To co przegłosowali,w sprawie myśliwych to jest kakaś paranoja, strzelanie 100m od domów, i bezkarne łażenie po przywatnej ziemi, to właściciel ma chodzić po jakiś sądach by łaskawie wyłączyli jego prywatną ziemię z obwodu łowieckiego, co to ku..wa jest, mój teren to wypier...lać, każdemu kto zagłosował za tą ustawą łapę bym kazał upier...lić, żeby na drugi raz zastanowił się na co głosuje ,przepraszam za język ale inaczej nie da się tego opisać.Najpierw kolego zorientuj się, o co chodzi, a potem krzycz na tych "wrednych" myśliwych.
Ale ja nie mam obowiązku grodzenia terenu, mamy z sąsiadami miedzę i każdy się tego trzyma. Co mnie obchodzi że ich bażant wchodzi na moje pole, jak go wypuszczają to niech mu wytłumaczą żeby po prywatnych ziemiach się nie szwędał. Piszę że nasze prawo jest do dupy i to nie ja tylko myśliwy powinien przyjechać do mnie tworząc te swoje obwody i zapytać czy łaskawie mógłbym udostępnić mu swój teren do polowań, tak w normalnym kraju gdzie niby szanowana jest własność prywatna powinno to wyglądać, wyobraz sobie że włazimy z kumplami do Ciebie na chatę, łykamy sobie, tańcujemy, śpimy a Ty żeby legalnie nas się pozbyć musisz chodzić po urzędach i prosić o wyłaczenie swojego mieszkania z melanżu bo inaczej możesz nas przysłowiowo cmoknąć :)To co przegłosowali,w sprawie myśliwych to jest kakaś paranoja, strzelanie 100m od domów, i bezkarne łażenie po przywatnej ziemi, to właściciel ma chodzić po jakiś sądach by łaskawie wyłączyli jego prywatną ziemię z obwodu łowieckiego, co to ku..wa jest, mój teren to wypier...lać, każdemu kto zagłosował za tą ustawą łapę bym kazał upier...lić, żeby na drugi raz zastanowił się na co głosuje ,przepraszam za język ale inaczej nie da się tego opisać.Najpierw kolego zorientuj się, o co chodzi, a potem krzycz na tych "wrednych" myśliwych.
Tu nie chodzi o to, że na "twojej" ziemi masz wszystkie prawa! Tu chodzi o ZWIERZYNĘ, która po niej chodzi. Jeśli teren ogrodzisz, to nikt już na nią nie będzie miał prawa wejść - także myśliwi. Ten przepis od dawna istnieje i nie jest niczym nowym. Napiszę jeszcze raz - teren jest twój, ale zwierzyna - NIE JEST! O tę zwierzynę bowiem myśliwi mają dbać, dokarmiać i chronić w okresie ochronnym. Bażanty i kuropatwy wpuszczają co roku za SWOJE PRYWATNE pieniądze. Podobnie kupują za "swoje" karmę na ostre zimy.
Ostatnio "ekolodzy" zaczęli uniemożliwiać polowania wszędzie, gdzie się da, więc należało tę "samowolkę" ukrócić. Bo nadal zorganizowane myśliwstwo istnieje, i póki istnieje, (wg obowiązujących przepisów), to nikt nie ma prawa wg wlasnego mniemania uniemożliwiać LEGALNYCH polowań.
To co przegłosowali,w sprawie myśliwych to jest kakaś paranoja, strzelanie 100m od domów, i bezkarne łażenie po przywatnej ziemi, to właściciel ma chodzić po jakiś sądach by łaskawie wyłączyli jego prywatną ziemię z obwodu łowieckiego, co to ku..wa jest, mój teren to wypier...lać, każdemu kto zagłosował za tą ustawą łapę bym kazał upier...lić, żeby na drugi raz zastanowił się na co głosuje ,przepraszam za język ale inaczej nie da się tego opisać.Najpierw kolego zorientuj się, o co chodzi, a potem krzycz na tych "wrednych" myśliwych.
Tu nie chodzi o to, że na "twojej" ziemi masz wszystkie prawa! Tu chodzi o ZWIERZYNĘ, która po niej chodzi. Jeśli teren ogrodzisz, to nikt już na nią nie będzie miał prawa wejść - także myśliwi. Ten przepis od dawna istnieje i nie jest niczym nowym. Napiszę jeszcze raz - teren jest twój, ale zwierzyna - NIE JEST! O tę zwierzynę bowiem myśliwi mają dbać, dokarmiać i chronić w okresie ochronnym. Bażanty i kuropatwy wpuszczają co roku za SWOJE PRYWATNE pieniądze. Podobnie kupują za "swoje" karmę na ostre zimy.
Ostatnio "ekolodzy" zaczęli uniemożliwiać polowania wszędzie, gdzie się da, więc należało tę "samowolkę" ukrócić. Bo nadal zorganizowane myśliwstwo istnieje, i póki istnieje, (wg obowiązujących przepisów), to nikt nie ma prawa wg wlasnego mniemania uniemożliwiać LEGALNYCH polowań.
...myśliwy powinien przyjechać do mnie tworząc te swoje obwody i zapytać czy łaskawie mógłbym udostępnić mu swój teren do polowań, tak w normalnym kraju gdzie niby szanowana jest własność prywatna powinno to wyglądać,Mam kolegów myśliwych, którzy właśnie tak robią, choć wg przepisów nie muszą. I tak chyba powinno być - za porozumieniem STRON :)
...myśliwy powinien przyjechać do mnie tworząc te swoje obwody i zapytać czy łaskawie mógłbym udostępnić mu swój teren do polowań, tak w normalnym kraju gdzie niby szanowana jest własność prywatna powinno to wyglądać,Mam kolegów myśliwych, którzy właśnie tak robią, choć wg przepisów nie muszą. I tak chyba powinno być - za porozumieniem STRON :)
No widzisz jak się zgadzamy, ale,ale... spora część myśliwych to jacyś tam byli komendanci, osoby wyżej postawione w urzędach, księżka, politycy.... i ci cwaniacy mają nas w dupie, lobbują u swoich kolegów a ci piszą prawo DLA NICH nie dla nas, żeby jeszcze nie było tak pięknie to cwaniacy ukryli część tych nowych przepisów w ustawach o ochronie środowiska a nie w przepisach dotyczących myślistwa bezpośrednio, jest to chyba ostatni ukłon ministra środowiska bo obawia się że lada dzień pewnie poleci ze stołka.
Do tego teraz polowania moga się odbywać bez skrepowania na prywatnej ziemi czyli NALEŻĄCEJ DO KOGOŚ KTO PŁACI ZA NIĄ PODATEK JAKO PEŁNOPRAWNY WŁAŚCICIEL. Weźmy pod lupę hipotetyczną sytuację która teraz staje się zatrważajaco bardziej prawdopodobna.Jeśli czyjeś dzieci będą się bawić na jego/swojej ziemi jak to np mają w zwyczaju a przypadkiem opodal ktoś będzie używał broni palnej to mamy gotową receptę na nieszczęście dla obu stron bo to także odpowiedzialność mysliwego.ZAWSZE tak było w przepisach, że ZWIERZYNA JEST WŁASNOŚCIĄ PAŃSTWA, a myśliwi na zasadzie wyjątkowych uprawnień zdobytych po kursach i egzaminie, mają możliwość ją pozyskiwać (oczywiście dodatkowo płacąc za każdą upolowaną sztukę). Jedynym ograniczeniem zawsze było ogrodzenie, którego nie mieli prawa przekraczać. Obowiązują ich precyzyjne wymogi bezpieczeństwa i w razie ich przekroczenia - nie ma ZMIŁUJ ! Nie zmienia to faktu, że do łowiectwa po znajomości dostają się nie tylko jacyś komendanci, księża(?), i inni dygnitarze, ale też czasem zwykłe buraki, tylko na zasadzie, że znali kogo trzeba. Z takimi bywają największe problemy, bo uważają się za elitę w swoim otoczeniu i uważają, że im wolno więcej, choć do prawdziwie etycznej Elity wiele im brakuje. A wracając do tematu - zarówno w łowiectwie jak i w wędkarstwie podstawową zmorą jest archaiczny sposób myślenia wymiaru (nie)sprawiedliwości o kłusownictwie, jako o małej szkodliwości społecznej. Bez radykalnych zmian w prawie postępu w tej materii nie będzie! (2018/01/07 11:54)
O tym jeleniu to czytałem i widziałem nagranie...Wyjątkowe okrucieństwo ale podobno legalne.Co innego jakby to zaszło w naturze z udziałem wilków.Sam widziałem jak jeden Rambo kropnął kota który uciekł przed psem na maleńką jabłoń w sadzie nad jeziorem.Zabudowania z 600 m dalej a koty to koty.Miał pecha że na myszy wyszedł.To są te negatywne przykłady ale pewnie jak wszędzie są czarne owce.Ogólnie tez widzę że większość jednak zachowuje się jak należy.Niestety jeden osioł może odpowiadać za czarny PR całej grupy.
Lux tymi zasadami wśród myśliwych to się mylisz, przynajmniej u mnie to nie wygląda tak jak piszesz a zupelnie inaczej.