Na początek proponuje podbijac kołowrotkiem - najprościej.
Czyli rzucasz przynetę i czekasz aż opadnie na dno - zasygnalizuje Ci to zluzowana plecionka i wyprostowanie szczytówki.
Potem dwa/trzy obroty korbką, dość szybki i znowu czekasz aż przyneta opadnie na dno - zluzowana plecionka.
Proponuję łowic na plecionkę, widać lepiej "pstryknięcia" sandała i łatwiej prowadzic przynętę.
Możesz też łowić na wleczonego, czyli powolne zwijanie po dnie z delikatnym podbijaniem.
Każde pstryknięcie, natychmiast kwituj zacięciem. Sandacz szybko wypluwa przynetę.
Napisz może na jakiej wodzie łowisz, spróbuje pomóc w doborze obciązenia?
Ale na początek proponuję łowic dość ciężko, szybciej wyczujesz przynętę.
Co do przynet to głównie kopyta, znajdziesz na ten temat mnóstwo informacji na tym forum o kolorach, wielkości itp.
(2011/02/17 08:46)
Może po prostu tego sandałka tam nie ma.
Jest to jakiś zbiornik/staw/jezioro itp., czy rzeka?
Możesz od razu podać nawzę tej wody:)
(2011/02/17 08:48)nazwę*
Ps. ten brak edycji jest denerwujący:)
(2011/02/17 08:49)Dodam jeszcze, że nie ma łowienia sandaczy bez sporej straty przynęt - przynajmniej na rzekach.
Przy polowie tej ryby, zazwyczaj trzeba orać dno, a to sie wiąże ze sporą stratą przynęt.
(2011/02/17 08:53)
Witam,
No to możesz mieć problem bo dla mnie jeziorowy sandacz jest najtrudniejszy do namierzenia. Ja swego czasu łapałem sporo ładnych sandaczy na jez. Bełdany ale jedynie na żwczyka brały pomimo tego, że niejednokrotnie orałem dno gumą w miejcu gdzie na żywca brały to na spinning ani trącenia. Jeżeli już to szukaj miejsc/górek raczej z twardym dnem a nie mulistym.
(2011/02/17 09:22)Jak jeziorko, to przydałby się środek pływający, chociaż jakiś pontonik:)
Owszem, z brzegu też da się go złowić, ale szanse maleją i to znacznie.
I tak, jak napisał kol. jacenty75, szukaj twardego dna.
A skoro masz takie miejsca na długość rzutu, to z opadu je bez problemu znajdziesz:)
A jak to się rozpoznaje, to chyba wiesz:)
(2011/02/17 10:02)(2011/02/17 11:50)Na początek proponuje podbijac kołowrotkiem - najprościej.
Czyli rzucasz przynetę i czekasz aż opadnie na dno - zasygnalizuje Ci to zluzowana plecionka i wyprostowanie szczytówki.
Potem dwa/trzy obroty korbką, dość szybki i znowu czekasz aż przyneta opadnie na dno - zluzowana plecionka.
Proponuję łowic na plecionkę, widać lepiej "pstryknięcia" sandała i łatwiej prowadzic przynętę.
Możesz też łowić na wleczonego, czyli powolne zwijanie po dnie z delikatnym podbijaniem.
Każde pstryknięcie, natychmiast kwituj zacięciem. Sandacz szybko wypluwa przynetę.
Napisz może na jakiej wodzie łowisz, spróbuje pomóc w doborze obciązenia?
Ale na początek proponuję łowic dość ciężko, szybciej wyczujesz przynętę.
Co do przynet to głównie kopyta, znajdziesz na ten temat mnóstwo informacji na tym forum o kolorach, wielkości itp.
w tej wypowiedzi masz odpowiedż na swoje pytanie, nic dodać nic ująć, dobra rada ...........
Witam,
No to możesz mieć problem bo dla mnie jeziorowy sandacz jest najtrudniejszy do namierzenia. Ja swego czasu łapałem sporo ładnych sandaczy na jez. Bełdany ale jedynie na żwczyka brały pomimo tego, że niejednokrotnie orałem dno gumą w miejcu gdzie na żywca brały to na spinning ani trącenia. Jeżeli już to szukaj miejsc/górek raczej z twardym dnem a nie mulistym.