Można czy nie można - dlaczego myśliwi są potęgą?

/ 91 odpowiedzi / 3 zdjęć
Jędrula


Panowie, chciałbym sprostować pewną nieścisłość, która wkradła się do zamieszczonego artykułu. Chodzi o rzekome podwyższenie diet przez ZG. Takie działanie nie miało miejsca, doszło do nieporozumienia w trakcie interpretacji tej 'dziwnej' uchwały. Informację tą, zdementował osobiście prezes ZG Teodor Rudnik. Tak czy inaczej, gołym okiem widać, że wędkarze w tym kraju nie śpią i czuwają na posterunku ;) (2018/01/08 21:42)

Sith


"(...) mają możliwość ją pozyskiwać (oczywiście dodatkowo płacąc za każdą upolowaną sztukę)"
... i to jest clou tematu. Czemu nie wprowadzić tego do wędkarstwa?
"Co należy przenieść z łowiectwa do wędkarstwa?
1. Płacić za każdą zabraną rybę (każdy myśliwy musi zapłacić za pozyskaną sztukę jeśli chce ją wziąć na użytek własny)
2. Kandydat na wędkarza musiałby odbyć roczny staż w kole wędkarskim, aby móc przystąpić do egzaminu
3. Za udowodnione kłusownictwo dożywotni zakaz połowu ryb
4. Wędkowanie tylko na wodach swojego koła i możliwość wykupienia pozwolenia na wody innego koła (wtedy każdy by dbał o rybostan i otoczenie wód swojego koła)
5. Zakaz wędkowania z nieogólnodostępnych miejsc, pomostów, ogrodzonych prywatnych brzegów"

Popieram w całej rozciągłości.
Dopiero po wprowadzeniu porównywalnych zasad wędkarstwo do łowiectwa moglibyśmy psioczyć na tych "złych myśliwych". Generalnie narzeka się na myśliwych, bo to grupa elitarna, bądźmy też elitą, ale na to trzeba zasłużyć postępowaniem, myśleniem i kulturą.

PS
Już widzę jak sypią się na mnie gromy, dla tego z góry nadmieniam - nie jestem myśliwym, jestem wędkarzem i marzę żeby wędkarstwo było postrzegane w ten sam sposób co myśliwstwo, bo to też łowiectwo! (2018/01/09 08:08)

oldboy


Sith, tylko jak rozwiążesz problem kłusoli, jeśli nie pójdą za tym jakieś lotne brygady strażników, które choćby dla przykładu będa miały uprawnienia policji (np. posiadanie broni)?
Tak, tak - posiadanie broni, bo polscy kłusole są nader nerwowi i nieobliczalni - szczególnie ci "miejscowi", którzy uważają, że to są "ich" wody oraz w związku z tym także "ich" ryby.
Czy sądy nie będą się litować nad wiejskimi dziadkami, którzy nie mając już nic do roboty, codziennie siedzą cierpliwie nad wodą i od rana do wieczora tłuką narybek do ostatniej sztuki jedynie dla zabicia czasu? (2018/01/09 16:56)

rydel41


Tak u mnie jest dokładnie tak jak napisał oldboy emeryci siedzą co dziennie i wszystko co się da to jest zabierane duże do zamrażalnika i na sprzedaż  małe w ocet a malutkie dla kota nic nie może być wypuszczone bo to wszystko ryba i dopuki to się nie zmieni ryby nie będzie  (2018/01/09 17:59)

Sith


Zastanawiające, skąd taka napaść na emerytów? Panowie, kiedyś też będziecie emerytami... ;-)

Dopóki PZW będzie istnieć w takiej formie w jakiej istnieje, dopóki nie zmienią się zasady RAPR, dopóki składki będą tak śmieszne jak są obecnie, dopóki wędkarz nie będzie płacił za każdą zabieraną rybę, dopóty będzie jak jest!
"Jak długo na Wawelu..." (2018/01/10 06:17)

oldboy


@Sith, nasze napady na emerytów mają swe uzasadnienie w praktyce (chamsko - wiejska mentalność, chłop żywemu nie przepuści). Niestety - taka jest prawda. Dotyczy to też niestety ludzi zamożnych ale o określonej mentalności - powiesiło mi się na haczyku, to już MOJE(!) Będzie się czym pochwalić. No bo jak mam do domu wrócić z pustymi rękami? Przecież to obciach! Żonka też będzie marudzić - i po co tyle godzin i benzyny zmarnowałeś?(!) Ja też jestem emerytem i czasami parę rybek zabiorę, gdy się pofarci, ale mam już zakodowany UMIAR. Gdybym miał całkowity zakaz zabierania ryb, to pewnie bym się przerzucił na turystykę pieszą (jeszcze lepiej wplywa na kondycję). (2018/01/10 13:32)

rydel41


To nie tak że tylko emeryci są źli i kłusują Osobiście znam kilku prawch starszych panów co z nudów i nadmiaru czasu bardzo dużo czasu spędzają nad wodą ale szanują ryby i nie powiem bo zabiorą sobie rybe jedną czy dwie raz kiedyś a reszta do wody Niesety większość to mięsiarze co przyjeżdżaja nie wędkować a po ryby Wielokrotnie słyszałem komentarze typu ( nic dzisiaj nie bierze wczoraj to brały tyle nałapałem ze rozdawałem sąsiadą ) I gdzie tu sens ja nie mówie zeby wszystkie ryby wypuszczać jak ktoś lubi owszen niech bierze ale dla siebie jak zje jedne niech weżmie sobie następne bo nie uwierze w to że ktoś zje dwa karpie liny czy szczupaki i to co dzień musiał by jeść same ryby i nic więcej Ale jak podejście jest takie że bede sprzedawał po sąsiadach i  rozdawał całej rodzinie bo karta i zanęty muszą się zwrócić no to niestety  (2018/01/10 13:37)

erykom


Dla mnie to głupota zabierać ryby tylko dla pokazania w domu czy tam komuś co sie złowiło.Też kiedyś zabierałem ryby ale sporadycznie a już od dawna nic nie biorę bo wolę wypuścić rybę niech sobie żyje dalej niż ją zabić i wypchać zołądek.Mi wystarczy na pamiatkę zdjęcie i tyle.Przykładowo w ubiegłym roku złowiłem 7 boleni i 3 szczupaki w dwie godziny i co miałem to wszystko wziąć skonsumować???Niech dalej pływają... (2018/01/10 19:10)

oldboy


Przykładowo w ubiegłym roku złowiłem 7 boleni i 3 szczupaki w dwie godziny i co miałem to wszystko wziąć skonsumować???Niech dalej pływają...
@erykom - przeginasz! Nikt nikogo nie zmusza, aby wszystko zeżreć. Z tylu ryb można by sobie zabrać np. jednego wymiarowego szczupłego - i wystarczy! Nic by się nie stało! Nie chcesz brać? Wypuszczaj wszystkie, tylko nie piętnuj innych, że nie chcą przejść na twoją, tak skrajną "wiarę".
Upsss - ale o tym jest specjalny wątek. (2018/01/10 20:52)

erykom


Ale ja nikogo nie piętnuje więc luzik :) Moje zdanie wyraziłem i tyle a Ty się trzymaj swojego zdania...bez odbioru... (2018/01/10 21:40)

Sith


Mateusz, masz moje 100%% poparcie. (2018/01/11 07:04)

JOPEK1971


Dla mnie to głupota zabierać ryby tylko dla pokazania w domu czy tam komuś co sie złowiło.Też kiedyś zabierałem ryby ale sporadycznie a już od dawna nic nie biorę bo wolę wypuścić rybę niech sobie żyje dalej niż ją zabić i wypchać zołądek.Mi wystarczy na pamiatkę zdjęcie i tyle.Przykładowo w ubiegłym roku złowiłem 7 boleni i 3 szczupaki w dwie godziny i co miałem to wszystko wziąć skonsumować???Niech dalej pływają...


Znam takich dla których wypuszczenie to tak jak wyżucenie pieniędzy,sąsiad weźmie wszystko i zawsze,ryba jest w cenie a sprzęt,paliwo i zezwolenie kosztuje.

 

  (2018/01/11 10:31)

patryk1113mw


Witam. Dużą przyczyną dlaczego jest mniej ryb niż dawniej moim zdaniem jest regulacja rzek, brzegów jezior, i niszczenie naturalnych siedlisk i tarlisk ryb. Dawniej jakoś ryby wchodziły w każdy najmniejszy rowek tarły się. Narybek rozchodził się wszędzie docierając do każdej wody, do której tylko było można poprzez jakiś ciek wodny. Popularne były karasie pospolite, liny, węgorze. Mówią, że teraz jest więcej wędkarzy i większa presja. Tak, jest to zauważalne nad wodą. Ale jakby tak popatrzeć szerzej to czy na pewno? Na pewno widuje się więcej wędkarzy nad wodą i wędkujących. Ale za dawnych czasów nie siedząc nad wodą tak często z wędką ludzie przy każdej okazji łowili ryby. Wiosną łapali na łąkach gdzie zostawały po wylewach rzek. Pracując i uprawiając swoją ziemię przy każdej rzece czy jeziorze ludzie mieli w wodzie zarzucone jakieś sieci, kosze wyplecione z wikliny. W każdym rowku leśnym i strudze chodzili z siatkami i starali się złowić jakiegoś małego szczupaka. Rzeki i jeziora karmiły ludzi, a całe wsie czy mniejsze miasteczka utrzymywały się dzięki tym wodą.  Nikt nie wiedział co to w ogóle PZW. A ryby czy raki były wszędzie. Dziś w tych rowkach leśnych ryby w ogóle nie występują, a nikt tam nie łowi. Coś się musiało stać, co powoduje że ryby tam się nie zapuszczają. 


Nie przechwalał bym tak myśliwych. Ja jestem wędkarzem, ale mam styczność z myśliwymi. Można powiedzieć, że są elitą i potrafią być zorganizowani i często nietykalni. Często nadużywają swoich praw. Nie szanują ziem prywatnych. Bardzo szeroko szerzy się tam pijaństwo. Zdarza się, że sami kłusują i to z bronią nawet na gatunki zwierząt pod ochroną. Strzelają duże zwierzęta, a płacą za małe lub za jednym strzałem z kuli potrafią położyć dwa zwierzęta, żeby było, że strzelono tylko raz. Jak o wędkarzach mówi się, że pakują każdą drobną rybkę do zalewy do słoja, to myśliwi wszystko kręcą na kiełbasy heh. Są jednak koła łowieckie zgrane, które oprócz polowań dbają o zwierzynę, przyrodę. Często z własnych pieniędzy. Potrafią hodować zagrożone gatunki zwierząt i je wsiedlać. Tak samo jest z kołami wędkarskimi. Są i bardzo dobre i zorganizowane koła, które społecznie dbają o wody, utrzymują i chronią tarliska. Jak widać ,,czarne owce,, znajdą się wszędzie, ale dążmy do tego by jakoś rozsądnie i w zgodzie z naturą do wszystkiego podchodzić.

Moim zdaniem przy obecnie funkcjonującym PZW nie będzie dużych zmian. A nie wątpliwie są potrzebne zmiany. Tylko moim zdaniem ciężko to ruszyć i rozgrzebać te wszystkie powiązania. PZW ma ogromne pieniądze z naszych składek nawet jak ktoś tam wspomniał ,,śmiesznych składek,, (mniemam, że chodziło o cenę). Tak czy inaczej są to ogromne pieniądze, w dużej mierze nie kontrolowane. Nie wiadomo do końca gdzie idą pieniądze ze składek, gdzie i ile się zarybia. Mało jest informacji lub nawet brak w niektórych okręgach czy na niektórych wodach. Moim zdaniem przy ochronie i utrzymaniu dużej ilości naturalnych tarlisk, oraz pieniędzy, które ze składek poszły by na uczciwe zarybienia ryb by nie zabrakło nawet dla tych co zabierają każdą sztukę. Moim zdaniem większą władzę powinny dostać koła wędkarskie. Główny zarząd i poszczególne okręgi powinny być ograniczone, z małą ilością osób, w których znajdowali by się przedstawiciele PZW, ichtiolodzy oraz osoby do kontroli (strażnicy). Miało by to na celu kontrolę nad kołami i wędkarzami. Koła przeznaczały by małą część składek na utrzymanie tej sekcji kontrolującej wyżej, a znaczna część składek powinna zostawać w kole i to oni powinni mieć przydzielone wody, dbać o nie i zarybiać z tych pieniędzy, pod kontrolą organu wyżej z ichtiologami, żeby jacyś niedoświadczeni ludzie nie wpuszczali nieodpowiednich gatunków ryb. To spowodowało by, że wody były by zadbane i rybne bo każdemu w kole zależało by na tym. Jeśli trafiło by się koło, które by zaniedbywało wody szybko by przestało istnieć bo wędkarze przeszli by do sąsiedniego koła gdzie wody były by rybne. Patologie same by upadły śmiercią naturalną z powodu braku wędkarzy potrzebnych do istnienia koła. Z okręgu do okręgu ciężko przejść bo to znaczne kilometry, a z koła do koła w momencie można to uczynić pozostając, że tak powiem na swoim terenie trochę po sąsiedzku. Pozdrawiam serdecznie.    (2018/01/11 11:12)

Sith


Demagogia Kolego... Miraże... (2018/01/11 12:38)

patryk1113mw


Demagogia Kolego... Miraże...

Witam. Nie koniecznie. Wpis powyżej jest z życia wzięty. 


Na PZW również robi się coraz większa nagonka na różnych mediach i w środowisku wędkarskim co może wymusi jakieś zmiany. Prędzej czy później dojdzie też do wymiany pokoleń co też może coś wnieść do PZW chodź nie musi.
 
Coraz więcej słyszy się, że zamiast kół wędkarskich powstają stowarzyszenia, które wydzierżawią zbiornik wodny i o niego dbają. Główny problem stowarzyszeń jest taki, że jest mało wód, które mogą wydzierżawić. Coraz więcej kół wędkarskich oprócz wędkowania na wodach PZW stwarza sobie osobny zbiornik, na który są osobne składki i tylko dane koło wędkarskie ma do niego dostęp.    (2018/01/11 13:44)

Artur z Ketrzyna


"(...) mają możliwość ją pozyskiwać (oczywiście dodatkowo płacąc za każdą upolowaną sztukę)"
... i to jest clou tematu. Czemu nie wprowadzić tego do wędkarstwa?
"Co należy przenieść z łowiectwa do wędkarstwa?
1. Płacić za każdą zabraną rybę (każdy myśliwy musi zapłacić za pozyskaną sztukę jeśli chce ją wziąć na użytek własny)
2. Kandydat na wędkarza musiałby odbyć roczny staż w kole wędkarskim, aby móc przystąpić do egzaminu
3. Za udowodnione kłusownictwo dożywotni zakaz połowu ryb
4. Wędkowanie tylko na wodach swojego koła i możliwość wykupienia pozwolenia na wody innego koła (wtedy każdy by dbał o rybostan i otoczenie wód swojego koła)
5. Zakaz wędkowania z nieogólnodostępnych miejsc, pomostów, ogrodzonych prywatnych brzegów"

Popieram w całej rozciągłości.
Dopiero po wprowadzeniu porównywalnych zasad wędkarstwo do łowiectwa moglibyśmy psioczyć na tych "złych myśliwych". Generalnie narzeka się na myśliwych, bo to grupa elitarna, bądźmy też elitą, ale na to trzeba zasłużyć postępowaniem, myśleniem i kulturą.

PS
Już widzę jak sypią się na mnie gromy, dla tego z góry nadmieniam - nie jestem myśliwym, jestem wędkarzem i marzę żeby wędkarstwo było postrzegane w ten sam sposób co myśliwstwo, bo to też łowiectwo!

Adn. 1. Myśliwy nie musi zabierać sztuki, może ją oddać do skupu.
Tak więc nawiązując do twego pomysłu. Wędkarz ma każdej sztuce ryby dać w łep i albo zabrać albo oddać do skupu?
adn 2. Starz wędkarski? U kogo w kole miał by odbywać starz? Teraz maja problem egzaminować zgodnie z ustawą i rozporządzeniami.
adn 3. Za udowodnione kłusownictwo masz zabieraną kartę wędkarską byle spawa poszła do sądu.
adn 4 Koło nie ma swoich wód, a okręg. Co fakt kilka kół ma wody dzierżawione przez siebie, ale zawsze umowa idzie przez okręg, bo on ma osobowość prawną. No i te głosy wędkarzy że chcą jedna opłatę na cały kraj. Choć pomysł nie głupi, ale nie do przyjecia w PZW, ;-) Chyba że mówimy o łowiskach specjalnych, a nie ogólnodostępnych.
 Na wodach co koło tylko się opiekuje mogą wszyscy łowić po opłaceniu składki okręgowej.
Adn 5, linia brzegowa nie może być prywatna i jest ogólnodostępna ;-) Inne zakazy może wprowadzić wojewoda nie użytkownik rybacki ;-) Tak samo musiał byś zmienić prawo wodne co do budowy pomostów do rekreacji, cumowania łódek i wędkowania. Bo te może każdy postawić bez zgody użytkownika rybackiego i podpisuje umowę z wojewoda o nieodpłatne (art 25) użytkowanie gruntu po nim ;-)
ps. Moja łódka tez jest prywatną własnością, to co z niej tez nie mogę wędkować, mimo że mam zezwolenie na APR?

A tak wogóle to ilu tu krytykuje czyn na rzecz łowisk. Mówią że to komuna, choć ustawa o stowarzyszeniach mówi że stowarzyszenie bazuje na pracy swoich członków. Chore podejście ale prawdziwe ;-)
Fajnie by było by koło które się opiekuje woda miało je pod sobą i mogło nim zarządzać tak jak okręg, biorąc opłaty na za wędkowanie, wtedy ich praca by się zwracała i miała odzwierciedlenie w budżecie na jego utrzymanie. Bo np. inne koło ograniczy opiekę do minimum, bo nie ma SSR i będzie może 2 razy w kroku czyścić brzegi, nie będzie stawiać kładek bo budżet z mały. Zarybienia będą tylko takie jakie zaplanuje Okręg. Czyli takie nic. Bo jak by wędkarze i inni użytkownicy otoczenia nie śmiecili, takie koło bez SSR nie miał by co robić, bo reszta to gestia okręgu. Bo nawet monitorować ilości zabranych ryb nie mogą bo wędkarze z innych kół oddają swe rejestry połowu do okręgi, bo w nich są zapisy z połowów z różnych wód ;-) (2018/01/11 13:58)

rydel41


No właśnie a tu przykład Ja należe do młego koła mamy jeden nie za duży zbiornik jest naz w kole troche powyżej dwustu i każdy zapłaci 200 zł to daje 40 000 zł odprowadzone do związku a ryb dostajemy może 300 kg i na reszte sami dobrowolnie dajeny na zarybianie i za swoje wpuszczamy dodatkową rybe Nie jest to żadna narzucona kwota każdy daje ile chce a jak nie chce to nie da bo jak byśmy liczyli tylko na związek to  w zbiorniku nie było by nic A teraz tak 300 kg cena wacha się średnio w granicach 20 zł za kg co daje 6000 zł to zobaczcie ile pieniążków przepada niewiadomo gdzie  (2018/01/11 14:04)

patryk1113mw


Dokładnie tak. Ktoś powie reszta pieniędzy idzie np na straż kontrolującą wędkarzy. Straż jest tylko na dużych zbiornikach. Ja jeszcze nie spotkałem się z kontrolą i nawet o niej nie słyszałem by była. O to chodzi by pieniądze ze składek wędkarzy były przeznaczane na wody w rejonach gdzie pobrano składki. Wiadomo, że są ogromne zbiorniki gdzie można wpakować dużo ryb. Ale to i wędkarzy i składek jest tam więcej. Przykładowo będąc z Krakowa co mnie ratuje jak moje składki zostaną przeznaczone na wody Warszawskie kiedy tam nigdy nie połowię. Pozdrawiam.  (2018/01/11 14:36)

rydel41


Jak by chociaż w połowie nasze składki zostawały w kołach to na przykładzie naszego koła była by to kwota około 20 000 za to naprawde można już coś zrobić tym bardziej ze władze naprawde się starają dbać o swoją wode Często widze jak członkowie zarządu robią naloty kontrolne bo straży to już na tym zbiorniku nie widziałem ze trzy lata Ale co z tego że chcą coś znienić jak i tak moszą oddawać haracz do związku a w zamian dostajemy jakieś ochłapy i to jest nieuczciwość  (2018/01/11 17:56)

Sith


(...) zobaczcie ile pieniążków przepada niewiadomo gdzie 
Wiadomo, wiadomo - przecież trzeba utrzymać zgraję Zarządu "Gównego" i zarządów ponad 30-tu regionów.
Najwyższy czas na reformy i likwidację postkomunistycznego podziału. Mamy 16 województw i regiony powinny być dostosowane do administracyjnego podziału, ale kto się na to zdecyduje? Nie sądzę, żeby ktokolwiek był tak odważny. ;>
  (2018/01/12 07:07)

ryukon1975


Zwróccie uwagę na fakt że tam pokolenie wymieniło się wcześniej trochę. Niewielu  młodych dziś wie jak skutecznie skłusować i kłusuje sarny czy dziki. Ryby jakoś w tej wodzie są z "woli narodu" wszystkich i takie niekaralne. Nie krzyczą jak sar na lince, grzeczne i ciche.
  (2018/01/12 07:52)

ryukon1975


Z ryby krew nie tryska po ścianzch. Nie wiem dlaczego nie można edytować.
  (2018/01/12 08:18)

pawelz


No właśnie a tu przykład Ja należe do młego koła mamy jeden nie za duży zbiornik jest naz w kole troche powyżej dwustu i każdy zapłaci 200 zł to daje 40 000 zł odprowadzone do związku a ryb dostajemy może 300 kg i na reszte sami dobrowolnie dajeny na zarybianie i za swoje wpuszczamy dodatkową rybe Nie jest to żadna narzucona kwota każdy daje ile chce a jak nie chce to nie da bo jak byśmy liczyli tylko na związek to  w zbiorniku nie było by nic A teraz tak 300 kg cena wacha się średnio w granicach 20 zł za kg co daje 6000 zł to zobaczcie ile pieniążków przepada niewiadomo gdzie 
Nie jestem zwolennikiem PZW i mysle ze wszyscy ktorzy choc troche mnie znaja i czytakli moje wpisy o tym wiedza. Ale takie teksty mnie rozwalaja.
Rozumiem ze kolega lowi tylko na tym jednym zbiorniczku przez caly rok. No bo policzyl, ze czesc jego skladki idzie na zarybienia tego zbiornika a reszta .... przepada. Rozumiem ze to wasze kolo oplaca dzierzawe za zbiornik. Rozumiem, ze sami jezdzicie i zalatwiacie znaczki, oplaty itp. Rozumiem ze sami prowadzicie ksiegowosc. Dla Was pozostale wody w okregu mogliby zasypac bo to tylko balast. Przypilnujecie swoj stawik sami, sami zarybicie i pyte kasy powinno Wam zostac. W pewnum sensie ten typ rozumowania ma jakis sens, ale wowczas badzcie konsekwentni, sprobojcie wydzierzawic to lowisko, utworzcie wlasne stowarzyszenie i wystapcie z PZW. Zobaczymy czy kolega zamknie sie z oplatami rzedu 200zl/rok (nie tylko na swoim ale i podczas jakichs wyjazdow czy checi lowienia na innych wodach - bo i taka chetka od czasu do czasu przyjdzie).
Ja wiem ze PZW rozp... czesc pieniedzy. Sa wydawane bez sensu. Wg mnie bardzo niewielu jest takich w zarzadach i u wladzy ktorzy naprawde chca cos zrobic i co najwazniejsze - wiedza jak. To jest najwieksza bolaczka PZW. I poki to sie nie zmieni (ludzie ktorzy wiedza jak sie zabrac za robote a nie takcy ktorzy maja najwieksze parcie na stolek) bedzie wielkie g..o.
Inna sprawa to wysokosc oplat. Jak czytam ze ktos na 1 rok placi 200 zl i narzeka jaka to drozyzna to nie wiem czy smiac sie czy plakac. Jestem pewien ze wiekszosc z nich to ludzie ktorzy zabrali w ciagu roku ryb za conajmniej 500-1000 zl. Kiega napisal wyzej ze cena 1kg materialu zarybieniowego to okolo 20 zl. Mysle ze w przypadku karpia czy leszcza to mniej. Pstrag czy lipien duzo wiecej. A np klen to juz kosmos (tak wlasnie klen). Nawet niech byloby to w skali kraju 15 zl/kg. Za 200 zl to okolo 13 kg ryb (takich powiedzmy sobie bylejakich). W przypadku szczupaka czy sandacza to za 200 zl pewnie mozna by zabrac z 8 albo i mniej kg.
I to w sytuacji gdzie CALA skladka idzie na zarybienia. A gdzie z tej skladki kasa na ochrone (ktorej wszyscy sie tak domagaja), gdzie kasa na osoby ktore musza byc na etatach (ksiegowa, sekretariat, dyrektor w okregu). Gdzie oplaty za dzierzawy.
Zanim ktos chlapnie o wielkosci oplat to niech najpierw wezmie dlugopis, kartke papieru i policzy.
Mozna powiedziec, ze przeciez ryby maja naturalne tarlo i "same" sie rozmnazaja.
Pytanie do starszych wedkarzy. Pewnie pamietacie lata 70-80 i wiosenne tarla ryb. Czy jest jakies porownanie obecnie z tym co bylo ?. Ja pamietam i uwazama, ze obecnie talo to fikcja. Ulamek tego co bylo. Zeby liczyc na naturalne tarlo najpierw trzeba stworzyc rybom do tego warunki. Zrenaturalizowac rzeki, rozpi.... wiekszosc zapor , wywalic chalupy z terenow zalewowych i pozwolic rzekom wylewac na laki jak dawniej. Ale kto to ma zrobic ?. I przede wszystkim za co ?. Za 0 zl ze skadek ? (bo chcecie zeby cale szly na ryby).
  (2018/01/12 08:33)

patryk1113mw


Pięknie jak wędkarz czy myśliwy lubi jednocześnie przyrodę. Wtedy te hobby jest takie z poszanowaniem natury bo przecież te hobby z naturą się wiążą. Pozdrawiam.  (2018/01/12 09:47)

Artur z Ketrzyna


No właśnie a tu przykład Ja należe do młego koła mamy jeden nie za duży zbiornik jest naz w kole troche powyżej dwustu i każdy zapłaci 200 zł to daje 40 000 zł odprowadzone do związku a ryb dostajemy może 300 kg i na reszte sami dobrowolnie dajeny na zarybianie i za swoje wpuszczamy dodatkową rybe Nie jest to żadna narzucona kwota każdy daje ile chce a jak nie chce to nie da bo jak byśmy liczyli tylko na związek to  w zbiorniku nie było by nic A teraz tak 300 kg cena wacha się średnio w granicach 20 zł za kg co daje 6000 zł to zobaczcie ile pieniążków przepada niewiadomo gdzie 

dajecie 200 zł, ale to jest i członkowskie, które idzie na utrzymanie PZW biura itd. Co do składki okręgowej, to ona idzie na wszystkie wody okręgu, nie tylko waszą ;-) Tylko tak samo powinno byc ze składkami innych członków okręgu, że też powinny iść na waszą wodę, o ile to woda ogólnodostępna.
Tak więc z tego co opłacacie w kole zostaje ok 10 tyś.
I powiedz to woda ogólnodostępna czy jednak łowisko specjalne/odrebne (ludzie z poza koła muszą uiścić dodatkową składkę?)

  (2018/01/12 11:34)