Zachownie psełdo wędkarzy

/ 29 odpowiedzi
Witam chce poruszyć temat zachowania wędkarzy nad wodą,parę razy zdarzyło się ze wędkując sobie spokojnie przychodzi sobie dwóch takich i twierdza że to ich miejscówka i mam stad spier.... bo mnie utopia albo jednym razem nawet posunęli się do pokazania broni tak dyskretnie co się potem okazało że to panowie z policji ale po cywilnemu.Rozumiem że ktoś sobie zakarmia miejsce ja tez i co przychodzę widzę ze ktoś siedzi to nie rzucam się na niego porozmawiam sobie i idę dalej,to w końcu nie jest moje prywatne miejsce nie płace za nie.Może ktoś z was też miał podobne przejścia i co sądzicie o takim bulwersującym zachowaniu
janek226


super temat muszę przyznać ze ja sam miałem takie sytuacje a na łowisku panuje taki zwyczaj kto pierwszy ten lepszy jeśli miejsca w których lubię i łowie są zajęte idę szukać dalej . w moim przypadku takie akcje skończyły się tym ze zdenerwowany kolega po kiju zaczął rzucać do wody obok tego miejsca co niby mu zająłem jakieś badyle i śmieci bo powiedział ze jeśli on tu nie będzie łapał to nikt nie będzie śmieszne to dla mnie było bo cala rzeka była wolna a on akurat chciał usiąść tu ale nic nie poradzisz takich jest pełno przyjdzie i sypnie dwie garście zanęty i już myśli ze miejsce jest jego he he śmieszne to dla mnie pozdrawiam (2009/03/26 13:28)

u?ytkownik7474


ja z Kubą mieliśmy kiedyś świetną przygodę. dziś zabawną ale jeszcze wtedy nie. Otóż na starorzeczu wiosną wyczailiśmy sobie świetną miejscówkę na karasia srebrzystego. To był nasz jeden z pierwszych udanych wypadów a mieliśmy wtedy może 10 - 12 lat. Radocha był ogromna ale do czasu. Przyszło dwóch debili, dziś największych kłusoli na okolicę, i widząc naszą radość zaczęli rzucać w nas żabami. Fakt że są od nas sporo starsi wiązał nam ręce i języki ale w sercu strach i gniew na wrzał potęgę. Teraz już całkiem niedawno na tym samym starorzeczu pięknie znęciłem lina i za każdą wyprawą kilku udało się wyholować. Nie kryjąc się z tym niedługo poniosłem klęskę. Ktoś z zazdrości nasrał mi na miejscówkę (2009/03/26 14:05)

u?ytkownik7474


"strach i gniew wrzał na potęgę (2009/03/26 14:07)

Figaro


Zdarzyło się w mojej karierze wędkarskiej takie coś dwukrotnie i muszę stwierdzić , że ludzi którzy rościli sobie pretensje do miejscówki charakteryzowało podobne zachowanie: otóż zionęła z nich jakaś dzika nienawiść. Jeden był gotowy , jak powiedział , wpier.... mi i utopić sprzęt, ale kiedy wstałem , a jestem duży to sobie poszedł, a drugim razem zawodnik poleciał do dzierżawcy i opowiedział mu że jestem kłusownikiem i musi szybko sprawdzić co mam w siatce i wogóle to on sobie nie życzy abym łowił wogóle w tym akwenie jak on przyjeżdża z bratem. Tu tylko popatrzyłem i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie załatwić gdzieś kaftana bezpieczeństwa i wozić ze sobą nad wodę. Czyli reasumując : są wędkarze i ludziska! Pozdrawiam (2009/03/26 14:22)

kalmar


to nie zwyczaj "kto pierwszy ten lepszy" to regulamin APR ;) pozdro (2009/03/26 15:09)

fabis


Chyba każdemu z nas zdarzały się takie nie miłe przygody, ale na szczęście większość z nas jest bardziej tolerancyjna,a ci wędkarze to margines,bo na zdrowy rozsądek, jak sobie kupią kawałek jeziora bądź rzeki to będą ich miejscówki i znowu zacytuję dwa proste słowa TRZEBA BYĆ CZŁOWIEKIEM.Pozdrawiam. (2009/03/26 15:13)

czarek 58


Miałem domek nad wodą no i oczywiście pomost bo kiedyś były inne przepisy ja go w sumie tylko remontowałem.Przychodzi dwóch panów i pytają mi się czy mogą połowić bo widzieli moje wędki tak byłem zaskoczony że tego dnia sam nie łowiłem tylko miejsce użyczyłem jak się póżniej okazało warszawiakom.Tylko odpowiednie podejście do ludzi i wszystko można załatwić polubownie ,nie wiem jakbym się zachował jakby sami weszli napewno byłby szum. (2009/03/26 15:25)

u?ytkownik7463


kto pierwszy ten lepszy? a gdzie honor i godność. Nęcę sobie na małym starorzeczu sypiąc przez cztery dni po dwie kule ziemniaków z kukurydzą i robakami. następny dzień na ryby kilkadziesiat metrów ode mnie inny wędkarz, ja wyciągam lina on tylko patrzy i nic złapać nie może na drugi dzień sytuacja się powtarza na trzeci to samo. czwartego dnia idę na łowisko a tu na moim miejscu jego ucieszona morda, i sypie 10 litrowe wiadro paszy dla świń w moje łowisko i jak tu się nie zdenerwować? (2009/03/26 17:39)

u?ytkownik7463


inna sprawa jeżeli na łowisko uprzednio nęcone wejdzie ktoś kogo jeszcze nie widziałem i on o tym nie wie że tam nęcę wtedy można podejść i zapytać czy biorą ewentualnie poinformować że sobie już urządziłem takie łowisko i że następnego dnia mam zamiar sobie tu posiedzieć. (2009/03/26 17:42)

mikadus


Miałem kiedyś podobne zdarzenie.Nęciłem sobie przez trzy dni a widział to starszy wiekiem wędkarz i na czwarty dzień gdy przyjechałem łowić ten gość siedział juz na tym moim zanęconym miejscu.No i co miałem zrobić,zlać gościa,zawinołem się i pojechałem w inne miejsce i żle nie było.Teraz jak nęcę to się upewniam czy nikogo nie ma.Taka jest złośliwość ludzi (2009/03/26 17:57)

u?ytkownik7463


Też się kryje po krzakach sprawdzam czy nikt nie widzi zanim sypnę do wody cokolwiek. I wybieram takie miejsca gdzie ludzie myślą że są gorsze i tam się nie pchają a ja sobie zanęce i okazują się dobre. a mam pewność że mi nikt nie płoszy i nie karmi jakim badziewiem ryb. (2009/03/26 18:01)

rysiek38


przypomnieliscie mi pewna przygode nad woda ale to dluzsza przygoda wiec opisze to na moim blogu - ciekawe co na to powiecie (2009/03/26 18:17)

u?ytkownik7463


pisz Rysiek pisz bom ciekawy. W sumie jakby zebrać wszystkie te moje i Mateusza przygody min. z żabami i klockiem na łowisku mógłby któryś z nas niezłego artykuła skrobnąć (2009/03/26 18:27)

brzana1


Na takie zachowanie mam jedną odpowedz. Miejsce to na Koszyckiej 2 i trzeba je opłacić. Tam znajduje się cmętaż miejski (2009/03/26 19:58)

u?ytkownik6796


Panowie na chamstwo nie ma rady,ale proponuje na wszelki wypadek nęcić dwa miejsca.To w razie takich przypadków można iść na to drugie miejsce.
Ja też lubie mniej uczęszczane miejscówki ze wzgłedu na spokuj i na to,że nie bedzie ona zajęta. (2009/03/26 20:48)

fabis


No i problem z głowy.Pozdrawiam. (2009/03/27 21:48)

FanAtyk


A ja tam się jeszcze z czymś takim nie spotkałem osobiście - choć słyszałem. Niektórzy ludzie są jacyś dziwnie zawistni i wkurzeni jakby na cały świat - na takiego nie ma rady. Grozić komuś że się mu wpier**li i wrzuci sprzęt tylko dlatego że ktoś wędkuje na naszym miejscu to dla mnie szczyt kretynizmu i takiego trzeba chyba w kaftan i do psychiatryka. Ciekawe czy jak taki przychodzi do fryzjera, patrzy a tu ktoś siedzi na jego ulubionym fotelu, to mówi "panie - to mój fotel, wyp***dalaj stąd k**a bo zap***dolę!" ??? :) (2009/03/28 11:03)

rysiek38


a vo powiecie jak macie przygotowane lowisko i co prawda nikt was nie podsiednie bo to trudne miejsce ale z zawisci podrzuci ze 2 mydelka??? (2009/03/28 11:12)

Misiaczek


Musimy rozróżnić czy łowimy na czyjejś miejscówce świadomie czy nieświadomie. Jeśli wiem, że ktoś sobie nęci to najwyżej robi to jakiś znajomy i ja o tym wiem, bo nie przesiaduję nad wodą i nie wypatruję czy ktoś coś do wody sypie czy nie. A nawet jak przy mnie widzę że ktoś nęci to mam akurat za dzień czy dwa przyjeżdzać i tam łowić, to głupie. Ale jak komuś wejdę w nęcone miejsce nie wiedząc o tym to już nie moja wina i nie uważam, żebym musiał się przesiadać. Często na zalewie sulejowskim nęciliśmy w kilka osób i łowiliśmy na łowisku po kolei, albo jeden drugiemu nęcił przed przyjazdem. Polecam bo praktyczne. (2009/03/28 15:51)

u?ytkownik5769


Mnie jeszcze nigdy nikt nie wyrzucił z łowiska acz kol wiek mam słuszną posturę i nikomu bym nie radził. (2009/03/28 17:49)

u?ytkownik1117


kolego Misiaczek masz rację my też stosowaliśmy ten sposób zawsze na zakończenie łowienia nęciło sie dla kolegi , który na nasze łowisko sie wybierał i tak każdy po kolei , a fefkty można sobie wyobrazic , super, nie za duzo ale zawsze coś , narazie jeszcze nie zdarzyło mi sie zostać wyproszonym z miejsca , a grożby to mnie nie interesują , ale gdyby sie taki znalazł , niech spróbuje , takich nazywam ryzykanci (2009/03/28 18:48)

spines21


często łowie w jednym miejscu. kiedyś przyjechałem -siedział na "moim" miejscu starszy pan,kórego pierwszy raz tu widziałem.chwile porozmawialiśmy o rybkach.powiedziałem,że czasem tu rzucam to on chciał schodzić,bo to moje miejsce.oczywiście poszedłem dalej,ale jak widać różnie bywa.kultura-ot co!często go potem widywałem i chyba się polubiliśmy.o rybach nie miał pojęcia-lekarz mu doradził,żeby posiedział nad wodą więc moczył kije,ale pogadać można było z nim o wszystkim.kultura-ot co! (2009/03/29 11:24)

hubi


I to jest idealny człowiek do spokojnego odpoczynku. (2009/03/29 19:02)

burza10000


Dlatego jak kolega Mistrz Makabry napisał dobrze lepiej nęcić więcej miejsc i unikamy takich sytuacji.A co do Chamstwa to nic na nie poradzimy mnie rodzice kultry osobistej nauczyli ale nie którzy zostawili ja za drzwiami popprostu żal mi takich ludzi (2009/03/29 19:37)

spines21


pewno,że żal,ale wk.. potrafią (2009/04/04 18:54)