Można czy nie można - dlaczego myśliwi są potęgą?

/ 91 odpowiedzi / 3 zdjęć
Wiele razy słyszałem, jak to w Polsce  w związku z wędkarstwem nie da się pewnych rzeczy wprowadzić w życie, gdyż nie pozwala na to prawo, bo wędkarze nie są silni, bo rząd czy urzędy chcą inaczej, bo wędkarze się nie interesują, ‘bo to Polska’ i tak dalej. W gąszczu tych uzasadnień lub usprawiedliwień można się pogubić, z tego co widać, to wędkarze nawet się pogodzili ze swoim losem. Nie walczą już o swoje, są zrezygnowani, niektórzy  mając w nosie regulaminy i limity wolą sprawy brać w swoje ręce, wprowadzając własną sprawiedliwość, jeszcze bardziej szkodząc sobie samym.
  Ale czy aby na pewno w Polsce nie da się niczego zrobić? Zachęcam do zaznajomienia się z tym, co przeszło ostatnio przez polski sejm, co podpisał prezydent i na co wyraziły zgodę wszystkie partie. Otóż myśliwym rozszerzono uprawnienia! Nieważne pod jakimi pretekstem, po prostu teraz mogą znacznie więcej:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22861808,poslowie-pis-i-opozycji-zgodnie-zwiekszyli-prawa-mysliwych.html#MT
http://orka.sejm.gov.pl/opinie8.nsf/nazwa/2114_u/$file/2114_u.pdf
 
  Wędkarstwo to odmiana myślistwa, i tak naprawdę wędkarz to myśliwy, polujący na ryby. Nie zawsze musi je zabierać, jednak na pewno widać spore podobieństwo. Nie dziwi też fakt, że wielu myśliwych jest zapalonymi wędkarzami. Dlaczego jednak Polski Związek Łowiecki jest tak mocny, dlaczego ma takie poparcie polityków? Na dodatek potrafią oni doprowadzić do bardzo mocnych zmian prawnych, i to w bardzo szybkim czasie?
  Odpowiedź jest prosta. Nie trzeba tu szukać daleko. Po prostu oni mają ludzi we władzach, którzy działają dla dobra myśliwych, robią wszystko aby ‘myślistwo’ się rozwijało. Wyraźnie wchodzą pole, gdzie interesy użytkowników lasu, czyli wielkiej grupy obywateli, będą ograniczane, również ekolodzy mogą mówić o przegranej batalii. Pomijam wszelkie kwestie ideologiczne, po prostu wywalczyli sobie bardzo dużo. Zwróćmy uwagę też, że wszystkie partie poparły projekt ustawy, a prezydent Duda, który zarzekał się, że nie podpisze się pod niczym, co by godziło w interesy zwierząt (pismo do organizacji ekologicznych), też parafował całość bez żadnych ceregieli. Widać chyba jak na dłoni, że politycy ugięli się przed lobbym myśliwskim, poszli im na rękę. Brawo myśliwi!
Walczmy o swoje!
  Dlatego niech nam nikt nie wmawia, że się nie da. Wędkarzy w Polsce jest prawie 2 miliony, jesteśmy największą grupą hobbystyczną, i jesteśmy ‘ w lesie’. Pomimo silnego jakby się wydawało PZW, mamy najsłabsze wody w Europie, nad brzegami często  śmietnik. Nie jesteśmy tak naprawdę zorganizowani, nie walczymy o swoje, nie mamy często świadomości jak działać. Na dodatek we władzach PZW są ludzie, którzy naszym kosztem uprawiają rybactwo. Regularnie łupią wody wędkarzom, a szczytem bezczelności jest zasiadanie takich ludzi z władz związku we władzach spółki rybackiej.
  Dlatego powinniśmy wreszcie pomyśleć o tym, co można naprawdę zrobić, jak wiele uzyskać . Przestańmy wierzyć w bzdury, że się nie da. Myśliwi potrafią wpływać na zmiany prawa, pomimo, że są o wiele mniej liczną grupą, dlaczego my nie możemy?
Źródło problemu
  Przyczyną, że jesteśmy tak niezorganizowani - jest niekompetencja władz PZW. Ci, co biorą grube pieniądze za kierowanie związkiem, najwyraźniej w świecie się do tego nie nadają. Na dodatek wielu robi pod przykrywką PZW sobie dochodowy folwark, jak chociażby prezes okręgu mazowieckiego Bedyński, baron PZW, zasiadający we władzach spółki rybackiej, operującej na Zalewie Zegrzyńskim.  W ciągu dwóch lat doprowadziła do zmniejszenia się pogłowia ryb, wszystko za przyzwoleniem wędkarzy!  Ten człowiek do niedawna był szarą eminencją w PZW, wiceprezesem i prezesem okręgu jednocześnie. Dopóki takie osoby będą w PZW kierować okręgami lub związkiem, wtedy zapomnijmy, że coś się zmieni. Będzie jeszcze gorzej. Jesteśmy w rękach lobby rybackiego, które rozdaje karty, oni grają nam muzykę, do której musimy tańczyć.
  Proponuję aby każdy z Was się przyjrzał kto rządzi Waszym okręgiem, kto zasiada w Zarządzie Głównym PZW. Zobaczcie, co te osoby mówią, jak się zachowują, co robią. Czy działają w interesie wękarzy? Nie ma sensu aby dawać się zwieść czczej gadaninie, że się nie da, lub, że prawo jest takie czy siakie. Żądajmy wyników, naciskajmy na to, aby oni działali w naszym interesie, rozliczajmy ich z tego!
  Każdy powinien zrozumieć, że PZW prowadzi biznes rybacki, dzięki któremu finansowany jest częściowo Zarząd Główny  PZW (na wodach Mazur). To dlatego nie przejmują się ci decydenci tym, że wpływy ze składek mogą być mniejsze. Oni mają swój folwark, który na dodatek finansują sobie grantami unijnymi, i różnymi dziwnymi rzeczami, o których nie informuje się wędkarzy. Mamy w PZW smażalnie ryb, patroszalnie i fileciarnie, wody rybackie zarybiane są w niekoniecznie przejrzysty sposób (chodzi o fundusze). Wiecie o tym? Jeżeli w Waszym okręgu nie ma rybaków, to wcale nie oznacza, że nie trzeba walczyć  o usunięcie sieci z PZW. Właśnie taka nieświadomośc sprawia, ze związkiem wciąż kierują ci, co chcą się nachapać lub przez cztery lata kadencji spokojnie sobie  ‘pożyć’. Co zrobił nowo wybrany Zarząd Główny PZW? Podniósł sobie diety, o prawie 50%, z 450 na 650 złotych. Nie ma takiej możliwości, aby pozytywnych zmian dokonywali ludzie, którzy od tego zaczynają swoją władzę. Zwłaszcza kiedy wyniki są fatalne, ludzie uciekają z PZW, wody są w fatalnym stanie, zaś wędkarze zrzeszeni i opłacający składki w zdecydowanej większości są niezadowoleni z tego co mają. Oni rządzą, jak chcą, my zaś musimy pokornie sie na to zgadzać i chylić nisko karki. Nic już od nas nie zależy? 
 
  Drodzy wędkarze! Zacznijcie wymagać od PZW, wtedy tylko jest szansa, aby było lepiej. Nawet jeżeli nie opłacacie składek, macie prawo wymagać, gdyż powodem odejścia z PZW jest stan wód i brak ryb. Polskie państwo dało PZW wiele rzeczy, pewnego rodzaju monopol odnośnie organizacji wędkarstwa w Polsce, większość wód jest w rękach związku, przekazano też majątek - tak aby ‘wędkarstwem’ się odpowiednio zająć. To z czym mamy do czynienia to bimbanie sobie z szeregowych członków, ohydne wręcz działanie niezgodne ze statutem, brak wizji i rażąca niekompetencja. Po części trudno się temu dziwić, gdyż PZW stało się swojego czasu, na początku lat 90tych, miejscem gdzie działacze partyjni PZPR lub funkcjonariusze milicji czy SB, znaleźli ‘ciepłą’ przystań. Przez dwadzieścia kilka lat funkcję prezesa PZW sprawował były generał Służby Bezpieczeństwa Eugeniusz Grabowski. Dał on przykład jak dzielić i rządzić, w wielu kołach prezesi szli jego śladem, tworząc państwa w państwie…  Działalność okręgu mazowieckiego jest dowodem zaś, że trwa to jeszcze dzisiaj. Dlatego żądajmy aby związek zaczął realizować cele wędkarzy, tej zdecydowanej większości, która stanowi jego człon. Żadajmy przejrzystości, efektów, prawa do wybierania naszych reprezentantów - teraz działacze wybierają spośród siebie, zaś my nie mamy praktycznie praw wyborczych. 
  Musimy mieć rybne wody, odpowiednie przepisy. Należy jasno określić swoje cele i zmusić tych, co związkiem kierują, aby dążyli do ich wypełnienia. Musimy skończyć z wizerunkiem rybaka z wędką w Polsce, jaki do nas przylgnął. Jesteśmy wędkarzami, i nasze interesy nie są tożsame z rybackimi. Dzierżawimy większość wód w Polsce, i mamy prawo wymagać aby prowadzono gospodarkę wędkarską a nie rybacką. Politycy muszą nas zrozumieć, wtedy będą nas wspierać. Bez tego, będziemy działać w interesie rybaków, oraz związkowych oligarchów, napychających sobie naszym kosztem własne kieszenie. Politycy ugną się przed naszymi żądaniami, w mniejszym lub większym stopniu, wspomniana wyżej ustawa jest tego przykładem, wszystkie partie z prezydentam poszły myśliwym na rękę. 
  Miejmy również świadomość, gdzie i na co kierować nasz ‘gniew’. Nie do tych, co działają za darmo w kołach, i często ‘wypruwają sobie flaki’ żeby było lepiej, nie do członków Społecznej Straży Rybackiej. Za brak zmian odpowiadają działacze i władze okręgów, ci co zasiadają na płatnych stanowiskach. To ich należy rozliczać i pilnować, aby działali tylko w naszym interesie. My zaś pilnujmy, aby we władzach zasiadali ludzie kompetentni i zaufani. Bez tego bowiem lepiej nigdy nie będzie. Wiele jest do zrobienia, i zapewniam, że można zdziałać bardzo dużo. Bo skoro myśliwi ‘mogą’, wędkarze na pewno też!

https://www.facebook.com/zlotarybkapl/posts/1977055129213062
erykom


Najgorze jak dla mnie to rybacy na naszych wodach robiących co chcą.Ileż to już wyłowili ryb i nadal będą wyławiać...Tylko jednego nie rozumię-otóż myśliwi ciągle strzelają zwierzynę ale nie brakuje im tych zwierząt i ciagle coś ustrzelą a My wędkarze nie dość że mało mamy tych ryb to jeszcze ciągle niejeden bierze do domu ile mu się podoba i co najgorze z roku na rok jest coraz gorzej.Za 10 lat to już chyba tylko drobnicę będziemy łowić.Mam znajomych myśliwych i ich świat wygląda zupełnie inaczej niż nasz-Wędkarzy.Jakoś myśliwi mogą sie zmobilizować i coś osiągnąć...Dziwne to... (2018/01/06 17:55)

barrakuda81


Jakbyśmy mieli takiego ministra Szyszkę ,który byłby zapalonym wędkarzem to też byśmy tak mogli.W ogóle to uważam że to co dano teraz myśliwym to jest skandal najgorszej próby załatwiony bezmyślnie i pod stołem.Żeby nie było - szanuję myśliwych.Wiem że są potrzebni tak jak w przyrodzie potrzebna jest równowaga którą człowiek zaburzył.Rozumiem ich rolę i widze że potrafią dbać o swój "inwentarz"- tego moglibyśmy my, wędkarze się od nich uczyć.Natomiast nie zdzierżę takch przepisów kiedy ktoś obcy może mi kazać wypieprzać z mojej ziemi bo on tu teraz poluje! Co powinienem zrobić? A no kupić sobie broń i bronić ziemi przed intruzem.To dla mnie oczywiste.Mam tak poważny stosunek do własności prywatnej jaki mają np. Amerykanie czy Słowacy.Poszanowwanie jej jest dla mnie świętością i nieprzekraczalnym TABU które waśnie zostało zgwałcone.Jedno słowo SKANDAL i nie wiem czego można myśliwym zazdrościć - chyba jedynie skuteczności w przepychaniu buciorem ministra-kolesia swoich racji niestety kosztem praw i swobód innych.Szyszko jest ministrem który tak przegiął że dal mnie dawno nie powinno być dla niego miejsca w rządzie.To tyle w kwestii nowych przepisów.Co do wód to absolutnie się zgadzam- żadnych rybaków.Ale to nie wszystko.Zło tkwi w nas samych w naszej mentalności.Nie da się "zjeść ciastko i mieć ciastko",żeby były ryby trzeba ich poprostu mniej zabijać ale żeby tak było musimy mieć lepszą kontrolę i przepisy bla,bla,bla...Zawsze to samo a jest jak jest.Mnie nikt nie musi wód zarybiać,natura poradzi sobie sama.Dajcie mi tylko wodę "no kill", rozsądnych ludzi a nie zachłannych "pseudowędkarzy" którzy każdego szczupaczka 30 + w łeb i do wora!Kasę z zarybień przeznaczyć na kontrolę i zaostrzyć kary - więcej nie chcę! Dopóki jeden wypuszcza a drugi wszystko wali w łeb dopóty będzeimy tu biadolić i g..o będzie się działo niestety. (2018/01/06 19:51)

barrakuda81


Co do zarybień to jak dla mnie mogłoby ich nie być.Lubię sobie dłubać okonki a nimi nikt nie zarybia.Nawalą mi szczupaczków 35-45 cm chyba po to żeby jakiś mięsiarz mogł zamarżarę napchać.Za rok po nich sladu nie będzie.Wiem bo od wielu lat jest tak samo.Na palcach jednej ręku można policzyć ludzi którzy złowili szczupaka powyżej wymiaru w sezonie na danej wodzie! Nie dlatego że nie umieją - nie ma! Dla mnie szczupak mógłby nie istnieć bo tarmoszenie narybku mnie nie kręci a na porządnego szczupaka trzeba zasuwać nad Wisłę bo tam jest jeszcze szansa ale to wredna woda.Jadę na okonie a muszę wędkę "otrzepywać" z tego cholerstwa, z tej zębatej "paszy dla Januszy".Po co mi to?Tylko odgryzają przynęty i przeszkadzają.Gdyby to były słusznej wielkości ryby byłbym w gronie ich najgorliwszych prześladowców ale złudzenia straciłem bo żaden nie urośnie.Karpia sypią - po co mi to? Sandacza od "wielkiego dzwonu" a i tak ten zaraz podzieli los szczupaczków czyli kocioł "Januszy".Już wolę żeby nie zarybiali wcale.Niech natura rządzi sama i jestem pewien że sobie poradzi.Tylko wykopać kłusoli, mięsiarzy i ustanowić wodę "no kill" a "Janusze" niech się wyżywają na zwykłych wodach.Kasa zamiast na zarybienia niech idzie na kontrole, przepisy niech przewidują drakońskie kary za najmniejsze wykroczenie i skończy się dzień dziecka! Czasem nic nie robienie jest lepsze niż głupie posunięcia. (2018/01/06 20:15)

pakul1206


To co przegłosowali,w sprawie myśliwych to jest kakaś paranoja, strzelanie 100m od domów, i bezkarne łażenie po przywatnej ziemi, to właściciel ma chodzić po jakiś sądach by łaskawie wyłączyli jego prywatną ziemię z obwodu łowieckiego, co to ku..wa jest, mój teren to wypier...lać, każdemu kto zagłosował za tą ustawą łapę bym kazał upier...lić, żeby na drugi raz zastanowił się na co głosuje ,przepraszam za język ale inaczej nie da się tego opisać. (2018/01/06 21:44)

oldboy


To co przegłosowali,w sprawie myśliwych to jest kakaś paranoja, strzelanie 100m od domów, i bezkarne łażenie po przywatnej ziemi, to właściciel ma chodzić po jakiś sądach by łaskawie wyłączyli jego prywatną ziemię z obwodu łowieckiego, co to ku..wa jest, mój teren to wypier...lać, każdemu kto zagłosował za tą ustawą łapę bym kazał upier...lić, żeby na drugi raz zastanowił się na co głosuje ,przepraszam za język ale inaczej nie da się tego opisać.
Najpierw kolego zorientuj się, o co chodzi, a potem krzycz na tych "wrednych" myśliwych.
Tu nie chodzi o to, że na "twojej" ziemi masz wszystkie prawa! Tu chodzi o ZWIERZYNĘ, która po niej chodzi. Jeśli teren ogrodzisz, to nikt już na nią nie będzie miał prawa wejść - także myśliwi. Ten przepis od dawna istnieje i nie jest niczym nowym. Napiszę jeszcze raz - teren jest twój, ale zwierzyna - NIE JEST! O tę zwierzynę bowiem myśliwi mają dbać, dokarmiać i chronić w okresie ochronnym. Bażanty i kuropatwy wpuszczają co roku za SWOJE PRYWATNE pieniądze. Podobnie kupują za "swoje" karmę na ostre zimy.
Ostatnio "ekolodzy" zaczęli uniemożliwiać polowania wszędzie, gdzie się da, więc należało tę "samowolkę" ukrócić. Bo nadal zorganizowane myśliwstwo istnieje, i póki istnieje, (wg obowiązujących przepisów), to nikt nie ma prawa wg wlasnego mniemania uniemożliwiać LEGALNYCH polowań. (2018/01/06 22:54)

pakul1206


To co przegłosowali,w sprawie myśliwych to jest kakaś paranoja, strzelanie 100m od domów, i bezkarne łażenie po przywatnej ziemi, to właściciel ma chodzić po jakiś sądach by łaskawie wyłączyli jego prywatną ziemię z obwodu łowieckiego, co to ku..wa jest, mój teren to wypier...lać, każdemu kto zagłosował za tą ustawą łapę bym kazał upier...lić, żeby na drugi raz zastanowił się na co głosuje ,przepraszam za język ale inaczej nie da się tego opisać.
Najpierw kolego zorientuj się, o co chodzi, a potem krzycz na tych "wrednych" myśliwych.
Tu nie chodzi o to, że na "twojej" ziemi masz wszystkie prawa! Tu chodzi o ZWIERZYNĘ, która po niej chodzi. Jeśli teren ogrodzisz, to nikt już na nią nie będzie miał prawa wejść - także myśliwi. Ten przepis od dawna istnieje i nie jest niczym nowym. Napiszę jeszcze raz - teren jest twój, ale zwierzyna - NIE JEST! O tę zwierzynę bowiem myśliwi mają dbać, dokarmiać i chronić w okresie ochronnym. Bażanty i kuropatwy wpuszczają co roku za SWOJE PRYWATNE pieniądze. Podobnie kupują za "swoje" karmę na ostre zimy.
Ostatnio "ekolodzy" zaczęli uniemożliwiać polowania wszędzie, gdzie się da, więc należało tę "samowolkę" ukrócić. Bo nadal zorganizowane myśliwstwo istnieje, i póki istnieje, (wg obowiązujących przepisów), to nikt nie ma prawa wg wlasnego mniemania uniemożliwiać LEGALNYCH polowań.
Ale ja nie mam obowiązku grodzenia terenu, mamy z sąsiadami miedzę i każdy się tego trzyma. Co mnie obchodzi że ich bażant wchodzi na moje pole, jak go wypuszczają to niech mu wytłumaczą żeby po prywatnych ziemiach się nie szwędał. Piszę że nasze prawo jest do dupy i to nie ja tylko myśliwy powinien przyjechać do mnie tworząc te swoje obwody i zapytać czy łaskawie mógłbym udostępnić mu swój teren do polowań, tak w normalnym kraju gdzie niby szanowana jest własność prywatna powinno to wyglądać, wyobraz sobie że włazimy z kumplami do Ciebie na chatę, łykamy sobie, tańcujemy, śpimy a Ty żeby legalnie nas się pozbyć musisz chodzić po urzędach i prosić o wyłaczenie swojego mieszkania z melanżu bo inaczej możesz nas przysłowiowo cmoknąć :)
  (2018/01/06 23:09)

Jakub Woś


To co przegłosowali,w sprawie myśliwych to jest kakaś paranoja, strzelanie 100m od domów, i bezkarne łażenie po przywatnej ziemi, to właściciel ma chodzić po jakiś sądach by łaskawie wyłączyli jego prywatną ziemię z obwodu łowieckiego, co to ku..wa jest, mój teren to wypier...lać, każdemu kto zagłosował za tą ustawą łapę bym kazał upier...lić, żeby na drugi raz zastanowił się na co głosuje ,przepraszam za język ale inaczej nie da się tego opisać.
Najpierw kolego zorientuj się, o co chodzi, a potem krzycz na tych "wrednych" myśliwych.
Tu nie chodzi o to, że na "twojej" ziemi masz wszystkie prawa! Tu chodzi o ZWIERZYNĘ, która po niej chodzi. Jeśli teren ogrodzisz, to nikt już na nią nie będzie miał prawa wejść - także myśliwi. Ten przepis od dawna istnieje i nie jest niczym nowym. Napiszę jeszcze raz - teren jest twój, ale zwierzyna - NIE JEST! O tę zwierzynę bowiem myśliwi mają dbać, dokarmiać i chronić w okresie ochronnym. Bażanty i kuropatwy wpuszczają co roku za SWOJE PRYWATNE pieniądze. Podobnie kupują za "swoje" karmę na ostre zimy.
Ostatnio "ekolodzy" zaczęli uniemożliwiać polowania wszędzie, gdzie się da, więc należało tę "samowolkę" ukrócić. Bo nadal zorganizowane myśliwstwo istnieje, i póki istnieje, (wg obowiązujących przepisów), to nikt nie ma prawa wg wlasnego mniemania uniemożliwiać LEGALNYCH polowań.

Równie dobrze PZW mogłoby puścić ryby do jakiejś rzeczki, która przepływa obok prywatnego stawu a później puścić rybaków na prywatny staw bo mogła się tam jakaś ryba zapuścić. Popieram to co napisał pakul1206 Moja ziemia i nikt nie ma tam prawa bez mojej zgody włazić a tym bardziej strzelać. Wracając do tematu, nie można. Bo nie mamy ministra który jest wędkarzem. Myślistwo od czasów królów było "sportem" dla wyższych elit a wędkarstwo dla gawiedzi. Od dawna mają wpływy. (2018/01/06 23:15)

oldboy


...myśliwy powinien przyjechać do mnie tworząc te swoje obwody i zapytać czy łaskawie mógłbym udostępnić mu swój teren do polowań, tak w normalnym kraju gdzie niby szanowana jest własność prywatna powinno to wyglądać,
Mam kolegów myśliwych, którzy właśnie tak robią, choć wg przepisów nie muszą. I tak chyba powinno być - za porozumieniem STRON :)

  (2018/01/06 23:16)

pakul1206


...myśliwy powinien przyjechać do mnie tworząc te swoje obwody i zapytać czy łaskawie mógłbym udostępnić mu swój teren do polowań, tak w normalnym kraju gdzie niby szanowana jest własność prywatna powinno to wyglądać,
Mam kolegów myśliwych, którzy właśnie tak robią, choć wg przepisów nie muszą. I tak chyba powinno być - za porozumieniem STRON :)

No widzisz jak się zgadzamy, ale,ale... spora część myśliwych to jacyś tam byli komendanci, osoby wyżej postawione w urzędach, księżka, politycy.... i ci cwaniacy mają nas w dupie, lobbują u swoich kolegów a ci piszą prawo DLA NICH nie dla nas, żeby jeszcze nie było tak pięknie to cwaniacy ukryli część tych nowych przepisów w ustawach o ochronie środowiska a nie w przepisach dotyczących myślistwa bezpośrednio, jest to chyba ostatni ukłon ministra środowiska bo obawia się że lada dzień pewnie poleci ze stołka.

 

  (2018/01/06 23:25)

Samotnik


Szkoda słów . kiedyś myśliwym się to skończy. Czekam , oby szybko. A jak wystraszony bażant  wpadnie mi do mieszkania przez otwarte okno to co ,też mi wejdziecie.  Miałem taki przypadek . (2018/01/07 11:20)

barrakuda81


Żeby oddać sprawiedliwość po raz kolejny.Mam naoczne przykłady tego jak mysliwi dokarmiają zwierzynę ( nawet chyba ja pasą ) i dbają.Rozumiem że ich hobby kosztuje i próbuję się postawić w ich sytuacji ale nie można bez choćby konsultacji społecznych ( w tym przypadku bez minimalnej wzmianki gdziekolwiek! ) wprowadzac ustawy o takim znaczeniu. Wszędzie pełno ambon mysliwskich, moim zdaniem często zbyt blisko zabudowań.Do tego teraz polowania moga się odbywać bez skrepowania na prywatnej ziemi czyli NALEŻĄCEJ DO KOGOŚ KTO PŁACI ZA NIĄ PODATEK JAKO PEŁNOPRAWNY WŁAŚCICIEL. Weźmy pod lupę hipotetyczną sytuację która teraz staje się zatrważajaco bardziej prawdopodobna.Jeśli czyjeś dzieci będą się bawić na jego/swojej ziemi jak to np mają w zwyczaju a przypadkiem opodal ktoś będzie używał broni palnej to mamy gotową receptę na nieszczęście dla obu stron bo to także odpowiedzialność mysliwego. Sam miałem sytuację kiedy szukałem sobie dżdżownic na spacerze z psem na swojej prywatnej łące a niedaleko mysliwi polowali na kaczki.Nie na mojej ziemi ale na tyle blisko że to mogło być potencjalnie niebezpieczne.Uwierzcie że dwa razy leżałem na glebie jak mi śrut parę metrów nad głową w liściach drzewa zaszeleścił.Myśliwy nie mógł mnie widzieć ale to niczego nie zmienia.Na horyzoncie nie ma kulochwtyu - to nie strzelnica.Za drzewem , trawami ,krzakiem może być człowiek,dziecko! Ja sobie nie wyobrażam gości z bronia na mojej ziemi.Wojna się skończyła ale jak tak będzie to znowu może się zacząć.Nigdy tego nie zaakceptuję bo moje bezpieczeństwo oraz życie i zdrowie moich bliskich nie są przedmiotem targów.Amen.
Niech sobie polują w lasach nadleśnictw czy innym terenie. Wogóle jestem przeciwnikiem broni w powszechnym użyciu.To odpowiedzialność której nie każdy podoła a stawką może być życie.To dużo. (2018/01/07 11:25)

oldboy


Do tego teraz polowania moga się odbywać bez skrepowania na prywatnej ziemi czyli NALEŻĄCEJ DO KOGOŚ KTO PŁACI ZA NIĄ PODATEK JAKO PEŁNOPRAWNY WŁAŚCICIEL. Weźmy pod lupę hipotetyczną sytuację która teraz staje się zatrważajaco bardziej prawdopodobna.Jeśli czyjeś dzieci będą się bawić na jego/swojej ziemi jak to np mają w zwyczaju a przypadkiem opodal ktoś będzie używał broni palnej to mamy gotową receptę na nieszczęście dla obu stron bo to także odpowiedzialność mysliwego.
 ZAWSZE tak było w przepisach, że ZWIERZYNA JEST WŁASNOŚCIĄ PAŃSTWA, a myśliwi na zasadzie wyjątkowych uprawnień zdobytych po kursach i egzaminie, mają możliwość ją pozyskiwać (oczywiście dodatkowo płacąc za każdą upolowaną sztukę). Jedynym ograniczeniem zawsze było ogrodzenie, którego nie mieli prawa przekraczać. Obowiązują ich precyzyjne wymogi bezpieczeństwa i w razie ich przekroczenia - nie ma ZMIŁUJ ! Nie zmienia to faktu, że do łowiectwa po znajomości dostają się nie tylko jacyś komendanci, księża(?), i inni dygnitarze, ale też czasem zwykłe buraki, tylko na zasadzie, że znali kogo trzeba. Z takimi  bywają największe problemy, bo uważają się za elitę w swoim otoczeniu i uważają, że im wolno więcej, choć do prawdziwie etycznej Elity wiele im brakuje. A wracając do tematu - zarówno w łowiectwie jak i w wędkarstwie podstawową zmorą jest archaiczny sposób myślenia wymiaru (nie)sprawiedliwości o kłusownictwie, jako o małej szkodliwości społecznej. Bez radykalnych zmian w prawie postępu w tej materii nie będzie! (2018/01/07 11:54)

barrakuda81


Wiadomo że wszędzie są i będą czarne owce i zakały ale chodzi mi o niebezpieczny precedens jaki stwarza przepis.Zwierzyna mnie nie interesuje i nie roszczę sobie do niej praw:) Dla mnie najlepiej wygląda na zdjęciach i w naturalnym środowisku ale zdaję sobie sprawę że rzeczywistość jest bardziej złożona.Myśliwi muszą "robić swoją robotę" bo inaczej zeżrą nas dziki itp.To jasne ale nawet najlepiej wyszkolony człowiek z bronią w pobliżu ludzkich siedzib, mało tego uzywający tej broni to statystycznie większe prawdopodobieństwo wystąpienia nieszczęśliwego wypadku.To stawarza zgrożenie.Pytanie jak wielkie ryzyko gotowi jesteśmy ponosić a nie przypominam sobie żeby ktoś przed podjęciem takiej decyzji o coś mnie pytał...Jakoś trzeba te interesy godzić i do tej pry lepiej lub gorzej to się udawało natomiast teraz równowaga została zaburzona a to dobrze nie wróży. (2018/01/07 12:22)

Artur z Ketrzyna


Mówimy tu o USTAWA z dnia 14 grudnia 2017 r. "o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt" W wędkarstwie mogło by być odpowiednikiem" Zwalczanie gatunków inwazyjnych, czy regulacja pogłowia stad Kormoranów. Tym drugim by się zająć trzeba by było zacząć od nowelizacji ustawy o zwieraczach chronionych, i Ustalić jakie pogłowie tych ptaków na terenie polski można utrzymywać w celach ochronnych gatunku i podtrzymamy populacji w celach przetrwania. Wtedy to po stwierdzeniu że pogłowie tego ptaka znacznie przekracza ten stan i zagraża rybołówstwu (wędkarstwo to rybołówstwo na wędkę, PZW itd to też chów i hodowla ryb) można automatycznie otrzymać zezwolenie na odstrzał i zlecić to upoważnionym osobom, np kołu myśliwskiemu. Tyle co do tematu nowelizacji ustawy w nawiązaniu do wędkarstwa (2018/01/07 17:45)

luxxxis


Wędkarstwo podpada pod łowiectwo a stąd już rzut beretem do myślistwa.
Jędrek pyta dlaczego ONI mogą,umią i dają radę? -bo są zgrani,jest ich stosunkowo niewielu,łatwiej więc trzymać "sztamę"-skrzyknąć się i co chyba najważniejsze moim zdaniem--mają swoje zasady.
Złamanie regulaminu jest traktowane jak zbrodnia,jeden drugiego pilnuje,ktoś da ciała to niedługo flintę ponosi.
Wyobrażacie sobie myśliwego który strzela do wszystkiego co mu w "muszkę" wejdzie? albo takiego co to wywali do zająca,po chwili jebnie dzika a na odchodnym sarnie łeb odstrzeli? NIE,to SF.
Albo otwórzcie obojetnie jakie pismo o myślistwie czy portal-poszukajcie tam zdjęć "zhańbionych" tj takich gdzie zwierzę jest pokazane jako ścierwo,zakrwawiony kawał mięsa a dumny łowca szczyci się nim nad fajną muszlą klozetową...
A u NAS ? dwa miliony wędkujących-utrzymaj to w ryzach,spraw by gnojstwo regulaminu przestrzegało,by trzymali sztamę,mówili jednym głosem,robili co do nich należy...To kużwa niemożliwe i niewykonalne a na dodatek każdy "błąd" tj wyrżnięcie czy wytrucie kilku roczników ryb w danej wodzie jest znikomą szkodą wobec społeczeństwa,ubicie 10 esoxów chronionych ustawą to pikuś i każdy ma to w dupie i zlewa ciepłym moczem-nawet ci co z boku stoją,praworządni wędkarze ze swoją ogólnopolską-rozgrzeszającą maksymą "CO JA MOGĘ?".
W sukrus tej patologi idą władze każdego szczebla,mordowanie ryb jest czymś na co ręką się macha choć to wstęp ,zaproszenie do traktowania istniejącego prawa jak kija z leszczyny ,który można se doginać ile dusza zapragnie...
I ty Jędrek pytasz dlaczego tak jest? przecież z nami nie liczy się nikt bo i dlaczego skoro technikę odwracania wzroku ma opanowane 99proc wędkarzy którzy potem stękają i kwękają bo ryb ni ma....
A u myśliwych? strzel o 1 raz za dużo,walnij za małego dzika czy coś na co nie masz kwitu,zrobisz to tylko raz,może dwa jak ci się uda.
Pozatym jest jeszcze jeden "bajer" dlaczego u nich wszystko jest bardziej sztywne,zasadowe--sukinkoty broń mają przecie,flinta to nie jaxonowski spin,tą odj....ać kogoś możesz-spinem zaś sąsiadowi gruszek nastrącać..... (2018/01/07 18:21)

Jakub Woś


Lux tymi zasadami wśród myśliwych to się mylisz, przynajmniej u mnie to nie wygląda tak jak piszesz a zupelnie inaczej. Nie musze sobie wyobrażać jak myśliwy strzela do wszystkiego co się rusza bo na moich oczach 100metrów od domu strzelali do naszego psa ( który biegał po naszym własnym polu) widziałem jak jeden z nich zastrzelił wronę a reszta miała ubaw, że na tyle go stać. Nie dalej jak miesiąc temu znów strzelali koło naszego domu. Mnie w tym czasie tam nie było. Ale z tego co opowiadała matka to przyszli 50m od naszego domu, na naszej prywatnej ziemi i zabrali szczeniaka 5 miesięcznego. Zdjęli obroże, zapakowali do samochod i odjechali. W biały dzień ukradli psa z terenu prywatnego. Rok temu wybrałem się z siostrą na spacer nad Wisłę, Tuż przed korytem widzę pędzi koleś w moją stronę. leci jak na zabicie. I drze się z daleka "Myśliwi ... strzelają myśliwi" Jak dobiegał to rzucił że fotografuje przyrodę,w tym miejscu jest duża wyspa i lęgowisko wielu gatunków ptaków i że mało go nie zabili. Żadnej informacji o polowaniu - żadnej. Z resztą wystarczy trochę lokalnych wiadomości poczytać jak to zabawiają się myśliwi, jeśli im wierzyć pod Warszwą z miesiąc temu jeden po pijaku zaszczuł psami jelenia na terenie zabudowanym.

A trzymają sie mocno bo jak juz było wspomniane maja ministra środowiska w swoich szeregach (2018/01/07 19:21)

barrakuda81


O tym jeleniu to czytałem i widziałem nagranie...Wyjątkowe okrucieństwo ale podobno legalne.Co innego jakby to zaszło w naturze z udziałem wilków.Sam widziałem jak jeden Rambo kropnął kota który uciekł przed psem na maleńką jabłoń w sadzie nad jeziorem.Zabudowania z 600 m dalej a koty to koty.Miał pecha że na myszy wyszedł.To są te negatywne przykłady ale pewnie jak wszędzie są czarne owce.Ogólnie tez widzę że większość jednak zachowuje się jak należy.Niestety jeden osioł może odpowiadać za czarny PR całej grupy. (2018/01/07 20:04)

oldboy


Piszecie tutaj, że wędkarzy jest od groma, a myśliwych mało. Aby to opanować, wystarczy tylko  PRZYKŁADNE KARANIE! Nie więzieniem, ale odpowiednio wysokimi karami finansowymi. To tylko kwestia dobrych chęci. Przypuszczam, że za te kary można by opłacić większą ilość strażników działających w lotnych brygadach zaglądających wyrywkowo we wskazane (przez wędkarzy) miejsca. Jednak ta duża ilość wędkarzy stwarza problem innego rodzaju. Są to bowiem WYBORCY(!) Jeśli wśród nich jest wielu kłusoli, to wytłumaczeniem każdej władzy, że dotąd nie wzięła tematu na "tapetę" może być obawa, że na nich nie zagłosują. I problem się zamyka.
A dlaczego wędkarze nie reagują na ewidentne kłusownictwo? Bo takiego "śmiałka" czeka co najmniej strzał w ryj, okaleczenie lub w najlepszym przypadku żmudne stawianie się w charakterze świadka na długich i bezowocnych postępowaniach, w wyniku których najsurowszą karą będzie co najwyżej upomnienie lub wyrok "w zawiasach". Dodatkowym "bonusem" - groźba odwetu urażonego kłusola. (2018/01/07 20:17)

Jakub Woś


O tym jeleniu to czytałem i widziałem nagranie...Wyjątkowe okrucieństwo ale podobno legalne.Co innego jakby to zaszło w naturze z udziałem wilków.Sam widziałem jak jeden Rambo kropnął kota który uciekł przed psem na maleńką jabłoń w sadzie nad jeziorem.Zabudowania z 600 m dalej a koty to koty.Miał pecha że na myszy wyszedł.To są te negatywne przykłady ale pewnie jak wszędzie są czarne owce.Ogólnie tez widzę że większość jednak zachowuje się jak należy.Niestety jeden osioł może odpowiadać za czarny PR całej grupy.

Zgadza się i tu i tu są czarne owce tyle, że jak to napisałeś "osioł" z bronią palną jest trochę bardziej niebezpieczny dla otoczenia niż ten z wędką. (2018/01/07 20:31)

rydel41


Witam  kolegów wśród myśliwych takie zachowania to pojedyńcze przypadki , niestety wśród wędkujących śmiem twierdzić że 80% ( pisze o okręgu Skierniewice) to kłusownicy i mięsiarze przyjeżdżający nad wode  po ryby a nie wędkować Wielokrotnie byłem świadkiem jak pchali do torby ryby nie wymiarowe a z  kolei te co nie mają wymiaru i limitu to wynosili ile tylko byli w stanie uniieść To jak w naszych zbiornikach mają być ryby jak tacy delikwęci na rybach są co dziennie i nigdy nie mają dosyć ryb Wiosną po zarybeniach w naszych zbiornikach można fajnie powędkowac co prawda są ty ryby w większości nie wymiarowe ale frajda i zabawa jest. Niestety w lato już nic nie ma i nic nie bierze ryba nie ma szans urosnąć bo nawet niewymiarowa idzie do zamrażarki Wielokrotnie również byłem świadkiem jak zabierane były płotki leszcze czy karasie takie po  10-15 cm kiedy potałem takich miłych panów po co im takie maleństwa to słyszałem "mój kot bardzo lubi ryby " Ja osobiście na rybach jestem dość często a w roku 2017r miałem trzy może cztery kontrole straży Niestety jeśli sami nie zaczniemy szanować  swoich wód to nigdy nie będzie dobrze Prawda jest taka że myśliwi mają pełne lasy i pola zwierzyny , ale sami o to dbają, ściśle pilnują swoich regulaminów, limitów i przedewszystkin jeden pilnuje drugiego a wśród wedkarzy jaden klusuje a dwóch z boku go kryje albo udaje że nie widzi   (2018/01/07 20:38)

erykom


Tylko czekać aż  w mediach pojawi się informacja jak idiotyczny myśliwy zabił człowieka na jego prywatnym terenie.A co do ochrony ryb to nigdy nic z tego nie będzie bo popatrzmy jak niskie są kary a kłusownik już zawsze będzie kłusownikiem.Albo zawiasy albo niska szkodliwość społeczna.Jak kolega wyżej napisał nie więzienie a wysokie kary finansowe i do tego sprzątanie wszystkich zbiorników w kole przez 3 lata (2018/01/07 20:54)

luxxxis


Lux tymi zasadami wśród myśliwych to się mylisz, przynajmniej u mnie to nie wygląda tak jak piszesz a zupelnie inaczej.

Pewnie tak choć na moich terenach tak właśnie jest,młody adept żeby dostać się do koła musi być z "polecenia",musi przejść z mistrzem ileś tam razy po lesie,ten opiniuje i może wtedy....
Czarne owce bywały-jeden walił do saren co mu za ogrodzenie weszły,drugi walił do tego czego nie miał---słuch po nich zaginął,kwity zabrane i noga-dupa-brama...
Znam nawet 2 mysliwych którzy wędkują-w ich kołach świecą prawością i przykładem,jeden po każdym strzale "na komorę" jak to określa--klęka na kolano i czeka by zwierzę "duszę oddało"-traktuje to jak magię jakąś.
Obaj na wędkarskim gruncie są zgoła inni-walą w łeb wszystko co ma oczy i łuski,po 10-15 esoxów,ich limitem jest liczba brań a wymiarem wysokość litrowego słoika... (2018/01/08 15:51)

rydel41


I niestety tak będzie dalej dopuki nad naszymi wodami panować będą Mohery bo to głównie o nich chodzi, dla nich wszystko większe od haczyka nadaje się na patelnie a jak nie to jeszcze można zrobić kotlety A kar nie ma dlaczego nie ma, ponieważ ręka ręke myje. Władze bawią się, użądzają sobie wyjazdy zagraniczne i tam wędkują i to za czyje za nasze składki, dlatego też muszą pobłażać tym kłusownikom i przymykać oko bo to Mohery w zamian chętnie głosują na nich w wyborach i koło się zamyka A ryb w wydach coraz mniej , ale co tam przecież nasze kochane władze pojadą sobie do Szwecji czy Norwegii tam odpoczną na piją się i na łowią ryb ile tylko dusza zapragnie A my prości wędkarze możemy z tym walczyć ale to za dużo nie zmienia jak narazie  (2018/01/08 17:29)

maral


Niestety myśliwi nie mają nic do gadania w sprawie tej ustawy zakaźnej, wszystko przez chorobę ASF u dzików, która stała się tematem politycznych pyskówek.
Myśliwi nie chcięli skracania okresów ochronnych u dzików, zwiększonego pozyskania itd. nie mamy na to wpływu, wszystko to są polityczne rozwiązania zza biurka, które są podejmowane za naszymi plecami, bez jakichkolwiek konsultacji!! No i przez ludzi którzy wogóle na tym się nie znają.
Natomiast kary wprowadzono za UMYŚLNE PRZESZKADZANIE w polowaniu, moim zdaniem słusznie. Dotyczy to przede wszystkim opłacanych pseudoekologów. Tylko czekać aż przyczepią się do wędkarskiego ołowiu i przetrzymywaniu ryb w siatce.

Co należy przenieść z łowiectwa do wędkarstwa?
1. Płacić za każdą zabraną rybę (każdy myśliwy musi zapłacić za pozyskaną sztukę jeśli chce ją wziąć na użytek własny)
2. Kandydat na wędkarza musiałby odbyć roczny staż w kole wędkarskim, aby móc przystąpić do egzaminu
3. Za udowodnione kłusownictwo dożywotni zakaz połowu ryb
4. Wędkowanie tylko na wodach swojego koła i możliwość wykupienia pozwolenia na wody innego koła (wtedy każdy by dbał o rybostan i otoczenie wód swojego koła)
5. Zakaz wędkowania z nieogólnodostępnych miejsc, pomostów, ogrodzonych prywatnych brzegów

  (2018/01/08 21:32)