Jestem PRZECIW kłusolom, to oczywiste ale pomyślcie o tym co teraz napiszę. Powtarzam, że nie popieram kłusownictwa i nie bronię ich ale:
Większym problelem niż kłusownictwio, na który powinno się zwrócić uwagę jest zaniczyszczenie wód pestycydami z pól, ściekami domowymi i innymi zanieczyszczeniami (nie znam się na zanieczyszczeniach). Dowodem na to jest to, że kłusownictwo istniało zawsze, znam opowieści mojego dziadka o łowieniu siatkami w rzece Wkrze siatkami całych worków brzan, szczupaków, leszczy. Po wojnie gdy była bieda całe wsie trudniły się tym, sprzedając ryby potem na tagrgach w mieście. I RYBY BYŁY! Były granaty, potem był też prąd i te sieci-drygawice. I RYBY WCIĄŻ BYŁY! Pamiętam Wkrę z dzieciństwa, było mnóstwo ryb - teraz to radaość i rzadkość zobaczyć ruch na wodzie. Dziś już nie kłusuje się tak jak kiedyś, czasem ktoś łapie rękoma, łowi jakieś dziecko bez karty czy wieśniak, czasem ktoś na 3 kije. A RYB NIE MA!
To wszystko wina zanieczyszczeń spływających do wód i z tym trzeba walczyć. Dopiero w zeszłym roku, po wielu latach wylewania ścieków ze szkoły i domu nauczyciela do rzeki Nasielnej wpadającej do Wkry we wsi Cieksyn zablokowano taką nielegalna rurę. Kilka m3 dziennie ścieków, wody od prania, zmywania trafiało do Wkry (kiedyś pierwsza klasa czystości) a potem co roku Wkra zamknięta dla kąpieli z powody epidemii czerwonki.
Pozdrawiam