u?ytkownik125112
Kolego Januszu.
Jeden z moich przyjaciół rekomendował mi ciebie jako człowieka z którym można łatwo się dogadać i nawet zakolegować, pomimo profesji jaka w dziedzinie wędkarstwa raczysz reprezentować. Pozwól więc, że wyjaśnię nieco zawiły tok myślenia, który powoduje mna kiedy pisze podobne rzeczy. Oto prezentuje wypowiedź twojego Januszu kolegi po hobby z innego wątku. Powiedz, czy to jest normalne?
" co ty boloo wiesz o łowieniu i o walkach z większymi rybami z twojego tekstu wynika że jak złowisz karpika 3o.5 cm to dla ciebie jest rybka w sam raz :))))))) co cię interesuje co kto łowi nie masz co powiedzieć nie odzywaj się jeśli ktoś chce łowić karpie w dzikiej sadzawce po 200kg to jest jego sprawa jeśli szukasz zwady to nie to forum :) odpuść sobie".
"krzykacze powiadasz ,dla mnie to ty jestes krzykaczem kolego ,jestem bardzo ciekaw jakie masz osiagniecia jesli chodzi o wedkarstwo ,jak duze ryby łowisz ????????"
dobrze ze konczysz bo piszesz nie na temat , mi o nie taki sport chodzi jak temu panu :),ale nie ważne ,dalej piszesz głupoty i nic nie rozumiesz.masz swoje zdanie ok ale zostaw je dla siebie bo głupoty wypisujesz z tym karpiem i amurem."
Czy klasyfikowanie wędkarza według ROZMIARÓW RYB które łowi jest normalne? Bo co? Nie łowię karpi więc nie jestem wędkarzem? Dlaczego niektórzy, podkreślam - niektórzy karpiarze właśnie tak postrzegają hobby jakim jest wędkarstwo? Dlaczego niby zdanie karpiarza ma być ważniejsze niż zdanie zwykłego wędkarza? Dlaczego ubicie karpia jest traktowane przez takich jak przestępstwo? Dlaczego ten człowiek uważa inne ryby za nie warte zachodu? Dlaczego ktoś, kto nie łowi tych świń jest gorszy od was? Karp na ziemiach polskich jest od chyba XII wieku. Został sprowadzony jako tucznik i hodowany w przyklasztornych stawach dlatego, że jest to ryba o ogromnym przyroście wagowym nie wymagająca specjalnych zachodów jeśli chodzi o jej dietę. Jest to zwyczajny tucznik łatwy w hodowli, a przez to stanowi doskonały towar w handlu. Mały nakład, duży zysk. Tak zwana masówka! I od zawsze ta ryba była tylko i wyłącznie tucznikiem obliczonym na zysk! Tak się złożyło, że od zawsze te ryby w jakiś sposób wydostawały się z hodowli i trafiały do rzek i dzikich zbiorników. Dzięki temu jeszcze kilkanaście lat temu można było złowić w Polsce zdziczałą odmianę karpia którego uważano za Sazana. Niestety, ta ryba zanikła, a była na dobrej drodze do pełnej aklimatyzacji, bo mogła się już od chyba 200 lat mnożyć w środowisku naturalnym jak sazan. Tylko dzięki debilizmowi idiotów, speców od zarybień i modzie na karpiarstwo mamy dziś inwazję tego "czegoś". Ja mogę szanować twoją pasję i szacunek do karpia, ale dla mnie jest to ryba wyłącznie hodowlana, handlowa, będąca dobrym materiałem w dziedzinie żywienia. Jest to stosunkowo tanie żarcie dla ludzi! Takie mam zdanie i będę tego zdania bronił tak samo, jak będę bronił twierdzenia że nawet taki byle kto jak ja, który nie ma nawet co stawać przy sliwie80, marny cieć i zerowy wędkarz bo nie łowię wieprzów po 20-30 kilo jest wart, by mianować się hobbystą, miłośnikiem wędkarstwa pomimo nienawiści do całej tej karpiowej ściemy. Chłopak złowił ładnego łuskacza - ktoś go chwali bo wypuścił. A ja pochwalę kiedy go zabije i uwędzi. Czy ja nie mogę wyrażać swego stosunku do karpia? Skoro możesz ty kolego Januszu, skoro może sliwa80, to może dajmy sobie wzajemnie prawo do wypowiedzi i nie licytujmy naszej wartości zależnie od tonażu łowionych ryb? Dla mnie lin 45 cm jest tysiąc razy więcej wart niż 5 kilowy karp. Ale czy dlatego jestem kimś gorszym, mniej wartościowym, bo nie interesują mnie wieprze? Pozdrawiam i proszę o chwilę zastanowienia nad tym co napisałem zanim zdążycie mnie zrównać z ziemią. A może ktoś mi przyzna nieco racji?
(2012/07/27 22:10)