Czekał na mnie

/ 49 komentarzy / 3 zdjęć


Gdyby nie szczęśliwy finał, zaliczyłbym ten dzień do najgorszych wędkarskich wypadów w moim życiu. Ale po kolei…
Jest wtorek popołudnie. Dzwonię do Wieśka i namawiam go na jutrzejszy wypad na okonie na J. Tejstymy. Lubi tę wodę, nauczyłem go tam łowić spod lodu i już łowi solidne okonie. Ale pracuje. Dzwonię do Ryśka, Zbyszka, Janka – wszyscy pracują. A ja mam taką pracę, że często w tygodniu mam wolne. I jeżdżę w tygodniu, bo nie ma nic gorszego jak weekendowy tłok wędkarzy skupionych na małej przestrzeni. Ktoś coś złowi i zaraz jak sępy zlatuje się towarzystwo. A po nich zostają puszki, butelki od…, skórki od mandarynek i stosy petów. Okropność…
Nie lubię sam jeździć na lód. Miałem kilka nieprzyjemnych zdarzeń. Wiem, że lód gruby, ale jednak..
Kiepsko spałem w nocy. To efekt nocnych dyżurów w pracy. Wybity jestem z nocnego snu. Zasypiam dopiero nad ranem.
Budzę się koło 8-mej. Matko Boska strasznie już późno. Jechać czy nie jechać ? Za oknem piękne słoneczko świeci, zero wiatru, będzie superowy dzień. Nie bardzo do łowienia spod lodu, ale pobyt na lekkim mrozie w taki dzień to samo zdrowie.
Pospiesznie pakuję się i byle szybciej do auta. 40 km pokonuję po odśnieżonej drodze w dobrym nastroju. Nieważne, czy coś złowię dużego, ważne, że dotlenię się solidnie.
Nakładam kombinezon i te 500 metrów do wody pokonuję biegiem prawie. Mam z górki i mimo kopnego śniegu po 10 minutach wchodzę na lód.
Wiercę pierwszy otwór na spadzie, na 6 metrach. Muszę odsapnąć, za chwilę pójdę na blat, gdzie mogę spotkać medalowego garbusa. Ale czegoś mi brak. Nie zabrałem z auta wędki. No nie...
Była na tylnej półce a nie w bagażniku jak zawsze. To ten pośpiech...
Słonko już wysoko, cieplutko. Muszę wrócić do auta. Pół kilometra pod górkę. Uśmiech zniknął z moich ust. W połowie drogi zdejmuję górną część kombinezonu. Już się nie spieszę. Straciłem poranne żerowanie okoni.
Jest grubo po dziewiątej jak siadam przy przeręblu. Mormyszka doszła do dna. Zaczynam grać. Po chwili robię przerwę na papierosa. Pstryk i pstryk i…zapalniczka nie pali. Skończył się gaz. Dwie zapasowe zostały w aucie. Za chwilę chyba coś mnie trafi. Nikogo na lodzie…
Dobra, widocznie Bóg tak chciał, żebym dzisiaj rzucił palenie. Oki, ale nie przygotowałem się na to psychicznie. A nie lubię takich niespodzianek.
Świder ciężko bierze lód a ten jest gruby na co najmniej na pół metra. Boguś obiecał mi swoje rewelacyjne zapasowe ostrza, ale pije od tygodnia.
Po dwóch godzinach widzę jakiegoś wędkarza na lodzie. Jest daleko ode mnie, ale idzie w moim kierunku. Nie wytrzymałem i idę do niego. To miejscowy i ma ogień. Palę dwa papierosy jeden po drugim. Zostaję na blacie, ale trafiam tylko kilka małych okonków. Mam już dosyć łowienia przez ten tępy świder i brak zapalniczki.
Wracam na spad, w zasadzie na styk spadu z płaskim dnem. Tu jest przejście na 8 metrów. Jest 12,30 i wiercę piąty i ostatni otwór. Po nim wracam do domu.Słońce wysoko i świeci jak lampa. A pod lodem egipskie ciemności. Zasypuję więc otwór delikatnie śniegiem. Drugie podniesienie mormyszki. Już mam wstać z krzesełka a tu kiwok gnie się. Zacinam i czuję duży ciężar. Pierwszy odjazd i odruchowo luzuję hamulec do zera. Będę blokował szpulę kciukiem jak nauczył mnie Piotr Stępniak.
Ryba zatrzymuje się i zaczynam pompowanie. Szybko nawijam żyłkę i..kolejny odjazd. Zatrzymanie i pompowanie. I odjazd…
Mijają minuty, nawet nie wiem ile. Ale już nie odjeżdża tak gwałtownie. Decyduję się włączyć hamulec i śmielej go pompować. Za chwilę jest już przy otworze. Najtrudniejszy moment. Gruby lód a ja nie widzę ryby, ale wiem ,że muszę chwycić ją pod skrzela. Czy to duży okoń , czy leszcz bez mojej interwencji nie przejdzie gładko przez przerębel. Zawsze w takim momencie gdzieś może uciec w bok i może przetrzeć żyłkę o ostre krawędzie lodu. Podciągam rękaw kombinezonu i wkładam rękę w lodowatą wodę. Delikatnie dotykam rybę , szukam skrzeli. Udało się ! Ogromny okoń już jest na lodzie. Matko, takiego jeszcze nie złowiłem…
Cały dygoczę, czuję, że to moja życiowa ryba. Złowiłem 25 ryb na normy medalowe, ale wszystkie na brąz. A ten może być srebrny. Szukam wagi z miarką i…nie ma. No nie..
Znowu widzę tego miejscowego. Chodzi przy przeciwnym brzegu. Pół kilometra po kopnym śniegu, ale idę. Muszę mieć fotkę z takim okazem. Docieram cały mokry. Gość mówi, że takie okonie to oni łowią na pierwszym lodzie po kilka na blaszki. Cwaniaczek. Po chwili proponuje mi kupno szczupaka ok. 2 kg po okazyjnej cenie. No to już wiem co to za „wędkarz” i dlaczego kręcił się blisko brzegu..
Odchodzę bez pożegnania i wracam do domu . Wchodzę do sklepu, by zważyć okonia. Sporo kolegów popija piwko i oczywiście rozmawiają o rybach. A Rysiek od razu mówi, „no nie, Mirek znowu złowił medalowego”…

 


3.9
Oceń
(135 głosów)

 

Czekał na mnie - opinie i komentarze

u?ytkownik51206u?ytkownik51206
0
Piękny okaz kolego, mało już pływa takich w naszych wodach. Możesz podać wymiar i wagę tego garbusa? (2012-01-17 10:10)
strstr
0

@miodek1 - zdjęcie nr 1 , tam masz wszystkie dane złowionego okazu.

Gratuluję, ale 0,5 m lodu przy tegorocznej zimie ?

(2012-01-17 10:20)
Zibi60Zibi60
0
Ładna przygoda z nagrodą za trudy i wytrwałość. 5*
Widzę, że masz dużo "wielbicieli", którzy anonimowo ocenili Twój wpis.
A mnie się marzyła "opcja zero" !
(2012-01-17 10:57)
u?ytkownik27896u?ytkownik27896
0
Piękna rybka nic tylko pogratulować ja zostawiam piąteczkę.
Ps. kolego @str w tym artykule nie ma wzmianki o tym kiedy ta ryba została złowiona więc zkąt przypuszczenie że zdarzenie miało miejsce tej zimy.
(2012-01-17 11:02)
u?ytkownik221u?ytkownik221
+1
W wędkarstwie najważniejsza jest konsekwencja i wytrwałość a wyniki przyjdą prędzej czy później, gratulacje połowu. Szkoda, że niektórzy swoją energię pożytkują by utrudnić komuś życie. I nie ważne, że sami nic ciekawego nie napiszą bo niby o czym, łatwiej jest przecież skrytykować.

Pozdr
(2012-01-17 11:33)
mateuszwosmateuszwos
0
Bardzo ładny garbus ten na zdjęciu obok wędki. Nie dość że ogromny to pięknie wybarwiony. Gratulacje.
(2012-01-17 11:57)
grzesiek35grzesiek35
0
art ładny,ale żeby zapalniczki...podstawowe narzedzie palacza  zostawiac gdzieś daleko od siebie to już nie do przyjecia.:)
(2012-01-17 12:37)
strstr
0
@karol tecza - ano z daty publikacji artykułu. Nie zmieniło to mojej oceny 5 :) (2012-01-17 12:42)
stoenstoen
0
Super przygoda z "najwspanialszą rybą z pod lodu" gratulacje. (2012-01-17 13:34)
ChomikusChomikus
0
Piękny garbusek *****
Gratuluje i życzę większego, oczywiście tez z przygodami :))))))
(2012-01-17 14:21)
ijekijek
0
gratuluje piękny okoń mażę o takim tej zimy.a czy ta relacja jest z roku 2012 czy zeszłego roku?   (2012-01-17 14:26)
u?ytkownik91939u?ytkownik91939
0
Gratuluje piękna rybka. Miałeś pecha, typu wędka, zapalniczka,ale za to jaka nagroda. 5 dla ciebie.
(2012-01-17 15:47)
ryukon1975ryukon1975
0
Ciekawa przygoda i połów.Ryba wypracowana cierpliwością i w pełni zasłużona dzięki pokonaniu wielu nieprzychylności losu i ogólnego pecha tego dnia,tak bywa.
Chyba każdy z nas miał nad wodą takie dni kiedy jedna ryba obraca w sukces wcześniejszą serię niepowodzeń. *****
(2012-01-17 16:55)
u?ytkownik61878u?ytkownik61878
0
Fajnie i lekko napisane, mnie niestety jeszcze nie poraziło zimowe wędkowanie, ale kto wie pewnie miętus to będzie pierwsze co mi się przytrafi.
Pozdrawiam "5" się należy.
Zbyszek/N
(2012-01-17 17:34)
Zander51Zander51
0
Dzięki Koledzy za życzliwe komentarze. Masz rację Zibi. Tekst jeszcze się nie ukazał na stronie portalu, ale był na moim blogu. I jakie dostał oceny ? 3x1 ...Jak widać już mam wielbicieli i nawet domyślam się kogo. Co do połowu , to miał on miejsce 4 lutego 2010 roku. Zima trzymała długo prawie do końca marca.
(2012-01-17 17:35)
PitbulPitbul
+1
Fajnie, lekko napisane. Czytając, kilka razy miałem "deja vu" :)Ryba, jak to na rybach - raz godziny pracy, raz dar losu. Mnie szczególnie urzekło to, jak opowiadasz o swojej przygodzie, a w tle i zupełnie niezamierzenie opisujesz realia "krajowego wędkarstwa". Zawrzeć w tekście tej objętości, tyle celnych spostrzeżeń to wielka sztuka. Pisz a nam daj szansę czytać jak najczęściej! Serdecznie pozdrawiamTomek (2012-01-17 17:57)
Zander51Zander51
0
Dzięki Tomek za ciepłe słowa. Przeczytaj dwa wcześniejsze wpisy na blogu. Obiecuję,że będą następne...
(2012-01-17 18:21)
withanight88withanight88
0
Wszystko przemawia za tym, że w tym sezonie na lód możemy nie wejść, więc fajnie chociaż coś dobrego przeczytać i zdjęcia pooglądać :)

5
(2012-01-17 18:49)
camelotcamelot
0
Piękny garbusek !  Gratuluję wspaniałej przygody ! (2012-01-17 19:24)
Korzon95Korzon95
0
Gratulacje i więcej takich ryb na pana i na kiju wszystkich wędkarzy. Połamania:)
(2012-01-17 19:52)
Kapi01Kapi01
0
a co z Okoniem - wróćił do wody czy na patelnię? (2012-01-17 21:09)
ripperripper
0
raczej na patelnię skoro ważył go w sklepie samo mówi przez się . no ja myślę że w weekend wejdę 1wszy raz na lud o ile będzie mrozić do niedzieli a już jeziorko skute tak ok 1 cm .Ale nie ma co zajebiaszczy okoń życiówka . (2012-01-17 21:34)
PitbulPitbul
+1
@Kapi01. Zasady zarówno obowiązujące, jak i "dobrego smaku" i szacunku do pokonanej ryby zachowane - ryba miarowa, zdjęcia dobrze i w dobrych okolicznościach przyrody prezentujące rybkę i łowcę.Wybór jednoznacznie wskazany w tekście. Twój post wynika albo z niezrozumienia tekstu albo z niepotrzebnego, taniego źle pojętego  i nie zahaczającego o prawdziwe C&R - zadymiarstwa.Gdybyś napisał, że Ty, w takich okolicznościach  rybkę byś wypuścił, a jeszcze lepiej podparł taką deklarację fotkami z osobistych dokonań i doświadczeń to byłby to głos komentarza. Póki co przemilczę zostawiając pole Moderatorom.T. (2012-01-17 22:10)
viper1986viper1986
+1
Z wielką przyjemnością przeczytałem Pana opowieść. Świetnie ubrane w słowa, opatrzone w doskonałe zdjęcia opowiadanie. Gratuluje i życzę jak najwięcej takich przygód. Pozdrawiam  (2012-01-17 22:33)
slass1slass1
0
Wchodzę do sklepu, by zważyć okonia. ..., i (?) (2012-01-18 08:52)
naruto1919naruto1919
0
wspaniały okaz aż zazdrość bierze ale przede wszystkim gratulacje za wytrwałość ja na lodzie nie wędkuję ale jak widzę takie okazy to się zastanawiam czynie zacząć . :) 5+ za zdjęcia i opis ale ale jedna rzecz skończ z paleniem i się nie wykańczaj ja po 10 latach z tym skończyłem (z paleniem oczywiście)  (2012-01-18 09:44)
outta82outta82
0
Witam, tylko pozazdrościć takiego okazu, pozostaje tylko mieć nadzieję na złowienie równie pięknego kolucha ( tak mówi na okonie moja mała córeczka)POZDRAWIAM i 5teczka
(2012-01-18 14:45)
zuzazuza
+1

Gratuluje ślicznego okazu i daje piatala:)-fajnie się czyta takie opowieści...

(2012-01-18 16:13)
robson1robson1
0
Gratulacje....ale szkoda mógł sobie jeszcze popływać
(2012-01-19 19:36)
Zander51Zander51
0
I zaczekać na kłusoli z siatkami ? Latem koledzy ściągnęli sieć kłusowniczą. Były tam na w pół zgniłe okonie do 2 kg...
(2012-01-19 20:13)
Zander51Zander51
0
Gdybym miał wagę, to na pewno nie zabierałbym go. Pechowy miałem dzień.
(2012-01-19 20:14)
robson1robson1
0
Napisałem tak,pewnie dlatego,że jestem niepoprawnym wędkarzem,który wszystkie złowione ryby wypuszcza.Ale spoko..... nie namawiam do tego nikogo,każdy robi jak uważa.Ja po prostu lubię zławiane ryby pakować do siatki,a na koniec,sprawia mi przyjemność ich wypuszczanie.
(2012-01-19 20:22)
jurcio6jurcio6
0
No faktycznie szkoda takiego okonia, z pewnością pokaźne potomstwo zostawiał po sobie w okresie tarła. No ale brak tej wagi... można by powiedzieć, że kolega rzucił na szalę jego życie.

Kolego robson1 - czy wiesz o tym, że nie wolno przetrzymywać w siatce ryb, które chcesz potem wypuścić? Do siaty powinny trafiać TYLKO I WYŁACZNIE ryby, które masz zamiar zabrać. Wszystkie pozostałe masz obowiązek wypuścić po złowieniu..
(2012-01-19 22:17)
robson1robson1
0
Kolego jurcio6, brawo..... (2012-01-19 22:36)
Zander51Zander51
0
Jurcio. 2 czerwca ubiegłego roku złowiłem sandacza 5,25 kg. Nawet nie wiesz, ile miał w sobie ikry.... Wybacz, ale sandacza też zabrałem do domu. Zabieram w zasadzie tylko okonie i sandacze ze względu na ich wyborne mięso. Na inne ryby nie poluję. Szkoda mi czasu na  kaleczenie ryb dla zabawy. Szczupaka traktuję jako przyłów i też często wypuszczam, ale czasem zabiorę dla rodziny. Nie jestem hipokrytą. Niczego i nikomu nie muszę już udowadniać.
(2012-01-19 22:42)
jurcio6jurcio6
0
Wiesz kolego, ja również czasem zaproszę jakąś rybę na kolację, ale właśnie staram się wypuszczać przede wszystkim sandacze, czy ładne okazy innych ryb (okoni, szczupaków, karpi czy sumów), ponieważ wiem, że jest ich mało w naszych wodach. Poza tym walory smakowe tych większych sztuk, jak dla mnie, są już wątpliwe. Okoń jest akurat wyjątkiem, choć też wydaje mi się, że lepszy by był taki 40-staczek, niż medalowiec.

Każdy postępuje według własnej woli i oceny, póki jest to zgodne z regulaminem, to nikt nie ma prawa się czepiać, jednak ja zawsze nalegam, żeby myśleć przyszłościowo - fajnie by było, gdyby nasze dzieci, wnuki, mogły pójść za kilka/kilkanaście lat nad wodę i złapać rybę, która da im sporo frajdy i emocji. Cóż z tego, że zjemy dobrą rybę, skoro za 20 lat będzie jej pływać w tej wodzie jak na lekarstwo. Jeśli dołożymy do tego kłusoli, to może się okazać, że za parę lat nie będzie po co jechać nad wodę.

Pozdrawiam, życzę jeszcze więcej okazów, a z kolei im życzę powrotu do wody! :)
(2012-01-20 10:22)
marcin2a1marcin2a1
0
suuper, gratuluje :) świetnie się czytało :) (2012-01-20 13:04)
Zander51Zander51
0



jurcio6

Wiesz kolego, ja również czasem zaproszę jakąś rybę na kolację, ale właśnie staram się wypuszczać przede wszystkim sandacze, czy ładne okazy innych ryb (okoni, szczupaków, karpi czy sumów), ponieważ wiem, że jest ich mało w naszych wodach. Poza tym walory smakowe tych większych sztuk, jak dla mnie, są już wątpliwe. Okoń jest akurat wyjątkiem, choć też wydaje mi się, że lepszy by był taki 40-staczek, niż medalowiec.

Każdy postępuje według własnej woli i oceny, póki jest to zgodne z regulaminem, to nikt nie ma prawa się czepiać, jednak ja zawsze nalegam, żeby myśleć przyszłościowo - fajnie by było, gdyby nasze dzieci, wnuki, mogły pójść za kilka/kilkanaście lat nad wodę i złapać rybę, która da im sporo frajdy i emocji. Cóż z tego, że zjemy dobrą rybę, skoro za 20 lat będzie jej pływać w tej wodzie jak na lekarstwo. Jeśli dołożymy do tego kłusoli, to może się okazać, że za parę lat nie będzie po co jechać nad wodę.

Pozdrawiam, życzę jeszcze więcej okazów, a z kolei im życzę powrotu do wody! :)
[2012-01-20 10:22]

Kolego Piotrze. Problem nie w tym, że wędkarze wyłowią ryby, w tym okazy. Zrobią to raczej rybacy i kłusole. Ileż tych okazów złowimy w swoim życiu ? Na podstawie badań twierdzi się, że ikra ze starych, wielkich osobników jest mało wartościowa, obumiera i w konsekwencji daje nikłą ilość wylęgu.Wędkarze nigdy wszystkich ryb nie wyłowią. O to jestem spokojny...
(2012-01-20 13:42)
jurcio6jurcio6
0
Wiadoma sprawa, ale niestety za kłusoli się biorą raczej słabo, z resztą nie jest to prosta sprawa. O rybakach to już nie wspomnę, bo to praktycznie to samo, co kłusownicy, tyle, że po części legalnie... pozostaje więc nam, wędkarzom, walczyć z tym dziadostwem, a przy połowach bardziej uważać i mieć więcej rozwagi, bo cóż innego możemy zrobić...
(2012-01-22 12:05)
elikseliks
0
jak już złowiłeś tego medalowca i zrobiłeś zdjęcie to mogłeś wypuścić rybę, która pływała w wodzie 40 lat... Z głodu chyba nie umierasz. (2012-01-22 13:04)
u?ytkownik57137u?ytkownik57137
0

Super rybka kolego ;D. Można wiedzieć na jaką mormyszkę łowiłeś, chodzi mi o kolor i kształt? *****

 

(2012-01-23 08:29)
WedrownikWedrownik
+1

Widzę na tym forum paru wędkarzy lubiących degustować się smakiem ryb z hipermarketu.

Te złowione samodzielnie wypuszczamy dla politycznej poprawności. Trzeba się jakoś dowartościować.

Gratuluję Mirosławowi złowionej ryby.

(2012-01-27 21:13)
Zander51Zander51
0
Myślę Misiek97, że akurat mormyszka w tym połowie nie miała większego znaczenia. O ile sobie przypominam to była to wolframowa srebrna fasolka, albo ziarno prosa. Ale na lodzie od początku zimy leżał śnieg i ciemności pod lodem były ze dwa miesiące, więc raczej jej nie dostrzegł. Wyczuł natomiast zapach ochotek i ruch mormyszki w wodzie. A wielkie okonie łowiłem na różne mormyszki.
(2012-01-30 20:31)
rybka100rybka100
0
po prostu piękny garbus :))))) (2012-02-05 08:48)
levidaslocblevidaslocb
0
Bardzo ładny okaz,gratulację! (2012-02-20 16:19)
iggiiggi
0
No super przygoda ale Bear Grylls z kostek lodu wykrzesał by ogień ,piąteczka za okaz oraz fajnie opowiedzianą wyprawę.
(2012-02-24 22:00)
u?ytkownik102837u?ytkownik102837
0
ładny garbus (2012-04-26 19:39)
jezioro tajtyjezioro tajty
+1
KOZAK,też lubię takie pojedyńczo pakowane szczególnie z głębszej wody. Proponuje Panu spróbować na bałałajke,wtedy to człowieka potrafią ściągnąć z siedziska.Pozdrawiam i życzę jak najwięcej niespodziewanych strzałów. (2013-03-24 10:35)
dunster35dunster35
0
No, ładny okoń i ciekawy wpis. Zostawiam 5 (2013-06-14 16:26)

skomentuj ten artykuł