Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Po jakiego wała to rozwalać?! Styknie obciąć ile trza. Wtedy to co jest na obciętej części można dość łatwo rozebrać, bo da się nawet szlifierką trzpieniową ( jak jest twardy klej) usunąć pozostałość dolnika. Wtedy na puchnący klej zrobić mocowanie na tym kikucie i nikt nawet nie pozna się, że coś było robione z kijem.
Wszelkie inne próby rozprawiczenia dolnika będą miały opłakane skutki.
(2015/07/08 20:37)Obcięcie kija nie kosztuje nic.
Odzyskanie tego kawałka gąbki i kapsla, nie kosztuje nic.
Klej na którym bym to osadził na nowo, kosztuje w sklepach kilkanaście złotych.
Kupno nowego kija wyjdzie taniej?!
Ciekawe........
(2015/07/08 21:40)Obcięcie kija nie kosztuje nic.
Odzyskanie tego kawałka gąbki i kapsla, nie kosztuje nic.
Klej na którym bym to osadził na nowo, kosztuje w sklepach kilkanaście złotych.
Kupno nowego kija wyjdzie taniej?!
Ciekawe........
Właśnie o to chodzi że nie che skracać kija. Jak by było można tylko przesunąć do dołu tą cześć rękojeści z uchwytem do kołowrotka.
To o czym mówi Kedzio sam bym wykonał bez pardonu i śladu po tym by za bardzo nie było. No chyba że brak omotki lub omotka ale już nie pokryta tak żywicą.
Takie nici dostanę bez problemu w pasmanterii.
Bez ingerencji noża, ciepła, jakiegoś dłutka lub wiertła i odbudowy części rękojeści z pewnych komponentów nie da rady tego zrobić.
Tomek, jak mocno bym uszkodził ten uchwyt?
Masz może fotko jak to w przekroju wygląda, jakiś filmik? Coż z montażu demontażu takiego typu rękojeści?
Myślałem też o jakimś dystansie który bym zamontował w uchwycie kołowrotka (przed pierścień). z 2 cm by się przesunęła stopka.
Jak obetnę taki kawałeczek dolnika, to kij absolutnie nie ucierpi. A otulinę odzyskam z łatwością, nawet nie dysponując żadnymi cudacznymi szlifierkami trzpieniowymi. Wystarczy kawałek drewnianego wałka okleić papierem ściernym i taka okrągłą końcówką, za pomocą zwykłej wiertarki zamocowanej w imadle, wyszlifować tę "rurkę" ze środka. Otulina odzyskana! Teraz trochę puchnącego kleju wodoodpornego np. SOUDAL 66A i po sprawie.
Nie pierniczyłbym się z cudowaniem, bo kij uszkodzisz, będzie nieestetycznie i w ogóle d*pa blada. A co się naklniesz, to cholera wie!
(2015/07/09 22:38)
Tomek, jak mocno bym uszkodził ten uchwyt?
Masz może fotko jak to w przekroju wygląda, jakiś filmik? Coż z montażu demontażu takiego typu rękojeści?
Myślałem też o jakimś dystansie który bym zamontował w uchwycie kołowrotka (przed pierścień). z 2 cm by się przesunęła stopka.
W tym wypadku problem jest jeszcze większy bo bankowo trzeba by wszystko ściągać od góry. Czyli pierw przelotkę startową, potem niszczyć fore, dobierać się do uchwytu który tak łatwo się nie podda, następnie znów niszczyć górną część reara. Chodzi o to iż wszystkie elementy są zakładane od samego dołu i pod nimi są różnice w średnicy blanku. Choć uchwyt ma ją tą samą. Tylko że jakoś nigdy nie dałem rady zdjąć go od dołu, jak już schodził to tylko od góry. Bo i w jednym Balzer'rze musiałem go ciąć, tak było nawalone kleju. Wrzątek, różnoraka chemia nie dały rady...
Fizyczne skrócenie dolnika jest o niebo łatwiejsze choć i tak najprawdopodobniej ciężko będzie uratować dolną część reargripa. Do tego trzeba by dobrać odpowiedni kolor omotki co też nastręcza problemów. Tym bardziej iż Dragon używa tam grubaśnych nici D. A propos nich, dam Ci radę z mego użytkowania: nie trzymaj wędki na słońcu bo z czasem ten ładniusi niebieski kolorek stanie się szary. Skubana omotka strasznie sie odbarwia. Ja już praktycznie nigdzie nie mam niebieskiego :-(
Filmów z demontażu rękojeści nie kojarzę, jedynie z samej budowy.
Może być i z budowy.
Może by co się wymyśliło.
Jak nie, to będzie skracanie. Bo wiele brań następuje po podbiciu itd. A to mi w tym przeszkadza.
Gotów jestem nawet mowy uchwyt zamontować, by tylko nie skracać.
Filmów z demontażu rękojeści nie kojarzę, jedynie z samej budowy.
Może być i z budowy.
Może by co się wymyśliło.
Jak nie, to będzie skracanie. Bo wiele brań następuje po podbiciu itd. A to mi w tym przeszkadza.
Gotów jestem nawet mowy uchwyt zamontować, by tylko nie skracać.
Może być i z budowy. rękojeści.
Może by co się wymyśliło.
Jak nie, to będzie skracanie. Bo wiele brań następuje po podbiciu itd. A to mi w tym przeszkadza.
Gotów jestem nawet mowy uchwyt zamontować, by tylko nie skracać.
Nie kumam. Czemu nie chcesz skracać? Toć to nie przyrodzenie :))). Podziękuj Kedziowi, że Cię odwiódł od szaleństwa.... :)))
To powiedzmy że się zrozumieliśmy:-)
Ale mam też inną radę dla Ciebie, dokładniej ws zabezpieczenia wędki. Kup sobie rurę kanalizacyjną fi 75mm. 2m kosztuje grosze bo coś ok 2 dych a super zabezpiecza wędki. Ja w takiej z lekką ok 20cm dopałką przewożę swoje Vegtery które są w jednym kawałku 1,98m i 2,13m i taka tubka sprawdza się w 100% a i moje poczucie estetyki też zbytnio nie cierpi ;-)