Witam wszystkich.
Jestem świeżym posiadaczem karty wędkarskiej. Jako nowy zapaleniec wędkowania poleciałem jak najszybciej zdać kartę wędkarską po to by po jej odbiorze zobaczyć jaki burdel panuje w PZW. Myślę, że wiele osób ma ten sam problem, gdyż równocześnie ze mną był w podobnej sytuacji obcy człowiek który się zjawił w celu zapłacenia składki na możliwość łowienia na terenie PZW.
Pomijam fakt, że absurdalne jest to, że składki się płaci na dany rok, a nie "od ... do ..." (gdyż wątek był rozpisany wiele razy), ale fakt że są ludzie że mówią sobie we wrześniu "a pal licho zapłacę już za cały rok, aby już móc łowić, bo w końcu po co robiłem w pośpiechu tą kartę.
No i PZW z tekstem "niestety nie posiadamy już znaczków gdyż skarbnik dawno się rozliczył, gdyż dla wielu osób nie opłaca się wykupywać zezwoleń już w takim okresie i trzeba poczekać do końca roku". Pytanie moje "to jak mogę łowić w tym roku" (oczywiście już poczułem zawód). "No można wykupić jedno dniowe składki za 20 zł". Szybki przelicznik, zakładając że miałem zamiar chociaż 1h posiedzieć przy rzece która płynie tuż obok mnie to wychodzi około na 100 dni 2000 zł :). Nom to sem połowił :).
No i pojawia się problem który zamierzam omówić. Zgodnie z konstytucją RP zostałem dyskryminowany w moim odczuciu "ja nie mogę inni mogą ... są lepsi i gorsi". Dlaczego wędkarze z kartą przynajmniej od początku roku mogą łowić za góra 350 zł, a ja za resztę roku za 2tys zł, bo mój okręg nie ma znaczków.
Uważam, że zgodnie z konstytucją mam przyzwolenie na połów zatem bezpłatny do końca roku. To w końcu nie moja wina że w okręgu nie mają znaczków bo im tak wygodnie?
Proszę o wasze opinie w tej sprawie, jakie by by były wasze odczucia itp.