Łowiska zachodniopomorskie w latach 1975-2017. Cz.2.


Płoć na plecach.
            Od lat na duże płocie, każdy z naszej rodziny wyruszał wiosną. Wówczas jest płoć tłusta i strasznie natarczywa na żerowanie. Wystarczy znać miejsce gdzie przychodzi i jest nasza. Nie lubi małych przynęt. Nie lubi martwych przynęt i przynęt ze sklepu (zapomnij o białych robakach na ten czas). Najlepsze są chruściki z pobliskiej rzeki koloru zielonego albo cymes żółtego. Tego roku płoć brała słabo. Był już kwiecień a brań było mało. Przyjechaliśmy na te płocie niezłą ekipą. Ja, Tata mój nieżyjący już chrzestny Andrzej i jego brat Marek. Po nazbieraniu „kłódek” ustawiliśmy się naprzeciwko stacji kolejki wąskotorowej na brzegu Rosnowskiego. Niestety dziś nie brało już nic. Przychodzi taki dzień, że duża płoć odchodzi od brzegu i potem idzie na tarło i już po łowieniu. Wtedy też tak było. Pamiętajmy jednak, że nie robią tego wszystkie ryby na komendę. W całym akwenie można łowić te płocie np. jeśli w samym centrum Rosnowa są 20 marca to za 15 dni będą już na „betonach” za kanałem, a po kolejnych 10 dniach zaczną brać na studenckiej zatoce. Tego dnia w centrum Rosnowa już było po wszystkim. Więc wszystkich z braku efektów nosiło. Tata poszedł na Małe Rosnowskie, Marek z Andrzejem poszli na kanał. A ja zostałem sam. W głowie miałem wielki kosz płoci złowionych przez Ojca przed dwoma laty 9 sztuk od 0,80 dkg do 1,30 kg. To nie były już płotki tylko płocie. Duża płoć z Rosnowa jest złota, tłusta i ma ok. 40 cm. Gdy tak o tym myślałem nagle spławik schował się pod wodę. Duża płoć się nie patyczkuje. Jeśli spławik wiosną tańczy to nie jest to duża płoć. Zaciąłem . O kurcze to jest naprawdę duża płoć. Ludzie zbierają się wokół mnie, dopingują, krzyczą ale nikt nie pomaga. Chciałeś być wędkarzem radź sobie sam. Żeby choć Tata tu był. Ale go nie ma. Co robić. Myślę. I nagle wpada mi do głowy myśl. Wezmę wędkę na plecy i zacznę iść w kierunku od brzegu. Dziś bym tak nie zrobił, ale wtedy. Wytargałem ją na chama po trawie i nawet żyłka (poczciwa gorzowska) nie pękła  Płoć była piękna. Złota, ktoś gratulował. Byłem oszołomiony. I tak stałem się bohaterem opowieści jak to młody płoć na plecach wytaszczył. Miała p[o zważeniu w domu 1.34 kg. Mój nie pobity do dziś rekord. Czekałą tam na mnie tego dnia i nic nie mogło mi jej odebrać.  
 

 


3.1
Oceń
(9 głosów)

 

Łowiska zachodniopomorskie w latach 1975-2017. Cz.2. - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł