Okoń to taka rybka, ze czasami trzeba ją bardzo skutecznie sprowokować do brań. Taki żel może być niezastąpiony w pewnych sytuacjach lecz więcej uwagi tak jak zauważyl Linek należy przywiązać do sposobu prowadzenia przynęty, to w głownej mierze, jeżeli warunki atmos. sa sprzyjające, przyczynia się do naszego sukcesu.Jednak myślę, że warto spróbować, dlatego życzę powodzenia :)
(2010/11/03 12:25)
No właśnie "żel,o którym mowa" przez nikogo nie został nazwany w tym wątku.Nie ma nazwy handlowej ani producenta.Tak więc te Twoje wywody chemiczne odnoszą się do NICZEGO.Odwołujesz się do wiedzy na poziomie podstawówki a ja do logiki na poziomie podstawówki.Nazwij ten produkt i wówczas wszyscy uczestnicy forum wyniosą jakąś korzyść..
MarsB lepiej będzie jak napiszesz czego nie jesteś wrogiem, to zajmie to znacznie mniej miejsca. Twój wywód, odbiegający całkowicie od tematu posta, zapewne ma służyć podkreśleniu Twojej wiedzy w zakresie chemii oraz wrogości wobec wszelkich produktów syntezy chemicznej. Jednak Twój głos jest głosem wołającego na puszczy, bo czy tego chcesz czy nie chcesz, to otaczają nas zewsząd produkty owej syntezy chemicznej ( lub analizy) i człowiek współczesny nie potrafi się obyć bez nich. Czytając Twoje wypowiedzi nasuwa mi się nieodparte skojarzenie, że jesteś ekstremistą ekologicznym jak niejaki Zrakdęw, kilkakrotnie wyrzucany z Portalu za obrażanie innych, a może jesteś jego kolejnym wcieleniem. Człowiek precyzyjnie wyrażający swoje myśli na pytanie Wędkarza o treści "Czy moge posmarować tym rzelem na okonie podlodową blazke?" odpowiedziałby zwyczajnie: "Możesz" lub jeszcze krócej "Tak", no bo kto może wspomnianemu wędkarzowi zabronić tego procederu. Oczywiście, jeśli jesteś takim zagorzałym zwolennikiem natury, to możesz łowić ryby ościeniem, jak to ludzie pierwotni czynili, bo przecież wiele składników współczesnego zestawu wędkarskiego to produkty tej wrednej chemii, jak chociażby wędzisko czy żyłka, że już o atraktorach, o które kruszono tu kopie, nie wspomnę.
Tak naprawdę to Ci współczuję, bo ciężkie jest życie człowieka, który ciągle musi uważać czy coś rakotwórczego go nie zaatakuje, można by zwariować od tego ciągłego napięcia. Dodam tylko, że kiedyś miałem ciągle do czynienie z rakotwórczym siarczanem dwuetyloparafenylenodwuaminy (TSS), jeśli wiesz co to jest, podczas obróbki barwnych materiałów fotograficznych i jakoś żyję. Więcej dystansu do otaczającej rzeczywistości życzę.