Poławiacze leszczy mięsiarze i herbatniki. Zamiast wstawić sobie zęby kupują kołowrotki. Baba w domu paskudna albo jej nima to lepiej nadźgać się w samotności nad wodą. Niektórzy kochają zasiadki wielodniowe w weekeny po robocie z kumplami. Degustacja jest na takim poziomie że uuuuuu a jedyne co na trawie leży wymiarowe to klocki. To jest obraz wędkarza zakodowany w naszym społeczeństwie. Jak ktoś łowi rybki w dzień powszedni do południa to musi być bezrobotny pijany mięsiarz.
Pijany to pijany - czy to wedkarz czy student tak samo niebezpieczny