Jest to mój pierwszy post i od razu z grubej rury ;)
Wędkarstwo mam we krwi, zaraził mnie tym mój Tata z czego bardzo nie zadowolona jest moja partnerka.
Wędkarstwo spiningowe głownie stosuję na jeziorze Mamry, gdzie mój tata ma łódkę i to właśnie on pokazywał mi przez kilka ładnych lat te jezioro i gdzie występują zębacze, jak obserwować wodę i pogodę.
W 90% trolingujemy, z rzutu łowimy rzadko i jak jesteśmy na kotwicy.
Pływamy w linij brzegowej na głębokości od 3 do 5 metrów, zazwyczaj bez echosondy bo mój tata zna jezior jak własną kieszeń.
Szczupaki występują tu często, a w maju jest to szczupakowe eldorado.
Zazwyczaj łowimy okazy o wymiarze 55-60 centymetrów i tak mówię dla taty, gdzie te duże sztuki hmm.
Pewnego weekendu wybrałem się z moją partnerką na week nad mamry, pływaliśmy prawie cały dzień, pogoda była piękna, wróciliśmy do portu z jednym szczupaczkiem na kolację, a że była godzina 17 nie traciłem nadziei na wieczorne wypłynięcie i tak tez się stało, wyruszyliśmy o 18:20, powiedziałem Monice że daleko nie będziemy płynąć tz. od miejscowości przystań do kanału mazurskiego i z powrotem.
Dałem dla Moniki wędkę z blachą Algą-3 i dla siebie taki sam zestaw, wyrzuciliśmy zestawy na krótko bo alga idzie głęboko i płyniemy, do kanału cisza, więc wracamy, płyniemy pomału na wiosełkach z falą, obserwuję sondę i jak szybko płynę patrząc na trzcinę, jesteśmy na głębokości 4,30 już bardzo blisko naszego portu, Monika trzyma wędkę między nogami bo robi sobie w tym czasie mani-cure ;) i nagle mówi że chyba coś jest, biorę wędkę z jej nóg i czuję szarpnięcia, stwierdzam szczupak nagle odjazd, po chwili następny i jeszcze mocniej odjeżdża, mówię do Moniki to nie maluch i proszę ją zwinięcie drugiej wędki.
Ryba pięknie walczy i wychodzi na powierzchnię i widzę że jest piękny, Monika łapię się za głowę i mówi krokodyl ;) po chwili odjazd do dna i wchodzi w trawy, łódka dryfuje z falą i coraz bardziej oddala mnie od ryby, proszę Monię żeby siadła do wioseł i delikatnie mnie podciągnęła do ryby, a ona zamiast do ryby to od ryby ;) kołowrotek ( shimano catana 4000 fa) pięknie gra, gdy już ustaliliśmy w którą stronę mamy płynąć, jestem nad rybą, ta stoi w trawach bez ruchu, próbuję podciągnąć ją do góry bardzo delikatnie bo zestaw już napięty do granic wytrzymałości, żyłka jaxon 0.20 fluokarbon o wytrzymałości około 5 kg, bardzo skręcona bo alga skręca żyłkę na potęgę.
Po lekkim podciągnięciu ryby do góry czują jak machnęła ogonem i wyszła z traw, mam ją już przy łódce, jest bardzo zmęczona, ale kiedy chcę ją podebrać robi odjazd ostatnimi siłami, podciągam ją do łodzi i metrowy szczupak ląduję w podbieraku ;)
Widownia na kilku łodziach w okolicy gratuluje ;)
Szczupak miał 5,80 kg i 98 centymetrów długości.
Mój największy okaz.
Metoda - Troling.
Przynęta - Alga 3
Wędzisko- tutaj niektórzy mogą się ze mną nie zgadzać, ale ja używam tanich wędek z pełnego szkła o długości 2.10 i wyrzucie do 30 gr, tanie bo to kosztuję około 30 zł zależy od sklepu, na łódkę używam takich wędek bo moim zdaniem nieźle pracuję i jak wiadomo na łodzi jest mało miejsca, a jeszcze jak pływam z Moniką to już w ogóle nie ma się jak ruszyć, bo przecież potrzebne jest w tedy na łodzi wszystko, wygodny rozkładany fotel, radio i masa innych rzeczy, nawet nie mogę przejść na dziób żeby zrzucić kotwicę.
W takich sytuacjach zdarza się że staniemy na wędkę i ją połamiemy, takiego szklaka mi nie szkoda, bo pójdę do sklepu i kupię drugą za 30 zł na rocznej gwarancji ;) natomiast szkoda by mi było jakiegoś fajnego kijka z grafitu czy carbonu gdzie kwoty są astronomiczne.
Kołowrotek - Shimano Catana 4000 FA przedni hamulec, wiem że kołowrotek spory, ale był w promo i kupiłem go za 80 zł.
To na razie tyle.
Cześć.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.