Udostępniać miejscówki?

/ 60 odpowiedzi
Jak w temacie,już takie pytanie mnie nie nurtuje,ale...Dobra chciałem się pożalić ;)
Znaleźliśmy z kumplem fajną miejscówkę na ryby,woda bardzo duża (jezioro) kanały,rozlewiska,głębiny ,bez echa lub mapy batymetrycznej można pływać latami.Zdobywaliśmy i studiowaliśmy mapy batymetryczne tego zbiornika,później poświęciliśmy dwa lata na dogłębne sprawdzenie miejscówek typowanych na dostępnych mapach batymetrycznych i śmigaliśmy te miejscówki z dobrym echem.Efekt pracochłonny ale fajny,w dobrych dniach po kilkadziesiąt szczupaków na dwóch od 60 cm do 1 m.Radocha nieziemska :) zaczęliśmy zabierać na tą miejscówkę znajomych i się zaczęło.......nic w tym złego ale... znajomi znajomych a tamci swoich znajomych i zaczęło się zabieranie ryb z tej miejscówki .
Boli mnie to i sam się w głowę biję że na to poszłem,kurde tylko chciałem spełnić marzenia ludzi którzy nigdy dużego szczupaka w życiu nie złowili,a nie jeden z nich spełnił swoje marzenie i złowił ponad metra.Później zaczęły się najazdy znajomych znajomych i znajomych tych znajomych, nawet sam wędki nie miałem gdzie zarzucić.
Mądry polak po szkodzie? raczej tak,....na pewno następnym razem się dwa razy zastanowię jak miejscówkę udostępnię,a najlepsze w tym wszystkim jest to że miejscówka była udostępniona tylko kolesiom z C&R a oni zabierali tych co zabierają ;)...jaki z tego morał?
olaf72


miało być bez ostatniego uśmieszka ---:) ,nie pasował do tematu ,sorrki (2012/12/01 03:43)

Draq


Ja tam nigdy nie mówię nikomu gdzie łowię ryby bo też później ogon wędkarzy za mną stoi. (2012/12/01 06:40)

ryukon1975


Tak jak napisałeś "mądry polak po szkodzie".
Nie Ciebie pierwszego życie nauczyło że "goście" na wypracowanych kosztem długiego czasu,zaangażowania itd. miejscówkach to nic dobrego.
Jedni "wyczyszczą" ją do najmniejszej rybki inni zrobią z niej śmietnik.
Dlatego łowię sam,co wypracuję czy już wypracowałem przez lata to moje.Nie chcę nic od nikogo i nic nie daję.:)
Oczywiście są nieliczni Wędkarze których znam w realu czy tu na portalu, których bym zabrał w najskrytsze miejscówki ale jakoś się nie składa dlatego że daleko mieszkają lub życie stawia jakieś inne przeszkody. (2012/12/01 07:40)

sezam


znam to. Dlatego lepiej sie nie chwalić takimi miejscami, rybami. Tylko no właśnie, fajnie jak koledzy podziwiaja;/ (2012/12/01 07:41)

Lujski


a mnie dziwi ze jeszcze sa "nieuczeszczane" jeziorka - bo teraz albo pzw - oblegane przez meisiarzy, albo gospodarstwa ciagna sieciami i niewiele co w ejziorze zostaje, albo ..komercja...- mieszkam w Lesznie, niby jest tu pojezierze leszczyńskie, ale zeby znalezc taka "dziewicza" wode to nei ma szans.. no chyba ze kałuża za domem ... (2012/12/01 07:45)

Zibi60


Odniosłem się do wpisu na moim blogu
http://zibi60.wedkuje.pl/blog/index.php?ID=47902 (2012/12/01 07:55)

piotr-strzalkow


Miejscówki (jeziora, wyrobiska, stawy, odcinki rzek) udostępniam kolegom, bo jaki byłby zemnie kolega w stosunku do nich, gdybym tego nie robił?
W praktyce wygląda to tak, że wymieniamy się nimi, a najlepiej jest, gdy jeździmy na nie razem.

Poza tym, zamieszczając artykuł na blogu z wyprawy wspominam, gdzie byłem. Jaki miałby sens opisywania wyprawy bez wspominania o miejscówce.

Jeżeli chodzi o typowe miejscówki na danych łowiskach, to też nie mam z tym problemu. W końcu, jeśli łowisko jest ogólnie dostępne, to czemu mam zatajać takie informację przed kolegami?

Podobnie moglibyśmy zachowywać się w stosunku do tajników technik wędkarskich i sposobów połowu.

Są tacy, którzy za Chiny nie podzielą się wiedzą, a są tacy, którzy robią to chętnie.

Wędkarzy uważam za jedyną w swoim rodzaju społeczność. Nie ważne skąd jesteś, jaką techniką łowisz i tak uważam Cię za kolegę.

Jeśli myślisz inaczej, nie jesteś wędkarzem (imho). (2012/12/01 08:23)

mistrzu53


Mam nieco inne zdanie. Kilka lat temu odkryliśmy w lesie staw z karasiami, wpuściłem kilka szczupaków i zapomniałem o sprawie. Rok temu pojechaliśmy sprawdzić co się dzieje i staw okazał się szczupakowym eldorado, rekord to 5,5kg. Było tyle szczupaków że niemal wytępiły wszystkie karasie. Postanowiliśmy podzielić się wiedzą ze znajomymi. Efekt? W tym roku złowiliśmy jednego szczupaka...Więc jeśli chodzi o miejsce na zalewie sulejowskim to ok, ale wole zostawić dla siebie informacje o takich łowiskach, chyba ze to ktoś zaufany i zwracający rybom wolność (2012/12/01 08:41)

Zibi60


Piotr napisał: "Jeśli myślisz inaczej, nie jesteś wędkarzem (imho)."
Jeśli dotychczasowe wpisy Cię nie "obudziły" to życie zweryfikuje Twoje spojrzenie. Już kiedyś napisałem - "Łowienie to nie wyciąganie ryb z wody". W całym znaczeniu tego słowa kryje się także m.inn. znalezienie miejscówki, czas poświęcony na tą czynność, a przychodzi dzień przed zawodami "cwaniaczek" i zadaje pytanie - gdzie biorą ? Według Ciebie - nie jestem kolegą, ba nie jestem wędkarzem ! Powodzenia. (2012/12/01 08:57)

ryukon1975


Jeśli myślisz inaczej, nie jesteś wędkarzem (imho).






Więc wcale nie chcę być wędkarzem przynajmniej takim jak Ty opisujesz jednym z bezwolnego stada.
Widziałem takich stad podrostków dużo,szczególnie na wakacjach do dziś w miejsca gdzie łowili są zasypane puszkami po piwie,kukurydzy,butelkami po wodzie mineralnej itd..
Po większości miejsc gdzie ja łowiłem z zasiadki na feeder nie został ślad,zarosła je trawa zmyły deszcze,śmiecie nie było bo je na bieżąco sprzątałem.
Wiosną wrócę na większość z nich,nawet teraz gdy przechodzę ze spinningiem i je mijam budzą się wspomnienia i nadzieje na przyszłość bo wiem że ryby tam są.
Taka moja wola, moja mnie nie wędkarza.:) (2012/12/01 09:27)

maras74


Cześć,Myślę, że wszystko zależy z kim się tą wiedzą podzielimy. Jeśli palniemy gafę bądź odpowiadamy wszem i wobec gdzie, jak i na co łowimy, to cóż, ale jesteśmy sami sobie winni.Pzdr. Maras (2012/12/01 09:57)

piotr-strzalkow


może jestem idealistą, ale trzymam się tego, że wędkarska brać powinna być sobie przychylna, a nie na każdym kroku, za wszelką cenę rywalizować ze sobą. Od tego są zawody, na których przeważnie miejscówki się losuje. Jednak nawet w czasie zawodów rozmawiamy o tym, jak i gdzie łowić.

Może mam wyjątkowe szczęście, ale do tej pory nie spotkałem się z kimś, kto nie chciał podzielić się swoimi doświadczeniami. Mało tego, często spotykałem się postawą, gdzie koledzy wręcz mówili "jedź tam, przynajmniej połapiesz".

Bycie wędkarzem, to oczywiście nie tylko wyjmowanie ryby z wody. Nigdy nie byłem nastawiony tylko na to. Podkreślam to w moich artykułach.
Szukanie miejscówek, dbanie o nie jak i o całe łowisko i jego otoczenie, podnoszenie swoich umiejętności to to, co wpisuję w bycie wędkarzem, ale najważniejsze jest miłe spędzenie czasu.

Jeśli przechodzę obok wędkującego, zawsze się przywitam. Jeśli ktoś siedzi obok, zawsze znajdę chwilę, żeby zamienić kilka słów. A o czym mamy gadać, jak nie o rybach? Nie ważne, czy ta osoba spinninguje, jest karpiarzem, czy łowi na spławik.

Nie znoszę gburów i chamów, którzy widząc, że ktoś siedzi na ich miejscówce, przeganiają. Słyszałem o takich przypadkach. Szczególnie kiedy na miejscówce siedzi ktoś młody i przychodzi stary, doświadczony "wędkarz". Wrzucanie do wody, wyzwiska, itp. "Bo to MOJA miejscówka". Dramat.

Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem swoimi wyidealizowanymi poglądami. (2012/12/01 10:03)

u?ytkownik16322


Nigdy,nigdy,nigdy.Nie okłamujmy się koledzy oprócz normalnych moczokijów jest pośród nas kupę buraków i zwyczajnych chamów. Swojego czasu jeżdzilem na Wisłę na Tarchomin jeszcze jak to normalna wioska była . Niby Warszawa a już jak na wsi. Piękna miejscówka spokój cisza każdą metodą można było łapać. Do do tond jak kolega nieopacznie swojego chrześniaka wziął . No i się
zaczęło syf, śmieci mordo darcie i wszędzie pełno butelek.To kolesie chrześniaka urzędowali.
Zaś co się tyczy tkzw, odzywki moje miejsce zależy kto i w jaki sposób do mnie mówi. Gdy widzę normalnego gościa udostępnie albo nawet przeniosę się na inne łowisko. A tak to pada sakramentalne panie to nie teatr a miejsce to ma każdy z nas na cmentarzu. Po czym dodaje podnieś chłopie trochę wcześniej tyłek to wtedy ja na Twoim miejscu będę stał.
Swojego czasu podobną sytuację opisałem jak złapałem swojego rekordowego karasia na Wiśle w Witowie ( tu pozdrowienia dla kolegów wędkarzy z Kazimierzy Wielkiej zwłaszcza Jarosław Włodarczyka) - piękne opisy łowisk.Wtedy dostało mi się od mojego śp wójka za pomysł zgłoszenia w księdze rekordów.
Julian (2012/12/01 10:59)

Zibi60


Pojawiają się niezbyt przyjazne epitety, określające niektórych wędkarzy, więc by nie przylgnął któryś do mnie oświadczam, że po przetartych przeze mnie szlakach pływa dziś olbrzymia większość spinningistów łowiących na naszej zaporówce. Gdy łowię z brzegu zawsze przestrzegam reguły - kto pierwszy ten ją zajmuje. Sytuacja opisana na moim blogu była próbą wykorzystania przez laika szczerości i mojej pracy włożonej w rozpracowanie namiaru, a nie dotyczyła kolegów z mojego bezpośredniego otoczenia. Bardzo rzadko łowię sam, ponieważ lubię towarzystwo, tylko ja je muszę dobrać i zaakceptować.
Poza tym Ty Piotrze dajesz przykłady łowienia z brzegu a ja przeważnie z łodzi. Miejscówka na brzegu jest już oznakowana: czy to wydeptaną trawą, połamanymi gałęziami, pozostawionymi resztkami zanęt czy śmieciami... miejscówka na środku jeziora wymaga jednak trochę wysiłku od każdego, kto chce ją zlokalizować. (2012/12/01 13:12)

piotr-strzalkow


Zibi, rozumiem Twoje stanowisko i je w pełni szanuję. Epitety, których używam i używać będę, tyczą się osób, które postępują w sposób niegodny nie tylko miana prawdziwego wędkarza, ale również normalnego człowieka.

Nie jestem za rozwieszaniem map z dobrymi miejscówkami. Jeżeli jednak rozmawiam z kolegą lub osobą, która jest np. pierwszy raz na łowisku, a do tego wydaje się być rozsądną, to dlaczego mam jej nie pomóc.
Jeżeli jednak widzę, że "sprzedanie" miejscówki wyrządzi szkody. To zwyczajnie jej nie wskażę.

Brzeg czy woda? Dla mnie nie ma różnicy. Oczywiście trudniej jest zlokalizować dobre miejsca na wodzie, ale na brzegu też wszystko nie jest oczywiste. Trzeba wiedzieć, gdzie jest górka, dołek, spadek, itp.

Jakiś czas temu byłem na łowisku, i w bardzo kulturalny sposób zapytał mnie kolega. gdzie może znaleźć jakieś stanowisko karpiowe. Po krótkiej i bardzo miłej rozmowie okazało się, że jest pierwszy raz na łowisku, że głównie łowi na komercji i chciałby spróbować sił na dzikim. Miał przy sobie torbę z zanętą. Chciał ponęcić przez kilka dni i zasiąść w weekend. Mogłem powiedzieć coś na odwal się, ale wolałem porozmawiać. Poleciłem kilka miejsc i po sprawie.

Podobnie chciałbym być sam potraktowany, kiedy udaję się pierwszy raz na nowe łowisko. Nie mówię, żeby podawać dokładne namiary GPS, ale można przynajmniej podpowiedzieć, gdzie można się wybrać, żeby po przejechaniu nawet kilkuset kilometrów nie wrócić bez jednego brania. (2012/12/01 13:41)

JKarp


Zibi, rozumiem Twoje stanowisko i je w pełni szanuję. Epitety, których używam i używać będę, tyczą się osób, które postępują w sposób niegodny nie tylko miana prawdziwego wędkarza, ale również normalnego człowieka.

Nie jestem za rozwieszaniem map z dobrymi miejscówkami. Jeżeli jednak rozmawiam z kolegą lub osobą, która jest np. pierwszy raz na łowisku, a do tego wydaje się być rozsądną, to dlaczego mam jej nie pomóc.
Jeżeli jednak widzę, że "sprzedanie" miejscówki wyrządzi szkody. To zwyczajnie jej nie wskażę.

Brzeg czy woda? Dla mnie nie ma różnicy. Oczywiście trudniej jest zlokalizować dobre miejsca na wodzie, ale na brzegu też wszystko nie jest oczywiste. Trzeba wiedzieć, gdzie jest górka, dołek, spadek, itp.

Jakiś czas temu byłem na łowisku, i w bardzo kulturalny sposób zapytał mnie kolega. gdzie może znaleźć jakieś stanowisko karpiowe. Po krótkiej i bardzo miłej rozmowie okazało się, że jest pierwszy raz na łowisku, że głównie łowi na komercji i chciałby spróbować sił na dzikim. Miał przy sobie torbę z zanętą. Chciał ponęcić przez kilka dni i zasiąść w weekend. Mogłem powiedzieć coś na odwal się, ale wolałem porozmawiać. Poleciłem kilka miejsc i po sprawie.

Podobnie chciałbym być sam potraktowany, kiedy udaję się pierwszy raz na nowe łowisko. Nie mówię, żeby podawać dokładne namiary GPS, ale można przynajmniej podpowiedzieć, gdzie można się wybrać, żeby po przejechaniu nawet kilkuset kilometrów nie wrócić bez jednego brania.

CześćWybacz Piotrze ale nigdy nie zdradzę swoich miejscówek. Za dużo czasu poświęcam na ich odszukanie i sprawdzenie. Zapraszam i zaproszę na swoje miejscówki karpiarzy ale godnych zaufania. Sam jestem również zapraszany na zasiadki w miejsca sprawdzone przez kolegów. Raz w swoim życiu napisałem nawet artykuł o swojej miejscówce - (((((Najechało się tam przeróżnej maści cwaniaczków podających się za karpiarzy - już nie napiszę ile i jakiej wielkości karpi normalnie zatłukli.Nigdy więcej nikomu o tym gdzie i na co !JK (2012/12/01 14:05)

marecki27-1979


Ludzie o co chodzi,ja zawsze udostępniam swoje miejscówki.Dla mnie Ci wędkarze którzy nie udostępniają są tacy sami jak mięsiarze .Koniec tematu... (2012/12/01 14:14)

jarek30


zgadzam się z kolegami  hefeed8 i kolegą JKarp ja tez nie chwale się stanowiskami  na jednej siedziałem prawie dziesięć lat od jakiegoś czasu ta główka jest oblegana śmiecie już walają się po trawie  zawsze tam sprzątałem ale to walka z wiatrakami zawsze było to    samo dlatego sam znalazłem sobie nową główkę do wędkowania na odrze z dala od dróg z dojazdem tylko motorem sam sobie nęcę sprzątam p osobie    i zawsze zostaje jak dzika na razie nie połapałem sobie tam karpia albo amura ale są ładne klenie i leszcze i inne ryby co do zabierania ryb z wód jestem zdania tego ze każdy ma prawo  tylko z rozsądkiem anie zawalić lodówkę    sam nie raz biorę ryby  a ci wędkarze co nie chcą  pokazać swoich stanowisk nie muszą być mięsiarzami   (2012/12/01 14:49)

piotr-strzalkow


jeśli nie o tym gdzie, na co, czym i kiedy łowić, to o czym pisać na tym forum?

Zastanawiam się, co robią tu Ci, którzy nie chcą dzielić się swoją wiedzą, tą praktyczną, pochodzącą znad wody.

Idąc ich tropem trzeba usunąć z bazy wszystkie łowiska, przepisy na zanęty i wszystko inne, co pomoże innym złapać rybę. W końcu, do wszystkiego trzeba dojść samemu.

Wiem, że szlag trafia, jak na ulubionej miejscówce nagle zrobi się szeroko pojęty syf, ale to może się stać nawet jeśli miejscówkę zachowacie tylko dla siebie. (2012/12/01 18:12)

ryukon1975


jeśli nie o tym gdzie, na co, czym i kiedy łowić, to o czym pisać na tym forum?

Zastanawiam się, co robią tu Ci, którzy nie chcą dzielić się swoją wiedzą, tą praktyczną, pochodzącą znad wody.

Idąc ich tropem trzeba usunąć z bazy wszystkie łowiska, przepisy na zanęty i wszystko inne, co pomoże innym złapać rybę. W końcu, do wszystkiego trzeba dojść samemu.

Wiem, że szlag trafia, jak na ulubionej miejscówce nagle zrobi się szeroko pojęty syf, ale to może się stać nawet jeśli miejscówkę zachowacie tylko dla siebie.









Przecież to wszystko już jest napisane.
Ukazują się czasopisma wędkarskie,filmy,przewodniki.Nie wspomnę o książkach i innych rzeczach.
Więc czy ja mam kogoś prowadzić na swoja miejscówkę pokazać mu zestaw,przynęty i gdzie zarzucić? Po braniu jak wyholuje rybę to czyja ona będzie moja czy jego?
Nie trzeba liczyć na gotowca i kupować patelni i oleju w dzień po zakupie wędki bo nauka wędkarstwa trwa lata.Chyba że ktoś ma szczęście i trafi mu się dobry wędkarz w rodzinie.
Ja nie miałem takiego szczęścia i wszystkiego uczyłem się sam.
Tu lubię rozmawiać o bieżących tematach typu sprzęt i zamienić parę zdań ze znajomymi.

Wyszedł jeszcze w czasie dyskusji problem "moja miejscówka".Tak "moja " ale jak przyjdę na nią i zastane kogoś to nigdy nie powiem idź bo to moje tylko pójdę w inne miejsce. (2012/12/01 18:35)

jarek30


Przecież to wszystko już jest napisane.
Ukazują się czasopisma wędkarskie,filmy,przewodniki.Nie wspomnę o książkach i innych rzeczach.
Więc czy ja mam kogoś prowadzić na swoja miejscówkę pokazać mu zestaw,przynęty i gdzie zarzucić? Po braniu jak wyholuje rybę to czyja ona będzie moja czy jego?
Nie trzeba liczyć na gotowca i kupować patelni i oleju w dzień po zakupie wędki bo nauka wędkarstwa trwa lata.Chyba że ktoś ma szczęście i trafi mu się dobry wędkarz w rodzinie.
Ja nie miałem takiego szczęścia i wszystkiego uczyłem się sam.
Tu lubię rozmawiać o bieżących tematach typu sprzęt i zamienić parę zdań ze znajomymi.

Wyszedł jeszcze w czasie dyskusji problem "moja miejscówka".Tak "moja " ale jak przyjdę na nią i zastane kogoś to nigdy nie powiem idź bo to moje tylko pójdę w inne miejsce.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      i oto chodzi        
(2012/12/02 13:37)

Woa-VooDoo


Miejscówki (jeziora, wyrobiska, stawy, odcinki rzek) udostępniam kolegom, bo jaki byłby zemnie kolega w stosunku do nich, gdybym tego nie robił?
W praktyce wygląda to tak, że wymieniamy się nimi, a najlepiej jest, gdy jeździmy na nie razem.

Poza tym, zamieszczając artykuł na blogu z wyprawy wspominam, gdzie byłem. Jaki miałby sens opisywania wyprawy bez wspominania o miejscówce.

Jeżeli chodzi o typowe miejscówki na danych łowiskach, to też nie mam z tym problemu. W końcu, jeśli łowisko jest ogólnie dostępne, to czemu mam zatajać takie informację przed kolegami?

Podobnie moglibyśmy zachowywać się w stosunku do tajników technik wędkarskich i sposobów połowu.

Są tacy, którzy za Chiny nie podzielą się wiedzą, a są tacy, którzy robią to chętnie.

Wędkarzy uważam za jedyną w swoim rodzaju społeczność. Nie ważne skąd jesteś, jaką techniką łowisz i tak uważam Cię za kolegę.

Jeśli myślisz inaczej, nie jesteś wędkarzem (imho).

Wiedzą , taktyką , przynęta i miejscem można dzielić się tylko z zaufanymi osobami lub wędkarzami z łowiska sekcyjnego gdzie niewielu jest członków.

Ja popełniłem podobny błąd jak ty. 3 lata  oraz w tym roku popełniłem błędy.Podobnie jak ty olaf72 za dużo mówiłem i moje stanowisko od maja do października było zajęte a w tym roku popełniłem duży błąd na zbiorniku zaporowym,  miałem mocno ustawiony sygnalizator brań , byli sąsiedzi którzy szanowali to jaki wysiłek włożyłem w miejscówke ale byli tacy którzy najpierw przychodzili zapytać na co łowie , jaka odległość kulki od haka , rozmiary haków itp. a za parę dni sami wynosili tam zestaw a jego koledzy obok po 5-10 m w prawo i lewo.Teraz tylko sygnalizatory wyciszone, centralka w kurtce z wibracją i niewielkim głosem dźwięku.


(2012/12/02 14:22)

JKarp


Ludzie o co chodzi,ja zawsze udostępniam swoje miejscówki.Dla mnie Ci wędkarze którzy nie udostępniają są tacy sami jak mięsiarze .Koniec tematu...

CześćMożesz to jeszcze raz napisać?JK (2012/12/02 15:00)