znam ten ból, tydzień nęcenia i baba z synalkiem maminsynkim podpier.. mi miejscówkę, facet który widział że tam necę a przyjeżdża równie często jak ja nawet nie myślał tam usiąść a te wredne babsko tak, pogadałem z nim chwilę i kazał mi poczekać na jego stanowisku , na początku nie wiedziałem o co mu chodzi a potem zrozumiałem , amatorka połowili 2 godziny i zawijka do domku bo na białe łowili oczywiście te 5 krąpi które wyciągnęli hyc do reklamówki, żal... potem udałem się na moja miejscówkę i miałem fajne łowionko , ale na chamstwo nic nie poradzisz....
Kiedys pojechałem na ryby na zbiornik w miejscowości ,,Rogoźnik . Kilka ładnych hektarów zbiorniczek ,podjeżdża sie samochodem pod taka skarpe w lesie i ze skarpy jest zejście na stanowiska. Akurat wolne było tam gdzie łowiłem rok wcześniej .Była około 4.30 rano .Rozkładam sprzet ,nęce i wrzucam sprzęt.Około 7.30 rano podjeżdża samochód ,wychodzi dwóch gości i prosi mnie o zmiane miejscówki ,bo od kilku dni tutaj nęca. Ja niestety odprawiłem kolegów z kwitkiem ,ponieważ od 5 rano sam wrzuciłem kibel zanęty i sporo kukurydzy.(2012/08/02 09:51)
Jak sie nęci stanowisko, nie mozna przyjechać o 7 czy 8 na ryby .Pewni
jak byli by o 5 ,lub 6 rano to jeszcze szło by sie dogadać.
A jaki był finał ? Zwinęli się ?
Najlepiej jest na jeziorach w pobliżu wsi gdzie wszyscy wiedzą jaki pomost do kogo należy i nikt nikomu miejsca nie zajmuje .
Koleżanko Roxolo jak zwykle ty, sory że nie dopisałem myślałem że można to wywnioskować, otóż ta Baba z 30 letnim synkiem mieszkają niedaleko i widzą mnie tam co i rusz , a gdy wtedy nęciłem to stali na bezczela na skarpie i widzieli ile nęciłem , a na następny dzień są i mogę sie założyć że nic nie wrzucali, bo nawet kart i pozwoleń nie mają , ale ja nie jestem typem popierdalacza żeby zaraz do psr dzwonić , bo ktoś sobie z wędką siedzi, ale teraz to chyba tak zrobię.
ps. chyba mnie polubiłaś bo często mnie krytykujesz ;p
pozdrawiam koleżankę
Łowię na spining , ale czy te 10 kg kukurydzy i inne zanęty nie degraduje środowiska wodnego , pomyślcie o tym , nie za wszelką cenę ryba!!!
Brawo Bernard51, czuć, że jesteś kolegą wędkarzem.(2012/08/16 21:32)
Przeczytałem wszystko w tym poście i widać, że każdy chciałby "wyjść na swoje".
Mieszkam w pobliżu dwóch jezior i wiem, jak chcieliby je traktować miejscowi, a jakie nadzieje mają przyjezdni. Żeby się nie przymilać "miejscowym" zapisałem się do całkiem innego koła.
Pozwolono mi zrobić kładkę (przydawała się na zawodach), ale jak wiecie kładki są różnie szanowane, a ta była tak atrakcyjna, że jej żywot był krótki, ale nie wędkarze ją zniszczyli tylko letnicy.
Odechciało mi się inwestować w następną. Lubiłem przyjść popatrzeć jak ktoś łowi i lubiłem pogadać z wędkarzami. Można było dowiedzieć się o innych łowiskach, o sposobach na ryby itp.
Jakoś nie miałem do wędkarzy żalu, że na niej siedzieli.
Pozdrawiam Wszystkich.
A teraz coś z życia.
W okresie letnim przyjeżdżał pewien emeryt z dość daleka i co roku u sąsiada mieszkał w przyczepie kempingowej. Przez 2-3 tygodnie "moja" kładka była non stop przez niego zajęta - więc emeryt przez miejscowych został nazwany "Okupant". Najgorsze było to, że nie żałował zanęty, sypał dużo. Na początku łowił nawet piękne płocie, ale z czasem było coraz gorzej. Wierzył jednak, że gorsze brania to jednak nie wina zanęty. Po jakimś czasie kładka się zwolniła.
Przyjechał wędkarz z innego miasta, zaczął się rozkładać. Na sąsiedniej kładce był mój kolega.
"Gość" zaczął wypytywać na co tu łowić. Opisałem więc jak wyglądały z grubsza zanęty poprzednika. W sprawie przynęt pierwszy odezwał się kolega, powiedział - teraz to tu może ryba brać jedynie na Rapacholin.
Jeszcze raz pozdrawiam i wyciągajcie wnioski.
Brawo Bernard51, czuć, że jesteś kolegą wędkarzem.
Przeczytałem wszystko w tym poście i widać, że każdy chciałby "wyjść na swoje".
Mieszkam w pobliżu dwóch jezior i wiem, jak chcieliby je traktować miejscowi, a jakie nadzieje mają przyjezdni. Żeby się nie przymilać "miejscowym" zapisałem się do całkiem innego koła.
Pozwolono mi zrobić kładkę (przydawała się na zawodach), ale jak wiecie kładki są różnie szanowane, a ta była tak atrakcyjna, że jej żywot był krótki, ale nie wędkarze ją zniszczyli tylko letnicy.
Odechciało mi się inwestować w następną. Lubiłem przyjść popatrzeć jak ktoś łowi i lubiłem pogadać z wędkarzami. Można było dowiedzieć się o innych łowiskach, o sposobach na ryby itp.
Jakoś nie miałem do wędkarzy żalu, że na niej siedzieli.
Pozdrawiam Wszystkich.
A teraz coś z życia.
W okresie letnim przyjeżdżał pewien emeryt z dość daleka i co roku u sąsiada mieszkał w przyczepie kempingowej. Przez 2-3 tygodnie "moja" kładka była non stop przez niego zajęta - więc emeryt przez miejscowych został nazwany "Okupant". Najgorsze było to, że nie żałował zanęty, sypał dużo. Na początku łowił nawet piękne płocie, ale z czasem było coraz gorzej. Wierzył jednak, że gorsze brania to jednak nie wina zanęty. Po jakimś czasie kładka się zwolniła.
Przyjechał wędkarz z innego miasta, zaczął się rozkładać. Na sąsiedniej kładce był mój kolega.
"Gość" zaczął wypytywać na co tu łowić. Opisałem więc jak wyglądały z grubsza zanęty poprzednika. W sprawie zanęt pierwszy odezwał się kolega, powiedział - teraz to tu może ryba brać jedynie na Rapacholin.
Jeszcze raz pozdrawiam i wyciągajcie wnioski.
Łowię na spining , ale czy te 10 kg kukurydzy i inne zanęty nie degraduje środowiska wodnego , pomyślcie o tym , nie za wszelką cenę ryba!!!
Jestem emerytem i moge w odrużnieniu wedkowac dowoli i w kazdy dzien jak tylko mam ochote> Natomiast wedkarze którzy pracuja nieraz przez 5-6 dni w tygodniu nieraz po 10 godz nie maja takiej mozliwosci? Z wiosny jezdzilem bodajze wtorek sroda czwartek piątek i w sobote przyjechalem 3,50 i jakie bylo moje zdziwienie za juz wedkuja na moim stanowisku ojciec z 12-15 latkiem . Wiec co moglem zrobic tymbardziej widze obca rejestracja. poprosilem czy moge przysiasc sie przy nich i bede rzucal za pas roslin, na co wyrazili zgode,miedzy czasie lowiac podpowiedzialem czym karmilem i na co lowilem i dowiedzialem sie ze przyjechali 52km na tą wode aby zlowic karpia. Nie wyobrażam sobie ze muglbym poprosic wlasnie kogos o opuszczenie stanowiska bo ja je przez tydzien okupywalem i karmilem, a syn chodzac do szkoly ojciec do pracy przecież tylko w dzien wolny mogli sobie pozwolic na wedkowanie ,a ja mialem mozliwosc codziennie bawic sie ?
Zyczmy innym a bedzie nam życzone!