery rzuciłem hasło patrzcie Panowie w pierwszym rzucie będzie okoń , oddaję rzut na końcu zestawu mepss long 1 + w kolorze złotym , doprowadzam blaszkę już prawie pod sam brzeg czuję branie zacinam okoń chwilę pochodził i się spiął , nawet nie było złości tylko śmiech bo wywróżyłem go sobie w pierwszym rzucie ale po prostu nie był mi danym i popłynął dalej haha . Po próbowałem jeszcze pare minut w tym samym miejscu ale niestety już bez żadnych rewelacji , za to zaczął żerować Boleń a jak Bolenie to Witek zaczął próbować go złowić , widać dość ładny Boleń był niestety nie chciał wziąć , ogólnie to bardzo miło się zdziwiłem bo dół rzeki był strasznie okupowany przez te małe bolki być może wpłynęły z Wisły ale to dobrze ale wróćmy do łowienia .
Przechodzimy na kolejne miejsca trasa normalnie jak w jakiejś dżungli , trawa wyższa od nas pozarastane te brzegi do tego nie pewny grunt pod nogami nie wiadomo kiedy się da kroka i człowiek się zapadnie , pełno wody pod nogami i błota które czasem się zapadało a to pozostałości znów bo dużej wodzie która ostatnio była i widoczne były te znaki , nawet rzeka była jeszcze lekko podniesiona. Zajmujemy miejsca i machamy dalej , ja cały czas próbuję na mepsika longa może coś się skusi po kilku dziesięciu rzutach zmieniam z obrotki na spinn mada 10 g , by dostać się pod drugi brzeg rzutami bo tam widać aktywność jakiegoś drapieżnika oddałem mnóstwo rzutów niestety nic a nic , pomyślałem jeszcze kilka rzutów oddaję rzut ale moja przynęta nie spada do wody mówię kurde co jest patrzę wiszę na gałęzi po drugiej stronie to ja już wiem że to jest po przynęcie , chwilę powalczyłem niestety trzeba rwać a więc jestem pierwszą przynętę w plecy w dniu dzisiejszym . Szybko się przewiązuję i słyszę u Witka siedzi patrzę na wodę no ładnie chodzi wędeczke ładnie gnie wyłonił się szczupak i teraz ta szybka loteria jeden mówi że nie ma wymiaru a drugi że ma , szybkie podebranie ryby mierzymy niestety szczupakowi zabrakło całych 2 cm no cóż szkoda tak nadal nie mamy punktów , ja przewiązałem zestaw i maszerujemy dalej.
Docieramy do kolejnego miejsca przez naszą świetną drużkę czyli jej brak , a tam fajne miejsca i widać aktywność ryb , oddaję pierwszy rzut obrotka wpada do wody czuje branie zacinam i coś nagle zaczyna mi jechać bokiem w środek rzeki skręcam korbką na brzegu jest zameldowany mały bolek taki ze 20 cm który skusił się na złotego longa 1 + , no ale tym to ja raczej nie zapunktuję wypuszczam bolka i czekam na jego prababcie hehe . Oddaję następne rzuty które są rzutami bez skutku , no cóż idę dalej docieram do fajnej miejscówki takie większe zakole porośnięte suchą trzciną fajne typowe szczupakowe miejsce pomyślałem zabawie tu dłużej bo coś tu musi być . Na zestawie końcowym duży perłowy twister z 8g czerwoną główką obławiam brzeg , rzut opad podbicie opad podbicie ale bez skutku to zmiana taktyki rzut klasyczne jednostajne zwijanie ale ani tak ,ani tak nie daje tu jakiegoś rezultatu w postaci ryby , no to zmieniam na coś mniejszego mepss 2 w kolorze srebrnym , skoro szczupaki się obraziły na mnie to może jakiś okoń weźmie po oddaniu wielu wielu rzutów obrotką ona też nie skutkuję , wyjmuję z pudełka 18 g spinn mada może on da mi rybę , dość lotna przynęta to troszkę dalej rzucam i zwijam może te ryby ustawiły się dalej , ale też nie też nawet bez jakiego kolwiek brania próbuję dalej , dociera do mnie Witek pytam i jak do zawodów na zero a tak 2 małe bolenie , i mówię mu że miejsce ładne ale ryby nie ma chyba żadnej Witek zaczął obławiać środek rzeki za Bolkiem a ja dalej zatoczkę z tym że zmieniłem przynętę na wahadło ale też na zero po długo spędzonym czasie w tym miejscu ruszamy dalej .
Tym razem wyjście z miejscówki prowadzi nas przez jakiś zarośnięty błotnisty kanałek , wyszliśmy i w końcu w miarę normalna drużka i nawet widzimy wędkarzy którzy chyba byli na nockę , ale jakie wyniki u nich pewnie jak i u nas . I ponownie schodzimy na dół w gąszcz z błotem bo są fajne miejscówki , przedarliśmy sie a więc rzucamy u Witka w pierwszym rzucie siadł Boleń troszkę większy ze 35 cm miał czyli i tak bez punktów a u mnie siadł spory zaczep którego musiałem odhaczyć bo nie chciałem stracić przynęty a więc troszkę nachlapać w miejscówce , no cóż miejsce spalone ale chociaż przynęta uratowana przedzieramy się dalej . Docieramy do fajnej miejscówki taka wysepka , a wokół płynie rzeka i jest jej odnoga na początku obławiamy odnogę założyłem malutkiego spinn mada 6 g i rzucam , raz drugi trzeci niestety nic u Witka jedno branie i to wszystko ale obławiamy dalej to oczko , nic a nic więc przechodzimy kawałek dalej i rzucamy w tą odnogę od rzeki Bzury , pod drugim brzegiem przepływa fajna dość głęboka rynienka porośnięta trawą , próbuję dalej na spinn mada obławiam drugi brzeg ale póki co bez reakcji ryb , godzina po 9 a pogoda zaczyna się normować i znów robi się duchota nie dobrze . Witek obławia dalej odnogę rzeki a ja postanowiłem wejść troszkę do wody i po próbować rzucać pod brzeg z wody ,oddaję pierwszy rzut i czuję branie zacinam siedzi już czuć zadowolenie zerkam w wodę ładny okoń , ryba ląduję na brzegu widać że są punkty trzeba go tylko zmierzyć mój okoń miał 23 cm więc nie taki mały . Ryba w siatce a my rzucamy dalej skoro był jeden może będzie jeszcze jeden próbujemy oddajemy kilkanaście rzutów ale niestety na razie nic , szybkie postanowienie a więc zawracamy i idziemy obrzucać krótki odcinek w górę rzeki , fakt faktem tam już pierwsze miejsca obłowione ale może ryby się nie wypłoszyły aż tak , no to ruszamy a przed nami piękna ściana z pokrzyw i różnych innych zarośli .
Wracając w górę rzeki spotykamy naszego kolegę który ruszył z nami w dół , ale on również na zero póki co idziemy w górę i już słychać pierwsze wieści z wody że ktoś złowił klenia że inni mają po okoniu także ktoś coś połowił jako tako . Jesteśmy w górze rzeki oddaję pierwsze szybkie rzuty pod mostem może tu stoi jakiś okonek , niestety nie było nic przemieszczamy się dalej natrafiamy na fajne miejsce przy wysepkach , fajna spokojna woda z przelewikami a może jakiś klonek będzie tam stał no zobaczmy na końcu zestawu srebrna obrotóweczka mepps w rozmiarze 0 , a wiec rzucamy nawet wyjścia na chwilę obecną ale co cieszy oko widać aktywność na wodzie . Przechodzimy parę metrów dalej i dalej rzucamy , ja cały czas ze srebrnym mepsikiem 0 oddaję rzut pod krzaczek i zwijam wolniutko dowijam pod sam brzeg i branie siedzi okonek zwijam go kawałek i po raz kolejny ta sama sytuacja rybka się spina i odpływa i moje punkty razem z nią to już 2 ryba która się spieła no cóż idę dalej . Docieram do kolejnej miejscówki i schodzę w brzeg a ten spłatał mi psikusa trawa która była porośnięta przy brzegu unosiła się na wodzie nie było tego widać więc pomyślałem że będę mógł tam stanąć i wpakowałem się do pasa w wodę no cóż , szybko zmieniłem przynętę na longa złotego 1 + i oddaję rzuty na środek rzeki i zwijam po wachlarzu czuję delikatne branie patrzę w wodę i widzę kleń wychodzi do obrotówki i pobiera ją ale nie chce wziąć , no cóż rzut nr 2 to samo zwijam po wachlarzu i znów ten sam kleń wychodzi do przynęty i to samo zachowanie strasznie czujny pomyślałem nie da się tak łatwo złowić , wyjąłem przynętę chwile poczekałem i to samo rzut na środek i zwijam wolniutko patrzę na wodę i znów wychodzi do przynęty wspomniany kleń tylko żeby chciał złapać blaszkę a on tylko do niej wychodzi oddałem tam kilka rzutów i stwierdziłem że trzeba iść dalej

W górę rzeki przechodzę jeszcze kilka miejsc lecz bez rezultatu , stwierdzam trzeba pomału wracać godzina po 11 to trzeba schodzić po mału ponieważ tura do godziny 12 lada chwila koniec , wracając docieram do Witka który również walczy o rybę pomyślałem , przycupnę sobie obok i pomacham jeszcze oddaję mnóstwo rzutów i za którymś razem czuję delikatne branie zacinam jest mały okoń niestety bez wymiaru do wody z powrotem a ja rzucam dalej niestety nic nie gryzło już choć pod drugim brzegiem drapieżnik zerował ewidętnie , siejąc spustoszenie wśród drobnicy ale przynęty nie chciał zaatakować po oddaniu jeszcze kilku rzutów zwijam się w drogę do zweryfikowania wyników . Na powrocie spotykam kolegę pytam i jak 3 okonki złowił , ale dochodzą słuchy że w górze rzeki połowili troszkę lepiej ale to zobaczymy jak wszyscy zawodnicy zejdą z wody , póki co docieram na miejsce kijek złożony pora się szybko przebrać w coś krótkiego bo zrobił się upał a z człowieka pot zasuwa , zawodnicy zeszli teraz tylko szybkie podsumowanie wyników i wyłonienie zwycięzcy do tego grill dla każdego wygłodniałego wędkarza fajna sprawa .Wyniki podsumowane ogólnie mój okoń dał mi 5 miejsce więc plan zrealizowany nie jest tak źle chodź liczyłem na więcej tym bardziej że w tamtym roku zająłem 4 miejsce a w tym 5 ważne że punktowałem połowiłem , jakieś kontakty z rybą były więc to na plus Mistrzostwa koła za nami trzeba czekać do następnych za rok .

 


4.4
Oceń
(8 głosów)

 

Mistrzostwa Koła Pzw Chodaków - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł