Znając szpiegowskie zapędy kobiet, zwłaszcza tych zaniedbywanych, tych które są na drugim planie -zaraz za rybami wierzę, że te tutaj zaglądają od czasu do czasu i zakładam wątek, gdzie każda z nas będzie mogła zakomunikować płci męskiej, jakie to przykrości dla nas wypływają z ich życiowej pasji. Impulsem do mego działania była sytuacja:
Mam dzień wolny. Mój mężczyzna (oczywiście zapalony wędkarz -spiningowiec) wychodząc do pracy dostał komunikat, że po tygodniu posuchy będę wieczorem na niego czekać, jego uśmiech i spojrzenie przemawiały za tym, że jest to wspaniały pomysł. Tak więc jak to baba cały dzień się pilingowałam balsamowałam dobierałam pończochy, pas, biustonosz i takie pierdoły chcąc raz na jakiś czas dać mu wyjątkową noc, po czym o godz 21 (kiedy już siedząc w "kreacji" w pełnym makijarzu wybierałam muzykę, do "prezentacji") odbieram telefon: Kochanie ja dziś wrócę późno nie czekaj na mnie, bo jadę z kolegą na most łazienkowski troszkę połowić. No szlag by go trafił! Część z Was pomyśli, że zwyczajnie mnie zdradza, ale wiem, że to nie to. Jesteśmy bardzo szczęśliwą parą od ponad 3 lat. Kochamy się, ufamy sobie i mówimy prawie wszystko ( ja mówię wszystko - on o nowym kołowrotku informuje mnie dopiero kiedy okazuje się, że to ja muszę odebrać paczkę ;P ) jedynie RYBY zatruwają nam życie - i choć jestem baaardzo tolerancyjna w tej kwestii to czuje potrzebę wyrzucenia tego z siebie.
P.S.
Na telefon odpowiedziałam:
Kochanie, ale Ty nie masz nic ciepłego na sobie!
On: W bagażniku mam wszystko: wędki, przynęty, wodery i kurtkę.
Ja: O.K. to udanych łowów!
On: Dzięki! Kocham Cię! Paaaa!
Ja: Pa.
- po czy poryczałam się jak głupia i zaczęłam szukać miejsca do wygadania. Nie znalazłam podobnego wątku, więc zakładam!
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.