Witam,
koledzy wedkarze, jako amator wedkarstwa pobawilem się spławikiem i chciałbym pobawić się koszyszkami :) Problem tkwi w sygnalizacji brań. Opis zestawu:
Wedka a'la szklak cw 100-180
wędka a'la szklak cw 40-60
zyłka główna 0,40i 0,28 rurka czarna, koszyk 10gr-20 gr ,stoper, kretlik, przypon 0,30 i 0,22 długośc 20-30 cm haczyk 6-8
łowisko to jeziora 2-8 m głebokości bez uciagu.
problem polega na tym, że nie mam szans zobaczenia drgań, a przy dużym wietrze to moge zwinac sprzet. Ustawiam wędki prawie pionowo, innym razem w kat 60 stopni, po zarzuceniu napinam zyłkę lekko wyginając szczutówkę ku dołowi. Zamontowałem na szczytówce dzwonek, ale brania sa na tyle delikatne, że szczyówka wygina sie bardzo powoli i dzwonek nie ma szans zadziałać. przepiąłem dzwonek bezpośrednio na żyłkę pomiędzy przelotkami - podobnie . Efektem jest to ze połowiły sie (same bo ja nic nie robilem :) ) drobne krąpie i płocie. Czy to wina bazarowej wędki? pewnie feeder za 200 zł zmieniłby to ale muszą istniec inne sposoby. nie mozna elektroniczny sygnalizator po zapiszczeniu nie da mi możliwości zauważenia kiedy zaciać, bo moze bawi sie lin. Wiem, że są/były zestawy samozacinające, ale czy zgodnie z regulaminem pzw? Dlatego drodzy koledzy po kiju oczekuje pomocy i fachowej porady jak ta sprawę rozwiązać. jakis motyw z piłeczką ping-pongową był, ale szczegółów brak. bardzo prosze o pomoc, z góry i z dołu dziekuje