Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
A tak na zakończenie, byłem rano na rybkach, patrzę a tam gość na cztery wędki łowi, więc idę i pytam czy tak można o on na to: wie pan te dwie to nie moje, to kolegi przyszliśmy rano, rozbiliśmy się na stanowiskach obok siebie a tu jego kobita dzwoni że trawę miał kosić i coś tam jeszcze, a Mirek gapami karmiony nie jest, chłop w internetach wieczorami siedzi i jest tam taki mądry portal Wędkuje pl. , tam to samę tęgie głowy piszą, a piszą prawde, całą prawde i tylko prawde, i mówi : Stasiek ja to wcale przy wędkach siedzieć nie muszę, mogę być gdzie chce, przepisy sprawy nadzoru nie regulują, więc zrobimy tak, ja lecę do chałpy, skoszę tę cholerną trawę, pojade na zakupy a ty nadzorujesz moje wędki, jak coś to ty dzwonisz do mnie a ja jak najszybciej postaram się przyjechać, wiesz to tak samo jak elektronika informuje śpiącego wędkarza co się dzieje ze sprzętem. Tylko wędek nie dotykaj bo na moje łowić nie możesz, tylko nadzorujesz, jakby nic się nie działo to się obrobię i przyjde pod wieczór:)
Harrry5, a czy w tym czasie gdy masz załączony system alarmowy, firma pracuje? Nie :-)
Tak więc też zły przykład bo tu coś się robi łowi ryby. ;-)
A jakie to ma znaczenie czy firma w tym czasie pracuje czy nie ? Przecież tu chodzi o pracę firmy ochraniającej a nie ochranianej. Firma ochraniana jest tu tylko tymi wędkami na sygnalizatorach, które zapikają jak będzie branie (włamanie). To tak jakbyś chciał żeby wędki same nad sobą prowadziły nadzór. Wędkarz jest natomiast tym ochroniarzem który czeka na sygnał że coś się dzieje i odpowiednio reaguje.
Chciałbym też zobaczyć w niedzielę popołudniu kogoś kto od piątkowego popołudnia siedzi bez snu przy wędkach. Może ja jestem dziwny ale raczej nie czerpałbym przyjemności z takiego "wypoczynku i relaksu" nad wodą.
I tu tkwi setno problemu/oburzenia. Bo wielu idzie do namiotu spać/odpocząć, zająć się całkiem czym innym, a wędki ma zarzucone. I tak może przez tydzień czy dłużej aby mu prowiant dowozili :-) A inni w tym czasie mogą sobie tylko urządzać patrole w celu wypatrzenia jakiejś wolnej/zwolnionej miejscówki.
Ale to nie rozumiem o co chodzi ? Czy sprzedaż wszelakich pikadełek i akcesoriów biwakowych jest w jakiś sposób reglamentowana ? Bo o ile mi wiadomo każdy może kupić sobie wszystkie potrzebne rzeczy i robić to samo. A siedzenie weekend czy tydzień na rybach to nie tylko kwestia kupienia sobie paru rzeczy. Trzeba też znaleźć czas, często wiąże się to z wykorzystaniem urlopu, mieć odpowiednie samozaparcie, ponieść odpowiednie koszty związane z zanęcaniem czy wyprowiantowaniem, no i jednak liczyć się z pewnymi niedogodnościami. Ani w namiocie nie śpi się tak wygodnie jak w ciepłym łóżku w domu, ani też sen z jednym okiem otwartym i zmiana swojego stanu w sekundę z rozespania w pełen sprint w ciemności do najprzyjemniejszych nie należy. Kupienie pikadełka i namiotu nie załatwia wszystkich problemów. Każdy może zrobić to samo, kupić sobie wszystko co potrzebne i siedzieć całe tygodnie nad wodą. A to że komuś się nie chce, czy zwyczajnie go to nie kręci, to nie powód żeby ograniczać tych którzy to lubią, i którym się chce. Trudno oczekiwać od kogoś kto poświęca te kilka dni że będzie zwijał wędki na noc ... w imię czego ? Bo komuś trzeciemu z trudnych do zrozumienia przyczyn to przeszkadza ? Zresztą załóżmy że faktycznie na czas kiedy nie siedzimy przy wędkach, byłyby one zwijane. Co by to dla Ciebie zmieniło ? Bo piszesz że ludzie śpią i łowią a inni muszą się męczyć i szukać miejscówki wolnej. Czyli jak ktoś zwinie wędki, położy się spać w namiocie 3 metry od wody, albo zwinie wędki i pójdzie pogadać do kolegi na sąsiednie stanowisko, lub zwyczajnie za potrzebą, to Ty sobie wejdziesz na jego miejscówkę i będziesz łowił ? Jeśli tak to dajesz doskonały powód żeby absolutnie nigdy na czas snu czy oddalenia się od stanowiska zestawów nie zwijać bo może się okazać że po powrocie nie będziemy mieli gdzie łowić. A jeśli nie skorzystasz z okazji i takiej osoby nie podsiądziesz to nie widzę innego powodu, dla którego wędki miałyby być w takiej sytuacji chowane niż jakaś irracjonalna zawiść.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Heh już widzę oczami wyobraźni tych wszystkich ludzi co siedzą przy kijach 3 dni i wpatrują się w bobkę lub spławik bez sekundy snu :)))
Ludzie troche zdrowego rozsądku nikomu nie zaszkodzi ,
Sam część nocy przesypiam , a centralka mnie budzi , namiot stoi 3/5 m od wedek i co mysli ktoś , że mi się wbije na miejscówkę ?:) wątpie :)))
Sport kwalifikowany określa i reguluje odrębny regulamin.
Mówisz o tym pasie neutralnym między zawodnikami a zawodnikiemczy 1 m miedzy stanowiskami, który moze ale nie musi być?Sport kwalifikowany określa i reguluje odrębny regulamin.
Nie pytałem o regulamin sportu.
Pytałem że zawodników nie obowiązuje RAPR lub odwrotnie - czy zawodnicy maja swój RAPR?
JK
Na zawodach stanowiska są losowane,dlatego RAPR nie ma zastosowania w tym przypadku.Regulamin zawodów określa tylko wielkość stanowiska/minimum 10 m/.Mówi też,że stanowiska powinny być o podobnych parametrach,a więc głębokość,dostęp do wody itp.Często zakrzaczenia ,zakola itp są wyłączane.Zawodnik ma prawo zająć miejsce wg swojego uznania na na swoim stanowisku.Nie może łowić w strefie neutralnej.Dawniej,gdy zapięta ryba weszła w strefę neutrakną nie była zaliczana.Teraz to zmieniono.Teraz jeżeli zapięta ryba poplącze zestaw sąsiada ,bo blisko siedzą a on podbierze ją podbierakiem to zaliczana jest sąsiadowi.
Artur ja to rozumiem co napisałeś tylko czy zwykłym wędkarzom zestawy się nie mogą plątać wzajemnie lub wpływać na siebie?
Co ciekawe kilka razy obserwowałem zawody na kanale Żerańskim. I zawodnicy czasem stawiali swój kombajn wcale nie na środku stanowisaka i żaden obok nie protestowal, że 10 m itd...
JK