Ostatnio na jakimś forum widziałem zdjęcie, na którym stoi gość a obok niego na haku wisi ociekający krwią ok 250cm sum. Pod zdjęciem było dużo komentarzy, ale większość osób była przeciwna zabiciu ryby, zresztą tak jak ja. Uważam, że skoro ryba jest już taka wielka to i mięso ma nie dobre, bo chyba po to ją uśmiercił??! A jeśli ją wypuści to ktoś następny ma szansę ją złapać, a sum będzie jeszcze większy:) Ciekawy jestem jak Wy to postrzegacie? pozdro dla tych co wypuszczają takie sztuki
Myślę że wywołałeś następny temat burzę, jeśli chodzi o suma to rzeczywiście te wielkie to tylko tłuszcz, duże szczupaki to znowu trociny itd. nie potępiam tych którzy zabierają takie sztuki, chociaż szkoda takich okazów, ale jeżeli ktoś łowi zgodnie z regulaminem i limitem to nie widzę w tym nic nagannego, sam zabieram trocie i łososie bo te duże są naprawdę pyszne wędzone na zimno, ale w moim przypadku będzie to 2-3 sztuki w roku. Myślę że rozwiązaniem było by wprowadzenie górnego wymiaru dla poszczególnych gatunków, temat ten już był wałkowany kilkakrotnie na forum. Więc jeżeli przepisy pozwalają na zabieranie tak dużych sztuk nie mam zamiaru nikogo krytykować ani potępiać. Pozdrawiam (2009/04/06 08:03)
kolego , tak jak mój poprzednik napisał chyba wywołałeś następna wojnę , nie macie ciekawszych tematów? i cóż ty czy ja na to poradzimy? ryby juz nie ma i wydaje mi się ze to nietrafiony temet = sory ale takie jest moje zdanie (2009/04/06 08:08)
Dodam jeszcze że nie mieszkam i nie łowię w Polsce o 5 lat ale o ile dobrze pamiętam to miesięcznik finansowany przez pieniądze PZW sam promuje wyławianie tych największych poprzez paradę rekordów, nie jestem pewny na 100% bo nie czytałem w ostatnich latach tego miesięcznika, być może zmienił się regulamin, ale sam powiedz jeżeli tam na górze promują wyławianie tych największych to czy możemy mieć pretensje do wędkarzy którzy chcą się pochwalić swoim rekordem? (2009/04/06 08:10)
W wielu innych częściach świata zabijanie tak dużych ryb jest wręcz niedopuszczalne. Lokalne przepisy regulują zarówno dolny jak i górny wymiar ryb, które przeznaczone są do zabrania. Wydaje mi się, że i u nas jest to tylko kwestią czasu. Coraz mniejszy rybostan naszych wód zmusi decydentów do podjęcia takich kroków. Weźmy za przykład okonia. Do niedawna uważany był za, wręcz, szkodnika. Dziś wprowadzono w wielu okręgach wymiar ochronny:))) Silna presja wędkarska na wielu zbiornikach zbiera żniwo. Może i nie byłoby tak żle, może natura nadążałaby w nadrabianiu "zaległości" gdyby wielu z nas chciało jej w tym pomóc... Tak wielkie ryby nie są może najlepszym materiałem genetycznym, ale to właśnie te największe dają nam najwięcej satysfakcji, adrenaliny czy wreszcie wspomnień. Chociaż to bywa trudne, spróbujmy uczyć dzielić się tym z innymi. (2009/04/06 08:13)
kolego , kerad1 masz rację , my na to wpływu nie mamy , widzę ilu jest wedkarzy , którym marzą sie wielkie ryby , nawet są kluby łowcy okazów, i nie dziwi mnie to taka kolej rzeczy (2009/04/06 08:16)
Tam zaraz wojna jeszcze jest spokojnie, wracając do tematu jeżeli, organizacja narodowa nie promuje tego typu wędkarstwa to czy mamy prawo potępiać wszystkich tych którzy zabierają te największe? Kluby łowców okazów to jak rozumie organizacje które składają się ze zwolenników wypuszczania tych rekordowych, i nie są to organizacje PZW tylko przy PZW. Po za tym taki rekord nie zostanie oficjalnie uznany poprawcie mnie jeżeli się mylę. (2009/04/06 08:30)
Niestety nie widzę podstaw do nie uznania ewentualnego rekordu. Jeśli ryba jest złowiona zgodnie z RAPR to żywa czy martwa jest rekordem, choć wolałbym oglądać rekordy wracające do wody. (2009/04/06 08:36)
Ok masz racje ale nie tylko RAPR jest podstawą uznania takiego rekordu bo jeżeli za uznanie takiego rekordu warunkiem jest przesłanie łusek to czy ta ryba wróci w dobrej kondycji ? (2009/04/06 08:39)
co wy ględzicie wielkie sumiska są zagrożeniem dla zbiorników i rybostanu. Taki 80 kilowy sum jest konkurencją dla kilkunastu mniejszych, smacznych i ciekawych wędkarsko sztuk. Takie bydle pochłania nawet kilogramowe leszcze klenie czy jazie a tych tez jest niewiele i złowienie takiej sztuki może cieszyć. Z takiego bydlaka w dołku nie ma żadnego pożytku poza tym że hol jest niezapomniany, ale wędkarstwo to nie tylko hol. To także przyroda i obcowanie z nią. Wyciąganie ogromnych karpichów jeden po drugim też kiedyś może się znudzić a wędkarstwo nie może się nudzić. Jest to nieustanne przechytrzanie sztuki i im jest trudniej tym radość większa. Ja potrafię się cieszyć z kilowego klenia a gdybym nawyciągał pełno rekordów to radość odeszła by na bok. Chyba tego nie chcemy? O czym byśmy dyskutowali jeśli każdy z nas miał by na koncie kilka 80 kilowych sumów, 30 kilowych karpi, 20 kilowych szczupaków itd? Ktoś by kogoś pytał o zanętę przynętę czy miejsce połowu jak złowienie byka by nie stanowiło problemu? Dlatego uważam, że górny wymiar jest całkowicie zbędny a jedynie kłusownictwo troszkę przyhamować aby cokolwiek się w wodach zostało i będzie ok bo jeśli ja wypuszczę swojego suma to złapie go taki palant w siatę i już nikt z niego nie będzie miał satysfakcji. (2009/04/06 08:46)
brawo mateuszwos , może wreszcie to zrozumią , ale to trzeba zrozumieć = sory nie chcę nikogo obrazić, ale taka jest prawda, takie okazy wyrządzają więcej szkody niż pozytku (2009/04/06 08:52)
Ja nie mam zamiaru z nikim wojować dla mnie jest to tylko wymiana poglądów. Mam nadzieję że dla was także bo jeśli jest inaczej to wyofuję swój wpis:) (2009/04/06 08:59)