Witam
kilka razy w ostatnim czasie spotkałem się z taka sytuacją gdzie na czas trwania zawodów zresztą "karpiowych" został zmieniony RAPR i obostrzenia występujące na danym akwenie.
Zmiana dotyczy głównie wyworzenia zestawów na odległość 150-250m od brzegu gdzie na łowisku obowiązuje zakaz wywożenia zestawów po II wędkarz łowiązy z łodzi musi zachować odległość 50m od wędkarza na brzegu tak więc ustawiając się łodzią bezpiecznie 100m od brzegu mogę łowić słoneczkiem dookołą a w tej sytuacji niee bo pełno jakiś kijaków wbitych w dno i wywiezione zestawy.
Czy sa jakies regulacje prawne zezwalające na zmianę ogólnych zasad na czas trwaia karpiowych zawodów ? w czasie rozmowy z zawodnikami czułem się jak wędkarz III kategorii dlatego że spinninguję a nie karpiuję i jeszcze się czepiam ich zawodów .
Zadałem pytanie organizatorowi czy jak ja z Rysiem i Zdzisiem zrobimy zawody węgorzowe to będziemy mogli łowić na prąd ? ale odpowiedz była jak zawsze taka sama to są zawody karpiowe i wymiękłem dlatego pytam się tutaj szerszego grona co o tym myślicie.
A jaka to zasada reguluje prawo do męczenia i zwykłego zamęczania ryb?! Cholewka jasna! Normalnie zacznę filmy kręcić i zdjęcia robić. Po każdych zawodach dziesiątki ryb brzuchami do góry pływają. Praktycznie na każdym stanowisku! Najpierw na czas wyrywa się ryby z wody, aż się im pyski obrywają, potem w siacie po kilka, kilkanaście kilo drobiu wyciera się z łusek ( te łuski też widać na dnie ), potem się je do pojemnika przesypuje, waży, i z gestem ( bo to etyczne) wypuszcza się do wody. Zawsze jednak od kilku, do nawet dwudziestu kilku ryb zwyczajnie kituje! Pomnóżmy to przez liczbę zawodników i przez ilość podobnych imprez w sezonie! To jest w porządku?! Ktoś ma czelność nazywać to sportem?! Ja, jak cos złowię, to albo od razu wypuszczam, albo wkładam do siaty w celu zabicia! Kto jest bardziej etyczny i kto ma zdrowsze zasady?!
Zawsze to pisalem, ze nie moge zrozumiec, po cholere wkladac ryby do siaty i trzymac kilka godzin, po to zeby potom wypuscic. Nie ma to wiele wspolnego z NK bo i tak pewnie jakas czesc z tych ryb wykituje mimo duzych siatek.Ja się do końca nie zgodzę. Kilkakrotnie byłem świadkiem jak wędkarz wypuszcza wymęczonego po dlugim holu bolenia. Boleń wypuszczony wykłada się na bok lub do góry brzuchem i idzie na dno a nurt rzeki poniewiera go po kamieniach. Taki turalający się spływa z nurtem. Widzialem też wędkarza, złowionego wymęczonego bolenia pakował do siatki. Boleń po 5 minutach odzystkiwał werwe i był uwalniany. Odpływał wtedy prosto i energicznie. Zaciekawiło mnie to i podpytalem znajomego ichtiologa. Odpowiedział, że jeśli ryba jest bardzo wymęczona to nawet wskazane by było na chwilę wpuścić ją do siatki. Tam odpoczywa, uspokaja się. Dużo ryb po holu jest oszołomiona i wymęczona. Jeśli wypuszczane są w nurt to poprostu poddają mu się o obijają po przeszkodach. Niewielkie sztuki bardzo często padają ofiara drapieżników, ktróre jak wszyscy wiemy w głównej mierze celują w oslabione lub chore ryby. Oczywiście trzymanie w malych siatkach, zbyt długo, zbyt wielu ryb czy na malo natlenionej płytkiej wodzie zrobi więcej szkody.
Albo pakujemy ryby do siatki i potem zabijamy albo kazda zaraz po zlowienu wypuszczamy. Innego sposobu zachowania sie nad woda nie wyobrazam sobie.
Dobra panie Woś. Teraz to myślę, że się już czepiasz. Ale spoko, jestem głupi, niedoświadczony, czytać nie umiem, lub tez świadomie przekręcam.Trochę przesadziłeś z tym słodzeniem, nikt nie jest idealny nawet ja :)
Za to ty, jesteś wzorem niedościgłym. Nie tylko w sprawach etyki, regulaminów, wiedzy wszelkiej maści i kilku innych spraw, o których już tu nawet nie bedę wspominał, bo byś sie pod ziemię musiał zapaść. Ale niech ci będzie. Męczcie dalej te ryby dla sportu, obnoście sie z galeriami okazów, a ty, nawet tego bolenia przed wypuszczeniem ładuj do siaty. Tylko pamiętaj o wpisaniu do rejestru i bedzie ok. Wisi mi to panie Woś. Ciebie nie przegadam nigdy, bo ty jesteś najlepsiejszy pod słońcem.
Zawsze to pisalem, ze nie moge zrozumiec, po cholere wkladac ryby do siaty i trzymac kilka godzin, po to zeby potom wypuscic. Nie ma to wiele wspolnego z NK bo i tak pewnie jakas czesc z tych ryb wykituje mimo duzych siatek.Ja się do końca nie zgodzę. Kilkakrotnie byłem świadkiem jak wędkarz wypuszcza wymęczonego po dlugim holu bolenia. Boleń wypuszczony wykłada się na bok lub do góry brzuchem i idzie na dno a nurt rzeki poniewiera go po kamieniach. Taki turalający się spływa z nurtem. Widzialem też wędkarza, złowionego wymęczonego bolenia pakował do siatki. Boleń po 5 minutach odzystkiwał werwe i był uwalniany. Odpływał wtedy prosto i energicznie. Zaciekawiło mnie to i podpytalem znajomego ichtiologa. Odpowiedział, że jeśli ryba jest bardzo wymęczona to nawet wskazane by było na chwilę wpuścić ją do siatki. Tam odpoczywa, uspokaja się. Dużo ryb po holu jest oszołomiona i wymęczona. Jeśli wypuszczane są w nurt to poprostu poddają mu się o obijają po przeszkodach. Niewielkie sztuki bardzo często padają ofiara drapieżników, ktróre jak wszyscy wiemy w głównej mierze celują w oslabione lub chore ryby. Oczywiście trzymanie w malych siatkach, zbyt długo, zbyt wielu ryb czy na malo natlenionej płytkiej wodzie zrobi więcej szkody.
Albo pakujemy ryby do siatki i potem zabijamy albo kazda zaraz po zlowienu wypuszczamy. Innego sposobu zachowania sie nad woda nie wyobrazam sobie.