Przede wszystkim powiedz jaki to akumulator. Ale myślę, że masz akumulator kwasowy, tzw samochodowy, dalej zwany rozruchowym. To tłumaczy dlaczego zdycha po roku. Czy się mylę?
Napisz co to za bateria, a ja ci potem powiem resztę.
(2013/03/25 22:48)Pierwsza zasada używania napędu elektrycznego, to stosowanie odpowiedniego akumulatora. Akumulator rozruchowy (kwasowy) jest przeznaczony do pracy wymagającej krótkotrwałych, dużych rozładowań. Taki akumulator jest najgorszym z możliwych rozwiązań jeśli chodzi o napęd łódki czy skutera lub innych wózków inwalidzkich. Akumulatory kwasowe ( rozruchowe ) bardzo źle znoszą tzw "skrajne rozładowania". Po zupełnym, lub prawie zupełnym rozładowaniu, co często towarzyszy pływaniu łódką, taki akumulator nigdy nie wróci już do swej początkowej pojemności. Poza tym akumulatory kwasowe posiadają tę niezbyt dobrą cechę, że lubią termin tzw "samorozładowania". Czyli nawet gdy taka bateria bezczynnie leży w garażu, rozładowuje się bardzo szybko.
Akumulatory tzw "buforowe", są akumulatorami produkowanymi przeważnie w technologi AGM i są to baterie przeznaczone do pracy w układach podtrzymania typu elektrownie wiatrowe, UPS-y komputerowe, centrale telefoniczne itp. Taki akumulator jest obliczony na sporadyczne okresy obciążenia. Raz na jakiś czas zanika napięcie sieciowe, a wtedy taki akumulator zastępuje źródło zasilania dla bezpieczeństwa systemów operacyjnych, urządzeń sterujących, układów podtrzymania życia w medycynie. Używanie ich do zasilania silnika łodzi jest nieporozumieniem. Szybko się zużywają przy ciągłych cyklach ładowania i rozładowaniach.
Najlepszym źródłem prądu na łódce, czy pontonie będzie zatem akumulator którego konstrukcja przewiduje długotrwałe, cykliczne rozładowania przy dużych obciążeniach i częste cykle głębokiego rozładowania. Są to akumulatory wykonane w technologii pełnego żelu, inne niż te oparte na technologii AGM. Dobrze znoszą one częste rozładowywanie i ładowanie, są stworzone do długich cykli pracy i posiadają tę zaletę, że posiadają bardzo niski stopień samorozładowania. Leżąc w stanie naładowanym w garażu, taka bateria po dwóch latach może zachować pojemność nawet około 80 % pojemności wyjściowej. Mają one tę cechę, że nie szkodzi im specjalnie tzw. głębokie rozładowanie. Po naładowaniu wracają do swej nominalnej pojemności. powinno się je ładować od razu po powrocie z rejsu, nie powinny leżeć rozładowane. W garażu, raz na pół roku powinno się je doładować. Takie akumulatory są najlepsze do zasilania napędu łódki.
Czyli:
a) kwasowy - nigdy!
b) AGM żel - no może, ale bym się zastanowił.
c) Pełna technologia żelowa ( do cyklicznych obciążeń) - tak, tak i jeszcze raz tak.
Niestety, pełny żel w przedziale 100-120 Ah to koszt około 700-800 a może więcej złotych. Jednak popływa się z tym kilka ładnych lat. Są tacy, co pływają już po 7-8 sezonów.
Maximizer nie daje kompletnie nic jeśli chodzi o zysk energetyczny ( no, może niewielki zysk jest, ale ciut ciut), natomiast bardzo dobrze zabezpiecza nas przed kosztami napraw silnika ( jego sterownika). Zwyczajnie - nie palą się styki a regulacja obrotów odbywa się płynnie, nie skokowo. To tak, jak przy potencjometrze siły głosu. Kręcisz, płynnie podnosi obroty. Natomiast standardowy sterownik to nic innego, jak skokowy regulator, w którym każde przełączenie powoduje powstanie łuku elektrycznego.
Ładowanie akumulatorów żelowych musi być prowadzone za pomocą specjalnej ładowarki. Zwykły prostownik samochodowy to strzał w kolano.
Przewody o których pisał kolega Zibi - TAK!!!!!!!!! Dbałość o połączenia - TAK!!!!!
To chyba wszystko :)
(2013/03/26 16:39)dziekuje za obszerne wyjasnienia-to mi wystarczy-pozdrawiam wszystkich(2013/03/26 21:41)
Mogę tylko doradzić aby kupując maksymizer kupić solidny pracujący na odpowiednich częstotliwościach. Ja osobiście kupiłem i przystosowałem go sobie sam ze względu na wysokie ceny oryginalnego sprzętu. Mam możliwość dopasowania częstotliwości pracy tak aby zupełnie nie słyszeć silnika. 15 kHz daje zupełną ciszę.