Z. Zegrzynski - szarpakowcy sumy na szarpaka

/ 15 odpowiedzi
Zaczal sie sezon 2010. W strefie ochronnej opodal mostu drogowego Zegrze juz 01.04. pojawili sie pierwsi szarpakowcy - 2 sredniakow na lodce na przeciw osiedla wojskowego.
Normalna sprawa, jak mowia tutejsi.
Przejrzalem fora, doszukalem sie deklaracji nowego Komendanta Strazy Rybackiej - "koniec z szarpakowcami". Postanowilem interweniowac, podejmujac najmniejszy klopot, poslalem (nie bez trudu) maila do komendantury (wieczorem) z krotkim opisem sytuacji i danymi kontaktowymi.
Po godzinie otrzymalem telefon - dziekujemy za kontakt, prosze przekazac sprawe dalej i stosowne info.
Zadzwonilem nazajutrz, umowilem sposob interwencji - szybko, sprawnie, wiarygodnie.
Zaczalem miec nadzieje, ze moge cos zrobic w sprawie usuniecia tych cwokowatych rzeznikow z nad wody. Zalew Zegrzynski - Zegrze 2010

kontakty mail:
komendantura Mazowieckiej Strazy Rybackiej - komwoj@psr.waw.pl
dorazne interwencje nad woda - mobil i sms: 602 714 419
Zbig28


Chwalebna postawa !

Należy szybko reagować na fakty występowania kłusownictwa. Pozostaje mieć nadzieję, że zarówno PSR, jak i policja dopilnują, aby "wodni rzeźnicy" zniknęli z naszych zbiorników, a ci złapani na gorąco, poniosą dotkliwe konsekwencje.

Proponuję, aby wszyscy wędkarze dodali do kontaktów w swoich komórkach podane wyżej numery telefonów i w razie potrzeby z nich korzystali.

Pozdrawiam.

(2010/04/02 17:45)

u?ytkownik29889


Witam.

 

Ja mam małe pytanko. W jaki sposób działa ta doraźna interwencja nad wodą?

tzn ten mobile-sms Wpisuję tam akwen miejsce zdrarzenia i co przyjadą kto przyjedzie i czy wogóle przyjedzie?

 

Bardzo jestem ciekaw, ale to by było dobre  wszędzie taki mobile-sms.

(2010/04/02 17:54)

u?ytkownik31595


A masz może informacje czy odbyła się jakaś akcja i czy złapali tych rzezimieszków? Tak poza tym ciekawy pomysł, może z czasem stanie się to popularne w całym kraju. (2010/04/02 23:00)

carolinacarolina


Odpowiadam na pytanie dotyczące formy powiadomienia sms pod wskazany nr telefonu, na przykładzie.

03.04 nad wodą po raz wtóry wypatrzyłem "rzeźników" - dwóch zakapturzonych gnojków w charakterystyczny sposób szarpali kijami nawijając z największą prędkością na kołowrotek żyłkę wraz z "osprzętem" umocowanym na jej końcu (oczywiście z odległości ca 100 m wielka kotwica na żyłce nie była dla mnie widoczna).

Treść posłanego sms: Zegrze Płn. Szarpakowcy, biała łódka MA WAR 6454A.

Otrzymałem potwierdzenie zgłoszenia - to wszystko.
Oczywiście, pierw zatelefonowałem pod ów numer, i ustaliłem sposób współpracy i otrzymałem m.in. wskazówki - podstawowe informacje:
dokładna lokalizacja i jak kłusują. Oraz, jeśli to możliwe: skąd przybyli/przypłynęli i/lub dokąd dopłynęli - tzn. np. gdzie lądują łódkę lub do jakich aut (opis wozu i najlepiej nr rejestracyjne) wsiadają.
Metod owe kmiotki mają wiele, zatem warto ustalić pierw szczegóły rozmawiając osobiście ze stróżami. Nadto, również do skuteczności działań z pewnością mogą się przyczynić pozyskane dane o dystrybucji rybami, np. komu je sprzedają lub gdzie handlują.

Wszak mówimy o zjawisku nie tylko częstym, ale i "sprofesjonalizowanym". Owi szarpakowcy, to nie trochę dzicy jeszcze wieśniacy, którzy po staremu, jak ojciec i dziadek, przynoszą rybę do chałupy, aby rodzinę wykarmić. To cwaniaczki, którzy zrobili sobie z szarpania zawód, podszywając się pod wędkarzy, ze sprzętem markowym paradując dumnie nawet w tłumie, wydzierają mięso z wody po prostu na handel. Co gorsza, stanowczą większość ryb tylko rozszarpując, np. duże sztuki najczęściej uwalniają się z kotwic - i owszem pozostają nadal w wodzie lecz giną.

Doraźne powiadomienia umożliwiające zebranie jak największej ilości danych o szarpakowcach przyczyniają się do skutecznych interewencji. Interwencje, nawet te najskuteczniejsze, również mają charakter doraźny, tzn. nie trwały.
Trwałej ochrony możemy udzielić wyłącznie działając w masie i z największą konsekwencją.
Jestem przekonany, że z czasem i tak do tego dojść musi, pozostaje pytanie, czy sumy jeszcze będą w wodzie dostępne dla wędkarzy. (2010/04/05 14:09)

jajaca


Bardzo cenne informacje

Post bardzo przydatny nie odwracajmy głowy udając, że nie ma problemu, bo jest i to spory są miejsca, że czują się tak pewnie i bezkarnie, że robią to na naszych oczach czasami mam wrażenie, że kłusownicy nie widzą w tym nic złego a wręcz jest to normalne ich zdaniem my robimy to samo tylko inną metodą mniej skuteczną. Jeśli nie reagujemy utwierdzamy ich w tym przekonaniu.

(2010/04/08 01:33)

u?ytkownik34525


szarpakowcy juz tak wtopili sie w karajobraz polskich wód,że którejś zimy pojechałem na kazuński port....patrze!! nie ma żadnego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! no ale po chwili zobaczyłem flage PZW..:):) no i wszystko jasne :) zawody:) do konca została jeszcze jakś godzinka iwec myśle poczekam.... koniec zawodów,flaga w dół ........ i jak ruszyła ta dzicz która całe zawody czekała i obgryzała pazury z myśla kiedy już policja pojedzie i bede mogł energicznie podrygiwać kijkiem...:) prawda jest taka że policja nie zawsze jest przychylna ale jedno jest pewne trzeba reagować natychmiast...... już trace nadzieje że kiedykolwiek ten syf się wypleni (2010/04/24 00:05)

u?ytkownik34525


dokładnie jajaca!!!!!!!!!!!!!!!! mało tego! widziałem jak szarpakowcy przychodzili nad wode z dziećmi,tatuś pokazywał maluchowi jak to się ryby powinno łowić.... i faktycznie tak jak mówisz oni nie traktuja tego jak kłusownictwo tylko jako inna metode.... tragedia (2010/04/24 00:13)

odel


Ja troszkę z innej beczki, miałem do czynienia ze sznurami.

Dwa lata temu wyciągnełe takowy sznur przez przypadek, podczas ściągania więdki.

Gdy zabrałem sie do cięcia go, podszedł jakiś burek i spytał czy by go niemógł odemnie odkupić, odpowieć oczywiście odmowna!

Zapewne to był właściciel tego szprzętu i szkoda m było.

Jak miałbym wtedy ten numer pewnie bym zadzwonił.

Dzięki za namiar do władz!

pozdrawiam odel

(2010/04/24 07:06)

adamosa


jakiś czas temu dowiedziałem się że w mojej dalekiej rodzinie ( czego się wstydzę ) jest osoba która łowi tą metodą za zaporze w Dębe Powiedział mi ten człowiek że sam jak bym tam pojechał i chciał spróbować swoich sił tą metodą to miejscowi by mi wszystkie szyby w samochodzie powybijali Walka z konkurencją Jest tam panowie pewien podział A mianowicie Miejscowi łowią na szarpaka a organy które powinny z nimi walczyć stawiają siatki Więc o czym my mówimy Człowiek większość ryb złowionych wypuszcza bo chce żeby inni też mogli spotkać się z rybą Jeśli nie będzie dużych kar za kłusownictwo to nie sądzę że coś się zmieniło w naszym społeczeństwie (2010/04/24 16:19)

jurek


Masz stu procentową rację Adamie ..................... adamosa ................ z tymi bardzo małymi karami za kłusownictwo , za szarpanie ryb powinno być tak : sprawa w Sądzie Rejonowym i najniższa kara , to 30.000 złotych lub odsiadka w więzieniu ............ a nie cackanie się z nimi , że nie mają co jeść , że worek szarpanych ryb zabrał na obiad .......... a z 15 worków , tylko poranionych ryb ( których nie wyszarpali ) pływa uszkodzonych i wkrótce i tak zdechną .................. ALE TO MUSZĄ USTANOWIĆ NASI POLITYCY------------ WIĘC TERAZ PÓKI JESZCZE NAS PRZYNAJMNIEJ SŁUCHAJĄ ( bo wkrótce wybory prezydenckie , a potem do Parlamentu ) ............... WIĘC MUSIMY WYSYŁAĆ ZBIOROWE PETYCJE , MOŻE COŚ TAM POMOŻE ............... , A PO WYBORACH , TO JUŻ PO PTOKACH---nikt Nas nie będzie traktował poważnie ..................... Pozdrowienia dla kumatych---Jurek . (2010/04/25 11:32)

piter4


Witam.Samo pisanie na portalu Wędkuję.pl;to nic nie da trzeba pisać z uporem do PZW i za pośrednictwem z nimi może coś by z tego było.To PZW musi ustalić prawne uchwały z rządem i zaproponować wysokość kar dla kłusowników.Jeśli będziemy napierać zdecydowanie to może coś by się ruszyło w tym kierunku .Wszystkie koła organizują sprzątania swoich przystani,organizują zawody,a może zorganizować-założyć stowarzyszenie wędkarzy przy współpracy z większością kół wędkarskich i jak to się mówi w kupie siła wymóc na PZW takie działanie w sprawie kar dla kłusoli.Ale założenie takiego stowarzyszeni to jest problem organizacyjny.Albo za pośrednictwem Prezesów kół wędkarskich wytoczyć pismo do PZW i w taki sposób sprawdzić jaki będzie odzew i chęci PZW w działaniu w tym kierunku. (2010/04/25 12:35)

wilczy


Moim zdaniem mało to da,ponieważ kłusownictwo było jest i będzie.Uczciwi wędkarze sami nie dadzą sobie rady z nimi do puki ktoś z 'góry' nie zrobi z tym porządku a prawda jest taka ze straż rybacka ma to poprostu gdzieś.Podam ci pewien przykład godz 16 .00,piękna pogoda byłem wtedy na Przeczycach i wraz wypływa od drugiej strony łodka i rozkłada sznur ktoś zadzwonił do strazy a oni na to że -oni o tym wiedzą tak ma być ..  i co z tym zrobić?Spotkałem kiedyś znajomego kontrolera który mówił mi ze oni robią co chcą jak były odłowy to wybierali do siebie to co chcieli a reszte gdzie indziej.Powiem ci tak. Sprawiedliwośći nie ma i nie bęzie zamiast na stołkach głów siedzą żołendzie.. (2010/04/26 21:12)

night robek


witam. ja osobiście , gdybym wiedział gdzie / uderzyć/ w sprawie kłusownictwa , z kim porozmawiać na temat zorganizowania NAPRAWDĘ SKUTECZNYCH DZIAŁAŃ  przeciwko temu bandytyzmowi ..... Sztuką tylko jest, trafienie na ODPOWIEDNIĄ osobę lub osoby, które tego tematu nie zbagatelizują . A w naszej Made in Poland to raczej nie trudna sprawa...

 Jeśli jest ktoś kto potrafi podpowiedzieć lub uruchomić takie działania, serdecznie proszę o zasygnalizowanie tego w tym NASZYM światku wodno/internetowym do którego chętnie i często zaglądamy.

  dzięki za ewentualne zainteresowanie się sprawą.

  Gdybym mógł osobiście przyłączyć się do takiego DZIEŁA nie będę długo myślał. Nie pomożesz sobie SAM, to na BANK nie zrobią tego inni ......

  pozdrawiam doceniających wagę sprawy.

 nie płacz tylko walcz.

 r (2010/05/02 12:04)

carolinacarolina


Wracam do sprawy po dłuższej przerwie.
Rezultatem opisanych wyżej zgłoszeń do straży jest najprawdopod. przeniesienie się szarpakowców w inne miejsce, być może tylko tymczasowe, aczkolwiek nie spotkałem ich już od tych kilku tygodni.

Nie sadzę, że osiągnąłem sukces, zapewne przesunąłem tylko problem, bowiem nie udało mi się zlokalizować miejsca, z którego wypływają.
Zapewne do sprawy mimowolnie powrócę po raz kolejny.
Dodam tylko, że powierzenie całej roboty związanej z "łowami" na kłusoli strażakom wydaje się naiwnością i odwracaniem się d. od problemu.
Opowiem historyjkę, którą ominąłem na początku: kontakt ze strażą nawiązałem najmniej kłopotliwą metodą, posłałem do komendy mail (adres na web - komwoj@psr.waw.pl -) późnym wieczorem. Po ca kwadransie otrzymałem fon: zatelefonował urzędnik publiczny, czyli Komendant straży z prośbą o przekazanie sprawy opisanej w mail do podkomendnego, któremu przydzielono konkretne zadania.
Czy to nadgorliwość lub interes własny? - nie sądzę. Obecnie komenderuje strażakami, śmiem tak przypuszczać, osoba, która nie tylko ma możliwości prawno-wykonawcze ale po prostu osobiście zaangażowała się w usunięcie tego syfu z nad wody.
Sądzę zatem, że nie od rzeczy byłoby podjąć nie tylko z nimi współpracę w owych doraźnych sprawach lecz i przekazać, konsultować ew. niezależne inicjatywy.
Rzecz jest o tyle ważna, że staje się osobista, a dzielenie odpowiedzialności za ową sprawę z grupą powołaną do jej rozwiązania wydaje się oczywiście logiczne, choć nieco zaskakujące w naszych "polskich" warunkach.
Jeśli idzie o indywidualne działania nad wodą, poza samym zgłoszeniem, o którym pisałem wcześniej - w zależności od okoliczności, na różny sposób można uświadomić kłusolom swój stosunek do ich procederu, czasem wystarczy ostentacyjnie gnojkowi pstryknąć fotkę lub poprzyglądać się przez lornetkę, czasem można próbować perswazji (jeśli dysponuje się oczywiście wystarczającą "masą" lub podobnym argumentem), akcję związaną z ew. przemocą z natury wykluczam. Ważny jest jednak sam przekaz, informacja, którą kmiotek ma odebrać: widzę cię gnojku na gorącym uczynku!
Jednak najważniejszą pozostaje informacja zasadnicza: dokąd szarpakowcy spływają z rybą, gdzie cumują łódkę (numery łodzi), do jakich aut wsiadają (nry rejestracyjne), ew. dokąd/komu sprzedają wyszarpnięte ryby - owe dane pozwalają na skuteczne i daleko idące działania strażników. Aczkolwiek wymagają od nas (wędkarzy) cierpliwości i w pewnym stopniu, determinacji.
(2010/05/07 02:37)