Konieczność zmian w PZW.

/ 569 odpowiedzi / 10 zdjęć
Artur z Ketrzyna


Zgadzam się w całości z tym co napisałeś.Są okręgi, które mogą być przykładem dla innych i dziwi mnie, że na górze nikt nie uderzy pięścią w stół i nie powie "Weźmy z nich przykład !"  Problem w tym, że nie słyszałam jeszcze o dymisji za nieudolność, czy poniesieniu konsekwencji za niegospodarność, zdaje się być to bardzo wygodną i bezpieczną posadką. Nie słyszałam również jeszcze, aby którykolwiek inny okręg wprowadził limity roczne, a mamy je już drugi rok w katowickim. Skończyło się dopisywanie ryb do rejestru bez faktycznego ich złowienia, ale zaczęło się kombinowanie, gdzie rybę schować żeby nie wpisywać, bo przyjdzie jesień i limit okaże się zbyt mały. No i znowu bym musiała się powtórzyć...  :)

A czego góra (ZG) miał by się czepiać okręgu że tak nie inaczej gospodarują? Przecież Prezes się jasno wypowiedział że jemu zależy by PZW było związkiem sportowym. I tego dopiął. Co do samej gospodarki, to ciekaw jestem ile wpłynęło skarg i to drogą oficjalną, by musieli na te skargę odpisać?
Skąd oni mają wiedzieć jak wygląda rybostan w danym akwenie. Oceniają po dokumentacji i tyle. O ile wogóle w to się bawią...

Co do limitów rocznych to, powiem że nie jestem za. Chyba że był by on równoważny limitowi dziennemu, pomnożonemu przez tygodnie w roku.
I przestrzegali by je tylko Ci naprawdę uczciwi. Bo jak wspomniałaś brak kontroli, powoduje to że inni dziś nie przestrzegają limitów dobowych i wymiarów ochronnych. A ilu nad wodą jest bez wymaganego zezwolenia... Tak więc przykręcanie kurka działa na tych uczciwych, zaś inni mają to w d...


Co do kontroli stanu wód, to są takie urzędy jak; RDGW i Wojewoda. Na wniosek pisemny. U nas przeprowadził kontrole wojewoda w 2010r i co? Był zadowolony. A co on oceniał i jak?
Dokumenty a napewno nie stan zbiornika i populacji. Gospodarz jest odpowiedzialny za utrzymanie w należytym stanie budowle wodne. Tak jedna się rozsypała na anem, i został po niej tylko fundament. Dziwne że nie musieli jej naprawić po tej kontroli.
Tak więc moim zdaniem, taka kontrola jest przeprowadzana za biurka... Bo komu by się chciało jechać te 100 czy więcej kilometrów... (2013/10/16 13:03)

Artur z Ketrzyna


No i co do trafności kontroli przez RDGR czy Wojewody. To na wniosek wędkarzy. Była taka na łowiskach zarządzanych przez prywatna osobę. Z tym że wędkarze nie odpuścili i byli przy tej kontroli. Obejrzeli papiery i porozmawiali z wędkarzami. No i decyżja była taka że wypowiedziano mu umowe. Dziś zrządza tymi wodami PGRR Olsztyn. I wędkarze zaczynają być szczęśliwi, bo są zarybienia i rybostan się odbudowuje... (2013/10/16 13:11)

Roxola


"Co do limitów rocznych to, powiem że nie jestem za. Chyba że był by on równoważny limitowi dziennemu, pomnożonemu przez tygodnie w roku."




52 tygodnie w roku x 7 dni w tygodniu x 2 średni limit dzienny = 728 szt !   Smacznego.
Szkoda czasu.


(2013/10/16 13:22)

pawelz


"Co do limitów rocznych to, powiem że nie jestem za. Chyba że był by on równoważny limitowi dziennemu, pomnożonemu przez tygodnie w roku."

I jaki cel mialoby wprowadzenie takiego limitu ?. Czym by sie roznil od obecnych ?. (2013/10/16 13:30)

zbynio 33


52 tyg. w roku * 2 średni limit = 104 szt. (2013/10/16 13:36)

JKarp


Ola mylisz się ;-)Weź sobie RAPR i spisz sobie limity dzienne i tygodniowe i zobaczysz co wyjdzie. No do tego dodaj np 5 kilo okoni dziennie. Dodaj też do tego leszcze, które w wielu okręgach nie mają ani limitu ani wymiaru.
Paweł niczym się nie różni ale ma jedną przewagę - nie trzeba strażników bo limitu wg RAPR raczej nie jesteś w stanie odłowić co dobę więc nikt nie musi kontrolować ilości sztuk.
JK (2013/10/16 13:37)

u?ytkownik142935


Czemu przepisać takie lubowanie się w kwestiach czysto teoretycznych - wręcz niemozliwych do zrealizowania.
Tak naprawdę znacie wędkarzy łowiących regularnie wyznaczone dzienne limity ? , a co dopiero roczne ???
Ja nie ! - a jak widzę całą tą rzeszę emerytów przesiadujących na co dzień nad wodą , z nie odpowiednim sprzętem i brakiem podstawowej wiedzy o wędkowaniu - to nie mam żadnych obaw , że oni są winni degradacji ryb. Oni są przeszczęśliwi jak złowią w miesiącu obojętnie jaką rybkę.
A wyrobić limit dzienny , roczny to abstrakcja !

Co innego kwestia zarybień - już zresztą kiedyś o tym pisałem - to jest po prostu horror i jawne chamskie kłusownictwo !   (2013/10/16 14:06)

pawelz


Oczywiscie, ze lowienie codziennie limitow dziennych jest trudne i w wiekszosci przypadkow niemozliwe. Ale zgodzisz sie ze mna, ze gdyby wziasc nawet 20% limitow dziennych x ilosc wypraw to i tak masa ryby. Zdecydowanie za duza jak na mozliwosci rzek i jezior. I tu nie chodzi o zarybiania, ale najzwyczajniej o fakt, ze kazda woda ma jakas wydajnosc i zebys nie wiem co robil, wiecej jak okreslona masa ryb nie da rady sie wyzywic. A jesli pozwolisz zabierac nawet te 20% to i tak oproznisz niejedna wode.
Swego czasu (wcale nie tak dawno) na Dunajcu pow Czorsztyna zlowienie limitu lipieni zajmowalo mi 5-10 min. A lowie tam sporadycznie. Pomysl co mogli wyprawiac specjalisci od tej wody. I niestety wyprawiali. I co ? Ano teraz lipien tam to rarytas. I wcale nie chodzi o klusownictwo. Ale kilkadziesiat osob na powiedzmy 10km rzeki x 3 lipienie dziennie (to naprawde nie byl zaden wyczyn) i po 2 latach nastapila pustynia. (2013/10/16 14:19)

u?ytkownik142935


Ale to są sprawy jednostkowe. Ja też w ubiegłym roku łowiłem na co dopiero zarybionym zbiorniczku tęczakiem . Przygotowania do wyprawy i dojazd zają mi z 3 godz. , samo łowienie 3 min. / limit 4 sztuki / - czyli 4 razy machnąłem spinningiem i uwierz , że byłem tym faktem zdruzgotany.
Utrzymanie prawidłowego rybostanu w naszych wodach zależy głownie od etyki wędkarskiej , a jej po prostu brak . I nie wierzę , że wypisywanie haseł typu C&R coś pomoże . Te społeczeństwo się nie zmieni , ani nie wymrze - przyjdą kolejni za przykładem swoich nauczycieli wędkarskich - i na pewno jeszcze bardziej spaczeni i bez już żadnych skrupułów. (2013/10/16 14:39)

pawelz


Moim zdaniem pomoze. Swiecie w to wierze a moja wiara poparta jest wieloma przykladami. Z racji tego, ze lowie wylacznie na muche, spotykam sie czesto z wodami na ktorych obowiazuje C&R. Takich lowisk powstaje w poludniowej Polsce coraz wiecej. I na kazdej z nich, na ktorej wprowadzono zakaz zabierania ryb, rybostan niemal od razu sie poprawial. To sa fakty a nie moje domysly. I wcale nie pisze tu o zadnych lowiskach specjalnych typu OS ale zwyklych wodach PZW. Byl okres (polowa lat 2000) ze z lipieniem na Dunajcu bylo bardzo kiepsko. Wprowadzono na jakis czas calkowity zakaz zabierania tych ryb. Po 2 latach zaczeto lowic piekne okazy lipieni. Woda wyraznie odzyla. Zakaz zniesiono i co jest teraz mozesz sobie dopowiedziec sam. Moze nie jest jeszcze tak zle jak bylo, ale jest slabiutko. I po co bylo znosic ten zakaz. Dla kilku tatarow warto ? (2013/10/16 15:04)

u?ytkownik142935


Nie wiem czy całkowity zakaz zabierania ryb jest zbyt mądrym pomysłem - na pewno uszczuplił by grono wędkarzy do jakiś 3 % , za to rybki by pewno pływały :)
Jakby takie dziwne pomysły by rozszeżyć ogólnikowo to chyba całe społeczeństwo z przymusu zostało by wegeterianami .
Choć już tez się jakiś z C&R odzywał , że zbierania np. grzybów powinno sie zabronić . (2013/10/16 15:16)

pawelz


patrzac na to co dzieje sie na rzekach z calkowitym C&R mysle ze jednak wielu wedkarzy pogodziloby sie z tym ze nie wolno zabierac ryb. Na Sanie obowiazuje calkowity zakaz zabierania lipienia, ale wedkarzy nie brakuje. A o tej porze od ujscia Hoczewki w zasadzie nic innego sie nie lowi.
I tak dla jasnosci. Nie jestem zwolennikiem bezwzglednego C&R. Tam gdzie to mozliwe, niech ludzie zabieraja ryby. Ale tylko wtedy kiedy nie przyniesie to szkody wodom, ewentualnie za kase, ktora pozwoli utrzymac naturalna populacje ryb w lowisku.
Jesli mamy np zatrzesienie leszcza na jakims jeziorze, to glupota jest wprowadzenie zakazu jego zabierania. Ale jesli np szczupak tam ledwo dycha to powinno sie natychmiast zakazac jego zabierania do czasu az nie orodzi sie na tyle, ze po wprowadzeniu przemyslanych limitow, mozna go bedzie zabrac. (2013/10/16 15:32)

u?ytkownik142935


patrzac na to co dzieje sie na rzekach z calkowitym C&R mysle ze jednak wielu wedkarzy pogodziloby sie z tym ze nie wolno zabierac ryb. Na Sanie obowiazuje calkowity zakaz zabierania lipienia, ale wedkarzy nie brakuje. A o tej porze od ujscia Hoczewki w zasadzie nic innego sie nie lowi.
I tak dla jasnosci. Nie jestem zwolennikiem bezwzglednego C&R. Tam gdzie to mozliwe, niech ludzie zabieraja ryby. Ale tylko wtedy kiedy nie przyniesie to szkody wodom, ewentualnie za kase, ktora pozwoli utrzymac naturalna populacje ryb w lowisku.
Jesli mamy np zatrzesienie leszcza na jakims jeziorze, to glupota jest wprowadzenie zakazu jego zabierania. Ale jesli np szczupak tam ledwo dycha to powinno sie natychmiast zakazac jego zabierania do czasu az nie orodzi sie na tyle, ze po wprowadzeniu przemyslanych limitow, mozna go bedzie zabrac.

Może Wędkarze tak , ale z pewnością nie wetkasze i niektórzy pismaki portalowi

W kwestii doboru prawidłowego doboru gat. i ilości w danych akwenach się w 100 % z kol. zgadzam - tylko kto nad tym teraz czuwa ? - bez obrazy , ale kol. Artuś , czy kol..ka Ruksola swoimi wpisami portalowymi tej kwestii nie załatwią .
Tu potrzebni są z prawdziwego powołania ichtiolodzy i uczciwy związek wypełniający swoje statutowe zadania - a na to są zerowe szanse i nie wierzę w to , że się coś tu zmieni - jedynie na gorsze !

(2013/10/16 15:55)

Artur z Ketrzyna


patrzac na to co dzieje sie na rzekach z calkowitym C&R mysle ze jednak wielu wedkarzy pogodziloby sie z tym ze nie wolno zabierac ryb. Na Sanie obowiazuje calkowity zakaz zabierania lipienia, ale wedkarzy nie brakuje. A o tej porze od ujscia Hoczewki w zasadzie nic innego sie nie lowi.
I tak dla jasnosci. Nie jestem zwolennikiem bezwzglednego C&R. Tam gdzie to mozliwe, niech ludzie zabieraja ryby. Ale tylko wtedy kiedy nie przyniesie to szkody wodom, ewentualnie za kase, ktora pozwoli utrzymac naturalna populacje ryb w lowisku.
Jesli mamy np zatrzesienie leszcza na jakims jeziorze, to glupota jest wprowadzenie zakazu jego zabierania. Ale jesli np szczupak tam ledwo dycha to powinno sie natychmiast zakazac jego zabierania do czasu az nie orodzi sie na tyle, ze po wprowadzeniu przemyslanych limitow, mozna go bedzie zabrac.

Podobnie myślę, i nie trzeba mi następnych obodostrzeń. Już pisałem o ty,... że nie zabierałem ani jednego leszczyka, dopóki się w miarę nie odrodził, a w tym roku tylko kila zabrałem reszta wróciła do wody.
W PZW jest ciężko tak regulować RAPR, tym bardziej że dotyczy on wszystkich wód.
Nawet dla okręgu jest problem, bo tam jest sporo obwodów rybackich, a obwód też składa się z różnych wód, gdzie są inne warunki i inna presja wędkarska na poszczególne gatunki ryb. Dlatego zarząd ma problem coś takiego okiełznać. Ile to by wymagało zachodu. Badania populacji karzdego zbiornika i debata co ile i jak. Mniejsze gospodarstwa nie maja problemu monitorować to na bieżąco...
Jestem zdania jak by każdy przestrzegał RAPR (z limitem wagowym i wymiarami dla wszystkich ryb), a PZW prowadziło racjonalna gospodarkę rybną. To sytuacja na łowiskach wyglądała by zupełnie inaczej...
Bo nie ubywało by tych nie wymiarowych. Za rok część by się wytarła i dorosła do wymiaru, które można by było wziąć. I tak w kółko. Ipoco tu obostrzenie, nie ma wymiaru nie biorę, mam określoną ilość reszta do wody, niech rośnie i rozmnaża się.
Bo największa szkoda jest dla łowiska, jak zabiera się wszystko nie oszczędzając nawet narybku. (2013/10/16 16:29)

JKarp


"Jestem zdania jak by każdy przestrzegał RAPR (z limitem wagowym i wymiarami dla wszystkich ryb), a PZW prowadziło racjonalna gospodarkę rybną. To sytuacja na łowiskach wyglądała by zupełnie inaczej...Bo nie ubywało by tych nie wymiarowych. Za rok część by się wytarła i dorosła do wymiaru, które można by było wziąć. I tak w kółko. Ipoco tu obostrzenie, nie ma wymiaru nie biorę, mam określoną ilość reszta do wody, niech rośnie i rozmnaża się.Bo największa szkoda jest dla łowiska, jak zabiera się wszystko nie oszczędzając nawet narybku."
Artur zejdź na ziemię. Widzę na co dzień Zalew Zegrzyński i prawidłową gospodarkę rybacką PZW i nóż mi się otwiera. Tak właśnie postępują rybacy : " Bo największa szkoda jest dla łowiska, jak zabiera się wszystko nie oszczędzając nawet narybku.""
JK
(2013/10/16 16:35)

Artur z Ketrzyna



W kwestii doboru prawidłowego doboru gat. i ilości w danych akwenach się w 100 % z kol. zgadzam - tylko kto nad tym teraz czuwa ? - bez obrazy , ale kol. Artuś , czy kol..ka Ruksola swoimi wpisami portalowymi tej kwestii nie załatwią .
Tu potrzebni są z prawdziwego powołania ichtiolodzy i uczciwy związek wypełniający swoje statutowe zadania - a na to są zerowe szanse i nie wierzę w to , że się coś tu zmieni - jedynie na gorsze !


Jeśli nie będziesz ingerował i wprowadzał obcy gatunek ryby (nie występującej tam w sposób naturalny). To przyroda sama da se rady, aby wszyscy przestrzegali regulamin (limity i wymiary).
A te atrakcyjne do wędkowania gatunki ryb nie rodzime, będą hodowane w łowiskach specjalnych. I niech tam się sam ichtiolog wykazuje i uczy... Bo nie wieżę by choć jeden wykonując prace na rzecz kogoś był bezstronny i potrafił powiedzieć że nie można. Bo jak tak to już w następnym roku kto inny zajmie jego miejsce...

Już jednym taki ichtiolog doradził... On pracował na rzecz gospodarstwa rybnego w którym zaopatrywali się w narybek... (2013/10/16 16:38)

zbynio 33


patrzac na to co dzieje sie na rzekach z calkowitym C&R mysle ze jednak wielu wedkarzy pogodziloby sie z tym ze nie wolno zabierac ryb. Na Sanie obowiazuje calkowity zakaz zabierania lipienia, ale wedkarzy nie brakuje. A o tej porze od ujscia Hoczewki w zasadzie nic innego sie nie lowi.
I tak dla jasnosci. Nie jestem zwolennikiem bezwzglednego C&R. Tam gdzie to mozliwe, niech ludzie zabieraja ryby. Ale tylko wtedy kiedy nie przyniesie to szkody wodom, ewentualnie za kase, ktora pozwoli utrzymac naturalna populacje ryb w lowisku.
Jesli mamy np zatrzesienie leszcza na jakims jeziorze, to glupota jest wprowadzenie zakazu jego zabierania. Ale jesli np szczupak tam ledwo dycha to powinno sie natychmiast zakazac jego zabierania do czasu az nie orodzi sie na tyle, ze po wprowadzeniu przemyslanych limitow, mozna go bedzie zabrac.

Może Wędkarze tak , ale z pewnością nie wetkasze i niektórzy pismaki portalowi

W kwestii doboru prawidłowego doboru gat. i ilości w danych akwenach się w 100 % z kol. zgadzam - tylko kto nad tym teraz czuwa ? - bez obrazy , ale kol. Artuś , czy kol..ka Ruksola swoimi wpisami portalowymi tej kwestii nie załatwią .
Tu potrzebni są z prawdziwego powołania ichtiolodzy i uczciwy związek wypełniający swoje statutowe zadania - a na to są zerowe szanse i nie wierzę w to , że się coś tu zmieni - jedynie na gorsze !

Ernest w końcu mogę się z Tobą zgodzić.;) C&R to przede wszystkim racjonalna gospodarka. (2013/10/16 16:59)

ceza12


Widzę że spieracie się o to czy powinno się wędkować po zarybieniu, czy też nie. O limity roczne i inne mniej lub ważne sprawy. Macie rację to jest istotne. Załóżmy jednak że nie łowimy po zarybieniu, mamy limit kilku rybek na rok. Jak myślicie czy takie podejście wędkarzy sprawi że ryb w naszych wodach pojawi się więcej? Może i tak ale nie na tyle byśmy to poczuli. Największe spustoszenie w naszych wodach sieją RYBACY. Kłusownictwo na wodach które mam w okolicy jest niewielkie. He he poważnie piszę, nie zwariowałem. Ono jest nadal jednak nie w takiej skali jak 5 czy 10 lat temu. Teraz największym kłusolem są bandy rybaków które mają postawione jasno łowić jak najwięcej nie zważając na wymiary czy okresy ochronne. Z tego ma być po prostu kasa, a gdzie ta kasa wpływa, do czyjej kieszeni to już nas wędkarzy nie powinno obchodzić.
 
  Nadal będę upierać się przy tym Gospodarstwie Rybackim Suwałki.Nastawienie gospodarstwa jest na ryby konsumpcyjne czyli do 1.5kg więc okazy są skutecznie tępione jako szkodniki. Mamy kilkadziesiąt okręgów i owe gospodarstwo które ma w posiadaniu 21 372ha wód. Czy któryś z waszych okręgów ma więcej? W ogóle nie pojmuje jak W związku wędkarskim może funkcjonować taki twór jak gospodarstwo rybackie?  No to są już normalnie jaja.

Oczkiem w głowie najjaśniej panującego nam PREZESA i kręgosłupem Polski sieciowej jest Gospodarstwo Rybackie Suwałki. Lekiem na te zło które dzieje się nad wodami było by złamanie tego kręgosłupa. Okręg Olsztyński próbuje doprowadzić do jego rozpadu jednak sam sobie nie poradzi. W tej chwili w prywatnym folwarku jakim jest ZG PZW my wędkarze, jesteśmy strzyżeni jak stado baranów. Jedynym uzdrowieniem było by zaprzestanie odłowów gospodarczych! Zgadza się trzymanie limitów i innych zakazów nakazów wędkarzy również jest ważne, jednak to oczekiwanych efektów nie przyniesie. Często widzę nad wodą wędkarzy co zabierają niewymiarowe ryby, na pytanie czemu to robią pada odpowiedz - jak ja nie wezmę to weźmie rybak. TO jest niestety prawda w naszym kochanym PZW rybak jest przed wędkarzem...   (2013/10/16 17:47)

u?ytkownik142935


Czemu w końcu ?   - zawsze pisałem racjonalnie i mądrze , a to że nie podobało się modelarzom i jej świcie blokujących moje konto i usuwajacych moje wpisy - na to nie miałem wpływu !

P,S, Moje właściwe konto to Ernest48 - lecz niestety jest zblokowany przez debilów modelarskich (2013/10/16 19:22)

zbynio 33


Czemu w końcu ?   - zawsze pisałem racjonalnie i mądrze , a to że nie podobało się modelarzom i jej świcie blokujących moje konto i usuwajacych moje wpisy - na to nie miałem wpływu !

P,S, Moje właściwe konto to Ernest48 - lecz niestety jest zblokowany przez debilów modelarskich

nie wiem Ernest, dlaczego jesteś tak prześladowany przez moderatorów, ponieważ jestem tu nowy i nie mogłem docenić Twego talentu;))) natomiast, już któryś raz czytam jak bardzo jesteś pokrzywdzony.
ps. nie wiem kto ma rację więc się nie wypowiem. (2013/10/16 19:46)

zbynio 33


Widzę że spieracie się o to czy powinno się wędkować po zarybieniu, czy też nie. O limity roczne i inne mniej lub ważne sprawy. Macie rację to jest istotne. Załóżmy jednak że nie łowimy po zarybieniu, mamy limit kilku rybek na rok. Jak myślicie czy takie podejście wędkarzy sprawi że ryb w naszych wodach pojawi się więcej? Może i tak ale nie na tyle byśmy to poczuli. Największe spustoszenie w naszych wodach sieją RYBACY. Kłusownictwo na wodach które mam w okolicy jest niewielkie. He he poważnie piszę, nie zwariowałem. Ono jest nadal jednak nie w takiej skali jak 5 czy 10 lat temu. Teraz największym kłusolem są bandy rybaków które mają postawione jasno łowić jak najwięcej nie zważając na wymiary czy okresy ochronne. Z tego ma być po prostu kasa, a gdzie ta kasa wpływa, do czyjej kieszeni to już nas wędkarzy nie powinno obchodzić.
 
  Nadal będę upierać się przy tym Gospodarstwie Rybackim Suwałki.Nastawienie gospodarstwa jest na ryby konsumpcyjne czyli do 1.5kg więc okazy są skutecznie tępione jako szkodniki. Mamy kilkadziesiąt okręgów i owe gospodarstwo które ma w posiadaniu 21 372ha wód. Czy któryś z waszych okręgów ma więcej? W ogóle nie pojmuje jak W związku wędkarskim może funkcjonować taki twór jak gospodarstwo rybackie?  No to są już normalnie jaja.

Oczkiem w głowie najjaśniej panującego nam PREZESA i kręgosłupem Polski sieciowej jest Gospodarstwo Rybackie Suwałki. Lekiem na te zło które dzieje się nad wodami było by złamanie tego kręgosłupa. Okręg Olsztyński próbuje doprowadzić do jego rozpadu jednak sam sobie nie poradzi. W tej chwili w prywatnym folwarku jakim jest ZG PZW my wędkarze, jesteśmy strzyżeni jak stado baranów. Jedynym uzdrowieniem było by zaprzestanie odłowów gospodarczych! Zgadza się trzymanie limitów i innych zakazów nakazów wędkarzy również jest ważne, jednak to oczekiwanych efektów nie przyniesie. Często widzę nad wodą wędkarzy co zabierają niewymiarowe ryby, na pytanie czemu to robią pada odpowiedz - jak ja nie wezmę to weźmie rybak. TO jest niestety prawda w naszym kochanym PZW rybak jest przed wędkarzem...  

wiemy o tym http://forum.wedkuje.pl/f,stop-legalnym-klusolom,629318,0.html
podpisałeś petycję??? (2013/10/16 19:51)

zbynio 33


jeśli ktoś łowi od 20 do 60 razy w roku (w zależności od ceny na łowisku) to wychodzi taniej niż PZW łowić na łowiskach prywatnych + ryba. przynajmniej u nas. jakoś gospodarzom się opłaca. łowiska są utrzymane w czystości, a ryb jest aż za dużo itd. (2013/10/16 20:03)

u?ytkownik142935


Czemu w końcu ?   - zawsze pisałem racjonalnie i mądrze , a to że nie podobało się modelarzom i jej świcie blokujących moje konto i usuwajacych moje wpisy - na to nie miałem wpływu !

P,S, Moje właściwe konto to Ernest48 - lecz niestety jest zblokowany przez debilów modelarskich

nie wiem Ernest, dlaczego jesteś tak prześladowany przez moderatorów, ponieważ jestem tu nowy i nie mogłem docenić Twego talentu;))) natomiast, już któryś raz czytam jak bardzo jesteś pokrzywdzony.
ps. nie wiem kto ma rację więc się nie wypowiem.


Ja też do końca nie wiem - ale mam to generalnie w głębokiej dupie - ważne jest to , że czasami tu z kimś można logicznie podyskutować
(2013/10/16 20:05)

trato


A przede wszystkim, dlaczego nie mozna spiningowac, gdy mamy zarzuconą gruntówkę?Dlaczego, na zywca ne mozna zalzyc rybki z innego akwenu niz rodzimy: panowie wekarze, wszelkie kupno rybek na zywca w sklepikach wekdarkich jest nielegalne i scigane przez PSR! Taki sledz z centrali zalozony na martwą na sandacza rowniez! Grzywna lub wiezienie.Oplaty! W moim rejonie za wedkowanie placie sie ok. 250PN/ rocznie, na wieksze rzeki tj. Wisla, czy na wode morska -Zalew Wislany dodatkowo 100zl. Tak wiec ok. 350zl rocznie - a ryb dajacych satysfakcje tj. takich od 0.5kg jak na lekarstwo. Czy nie lepiej rzadzej, a na wodach komercyjnych - tam zlowilem rybe zycia - i to jest to! (2013/10/16 20:21)

ryukon1975


A przede wszystkim, dlaczego nie mozna spiningowac, gdy mamy zarzuconą gruntówkę?Dlaczego, na zywca ne mozna zalzyc rybki z innego akwenu niz rodzimy: panowie wekarze, wszelkie kupno rybek na zywca w sklepikach wekdarkich jest nielegalne i scigane przez PSR! Taki sledz z centrali zalozony na martwą na sandacza rowniez! Grzywna lub wiezienie.Oplaty! W moim rejonie za wedkowanie placie sie ok. 250PN/ rocznie, na wieksze rzeki tj. Wisla, czy na wode morska -Zalew Wislany dodatkowo 100zl. Tak wiec ok. 350zl rocznie - a ryb dajacych satysfakcje tj. takich od 0.5kg jak na lekarstwo. Czy nie lepiej rzadzej, a na wodach komercyjnych - tam zlowilem rybe zycia - i to jest to!

 

 

 

 

 

 

 

Jeśli masz tak skromne wymagania i chodzi Ci tylko o złowienie dużej ryby to nie wiem w czym masz problem. Komercyjne łowiska dziś co krok.



 

(2013/10/16 20:30)