Wypuszczanie złowionych ryb

/ 81 odpowiedzi
Diablo


dowód naukowy hmmmmmm ,ja się tylko tak zapytam Kolegi Jarka ,to kolega czym starszy to uważa że jest lepszym reproduktorem????tylko bez urazy proszę

W tej chwili sie już "czepiasz" 
czy ja gdziekolwiek napisałem że im ryba starsza tym ma "lepszą" ikre lub jest lepszym materiałem rozrodczym???poprostu usiłuje sie dowiedzieć ile ryba musi mieć lat lub ile cm by być uważana za starą???
to tak jakbyście twierdzili że np kobieta np po 45 rokku jest "złym materiałem genetycznym"

Ryzyko poronienia w wieku 20 lat wynosi 10%, natomiast po 45. roku życia przekracza 90%. Ciąża w późnym wieku zwiększa również ryzyko anomalii chromosomowych u dziecka, jak np. zespół Downa. Wraz z wiekiem ojca wzrasta również ryzyko chorób autosomalnych, m.in. zespołu Marfana i achondroplazji. Zespół Downa jest spowodowany przez nieprawidłowy podział komórek na początku rozwoju płodu. Eksperci medyczni uważają, że często zaczyna się w komórce jajowej przed lub w momencie poczęcia – błąd rzadziej pojawia się w plemnikach. Jednak nadal nie wiadomo, co dokładnie powoduje nieprawidłowy podział komórek. Najprawdopodobniej ta niepokojąca zmiana wynika z faktu, iż dzieci rodzone są przez coraz starsze kobiety. Wiek matki jest dobrze znanym czynnikiem ryzyka urodzenia dziecka z zespołem Downa. Im późniejsza ciąża, tym większe obawy rodziców związane z wadami genetycznymi u dziecka. Wraz z wiekiem przyszłej mamy wzrasta też ryzyko komplikacji przy porodzie. Starsze kobiety są bardziej narażone na potrzebę asysty medycznej w postaci użycia kleszczy bądź cesarskiego cięcia.

Jonderko G., (red.), Podręczna encyklopedia zdrowia
(2012/02/05 12:30)

perwer


Każdy kto łowi ,opłaca składki ma prawo wziąć ryby i żreć taką ilość aż mu ości zaczną zadkiem wychodzić.Jego prawo -jeśli oczywiście działa zgodnie z prawem.
Oczywiście fajnie jak by większa część wędkarzy wykazywała sie zdrowym rozsądkiem i nie brała po 30 okonków 15 cm łowionych z pod lodu ,lub narybek leszcza ,bo to moim zdaniem -co podkreślam-może i zgodne z prawem ,ale zwykła głupota.
Robi tak jeden nienażarty  w jednym z naszych portalowych tematów- To jest brak zdrowego rozsądku ,bo ani taką rybą sie nie posilisz ,a niszczyć bezsensownie rybki nabite ikrą nie jest rozsądne.
 
Dyskusja na temat możliwości rozrodu dużych ryb  jest stara jak te ryby.
Tutaj nie chodzi o ich możliwości rozrodu ,bo takich już wielokrotnie nie posiadają ,ale o atrakcyjność danego łowiska w łowione na nim okazy.
Populacją ryb powinien zajmować sie na danych zbiornikach,dany  okręg PZW. Możliwością chronienia danych gatunków powinien określać Regulamin ,a kontrole odpowiednich służb -powinny czuwać nad prawidłowością i przestrzeganiem go.
Jednak co powinno być ,a co jest to dwie bajki.

Wędkarz -wędkarstwo-presja wędkarska -czy jak zwał --nie jest żadnym zagrożeniem dla populacji danych gatunków,dla okazów pływających w danych zbiornikach itd ..itd.
Kłusownictwo,polityka rybacka,nasze kochane kormorany i zanieczyszczenia wody ( np. to co po ostatniej powodzi )- przy tej całej kumulacji (wrzodach) -wędkarstwo to mały pryszczek,niegroźny. (2012/02/05 12:33)

Piotr 100574


szczupak rośnie średnio do 120 cm czyli od 90 cm jest według mnie stary ,zjada więcej niż jest w stanie dać potomstwa (2012/02/05 12:33)

Piotr 100574


a co do kobiet 45 letnich chcących mieć jeszcze dzieci  ,hmmmmmmm no w tym wieku to już jest ryzykowne takie coś ,ale może najlepiej jak się jakaś kobitka wypowie (2012/02/05 12:36)

misiekk35


Bardzo duża płoć jest poprostu niesmaczna ale daje dużo frajdy podczas łapania - jest zdecydowanie waleczniejsza od dużego leszcza. Takie wypuszczam, by je kiedyś jeszcze połowić. Podobnie robię z okoniami, choć ten duży jest naprawdę smaczny.

   Cóż, kto raz tak postąpi dowie się, jaką to radość sprawia.

   Po drugie, jak to w świecie zwierząt - i nie tylko - bywa, chodzi o przekazywanie tych najlepszych genów. To jest właściwie najcenniejsze.

   Gwałtu nie ma i każdy postępuje według swoich zasad. Pamiętacie zdjęcia zwłowionych szczupaków w książce wędkarstwo jeziorowe, bodajże z lat 60-tych lub siedemdziesiątych? Kilkadziesiąt szczupaków słusznych rozmiarów rozłożonych na trawniku. Trofeum 2 wędkarzy z jedniodniowej wyprawy. W tamtych czasach wielki powód do dumy. W naszych czasach takie zdjęcie wywołuje żenadę i niesmak /po co, aż tyle szczupaków zabito, na kolację?/. To dowód, że my oraz nasze poglądy wędkarskie również ewolujemy.

(2012/02/05 12:50)

u?ytkownik26223


Bardzo duża płoć jest poprostu niesmaczna ale daje dużo frajdy podczas łapania - jest zdecydowanie waleczniejsza od dużego leszcza. Takie wypuszczam, by je kiedyś jeszcze połowić. Podobnie robię z okoniami, choć ten duży jest naprawdę smaczny.

   Cóż, kto raz tak postąpi dowie się, jaką to radość sprawia.

   Po drugie, jak to w świecie zwierząt - i nie tylko - bywa, chodzi o przekazywanie tych najlepszych genów. To jest właściwie najcenniejsze.

   Gwałtu nie ma i każdy postępuje według swoich zasad. Pamiętacie zdjęcia zwłowionych szczupaków w książce wędkarstwo jeziorowe, bodajże z lat 60-tych lub siedemdziesiątych? Kilkadziesiąt szczupaków słusznych rozmiarów rozłożonych na trawniku. Trofeum 2 wędkarzy z jedniodniowej wyprawy. W tamtych czasach wielki powód do dumy. W naszych czasach takie zdjęcie wywołuje żenadę i niesmak /po co, aż tyle szczupaków zabito, na kolację?/. To dowód, że my oraz nasze poglądy wędkarskie również ewolujemy.


I może w końcu wyewoluujemy no ale jak widać jeszcze dużo wody w Wiśle musi upłynąć. (2012/02/05 14:32)

amur2


Ja mam odmienne zdanie od tych kolegów którzy wyznają zasadę "no kill'.Ja jadam ryby codziennie, i dlatego cieszę się dobrym zdrowiem mimo podeszłego wieku.Najchętniej złowione własnoręcznie bo są świeże.Kiedy nie mam swoich ryb,kupuję śledzie.Zabieram do domu tyle ryb ile potrzebuję.Oczywiście zachowując wymiary ochronne i limity ilościowe danych gatunków.Jednym słowem ,ryby to nie tylko zdrowie ale i wspaniały wypoczynek. (2012/02/05 17:08)

u?ytkownik26223


Ja mam odmienne zdanie od tych kolegów którzy wyznają zasadę "no kill'.Ja jadam ryby codziennie, i dlatego cieszę się dobrym zdrowiem mimo podeszłego wieku.Najchętniej złowione własnoręcznie bo są świeże.Kiedy nie mam swoich ryb,kupuję śledzie.Zabieram do domu tyle ryb ile potrzebuję.Oczywiście zachowując wymiary ochronne i limity ilościowe danych gatunków.Jednym słowem ,ryby to nie tylko zdrowie ale i wspaniały wypoczynek.

yyyyyyyyyyyyyyyyyyy czytał kolega w ogóle temat od początku??
Kto tu wyznaje zasade No Kill?? bo ja na pewno nie.  (2012/02/05 17:19)

ZAMOSCIANIN


Oczywiście, że bywa, iż zabieram złowione ryby, ale robię to tak.

Nigdy NIE OBDAROWUJĘ znajomych złowionymi rybami

Zabieram małą ilość na skromny posiłek

NAJWAŻNIEJSZE: zabieram tylko ryby ledwowymiarowe. Te najwększe piękne okazy/czy to okonie, czy szczupaki lub płocie i leszcze/ od razu wypuszczam. Skoro przetrwały do takich rozmiarów nagonkę rybaków oraz wędkarzy, muszą mieć "doskonałe geny" a ich siła rozrodcza jest niewspółmiernie wyższa.

Robię tak niestety dopiero od zeszłego sezonu, no cóż połapałem już w życiu trochę rybek i dla mnie jest już frajdą dawanie wolności tym największym /bo kiedyś robiłem zupełnie odwrotnie/

Spróbujcie, jak fajnie jest wypuścić "garbusa" a zabrać średniomałego okonka, płoć a zabrać płotkę.

Przyłączcie się



popieram kolegę bo mam podobne podejście do sprawy Pozdrowienia.

(2012/02/05 17:56)

Diablo


Ja mam odmienne zdanie od tych kolegów którzy wyznają zasadę "no kill'.Ja jadam ryby codziennie, i dlatego cieszę się dobrym zdrowiem mimo podeszłego wieku.Najchętniej złowione własnoręcznie bo są świeże.Kiedy nie mam swoich ryb,kupuję śledzie.Zabieram do domu tyle ryb ile potrzebuję.Oczywiście zachowując wymiary ochronne i limity ilościowe danych gatunków.Jednym słowem ,ryby to nie tylko zdrowie ale i wspaniały wypoczynek.

yyyyyyyyyyyyyyyyyyy czytał kolega w ogóle temat od początku??
Kto tu wyznaje zasade No Kill?? bo ja na pewno nie. 


A musi? Przeczytał tytuł i wypowiedział się w temacie, to błąd? Nikogo nie posądzał o bycie nokillem. (2012/02/05 18:53)

u?ytkownik91569


Wkleję kawałek książki który znalazłem w necie. Coś w temacie rozmnażania też jest.

"Catch&Release - polowanie na czarownice" - Frank Weissert

Ciągle jeszcze słychać werbalne ataki na wędkarzy, którzy wypuszczają złowione ryby poza okresem ochronnym i ponad wymiarem ochronnym. Niektórzy właściciele łowisk i wód grożą nawet wykluczeniem z łowiska. Ponad to mamy nadal związki wędkarskie, które zabraniają wypuszczania złapanych ryb. I tu robią wielki błąd.

Dobre powody
Naturalnie nie ma sensu i graniczy z głupotą i męczeniem zwierząt, kiedy ktoś łapie małe ryby i je masowo wypuszcza. Zwierzęta to nie zabawki. W każdym przypadku, przepisu mówiącego, że należy zabić każdą rybę, nie można też nazwać zbyt mądrym. Dlaczego? Ponieważ mamy wystarczająco dużo dobrych powodów, aby dużym rybom, złapanym poza sezonem ochronnym, zwrócić wolność:
Dlaczego ryba ma się trzeć tylko raz w swoim życiu, kto o tym zdecydował? Przecież właśnie jako młoda ryba, zwierze takie nie osiągnęło zenitu swojej rozpłodności, jeżeli spojrzymy na ilość składanej ikry. Co najmniej trzykrotne tarło byłoby krokiem we właściwym kierunku.
Przecież 50-55 cm szczupak jest tylko trochę lepszym pstrągiem. Przy tym esox osiąga wagę ponad 30 kg. Pod tym względem zabicie i zabranie dwu funtowego szczupaka nie jest niczym rozsądnym. Tu po prostu relacja "wiek ryby-pożytek" się nie zgadza. Dlatego w wielu wodach łowimy tylko mini-szczupaki.
 Chyba, że ryba trafi na wędkarza, który zanim zabije pomyśli i powie sobie: "Ciebie mogę sobie i z 65 cm wziąć, wtedy mam z ciebie więcej". Do tego ryba mogłaby się nadal rozmnażać. W ten sposób mamy tu przykład z dwoma rozsądnymi powodami, przemawiającymi za catch&release.

Tak samo wygląda z 15 cm mikro-okoniami, 25 cm mini-linami i baby-potokowcami, 45 cm sandaczykami i 35 cm karpikami (bez względu na rozmnażalność karpi w niektórych zbiornikach). W przypadku wymienionych gatunków, podniesienie wymiaru ochronnego o 10 cm byłoby absolutnie logicznym posunięciem. Jeżeli chodzi o pstrągi potokowe w zimnych strumieniach i jeziorach górskich, to tu należałoby uwzględnić indywidualność każdego łowiska. Jeżeli dany gatunek ryby nie ma wymiaru ochronnego, to zdrowo myślący wędkarz powinien sam dla siebie ustalić odpowiednie limity. Rybom to na pewno nie zaszkodzi.
Mocno zbudowana, duża ryba, przetrwała selekcję, w dużej mierze, dzięki dobrym genom. Ten potencjał genetyczny należy zachować. Kolejny powód, aby wypuszczać ryby.
Poprzez, dla każdego widoczne, coraz krótsze zimy i cieplejsze lata, przesuwają się okresy tarła. Tak wiec już w styczniu, ciężkie ikrzyce, powinny stać pod ochroną. I znowu konkretny punkt dla C&R.
Zdrowe łowisko powinno dysponować zdrowym stosunkiem ryb młodych do starych, ponieważ inaczej nie zgadza się równowaga biologiczna. Struktura wiekowa zamiast wyglądać jak piramida, wygląda jak szeroki cokół z cienką szpicą. To jest powodowane zabieraniem większości ryb, będących powyżej wymiaru ochronnego. Wprawdzie można często łowić wymiarowe ryby, ale złapanie okazu należy do rzadkości. Regularne połowy dużych ryb i okazów są praktycznie niemożliwe. Kolejny powód do wypuszczania ryb. Naturalny stan wód jest to ten bez wędkarzy. A do jakich struktur wiekowych prowadzi, pokazują to najlepiej, wspaniałymi meldunkami z połowów, nienaruszone łowiska skandynawskie. Ergo, bezwzględne zabieranie wszystkich złowionych ryb jest wrogie naturze.
Jeżeli np. w jakimś łowisku egzystuje duża ilość karpi, ale za to niewiele ryb miejscowych, jak liny lub też karasie, powinno być możliwe wypuszczanie ryb tych właśnie gatunków, niezależnie od okresów ochronnych i wielkości połowu. Zabierane powinny być raczej karpie. Wyrównałoby to sensownie i ekologicznie, popełnione w przeszłości, przy zarybianiu błędy. Zabijanie wszystkich wymiarowych ryb, zabija na dłuższa metę równowagę łowiska.


Bicie piany - tworzenie mitów - polowanie na czarownice
Gorzką rzeczywistością są nieprzemyślane akcje niektórych klubów i związków wędkarskich. Nawołują one w swoich publikacjach do istnego "polowania na czarownice" na wędkarzy, którzy wypuszczają złowione ryby. Przy tym mobbingują one mniejszości, które co roku płacą składki. Właśnie te mniejszości, może 20% wszystkich wędkarzy, troszczą się o ochronę: środowiska naturalnego, zwierząt i ryb a także łowisk.
Do tego zaliczają się m.in. muszkarze, którzy z powodów leżących na dłoni, wypuszczają ponad przeciętnie dużo złapanych ryb. Gdzie dziś były by programy takie, jak "Łosoś 2000" bez właśnie tych mniejszości? Niemniej jednak, tym właśnie osobom robi się złą renomę, atakując je bezmyślnie. To właśnie szkodzi rybom, a nie ostrożne wypuszczanie podczas łowienia hakami bez zadziorów, bezwęzłowymi podbierakami i specjalnymi matami do odhaczania.
A co dotyczy, często słyszanej wypowiedzi w stronę muszkarzy, że na łowiskach C&R, musi być gwarantowany połów, zauważamy raczej przeciwieństwo. Wprawdzie stan większych i dużych ryb jest na takich odcinkach rzek dobry i szansa sukcesu o wiele większa, ale nie oznacza to, że pstrągi same wskakują do podbieraków. Dlaczego? Ponieważ ryby te mogły się na grożące im niebezpieczeństwa przygotować i to przez dłuższy okres czasu. W przeciwieństwie do pożałowania godnych ryb, w cieszących się ogólną akceptacją, specjalnych łowiskach pstrągowych i innych. Z punktu widzenia catch&release, musi nastąpić zmiana w myśleniu i zachowaniu zarządów kół i związków wędkarskich. Czas jest w sumie na to idealny. W końcu inne mniejszości przebiły się ze swoimi postulatami przeciw np. koszernemu zabijaniu zwierząt (uwaga tłum. w EU nie wolno zabijać w rzeźniach zwierząt rytualnie, np. koszernie. Polega to na tym, że np. owcy przecina się gardło i czeka aż zwierze się wykrwawi), więc może i wędkarze będą mogli pozwolić złapanym rybom nadal wolno pływać. (2012/02/06 13:40)

u?ytkownik91569


I jeszcze jeden ciekawy fragment.

"Dlaczego stosować metodę złów i wypuść (Catch and Release)" - Jack Penny

Myślę, że najlepszym sposobem podejścia do tego tematu jest postawienie pytania "dlaczego" stosować metodę złów i wypuść podczas wędkowania. To nas prowadzi do nauki. W zasadzie jest to bardzo prosta nauka i sprowadza się do genetyki. Tak jak my - ludzie, ryby rodzą się obarczone kodem genetycznym, który przekazują swojemu potomstwu. Myśl o tym w ten sposób; gdy dwoje ludzi pokaźnej postury doczeka się dziecka, to dziecko będzie również duże. To samo dotyczy szczupaka, choć w tym przypadku to samica przekazuje wszystkie ważne geny wzrostu.

Gdy wielkie ryby są wyławiane z akwenu wodnego, ich geny są również usuwane. Kiedy choć raz wszystkie lub niemal wszystkie duże ryby zostaną usunięte z ekosystemu danego zbiornika, pula genów zostanie uszczuplona. Jak się to stanie, małe ryby będą wszystkim co pozostało. Możliwe, że na zawsze. Co to oznacza dla nas jako wędkarzy? Jeśli chcemy łowić duże ryby, musimy pracować nad tym, aby utrzymać pulę genetyczną nienaruszoną. Innymi słowy, jeśli ktoś chce regularnie łowić duże ryby, to musi wypuszczać te, które złowił.

Skoro to już ustaliliśmy, warto wiedzieć, że są dobre metody postępowania, jak i kilka złych mogących się pojawić podczas skutecznego wypuszczania. Posiadanie dobrych intencji jest szczytne i dobre, lecz gdy odpowiednie techniki nie będą używane, współczynnik śmiertelności może wciąż być bardzo wysoki. Nawet jeśli patrzymy jak ryba odpływa, to wciąż może ona umrzeć. To tylko sprawa opóźnionej śmierci.

Istnieje kilka niezawodnych zasad rządzących pomyślnym wypuszczaniem. Najlepszym rozwiązaniem jest odhaczenie ryby bez wyciągania jej z wody. W przypadku mniejszych ryb, nie jest to trudne. Jednak wielkie ryby mogą stawiać dużo większe wymagania. Najlepszym sposobem jaki do tej pory odkryto, jest użycie dużego urządzenia podbierającego, takiego jak kołyska lub podbierak. Obu można użyć jako "przechowalnia" umożliwiająca wyciągniecie haków, podczas gdy zdobycz pozostaje w wodzie. Oczywiście nie jest to zawsze możliwe. Po pierwsze, jeśli rybę zamierzamy wyciągnąć z wody, upewnij się że obie ręce są mokre. To zminimalizuje otarcie ze śluzu. Śluz, którym jest pokryty szczupak, jest bardzo ważny dla jego przeżycia. Zabezpiecza go przed groźnymi bakteriami i infekcjami. Jeśli szczupak jest podbierany suchymi rękoma, śluz zostanie usunięty i po niedługim czasie, rozwinie się bakteryjna infekcja skóry. To może zająć jakiś czas, ale los szczupaka jest wówczas przypieczętowany.

Po drugie, jeśli ryba jest głęboko zahaczona, najlepszym rozwiązaniem jest raczej cofnięcie przynęty przez otwory skrzelowe lub obcięcie grotów dobrej jakości obcinakami. My bardzo chwalimy sobie obcinaki firmy Knipex osiągalne poprzez magazyn Esox Angler (osiągalne także w sieci Castorama - od redakcji www.szczuapk.org).

Jedną z najważniejszych rzeczy, o których powinniśmy pamiętać, to ograniczenie czasu, w którym zdobycz przebywa poza wodą. Możecie zapytać: "Jak długo, jest zbyt długo?". Wyobraź sobie, na jak długo możesz wstrzymać swój oddech pod wodą? Tak samo czuje się szczupak poza wodą, więc jeśli wymagany jest fotograf, aparat powinien zostać przygotowany jeszcze gdy ryba znajduje się wodzie. Najlepiej, jeszcze podczas walki. Później ryba może zostać szybko chwycona, obiema mokrymi rękoma, podtrzymując organy wewnętrzne i wówczas partner może szybko pstryknąć jedno lub dwa ujęcia. Jeśli będą konieczne dodatkowe zdjęcia, opuść zdobycz z powrotem do wody aby złapała oddech przed ponowną sesją zdjęciową.

Podczas wypuszczania szczupaka, zanim stanie się wolny, musimy pozwolić mu na odzyskanie sił. Trzymaj rybę, przez cały czas w wodzie, w połowie jej długości. Nie ruszaj jej do przodu i do tyłu. Zamiast tego, po prostu podtrzymuj ją pewnie. Przed odpłynięciem poczujesz, że ryba jest już ożywiona. Wówczas chwyć ją za nasadę ogona i delikatnie ściśnij. Jeśli będzie gotowa, zazwyczaj wystartuje z dużą prędkością, jak tylko wyczuje nacisk na ogonie. Jeśli nie, podtrzymuj środkową sekcję i daj jej więcej czasu na dojście do siebie. Jednym z trików, które odkryłem jest, że podczas podtrzymywania szczupaka w wodzie, obiema rękoma, delikatnie masuj jego brzuszną część w połowie długości ciała, przesuwając palce do przodu i tyłu, ciągle pewnie trzymając. To czasem sprawia, że ryba szybciej dochodzi do siebie. (2012/02/06 13:44)

u?ytkownik91569


Dużo tego ale ciekawe więc wklejam jeszcze jeden fragment.

"Ratuj szczupaka - ale jak? " - Wojciech Górny

Żywot łowcy wielkich szczupaków nie jest łatwy. Każdy kto świadomie i celowo próbował złowić w naszym kraju rybę tego gatunku o długości powyżej jednego metra wie jak trudne i karkołomne jest to zadanie. Łowcy wielkich szczupaków w pogoni za rybą swojego życia zmuszeni są najczęściej poddać się w zetknięciu z brutalną rzeczywistością polskiego bezrybia i udać się na dobrowolną pielgrzymkę do wód rybnych Szwecji, Holandii czy Kanady co też coraz częściej i coraz liczniej czynią. Polska szczupacza bieda aż piszczy, tym bardziej więc cieszą wszelkie inicjatywy zmierzające do zmiany takiego stanu rzeczy.

Inicjatywa podjęta przez Salmo Fishing Club, pod nazwą "Ratuj Szczupaka" (http://www.szczupak.org/) której patronem została firma Salmo stawia sobie za cel skłonienie ZG PZW do zmian w Regulaminie Amatorskiego Połowu Ryb poprzez wprowadzenie zapisów, które będą lepiej chronić tego coraz rzadziej występującego w naszych wodach drapieżnika. W ramach tej akcji zaproponowano:

zwiększenie dolnego wymiaru ochronnego szczupaka do 50 cm
wprowadzenie górnego wymiaru ochronnego szczupaka od 75 cm
zmniejszenie ilościowego limitu dziennego połowu szczupaka do 2 sztuk
Akcja spotkała się z życzliwym poparciem ze strony ponad tysiaca wędkarzy z kraju i zagranicy, wywołała jednak również polemikę. Jednym z ciekawszych artykułów polemicznych opublikowanych w internecie (pod adresem http://www.namuche.com/uwolnij.php?mode=show&id=144) jest artykuł autorstwa Jerzego Kowalskiego. Autor po dosyć obszernej polemice proponuje alternatywne rozwiązanie, sprowadzające się w praktyce do:

dopuszczenia zabierania ryb o rozmiarach 45 - 60 cm (tzw. wymiar widełkowy)
dopuszczenia zabierania ryb o rozmiarach powyżej 100 cm (lub 90 cm - do dyskusji)
zmniejszenie ilościowego limitu dziennego połowu szczupaka do 2 sztuk, przy czym jedynie jedna sztuka o rozmiarach powyżej 100 (lub 90) cm.
Porównajmy obie te propozycje i postarajmy się odkryć znaczące różnice będące źródłem polemiki, pomijając na razie argumenty obu stron i sprowadzając je do konkretu:

propozycja Salmo Fishing Club dopuszcza zabieranie ryb o długości 50 - 75 cm, Pan Kowalski proponuje 45 - 60 cm
Salmo Fishing Club postuluje bezwzględną ochronę okazów (wszystkich ryb powyżej 75 cm długości) podczas gdy autor polemiki dopuszcza zabranie jednej ryby o rozmiarach powyżej 100 (lub 90) cm
obie propozycje są zgodne - limit dziennego połowu szczupaka należy ograniczyć do 2 sztuk !
Już na pierwszy rzut oka widać że różnice między propozycjami nie są tak wielkie jak siła armat wytoczonych w dyskusji.

Jak istotna jest różnica pomiędzy przedziałami 50-75 cm a 45-60 cm? Otóż w oderwaniu od analizy tempa wzrostu ryb w danym łowisku powyższe przedziały pozostają jedynie umownymi liczbami. Niestety nie sposób zgodzić się z argumentami jednej ze stron że zastosowanie przedziału który proponuje strona druga doprowadzi w rezultacie do zagłady szczupaka jako gatunku. Jak wszyscy wiemy obecnie obowiązujący i niejednokrotnie dodatkowo nieprzestrzegany wymiar ochronny szczupaka w naszym kraju wynosi 45 cm a mimo to szczupak jako gatunek nie wyginął (choć oczywiście trudno mówić że ma się świetnie - gdyby tak było to zarówno akcja "Ratuj Szczupaka" jak i polemika Pana Kowalskiego byłyby pozbawione sensu). Zarówno więc przedział proponowany przez jedną ze stron, jak i przedział proponowany przez stronę drugą, niezależnie od ideologicznego zaplecza leżącego u podstaw przyjęcia takich a nie innych liczb stanowi znaczący krok naprzód w ochronie tego gatunku w porównaniu z obecnymi regulacjami! Dzieje się tak dlatego że zarówno propozycja Pana Kowalskiego jak i propozycja Salmo Fishing Club obejmują ochroną więcej roczników populacji szczupaka niż obecnie obowiązujący wymiar ochronny 45 cm, pozwalający (zakładając że wszystkie ryby powyżej tego wymiaru byłyby hipotetycznie wyławiane z łowiska) na odbycie średnio wyłącznie jednokrotnego tarła samicom i najwyżej dwukrotnego tarła samcom. Dodatkowo istnieją dwie okoliczności sprawiające że różnice zdań dotyczące długości ryb których zabranie jest dozwolone dodatkowo tracą na znaczeniu:

propozycje obu stron są natury ogólnej i nie mogą być innej jeśli mają zostać wprowadzone do Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb obowiązującego na całym terytorium RP. Nie mogą więc uwzględniać różnic w tempie wzrostu szczupaka w różnorodnych warunkach spotykanych w naszych ekosystemach wodnych
zakładając przestrzeganie prawa (a zgodzimy się chyba że postulowanie zmian w prawie ma sens jedynie wtedy gdy wychodzimy z założenia że nowe przepisy będą przestrzegane i egzekwowane skutecznie) wprowadzenie limitu dziennego połowu w wysokości dwóch sztuk skutecznie gwarantuje unikanie sytuacji leżącej u podstaw sporu czyli ewentualnych konsekwencji wyłowienia wszystkich ryb danej wielkości (danego rocznika)
Bazując na uśrednionych danych o tempie wzrostu szczupaka w wodach polskich można by stwierdzić że przedział zaproponowany przez Salmo Fishing Club sprzyjałby odławianiu większej liczby samic niż samców w porównaniu z przedziałem proponowanym przez Pana Kowalskiego. Jest to jednak sytuacja czysto hipotetyczna, nie biorąca pod uwagę warunków panujących w konkretnym łowisku którego przedział taki dotyczy, nie tylko odnośnie tempa wzrostu ryb, ale również historycznej i aktualnej presji rybacko-wędkarskiej i związanej z tym istniejącej struktury wiekowej populacji szczupaka. W idealnym świecie wymiary i limity ochronne powinny być ustalane w oparciu o szeroką wiedzę hydrobiologiczną oraz statystyki zarybień oraz połowów rybacko wędkarskich - indywidualnie dla każdego łowiska. W świecie doskonalszym nawet niż idealny powinno się dodatkowo ustalać oddzielne limity ilościowe i jakościowe dla poszczególnych płci ryb, gdyż biologiczna wartość 45 centymetrowego samca szczupaka jest biologicznej wartości takiej samej samicy nierówna, co więcej może być różna w różnych łowiskach. Podchodząc jednak do sprawy realistycznie można przyjąć że optymalnym i możliwym do wdrożenia w praktyce rozwiązaniem byłoby przyjęcie takiego przedziału długości ryb który spełniałby następujące warunki:

miałby szansę uzyskać akceptację tej części społeczności wędkarskiej która pragnie zabierać ryby z łowiska
minimalizowałby wpływ presji wędkarskiej na populację szczupaka poprzez zezwolenie na zabieranie ryb które miały szansę odbycia wielokrotnego, a nie jednokrotnego tarła
chronił najbardziej biologicznie i wędkarsko wartościowe osobniki - duże samice szczupaka
sprawdzał się w jak największej liczbie ekosystemów wodnych
Wychodząc z powyższych założeń i dążąc do wypracowania wspólnego stanowiska pomiędzy stronami dyskusji logicznym wydaje się przedział 50 - 65 cm.

Najcenniejszym wnioskiem z dyskusji pomiędzy autorami projektu akcji "Ratuj Szczupaka" a oponentami jest jednak nie sprawa tzw. "widełek" a zgodność w sprawie zmniejszenia limitu ilościowego do dwóch sztuk dziennie. Wydaje mi się że wszyscy którym bliski jest los tego gatunku powinni bez większych oporów poprzeć tą propozycję i przynajmniej w tej sprawie środowisko wędkarskie byłoby w stanie mówić jednym głosem. Biorąc pod uwagę stan populacji szczupaka w naszym kraju jest to propozycja ze wszech miar warta poparcia i niezależnie od dalszych losów projektu zmian w wymiarach ochronnych warta wdrożenia!

Na koniec pozostaje do omówienia kwestia ochrony ryb dużych. Z punktu widzenia biologii rozrodu ryby (samice szczupaka) powyżej metra są nieomal bezcenne. Ryby te są nosicielami najbardziej wartościowych genów tego gatunku i ich eliminacja z rozrodu kosztem faworyzowania ryb mniejszych w bardzo długiej perspektywie czasowej mogłaby być źródłem negatywnej selekcji. Ponadto jak wykazują liczne badania i praktyka wędkarska ryby te składają ilości ikry wprost proporcjonalne do swej wielkości, a dodatkowo ikra samic dużych jest większa, ma lepszą przeżywalność i lęgnie się z niej większy i silniejszy wylęg. Nie trzeba chyba wspominać o ogromnych walorach wędkarskich takich okazów, szczególnie dobrze znanych wędkarzom z państw gdzie od lat praktykowane jest Catch & Release. Jak pokazuje praktyka krajów takich jak Holandia ochrona okazów w niedługiej perspektywie czasowej przyczynia się do znacznej poprawy stanu populacji gatunku. Z powyższych wzgledów idea ochrony wielkich egzemplarzy szczupaka jest mi szczególnie bliska i godna polecenia (prawdę mówiąc osobiście wyznaję zasadę że wędkarstwo rozumiane jako połączenie sportu z aprowizacją domowej spiżarni już dawno przeżyło się w swojej formule i zabieranie jakichkolwiek ryb z łowiska poza wyjątkowymi przypadkami uznaję za nieporozumienie, niemniej jednak rozumiem tych których nadal kusi własnoręcznie złowiona rybka z patelni). Z powyższych względów propozycja ochrony wszystkich ryb dużych zawarta w programie akcji "Ratuj Szczupaka" jest mi blizsza niż legalizacja zabierania jednej ryby powyżej metra dziennie. Rozwiązaniem idealnym, zastosowanym zresztą w innych krajach byłaby ochrona wszystkich ryb dużych na wyznaczonych łowiskach przy dopuszczeniu ich ograniczonego zabierania na wodach pozostałych (w praktyce na większości łowisk). Tym sposobem zarówno wędkarze praktykujący Catch & Release jak i ci pragnący ryby zabierać mogliby bezkonfliktowo koegzystować poprzez sposób tak prosty jak wybór łowiska. Czy jest to w naszym kraju możliwe? Jestem szczerze przekonany że tak - ale dopiero wtedy gdy każda woda doczeka się realnego a nie papierowego gospodarza. Wtedy można pokusić się nawet i o myślenie o zindywidualizowanych limitach, wymiarach i okresach ochronnych dla danego łowiska w zależności od jego charakterystyki, ale do tego jak wszyscy wiemy droga niestety daleka.

Zarówno akcja "Ratuj Szczupaka" jak i głosy w dyskusji które ona wywołała stanowią cenny sygnał dla osób odpowiedzialnych za stan naszych wód - społeczność wędkarska niepokoi się o los swojego ulubionego gatunku i ma nadzieję że ten głos zostanie wysłuchany. Wiedząc jak ciężko w obecnej sytuacji finansowej zadbać o właściwą ochronę wód, wiedząc jak trudno o wystarczające nakłady na zarybienia, zdając sobie sprawę ze stanu świadomości i etyki tych którzy z tych wód korzystają ratujmy szczupaka choćby i w ten sposób - nie dajmy umrzeć inicjatywie "Ratuj Szczupaka", nie dajmy jej zginąć w bezprzedmiotowych sporach, postarajmy się wymóc na władzach związku zmiany których się domagamy! Wszak wszyscy chcemy jednego - aby nasze wnuki mogły łowić takie szczupaki jak nasi dziadkowie!

O autorze - Z wykształcenia ichtiobiolog, absolwent Katedry Ichtiobiologii i Rybactwa Wydziału Zootechnicznego SGGW, były pracownik naukowy Zakładu Rybactwa Stawowego Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Żabieńcu. W swojej pracy naukowej zajmował się podchowem wylęgu ryb słodkowodnych (w tym wylęgu szczupaka) na paszach w warunkach kontrolowanych. W trakcie rocznego pobytu w USA zajmował się między innymi produkcją materiału zarybieniowego szczupaka i muskinonga w wylęgarniach stanowych w Illinois i Kentucky. Autor ponad 40 publikacji naukowych i popularnych z zakresu ichtiobiologii i rybactwa. (2012/02/06 13:52)

pitersmok


Zasada jest prosta jeżeli bierzesz rybke do domu to tylko tyle ile zjesz a zdania są zawsze podzielone. Ładnych pare lat temu testowałem zanęte na rz. Szkarpawie, Gutkiewicza baza +kopromelasa, kolendra ,frutiks itd. Po drugiej stronie łowiło 4  wędkarzy wyczynowo z miernymi efektami, ja po 3 godzinach w siatce miałem ok 10 - 12 kilo ryby którą wypuściłem do wody przy nich. Dobrze że byłem po drugiej stronie bo dowiedziałem się od kolegów wędkarzy jekie mam problemy z głową itd,  niebęde ich cytował ale co kraj to obyczaj.Co wędkarz to zasada.  (2012/02/06 15:05)

Bernard51


a koniec pozostaje do omówienia kwestia ochrony ryb dużych. Z punktu widzenia biologii rozrodu ryby (samice szczupaka) powyżej metra są nieomal bezcenne. Ryby te są nosicielami najbardziej wartościowych genów tego gatunku i ich eliminacja z rozrodu kosztem faworyzowania ryb mniejszych w bardzo długiej perspektywie czasowej mogłaby być źródłem negatywnej selekcji. Ponadto jak wykazują liczne badania i praktyka wędkarska ryby te składają ilości ikry wprost proporcjonalne do swej wielkości, a dodatkowo ikra samic dużych jest większa, ma lepszą przeżywalność i lęgnie się z niej większy i silniejszy wylęg. Nie trzeba chyba wspominać o ogromnych walorach wędkarskich takich okazów, szczególnie dobrze znanych wędkarzom z państw gdzie od lat praktykowane jest Catch & Release. Jak pokazuje praktyka krajów takich jak Holandia ochrona okazów w niedługiej perspektywie czasowej przyczynia się do znacznej poprawy stanu populacji gatunku. Z powyższych wzgledów idea ochrony wielkich egzemplarzy szczupaka jest mi szczególnie bliska i godna polecenia (prawdę mówiąc osobiście wyznaję zasadę że wędkarstwo rozumiane jako połączenie sportu z aprowizacją domowej spiżarni już dawno przeżyło się w swojej formule i zabieranie jakichkolwiek ryb z łowiska poza wyjątkowymi przypadkami uznaję za nieporozumienie, niemniej jednak rozumiem tych których nadal kusi własnoręcznie złowiona rybka z patelni). Z powyższych względów propozycja ochrony wszystkich ryb dużych zawarta w programie akcji "Ratuj Szczupaka" jest mi blizsza niż legalizacja zabierania jednej ryby powyżej metra dziennie. Rozwiązaniem idealnym, zastosowanym zresztą w innych krajach byłaby ochrona wszystkich ryb dużych na wyznaczonych łowiskach przy dopuszczeniu ich ograniczonego zabierania na wodach pozostałych (w praktyce na większości łowisk). Tym sposobem zarówno wędkarze praktykujący Catch & Release jak i ci pragnący ryby zabierać mogliby bezkonfliktowo koegzystować poprzez sposób tak prosty jak wybór łowiska. Czy jest to w naszym kraju możliwe? Jestem szczerze przekonany że tak - ale dopiero wtedy gdy każda woda doczeka się realnego a nie papierowego gospodarza. Wtedy można pokusić się nawet i o myślenie o zindywidualizowanych limitach, wymiarach i okresach ochronnych dla danego łowiska w zależności od jego charakterystyki, ale do tego jak wszyscy wiemy droga niestety daleka.
KTO TO JEST BO MI TO NIC NIE MOWI ale czytam w czasie rocznego pobytu w USA wyprodukowal ilosc artykolow za friko celem popularyzacji ICHTIOBIOLOGII I RYBACTWA i chwala mu za to dla potomnych jest wazne.
Ja tez tak uwazam kiedy1kg. ryby kupie za rownowartosc 1 kg chleba a za godz pracy dostane wynagrodzenie rownowarte 30 kg chleba
(2012/02/06 15:31)

pawelz


Nie bardzo Cie rozumiem.
To wedkarstwo staje sie hobby, jesli na to nas stac, a w przeciwnym wypadku ma to byc tani sposob na pozyskiwanie miesa ?.
Jesli ryby beda w sklepie po 2 zl / kg to zaczniesz je wypuszczac, a tak jak teraz to co ? Szkoda zeby tyle miesa sie zmarnowalo ?
Sorry, ale ja tak zrozumialem Twoja wypowiedz.


A jeszcze bardziej oslabila mnie wypowiedz kol. Amur2
"Ja mam odmienne zdanie od tych kolegów którzy wyznają zasadę "no kill'.Ja jadam ryby codziennie, i dlatego cieszę się dobrym zdrowiem mimo podeszłego wieku.Najchętniej złowione własnoręcznie bo są świeże.Kiedy nie mam swoich ryb,kupuję śledzie.Zabieram do domu tyle ryb ile potrzebuję.Oczywiście zachowując wymiary ochronne i limity ilościowe danych gatunków.Jednym słowem ,ryby to nie tylko zdrowie ale i wspaniały wypoczynek."

Dopoki wody bedziemy traktowac jak darmowe sklepy rybne to nigdy w naszych rzekach nie bedzie ryb. To ze jakis glupek ustanowil limity miesiarskie, pozwalajace spacyfikowac wszystkie ryby z wiekszosci lowisk, nie oznacza ze musimy je wykorzystac w 100%. Na szczescie czesc okregow zaczyna isc po rozum do glowy. (2012/02/06 15:46)

Bernard51


Skoro tak to zrozumiales i tak to interpretujesz to chyba nie zbyt dolkadnie przeczytales te  elabraty naukowe  w poprzednich postach,tylko zapomnial dodac na uzytek [przecietnego wedkarza, ze sa stany gybys chcial polowic  na szarpaka co u nas jest klusownictwem jest rozwiniety przemysl,turystyczny za 50 -150e - dolcow na lodzii za6-8 godz a w innym stanie zlapana rybe wpuszczajac do wodyt mozna oczymac mandat 20 -50 dolcow jezeli wchodzi recydywa do 3 miesiecy aresztu  i komu sie oplaca wedkowac przemysl to niczym wyskoczysz na patrzacych na te tematy  inaczej od Ciebie
6- (2012/02/06 16:15)

pawelz


Twoj post jest tak chaotyczny , ze nic z niego nie zrozumialem.
Tak wiec i nie potrafie sie do tego w zaden sposob odniesc.

Czy połozenie geograficzne i cena licencji maja jakiekolwiek znaczenie, czy dana rybe MUSIMY (czy tez powinnismy) wypuscic. Dla mnie zadnego.
Czy bede lowil w USA, Anglii czy Polsce, czy bede placil 5 czy 100 zl za dniowke, nie ma to dla mnie zadnego znaczenia, jesli chodzi o uwalnianie ryb. Jesli to nie jest typowa komercha (gdzie wlasciciel wpuszcza ryby do zjedzenia) zawsze rybe wypuszcze.
Wiesz czemu czasami jezdze na lowiska NoKIll. Z dwoch powodow.
1) Jest tam duzo wiecej ryb
2) Jest tam duzo mniej wedkarzy.
Widok np Sanu na OS'ie i ponizej jest czasami przygnebiajacy. Na OS'e cisza i spokoj. Nizej wyglada to jak pole bitwy. Jeden drugiemu jakby mogl to rybe by wyrwal z torby. Na szczescie ma byc calkowity NK dla lipienia na Sanie, to moze troche rzeka odzyje. (2012/02/06 16:32)

Bernard51


Dopoki wody bedziemy traktowac jak darmowe sklepy rybne to nigdy w naszych rzekach nie bedzie ryb. To ze jakis glupek ustanowil limity miesiarskie, pozwalajace spacyfikowac wszystkie ryby z wiekszosci lowisk, nie oznacza ze musimy je wykorzystac w 100%. Na szczescie czesc okregow zaczyna isc po rozum do glowy.

Twoj post jest tak chaotyczny , ze nic z niego nie zrozumialem.
Tak wiec i nie potrafie sie do tego w zaden sposob odniesc.

Jesli te okregi poszly po rozum( nie moj ani nie kol.Amur2 lecz twoj )to brakuje mi juz jakichkolwiek argumentow do dalszej dyskusji-- powodzenia.! (2012/02/06 17:06)

misiekk35


Jarko dobrze to przestudiowałeś i sądzę, że klku kolegów tak właśnie zacznie - choć czasem postępować

 

(2012/02/07 00:52)

JOPEK1971


dowód naukowy hmmmmmm ,ja się tylko tak zapytam Kolegi Jarka ,to kolega czym starszy to uważa że jest lepszym reproduktorem????tylko bez urazy proszę

W tej chwili sie już "czepiasz" 
czy ja gdziekolwiek napisałem że im ryba starsza tym ma "lepszą" ikre lub jest lepszym materiałem rozrodczym???poprostu usiłuje sie dowiedzieć ile ryba musi mieć lat lub ile cm by być uważana za starą???
to tak jakbyście twierdzili że np kobieta np po 45 rokku jest "złym materiałem genetycznym"

Ryzyko poronienia w wieku 20 lat wynosi 10%, natomiast po 45. roku życia przekracza 90%. Ciąża w późnym wieku zwiększa również ryzyko anomalii chromosomowych u dziecka, jak np. zespół Downa. Wraz z wiekiem ojca wzrasta również ryzyko chorób autosomalnych, m.in. zespołu Marfana i achondroplazji. Zespół Downa jest spowodowany przez nieprawidłowy podział komórek na początku rozwoju płodu. Eksperci medyczni uważają, że często zaczyna się w komórce jajowej przed lub w momencie poczęcia – błąd rzadziej pojawia się w plemnikach. Jednak nadal nie wiadomo, co dokładnie powoduje nieprawidłowy podział komórek. Najprawdopodobniej ta niepokojąca zmiana wynika z faktu, iż dzieci rodzone są przez coraz starsze kobiety. Wiek matki jest dobrze znanym czynnikiem ryzyka urodzenia dziecka z zespołem Downa. Im późniejsza ciąża, tym większe obawy rodziców związane z wadami genetycznymi u dziecka. Wraz z wiekiem przyszłej mamy wzrasta też ryzyko komplikacji przy porodzie. Starsze kobiety są bardziej narażone na potrzebę asysty medycznej w postaci użycia kleszczy bądź cesarskiego cięcia.

Jonderko G., (red.), Podręczna encyklopedia zdrowia

Ryby to nie ssaki,nie porównujcie,ryby nie przechodzą meno i andropauzy,produkują gonady do końca swoich dni,hodowcy patrzą na zysk nie na jakośc w ekosystemie,ważna jest produkcja z hektara,widac że udaje im się ta propaganda.Wyrośnięta stara samica szczupaka jest bardziej ważna dla środowiska niż średniak konsumpcyjny. (2012/02/09 14:47)

stan-ż


W opisie Pana Piotra jest zawarta jakaś filozofia związana z podejściem do wędkowania. Ma do tego prawo. (2012/02/13 11:42)

marcianek109


A ja czasami rybkę zjem:P (2012/02/28 20:58)