Wypowiedz się dlaczego bardziej lubisz karpie ?

/ 43 odpowiedzi

  • konto usunięte

Karp
Od pewnego czasu frapuje mnie pewne zjawisko - nader często spotykane nie tylko  w  kręgach polskich wędkarzy ,ale także  "wędkarzy wszelako rozumianych inaczej ", mianowicie : chodzi tutaj o wybór  poławianych gatunków ryb oraz preferencje łowiących.... Zastanawiam się dlaczego np : lin ,który jest rybą wspaniałą i "rybią " pod każdym względem cieszy się  dużo  mniejszą popularnością niż np : karp ? Czyżby decydujący wpływ na takie podejście miały jego dużo skromniejsze gabaryty ?  "Wędkujący inaczej " bądź emeryci łowiący na łowiskach prywatnych np : żwirowniach  ( a przy tym mający dużo czasu ,lecz słaby sprzęt i umiejętności ) - bardzo lubią karpia - ponieważ nie wymaga on długiego skrobania na przykład. Pasjonaci karpia nazwani wędkarzami  - promują karpia , zupełnie tak jakby był to rodzimy gatunek ryby. W Anglii - oprócz tego ,że niestety promuje się tam ten obcy gatunek na skalę niewyobrażalną - dużą atencją darzy się jednak także lina . Dzięki zainteresowaniu i podejściu "mało drapieżnemu " względem tej ryby - powstają kluby miłośników tej ryby , publikuje się biuletyny i liczne książki o linie ( monografie i poradniki wędkarskie stworzone pod kątem tego gatunku ). U nas ta ryba   - pomimo,że nasza i rodzima - traktowana jest jakoś po "macoszemu " albo tak jak inne ryby : konsumpcyjnie. Natomiast szeroko promuje się karpia i wszystko co z nim związane. Polska oprócz tego ,że jest jednym z wiodących hodowców tej ryby w skali światowej  (  notabene :największym są Chiny ), to jest także punktem zbornym haseł i idei wpisującej tę rybę do panteonu wartościowych produktów rolnych . Tymczasem to tylko bezwolna , zmanipulowana przez hodowlę - ryba. Ponadto stał się także karp , obiektem licznych publikacji i to na skalę - jakiej nie doczekała się żadna rodzima część rybostanu , w tym także -spychany na dalszy plan : lin. Wątek pełni funkcję opiniotwórczą. Napisz z jakiego powodu twoim zdaniem ,  ceni się w Polsce tę rybę ( tj karpia)  i dlaczego nie mogła ona pozostać tam gdzie jej miejsce i forma ?  Czy pęd do łowienia dużych karpi ( oprócz tego ,że jest to bardzo emocjonujące ) , nie wynika z  tych samych pobudek co niemalże  "udomowienie " tej ryby i hodowla ? I w jednym i w drugim przypadku chodzi przecież o to , by wyciągać coraz większe ,aż po pewnym czasie taki wędkarz dochodzi do wniosku ,że obecność karpia to jedyna motywacja do tego , by wędkować - bo przecież reszta ichtiofauny jest jakby mniej atrakcyjna i bardziej nudna . Nie wiem . Są to tylko moje własne przemyślenia i garść spostrzeżeń.

Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

klu222


Kolego, ryb jest coraz mniej, a koła PZW na ogół czym zarybiają, karpiem i to w większości podrośniętym kroczkiem, lub już konsumpcyjnym, bo to najprościej, karp dorasta do większych rozmiarów, większa satysfakcja, żeby pochwalić się - złowiłem karpia 8kg niż np. linem 2 kg, a łatwiej złowić. Większość wędkarzy to niestety mięsiarze, zobacz co się dzieje po zarybieniu karpiem, jak tylko można łowić, to siedzą ci sami rano i wieczorem i 3 szt do wora. Ale prawda jest taka,że łatwiej złowić dużego karpia niż dużego lina. Natomiast dla mnie lin jest chyba najpiękniejszą rybą. Nie masz racji,że z linem jest więcej roboty przy skrobaniu, lina się nie skrobie, tylko wyciera, wytopiona łuska jest do zjedzenia i nadaje pikantnego smaku. Mięsiarze, nie mówię tu o łowcach okazów, ale o tych co łowią po zarybieniach wielkości marketowe, a tych wędkarzy jest przewga. Nie chcę wkładać kija w mrowisko, ale na temat polityki zarybień mam wyrobione zdanie. Tak,że kolego akurat ja wolę liny, chociaż karpia lubię połowić i również od czasu do czasu zjeść. Jestem też za podniesieniem wymiaru dla lina, bo często widzę jak zabierane są liny nie do końca wymiarowe,... a tam brakuje mu 2cm to prawie jak wymiar, to zabiorę, nie raz widziałem zdziwienie lub wręcz pytania wędkarzy, dlaczego wypuszczam lina 30cm. Ale poruszyłeś temat -rzeka, jest jeszcze jeden aspekt, dla którego jestem przeciwny zarybieniu karpiem, ze stawu robi się szalet miejski, a karpie poławiane w tych stawach czy gliniankach mają wątpliwe walory kulinarne, bez odpowiedniej obróbki (2012/03/12 02:25)

ryukon1975


Nie wypowiem się w tym temacie.
Nie łowię nad zbiornikami PZW które są u mnie w miejscowości, tylko dlatego że przeważa tam karp.Karp który służy łowiącym tam tylko do napchania zamrażarek i podnosi ego zarządu który może powiedzieć trzy tony wrzuciliśmy do wody.
Nie tak widzę wędkarstwo i naszą ojczysta przyrodę,nie przez pryzmat łatwizny i kilogramów karpiowego mięcha.
Więc jak łatwo się domyśleć nie należę do tych którzy "bardziej lubią karpie" i nic na temat tej "miłości" nie wiem.:)

Każdy gatunek ma swój charakter, a ryba nie musi koniecznie ważyć 30 kg żeby być ładna.:)
Ja lubię tą różnorodność jaką mnie wita rzeka każdego dnia.

(2012/03/12 06:43)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

Zibi60


Na tak zadane pytanie odpowiedzą w większości wędkarze, którzy nie lubią karpi - ja się także do nich zaliczam - a wiadomo, że 95 % je hołubi. Podobnie jest ze śmieciami na łowisku, wszyscy sprzątają, zabierają ze sobą, a śmieci przybywa. To są kwestie dla socjologa. (2012/03/12 06:53)

JKarp


Cześć"Wypowiedz się :dlaczego bardziej lubisz karpie ? "Żeby wypowiedzieć się w tym temacie należy wędkarzy podzielić na cztery grupy. Pierwsza to Ci, co łowią karpie te świeżo zapuszczone i traktują je jako źródło taniego mięsa. Drudzy to karpiarze - grupa wędkarzy traktujące te ryby szczególną estymą i szacunkiem. Karpiarze wychodzą z założenia: złów > sweet focia > wypuść.  Trzecia grupa wędkarzy - Oni po prostu jadą na ryby i jak się trafi karp to się ucieszą, że złowili ale celowo na te ryby się nie ustawiają. Czwarta grupa - Ci co zrobią wszystko aby nie złowić karpia. Traktują karpie jak co najmniej ospę wietrzną. Pomimo, że ryby te są w Polsce około 700-800 lat powtarzają jak mantrę, że to nierodzimy gatunek. Teraz żeby się wypowiedzieć to do zadanego pytania muszę dodać słowo " łowić " - dlatego lubię łowić bo to silne i inteligentne ryby. Jeśli mam odnieść się do wątku  "lin a karp" to tak:Dopóki w Polsce nie pojawią wędkarze łowiący docelowo liny ( taka sama grupa jak karpiarze ) dopóty lin będzie rybą zepchniętą na dalszy plan celów wypraw wędkarskich. JK
(2012/03/12 08:06)

u?ytkownik5494


Janusz powiedział wszystko, gdy pojawią się (nie wiem, jak ich nazwać) " liniarze" "linowcy" to lin będzie szanowany i ceniony. Osobiście zaliczam się do drugiej grupy i mi z tym dobrze. 

A karpie kocham za to, że mają tyle siły, energii, są nieprzewidywalne czasami i dają nam tyle emocji. Juz nie mogę się doczekać pierwszego wypadu :)

(2012/03/12 08:45)

JKarp


CześćNie tylko Ty :-)Dodam jeszcze, że lina kilowego dość ciężko złowić a karpia kilowego nie. To wiele tłumaczy w relacjach wędkarz - lin  a karp.JK (2012/03/12 10:04)

u?ytkownik103285


CześćNie tylko Ty :-)Dodam jeszcze, że lina kilowego dość ciężko złowić a karpia kilowego nie. To wiele tłumaczy w relacjach wędkarz - lin  a karp.JK

Czy wiesz dlaczego min trudno złowić dużego lina ? Pogarszają się warunki do rozwoju narybku , który potworkowacieje albo nie dożywa dalszych stadiów rozwoju. Ilość karpia w zbiorniku -gdy jest znacząca , przyczynia się do zmętnienia wody - w wyniku czego roślinność podwodna (zanurzona ) nie jest w stanie przeprowadzić procesu fotosyntezy i gnije. Poza tym stado ( nie populacja ) karpi potrafi niszczyć glony i roślinność denną ( np :ramienicę kruchą , która jest rzeczywiście bardzo krucha z powodu dużej zawartości wapnia ....) Jeżeli wapnia zaczyna brakować -bo zmieniają się warunki fizyko-chemiczne wody , łatwo domyślić się co będzie dalej : woda zmienia swoje Ph ( odczyn ) na bardziej kwaśny a lin nie przepada za wodą kwaśną...... Z drugiej jednak strony  udowodniony jest fakt ,że karp przyspiesza znacząco proces eutrofizacji . Jeżeli tę rybę wpuszcza się sukcesywnie do wód o charakterze eutroficznym ( jeziora linowo -szczupakowe na przykład ) , to nietrudno zgadnąć jaki będzie wynik tych działań - widoczny dopiero po pewnym czasie .Duża ilość karpia - o co postarało się PZW ,w wielu miejscach Polski -  powoduje także tworzenie się zbędnego areału osobniczego , np : w danym miejscu oprócz lina pojawia się stado karpi , które konkuruje z tą dużo płochliwszą i znacznie mniej żarłoczną rybą o pokarm. Ponadto dochodzi także do wyjadania ikry lina i leszcza itp. I naprawdę mógłbym  przysiąc ,że to co piszę to wszystko tylko dzięki wrodzonej szczerości. Widziałem wiele jezior zniszczonych rokrocznym zarybianiem wód , karpiem i jeszcze z wieloma takimi przypadkami - przyjdzie mi się zmierzyć. W płytkim , eutroficznym jeziorze do , którego kiedyś wpuszczano masowo karpia - zginęła roślinność zanurzona ( łąki wywłócznika , który posiada zdolność absorpcji związków amonowych ) ...Woda stała się mętna , o lekkim odcieniu złoto - żółtawym - co jest wynikiem silnego zakwitu . Trudno uwierzyć,że jeszcze w latach 70 ubiegłego wieku łowiono w tym jeziorze leszcze po 3,5 kg a w pewnym miejscu tego 6 hektarowego zbiornika - była nawet mała plażyczka . Dzisiaj gdy oglądam te miejsca ( a których pierwotny stan znam z opowiadań ) - wiem ,że gdzieś niedaleko -czai się śmierć dla tego zbiornika.Zauważyłem , co było wcale nietrudne , ze  eutrofizacja zaczęła tutaj przyspieszać nie tylko z powodu spłukiwania nawozów wiosną i jesienią - na co często powołują się wędkarze . Drastyczny skok procesu zarastania i degradacji przypada właśnie na początek i dalszy ciąg zarybień karpiem.  Karp niestety nie jest rodzimym gatunkiem i nie ma tutaj znaczenia : czy przebywa w Polsce od 800 lat czy 700 a może jeszcze dłużej ( któż to wie ). Aby uzmysłowić sobie jak błędne jest dawanie "zielonej karty " karpiowi na podstawie jego historii w Polsce - wystarczy posłużyć się prostym przykładem : karaś srebrzysty został zawleczony do naszych wód w ubiegłym wieku. Wszyscy wiemy ,że jest to gatunek obcego ,azjatyckiego pochodzenia i jak wpływa na rodzimy ekosystem . Czy za 1000 lat - karaś srebrzysty - będzie stanowić rodzimą ichtiofaunę wraz z całym swoim arsenałem sztuczek biologicznych takich jak gynogyneza, którą stosuje z powodu  niemożności odbywania typowego tarła ? Gdzie tam . Identycznie jest w przypadku karpia - choć ten w ogóle nie odbywa tarła - jeśli nie poczyni się ku temu żmudnych , zakrojonych na szeroką skalę i prymitywnie naśladujących warunki naturalne - działań i środków ( staw wyściełany trawą , imitujący rzeczny teren zalewowy ). W XVII i XVII  - czyniono bardzo intensywne próby , wyhodowania typowo zimnolubnych odmian karpia , jednak starania te spaliły na panewce. Dlatego następnie  skupiono się na aspekcie zwiększenia przyrostu ryby hodowlanej ( czyli hodowanej dla mięsa lub dla ozdoby , patrz karp Koi hodowany w Japonii , w stawach leżących na terenie dorzecza rzeki Momoyama - choć  gwarantuję ,że nie znajdzie się tego w Internecie ). Te cechy o ,które chodzi hodowcom a do których dążą także ( świadomie lub nieświadomie ) także wędkarze to tzw cechy heterozyjne ( wybujałość) wynikające z selekcji danych genów odpowiadających za wzrost , masę , krępą budową trzonu ogonowego , silny kręgosłup i mięśnie - ogólny zestaw cech , które w hodowli uznaje się za atuty i właściwe dla tej ryby  kryteria . I takim gatunkiem rodzimym jest karp , jak ze mnie Fryderyk Chopin . Czy ryba rodzima sprowadzana jest a następnie hodowana w stawach dla mięsa ? Czy ryba rodzima wymaga prób wyhodowania ras odpornych na zimno ? Czy ryba , której nie było w czasie gdy na terenie Niżu Europejskiego ustalał się rybostan ( skamieliny i archaiczne szczątki  mówią wszystko ) - to gatunek rodzimy ? Czy ryba , która została wprowadzona do wód w celu uatrakcyjnienia , poszerzenia rybostanu - niechybnie zaczyna konkurować z  rodzimymi gatunkami - to gatunek rodzimy ? Oczywiście ,że nie . Tak jak i zresztą nie powiodła się próba zarybień sazanem , dziką formą karpia - czyli kolejna akcja jaka odbyła się pod patronatem PZW.                                                                          Odnoszę wrażenie ,że trochę się z moich wpisów naigrawasz -co poniekąd rozumiem i wiem skąd takie podejście do tego tematu. Jesteś wędkarzem lubiącym łowić karpie - i ja to doskonale rozumiem. Trudno wyzbyć się sowich zainteresowań bądź inklinacji w danym kierunku..... A jeśli na dodatek woda jest pełna karpi - to żadna siła nie zatrzyma takiej osoby w domu. Ściślej mówiąc : niewiele taki wędkarz może za to ,że lubi akurat łowić karpie .... Wiem jednak też ,że przemawia przez was pewność i pewien rodzaj przewagi nad innymi.  Ktoś kto broni ideałów np : domaga się ochrony macierzystej przyrody - zaczyna być postrzegany jako wariat nieledwie lub przynajmniej maniak - kurczowo uczepiony swej myśli . Jeden zwolennik powrotu do źródeł natury ( wg , którego karp powinien pozostać tylko sazanem w swoim środowisku ) , jest dla  tysięcy fanów karpia - niczym bezzębny lew pośród stada dzikusów ....Idea karpia nie zginie ani za twojego życia ani nawet za mojego -  dlatego macie pewność siebie ,iż wszelkie próby zmiany obecnej  sytuacji , protestu może nawet manifest - na niewiele się zdadzą.
(2012/03/12 11:00)

mlody karpiarz


Dla czego lubię łowić karpie? bo dorastają do sporych rozmiarów ,jest to ryba nie łatwa do złowienia (nie mówię o karpikach w rozmiarze "wigilijnym" tylko o kilkunasto kilowych rybach)
poza tym ten (stacjonarny) sposób łowienia bardzo mi odpowiada.

Prawda jest jedna ;Lina jest tak mało tylko z jednego względu -wędkarze go odławiają i lin zwykle kończy na patelni.
Gdyby pojawili się "liniarze" (na wzór "karpiarzy" którzy z reguły wypuszczają swoje zdobycze) dużego lina było by dużo w naszych wodach.

Ps  Elgygytgyn może zmieniłbyś płytę bo sie powtarzasz .
Jesteś nudny jak flaki z olejem. Poza tym twoje posty ,sposób pisania kogoś mi przypomina. (2012/03/12 11:37)

JKarp


CześćPozwolę nie zgodzić z Twoim tokiem myśli.Ja myślę, że przyczyna jest bardziej prozaiczna z pominięciem pH, eutrofizacji itp.Karp kilowy jest dziecinnie prosty do złowienia w szczególności po zarybieniu. Lin kilowy jest osobnikiem doświadczonym, żeby nie powiedzieć o nim weteran. Na karpia rzucasz wędkę ze sprężyną i  białymi z kuku na haku - jak są długo nie czekasz.Możesz w tym czasie na brzegu gilować, tupać i ogólnie nie trzeba być zbyt cicho ( no bez przesady oczywiście ). Lin ( kilowy ) łowiony celowo na spławik, niedaleko brzegu, usłyszawszy głośniejsze tupnięcie zatrzyma się po drugiej stronie jeziora i " czekaj tatka latka " ;-)Tam gdzie jeżdżę na zasiadki ( woda PZW ) jest lin- mały i naprawdę duży. Są też karpie i amury. Jakoś rokrocznie widuję tarło lina i jak twierdzisz miało by się zmienić pH wody to te tarło było by coraz słabsze a tak nie jest.JK (2012/03/12 11:48)

u?ytkownik103285


Dla czego lubię łowić karpie? bo dorastają do sporych rozmiarów ,jest to ryba nie łatwa do złowienia (nie mówię o karpikach w rozmiarze "wigilijnym" tylko o kilkunasto kilowych rybach)
poza tym ten (stacjonarny) sposób łowienia bardzo mi odpowiada.

Prawda jest jedna ;Lina jest tak mało tylko z jednego względu -wędkarze go odławiają i lin zwykle kończy na patelni.
Gdyby pojawili się "liniarze" (na wzór "karpiarzy" którzy z reguły wypuszczają swoje zdobycze) dużego lina było by dużo w naszych wodach.

Ps  Elgygytgyn może zmieniłbyś płytę bo sie powtarzasz .
Jesteś nudny jak flaki z olejem. Poza tym twoje posty ,sposób pisania kogoś mi przypomina.


Lina jest bardzo dużo. Kto powiedział ,że jest go mało ? Gatunek ten dobrze funkcjonuje w swojej niszy ekologicznej - jeśli nie am konkurencji i obcych najeźdźców niszczących roślinność ( karp poprzez zmętnienie wody  - gdy jest go dużo , doprowadza do zaniku roślinności zanurzonej ) a amur wiadomo ....A lin tymczasem to przecież ryba fitofilna - przebywająca i odbywająca rozród w pobliżu roślinności , składająca ikrę na łąkach podwodnych.Wiele osób postrzega lina jak taki gatunek , który może znieść wszystko. "Co go nie zabije to go wzmocni " - jak powiedziałby Friedrich Nietzsche .... A przecież to nieprawda - linom też można zaszkodzić. Gatunek ten nie toleruje wód kwaśnych . Zanieczyszczenia i brak tlenu - powodują dużą umieralność narybku, dorosły zaś lin - ma jeszcze dodatkowy kłopot w postaci konkurentów pokarmowych.... Lin potrafi przekopywać muł znacznie głębiej niż karp - dlatego tworzy "gotowca " dla tego drugiego . Tak tworzy się sztuczny , zbędny i szkodliwy areał osobniczy - gdzie wiele gatunków nie ma szans do rozwoju. (2012/03/12 12:06)

0
0
Arcymisiek


Witam
Nie mam zamiaru pisać jakiegoś elaboratu na ten temat,powiem krótko...
Karp jak płoć czy leszcz jest dla mnie rybą sportową,z tą różnicą do płotek czy leszczy,że czuć na kiju co się ciągnie,jest wiekszy dreszczyk emocji i adrenalinka,a poza tym można przetestować walory naszego sprzętu.
Natomiast do naszego rodzimego lina odnoszę się z wielką sympatią,swego czasu nawet sądziłem,że nie ma pięknych kobiet,piękne są liny:) (2012/03/12 12:58)

0
0
0
0
u?ytkownik103285


0
Daniec


Widzę, że nsam nie możesz się zdecydować.

O 13:47 cytujesz mnie i piszesz, że opisałem wodę eutroficzną.

O 13:51 cytujesz ten sam mój post i piszesz, że opisuję wodę kwaśną i naginam itd.

Może się zdecyduj wreszcie, albo już wikipedii nie ogarniasz tak szybko?!

pozdr.

(2012/03/12 14:11)

u?ytkownik103285


Widzę, że nsam nie możesz się zdecydować.

O 13:47 cytujesz mnie i piszesz, że opisałem wodę eutroficzną.

O 13:51 cytujesz ten sam mój post i piszesz, że opisuję wodę kwaśną i naginam itd.

Może się zdecyduj wreszcie, albo już wikipedii nie ogarniasz tak szybko?!

pozdr.

Na początku opisałeś typową eutrofizację - teraz próbujesz udowodnić ,że to woda kwaśna co nijak się ma do opisów ryb tam żyjących , przyduchy itp .
Teraz zapewne poszperałeś w Internecie, coś tam przeczytałeś o wodzie kwaśnej i próbujesz zrobić mariaż , połączenie stanu pośredniego pomiędzy eutrofizacją a dystrofią .... Milion kilometrów przepaści między dystrofią a eutrofią. Nie masz zapewne sam pojęcia jak brniesz w tę teorię i nadal pomimo wyjaśnienia - nadal się przy niej upierasz. Takie odnoszę wrażenie. Twój opis brzmi tak nieprawdziwie ... Od razu widać ,że przygotowałeś go od ręki -po tym jak udowodniłem ci ,że te przyduchy , te ryby , ten charakter wody - to wszystko tylko przykład popularnej w  naszym kraju eutrofizacji, którą dodatkowo przyspieszają działania ludzkie :zarybienia karpiem , amurem , detergenty, ścieki, wycinka drzew ( które dają cień i ograniczają rozwój roślin  a poza tym zakwaszają strefę przybrzeżną co hamuje rozwój roślin ). To wszystko akceleruje eutrofizację i sprawia ,że to co dokonałoby się ciągu np :lat 60 dokonuje się w ciągu lat 20. (2012/03/12 14:25)

u?ytkownik103285


Widzę, że nsam nie możesz się zdecydować.

O 13:47 cytujesz mnie i piszesz, że opisałem wodę eutroficzną.

O 13:51 cytujesz ten sam mój post i piszesz, że opisuję wodę kwaśną i naginam itd.

Może się zdecyduj wreszcie, albo już wikipedii nie ogarniasz tak szybko?!

pozdr.


Udowodniłem ,że  mylisz wodę żyzną czyli o charakterze zasadowym , bo pełną związków odżywczych ( niezbędnych do życia mi wymienionym linom , karpiom i innym ) z wodą kwaśną czyli ubogą . Odczyn Ph 5 to już byłaby mocna dystrofia z płem torfowcowym , i wodą tak ubogą ,że chyba tylko karaś głodowy ( i to nieliczny ) byłby w stanie przeżyć. Próbujesz po prostu udowodnić ,że nie myliłeś przez 20 lat stanu eutrofizacji z wodą kwaśną czyli ubogą - CO JA UDOWODNIŁEM. Próbujesz teraz dodać do opisu pewne cechy eutrofizacji i dystrofii i wymieszać je ze sobą - co już brzmi kompletnie nierealnie .Mnie po prostu nie da się nabrać na takie opisy. Kończę zatem tę dysputę - bo dalsza jej kontynuacja jest nie tylko niezgodna z tematyką ,ale i również bezcelowa. Po prostu nadal będziesz grzęznął w swej teorii , choć wystarczająco jasno udowodniłem tobie ,  jej nonsens. Nie będziesz się spierał ? Ależ będziesz - choć wiesz ,że żyłeś w błędzie utożsamiając eutrofizację z odczynem kwaśnym wód . Temat został założony w zupełnie innym celu niż podważanie faktów naukowych przez pojedynczego dysydenta tworzącego swoją własną teorię.
(2012/03/12 14:30)

u?ytkownik90486


Zamknijcie ten temat.
Prosze...

(2012/03/12 14:36)

u?ytkownik103285


Zamknijcie ten temat.
Prosze...


A dlaczego temat miałby być zamknięty ? Bo tobie się nie podoba ?  Bo złapałeś złotą rybkę i wypowiadasz życzenie ? Bo twoim ulubionym gatunkiem ryby jest  karp i nie możesz zdzierżyć tego ,że ktoś zupełnie gdzie indziej widzi normalność ? Temat jest zgodny regulaminem forum , tematyka też jest jak najbardziej wędkarska . Więc czemu temat miałby zostać zamknięty ? Jeżeli temat cię nie interesuje to się nie wypowiadaj. Proste a zarazem jak trudne do wcielenia w życie. (2012/03/12 14:44)

piotrcarp


Witam ja lubie lowic karpie i amury bo sa to madre i waleczne ryby dajace wiele emocji podczas holu i sa trudnym przeciwnikiem mowa o wiekszych sztukach nie kilowych bo tylko takie mnie interesuja. (2012/03/12 14:46)

u?ytkownik103285


Wędkarz wypowiada się na forum wędkarskim "za co ceni karpie ". Naturalnie tę rybę można cenić za wiele jej cech. Dlatego nie widzę nic niepokojącego w tematyce. Chyba ,że kogoś bolą określenia typu "obcy gatunek " , albo to ,że w dużych stadach i w przypadku ciągłych zarybień - szkodzi on środowisku i ktoś czuje się wyraźnie urażony - to zmienia zupełnie postać rzeczy.Nie można się przecież bulwersować za prawdę . PZW zniszczyło wiele małych lub średnich jezior bezmyślnym zarybianiem , traktowaniem wód jako areału , który zapełnić trzeba rybim inwentarzem . Widziałem już kupę takich jezior i wód . A czy inni nie widzą ? Trzeba mieć chyba klapki na oczach. Natomiast odchodząc od tematyki kontrowersyjności karpia w Polsce  - jeszcze raz nadmieniam , iż wątek ten to tylko miejsce do zostawienia swej opinii , w kwestii : Za co lubisz karpia ". Ciekawi mnie ten fenomen społeczno -kulturowy .Nic więcej.
(2012/03/12 14:56)

Sklep wędkarski internetowy, duże okazje tanie wędki i kołowrotki online - zdjęcia i fotki

Wędkarstwo wiadomości