Z jednej łyżki masz dwie wahadłówki.Trzonek to jedna,a część do nabrania jedzonka(kurczę nie wiem jak to nazwać) druga.Wiertarka,kółeczka łącznikowe i kotwice.Początkiem lat osiemdziesiątych robiłem takie i miałem efekty,ale zdecydowanie lepsze były te z trzonka.Kiedyś były dostępne sztućce aluminiowe (niektórzy pamiętają urok barów mlecznych),i takie były rewelacyjne na płytkie i mocno zarośnięte zbiorniki.Do tej pory mam taka jedną na pamiątkę dawnych i pięknych czasów.
Kilkanaście lat temu były problemy z przynętami spinningowymi i robiono blachy z łyżek, ze zderzaków chromowanych od malucha, ale teraz jest tego w bród i nie opłaca się ich robić. Jak podliczysz koszt łyżki z nierdzewki, kółek łącznikowych, kotwiczki i robocizny to wyjdzie drożej jak kupić gotową blachę.