Goczałkowice - sandacz

/ 80 odpowiedzi
Witam Panowie,
Od kilkunastu wędkuje na zbiorniku Goczałkowickim, głownie biegam za sandaczem, zakładam post ponieważ na forum jest mało informacji na temat tego łowiska.
Proszę o Wasze opinie na temat połowów drapieżników, miejscówek, technik itp.
Od dłuższego czasu zastanawiam się dlaczego na forach jest tak mało wypowiedzi na temat Goczałkowic. Osobiście uważam zbiornik za jedno z lepszych łowisk sandacza w Polsce.Oczywiści jak na każdym łowisku trzeba wiedzieć jak, gdzie, kiedy i na co łowić.



lesnik11


Witaj !Na samym zbiorniku złowić sandacza da się ale tylko późnym wieczorem kiedy wychodzi na płycizny za drobnicą, czasami wcześnie rano się trafi.Najlepiej jednak podjechać do gospodarstwa rybackiego w Łące i umówić się na połów z kutra,niestety koszt takiej wyprawy jest trochę za duży, ale jak ktoś naprawdę chce połowić ryby to jest najpewniejszy sposób dobrania się do nich.Techniki połowu to głównie opad gumami oraz wachadłówkami, można spróbować również pierzaka.
                                                                                               Pozdrawiam (2014/06/07 12:29)

gregor1313


Ja głównie łowie wieczorami 17 - 21, zauważyłem że to najlepsze godziny na sandacza, choć zdarzało się wyciągać ładne sztuki w samo południe.


Na wyniki nie mogę narzekać, po kilkunastu latach na zbiorniku mam już kilka sprawdzonych miejscówek, gdzie sandacze wychodzą wieczorami.

Jak dla mnie najlepszą przynętą jest gumka do 6 centymetrów, najlepiej kopyto.
Jeśli chodzi o połów z kutra super sprawa, tylko cena jest zaporowa :)
Czy kolega próbował ?? (2014/06/07 12:36)

89krzysztof


Też kilka lat łowię na goczałach. Porównując siebie do większości tam wędkujących i tylko 'zajmujących' najlepsze miejscówki, to wyniki mam bardzo dobre, nieskromnie mówiąc. Jest kilka można powiedzieć bankowych miejsc, o ile w ogóle ryba bierze. Jeśli zna się dno, to jest dużo łatwiej dobrać się do zanderów nawet początkiem czerwca.
Generalnie łowisko dość trudne i nie zgodzę się, że najlepszym sposobem jest tutaj opad. Ale co wędkarz to inna teoria.
Pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą, znając życie to z niejednym z Was nad wodą się już spotkałem, ale nie jestem tego świadomy :)

Edit: literówka
(2014/06/07 13:04)

gregor1313


Zgadzam się że trzeba znać dno i ukształtowanie terenu, ja najczęściej obławiam okolice Frelichowa i Czarnolesia.
Dla mnie najlepszą metodą jest opad, choć na płytkich łowiskach czasem biorą na gumkę prowadzoną pod powierzchnią.
Jakie stosujesz metody?? (2014/06/07 13:09)

89krzysztof


Przez całe życie złowiłem może z 5 sandaczy dalej niż 15metrów od brzegu. Wszystkie spod nóg. A ludzie stoją obok mnie i mimo wszystko rzucają na 50 metrów do przodu. No cóż. Widocznie ego nie pozwala im spróbować tego, co skuteczne, żyją w przekonaniu że wiedzą lepiej. A efekty słabe.
Ja łowię od strony rybaczówki, rzadko z opadu, prędzej spod powierzchni, ale różnie to bywa. (2014/06/07 16:18)

gregor1313


Zgadzam się z Tobą, 2 czerwca wyciągnąłem dwie sztuki 56 i 72cm obydwa spod nóg, dosłownie 5 metrów od brzegu.
Ewidentnie trafiłem na dobry dzień, oprócz tego straciłem 3 ogonki :)
Zobaczymy co przyniesie następna wyprawa, niedziela już tuż tuż  (2014/06/07 16:23)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

89krzysztof


Ja wracałem z imprezy koledzy mnie wzięli po drodze, byłem porzucałem trochę ale żadnego ataku, nie było nawet drobnicy. Ani ludzi... Pojechaliśmy do Zabrzega ale tam też nic. (2014/06/08 10:20)

gregor1313


Byłem wczoraj wieczorem, jedno branie i to nie zacięte.
Ludzi zero, cisza i spokój  (2014/06/09 08:10)

89krzysztof


No.. bardzo dziwna sprawa, że ludzi nie ma. W Zabrzegu też pustki. A w rybaczówce mówili ostatnio, że bierze sandacz ... :) (2014/06/09 08:21)

gregor1313


podejrzewam że większość spiningistów przeniosła się na odcinek poniżej zapory.po zrzutach wody zeszło sporo sandacza, codziennie tłum nad wodą i polowanie na mięso...
Z relacji wiem że padło już kilka metrówek i kilkanaście sztuk pod metr (2014/06/13 23:44)

89krzysztof


Padło, padło... Ale już po wszystkim. Wodę zakręcili i trzy dni tam bez kontaktu z rybą. Chyba, że wyżej bierze, ale tam się  nie zapuszczałem.
Wystarczyło że zobaczyłem jak na szarpaka łowią i mi się odechciało wszystkiego. (2014/06/14 06:25)

u?ytkownik180436


j
Padło, padło... Ale już po wszystkim. Wodę zakręcili i trzy dni tam bez kontaktu z rybą. Chyba, że wyżej bierze, ale tam się  nie zapuszczałem.
Wystarczyło że zobaczyłem jak na szarpaka łowią i mi się odechciało wszysZamknitkiego.

Zamknij już ry......dzieciaku pie...... (2014/06/14 14:46)

89krzysztof


j
Padło, padło... Ale już po wszystkim. Wodę zakręcili i trzy dni tam bez kontaktu z rybą. Chyba, że wyżej bierze, ale tam się  nie zapuszczałem.
Wystarczyło że zobaczyłem jak na szarpaka łowią i mi się odechciało wszysZamknitkiego.

Zamknij już ry......dzieciaku pie......

Wpadnij nad wodę i powiedz mi to prosto w twarz, wtedy przemyślę prośbę. ;) (2014/06/14 15:25)

gregor1313


no proszę nie wiedziałem tam szarpakowców od dłuższego czasu
Jakieś wyniki na jeziorze?
Ja w niedziele przeczesałem ujście Bajerki ale udało się złapać jedynie kilka krótkich szczupaków (2014/06/19 00:50)

berthold


Witam Panowie,
Od kilkunastu wędkuje na zbiorniku Goczałkowickim, głownie biegam za sandaczem, zakładam post ponieważ na forum jest mało informacji na temat tego łowiska.
Proszę o Wasze opinie na temat połowów drapieżników, miejscówek, technik itp.
Od dłuższego czasu zastanawiam się dlaczego na forach jest tak mało wypowiedzi na temat Goczałkowic. Osobiście uważam zbiornik za jedno z lepszych łowisk sandacza w Polsce.Oczywiści jak na każdym łowisku trzeba wiedzieć jak, gdzie, kiedy i na co łowić.





mało informacji o tym łowisku to moim zdaniem to że miejscowi na internet nie wchodzą bo po co skoro mają blisko i to znają a taki jak ja to ma przesrane . bo sam planowałem na ten rok wykupić zezwolenie ale zrobiłem wiosną rekonesans i nie wygląda to dobrze miejsc prawie wcale nie ma dostępnych auto kilometr zostawiać od zbiornika i podobno szyby wybijają oraz opony dziurawią a na plecach tachać cały majdan masakra ..jakieś dziwne te ograniczenia ,na takim nyskim czy otmóchowskim pod samą wodę autem podjedziesz i też jest ujęcie wodne i jakoś to wszystko gra a tu to nie tam nie ,dałem sobie siana gnać auto 65 kilometrów i potem klamory targać na plerach a po wszystkim jechać pekaesem ?


(2014/06/19 11:18)

gregor1313


po częśći zgadzam sie z Twoją wypowiedzią, od niespełna roku również jestem "miejscowym"
Jeśli chodzi o dojazd to spokojnie można dojechać prawie nad samą wodę i takich miejsc jest naprawdę dużo, natomiast oczywiste jest to że czym miejsce jest trudniej dostępne tym mniej wędkarzy.
Co do ograniczeń no to niestety trochę porażka, trzeba się albo z tym pogodzić albo odpuścić sobie jezioro.
o przebitych oponach i wybitych szybach nigdy nie słyszłem (2014/06/19 12:05)

89krzysztof


po częśći zgadzam sie z Twoją wypowiedzią, od niespełna roku również jestem "miejscowym"
Jeśli chodzi o dojazd to spokojnie można dojechać prawie nad samą wodę i takich miejsc jest naprawdę dużo, natomiast oczywiste jest to że czym miejsce jest trudniej dostępne tym mniej wędkarzy.
Co do ograniczeń no to niestety trochę porażka, trzeba się albo z tym pogodzić albo odpuścić sobie jezioro.
o przebitych oponach i wybitych szybach nigdy nie słyszłem


Mam 12m nad jezioro, więc prawie jak miejscowy. Chociaż wędkarze z Goczałkowic mają ino od razu jak się zacznie coś dziać, szybkie ino i jest 6-7 którzy siedzą dzień w dzień.
Również nie słyszałem o uszkadzaniu samochodów. (2014/06/19 18:35)

berthold


po częśći zgadzam sie z Twoją wypowiedzią, od niespełna roku również jestem "miejscowym"
Jeśli chodzi o dojazd to spokojnie można dojechać prawie nad samą wodę i takich miejsc jest naprawdę dużo, natomiast oczywiste jest to że czym miejsce jest trudniej dostępne tym mniej wędkarzy.
Co do ograniczeń no to niestety trochę porażka, trzeba się albo z tym pogodzić albo odpuścić sobie jezioro.
o przebitych oponach i wybitych szybach nigdy nie słyszłem


Mam 12m nad jezioro, więc prawie jak miejscowy. Chociaż wędkarze z Goczałkowic mają ino od razu jak się zacznie coś dziać, szybkie ino i jest 6-7 którzy siedzą dzień w dzień.
Również nie słyszałem o uszkadzaniu samochodów.






z tymi samochodami to przepraszam ale tak mi ktoś we łbie tym namieszał ale fakt faktem jak ktoś ma blisko to jest dobre wielkie łowisko i pewnie z dużą rybą ale dla takiego jak ja z Rudy Śląskiej to na północną stronę mam 65 km a na południową pewnie z 75 km i szukać placu  to mi się nie uśmiecha aż tak tam nie wolno tu nie wolno .jak ja wam zazdroszczę ech (2014/06/19 19:00)

gregor1313


W piątek obrzucałem kanały od strony Frelichowa, jeden mały szczupak i okoń,  bardzo słabe brania ostatnimi czasy.
Zastanawiam się nad zmianą miejscówki, może sandacze przeniosły się w głębsze rejony.
Zauważyłem że wychodzą w okolice brzegu i kanałów przy dużej fali na jeziorze  (2014/06/21 18:34)

Piotr 53


po częśći zgadzam sie z Twoją wypowiedzią, od niespełna roku również jestem "miejscowym"
Jeśli chodzi o dojazd to spokojnie można dojechać prawie nad samą wodę i takich miejsc jest naprawdę dużo, natomiast oczywiste jest to że czym miejsce jest trudniej dostępne tym mniej wędkarzy.
Co do ograniczeń no to niestety trochę porażka, trzeba się albo z tym pogodzić albo odpuścić sobie jezioro.
o przebitych oponach i wybitych szybach nigdy nie słyszłem


Mam 12m nad jezioro, więc prawie jak miejscowy. Chociaż wędkarze z Goczałkowic mają ino od razu jak się zacznie coś dziać, szybkie ino i jest 6-7 którzy siedzą dzień w dzień.
Również nie słyszałem o uszkadzaniu samochodów.






z tymi samochodami to przepraszam ale tak mi ktoś we łbie tym namieszał ale fakt faktem jak ktoś ma blisko to jest dobre wielkie łowisko i pewnie z dużą rybą ale dla takiego jak ja z Rudy Śląskiej to na północną stronę mam 65 km a na południową pewnie z 75 km i szukać placu  to mi się nie uśmiecha aż tak tam nie wolno tu nie wolno .jak ja wam zazdroszczę ech

berthold którędy jeździsz w do łąkirejon bo piszesz 65 km, ja jeżdżę z Bykowiny do Łąki i mam 46 km, jeśli chodzi o dojazd do jeziora goczałkowickiego to właśnie w łące jest gdzie zaparkować, na skrzyżowaniu w łące (w prawo do kościoła w lewo nad jezioro przy byłym barze Złota Rybka) na skrzyżowaniu są apteka isklepy gospodarczy i spożywczy, jedziesz w lewo , tam jest znak zakaz ruchu za wyjątkiem dojazdu do posesji, mimo to jedziesz tą drogą i jak kończą się zabudowania są miejsca gdzie można zaparkować samochód i nikt tam się nie czepia i potwierdzam też za kolegami ze nie było tam dotąd aktów wandalizmu co do samochodów, ja jeżdżę przez kat- Panewniki w stronę stargańca następnie na Mikołów , zjeżdżam na Tychy i na drugich światłach na Wyry , Gostyń , Kobiór, tam wyjeżdżasz na dwupasmówkę i walisz do Pszczyny, w Kobiórze most nad torami jest budowany więc już od zjazdu na Wyry znaki informują o braku możliwości przejazdu tą drogą dotyczy to jednak samochodów ciężarowych, w Kobiórze jest zorganizowany na czas budowy przejazd przez tory (szlaban) dla aut osobowych tak ża możesz spokojnie jechać, to najkrótsza droga którą znam a jeździłem już chyba wszystkimi w tamtym kierunku, pozdrawiam. (2014/06/21 21:06)

arturoo


Też często obławiam okolice ujścia bajerki i było kilka niezłych dni, kiedy pykło parę szczupaków, ale też kompletne dni ciszy, choć w wodzie aż się gotowało. Największy szczupaczek w tym roku to niestety tylko 51, a 54 wyciągnięty przez kolegę, z którym często bywam nad jeziorkiem. Jak na razie zaczynam przygodę ze spinningiem, więc też nie ma się czym chwalić. Goczałkowickie jest rewelacyjne, a zwłaszcza od ujścia bajerki w stronę Zabłocia - kanały, kilka oczek i zatoczek. Za niedługo chcemy się wybrać na sandacza, ale czy ktoś zna dobre miejsce od strony Chybia, Zarzecza, Frelichowa? Raz byliśmy na chwilkę na starej utwardzonej drodze, fajne dno do stania w spodniobutach, ale efektu też nie było.. (2014/06/24 16:08)

berthold


po częśći zgadzam sie z Twoją wypowiedzią, od niespełna roku również jestem "miejscowym"
Jeśli chodzi o dojazd to spokojnie można dojechać prawie nad samą wodę i takich miejsc jest naprawdę dużo, natomiast oczywiste jest to że czym miejsce jest trudniej dostępne tym mniej wędkarzy.
Co do ograniczeń no to niestety trochę porażka, trzeba się albo z tym pogodzić albo odpuścić sobie jezioro.
o przebitych oponach i wybitych szybach nigdy nie słyszłem


Mam 12m nad jezioro, więc prawie jak miejscowy. Chociaż wędkarze z Goczałkowic mają ino od razu jak się zacznie coś dziać, szybkie ino i jest 6-7 którzy siedzą dzień w dzień.
Również nie słyszałem o uszkadzaniu samochodów.




tamtędy jada też ale czasym przez strumiyń gola czasami brześce za kościołym w prawo i przez wisła mało w lewo i tam kaj godosz


z tymi samochodami to przepraszam ale tak mi ktoś we łbie tym namieszał ale fakt faktem jak ktoś ma blisko to jest dobre wielkie łowisko i pewnie z dużą rybą ale dla takiego jak ja z Rudy Śląskiej to na północną stronę mam 65 km a na południową pewnie z 75 km i szukać placu  to mi się nie uśmiecha aż tak tam nie wolno tu nie wolno .jak ja wam zazdroszczę ech

berthold którędy jeździsz w do łąkirejon bo piszesz 65 km, ja jeżdżę z Bykowiny do Łąki i mam 46 km, jeśli chodzi o dojazd do jeziora goczałkowickiego to właśnie w łące jest gdzie zaparkować, na skrzyżowaniu w łące (w prawo do kościoła w lewo nad jezioro przy byłym barze Złota Rybka) na skrzyżowaniu są apteka isklepy gospodarczy i spożywczy, jedziesz w lewo , tam jest znak zakaz ruchu za wyjątkiem dojazdu do posesji, mimo to jedziesz tą drogą i jak kończą się zabudowania są miejsca gdzie można zaparkować samochód i nikt tam się nie czepia i potwierdzam też za kolegami ze nie było tam dotąd aktów wandalizmu co do samochodów, ja jeżdżę przez kat- Panewniki w stronę stargańca następnie na Mikołów , zjeżdżam na Tychy i na drugich światłach na Wyry , Gostyń , Kobiór, tam wyjeżdżasz na dwupasmówkę i walisz do Pszczyny, w Kobiórze most nad torami jest budowany więc już od zjazdu na Wyry znaki informują o braku możliwości przejazdu tą drogą dotyczy to jednak samochodów ciężarowych, w Kobiórze jest zorganizowany na czas budowy przejazd przez tory (szlaban) dla aut osobowych tak ża możesz spokojnie jechać, to najkrótsza droga którą znam a jeździłem już chyba wszystkimi w tamtym kierunku, pozdrawiam.
(2014/06/25 21:55)

Bernard51


Ja głównie łowie wieczorami 17 - 21, zauważyłem że to najlepsze godziny na sandacza, choć zdarzało się wyciągać ładne sztuki w samo południe.
To zależy od wody (jezioro, stawy- głębsze,płytkie) miałem dwie wody 14 i 17 ha pożwirowe gdzie głebokość nie przekraczała pierwszy 2,5m a drugi 4m i właśnie (ale to kilkanaście lat wstecz)tylko większe osobniki brały w pierwszym przypadku nawet jesienią przy przymrozkach miedzy 9-13 a w drugim od 11- 15, nockę można było zaliczyć z wynikami max 65-68 cm, natomiast na zaporówce (do 14 m)między 18 a 22-23,  i rano 4-8 przy dłuższym dniu, jesień odpowiednio od 16  i  rano od 7 do 9-10.
Piszę według własnych doświadczeń i wyników przez te lata z wędką.  Dziś na tych łowiska jest bardzo mało dużych zandałów, wszyscy się naumieli i przybyło ludzi z kijem co jest oczywiste że populacja się skurczyła do minimum. 20 lat wstecz na tych wodach kiedy zapadała noc jesienią to byłem sam lub jeszcze ktoś zakręcony według większości, dziś w dni wolne ciężko przejść brzegiem. (2014/06/26 07:32)

89krzysztof


Bernard, nie przeczę, że można sandacze łowić w środku dnia. Ale ten temat poświęcony jest jezioru Goczałkowickiemu, czyli wodzie bardzo specyficznej. Nie raz, nie dwa zdarzało się przyjechać na 30minut, złowić komplet i jechać do domu. A byli tacy, którzy potrafili 8 godzin kogutami machać i nic. (2014/06/26 07:57)

Bernard51


No na pewno masz rację Krzyśku ale ja tą wode też obławiałem tak jak piszę 20 -25 lat temu i zawsze usadowiliśmy się od leśniczówki lub ośrodka MSW ( dzisiaj rybaczówka) nie trzeba było szukać innych miejsc, ale bez pontonu to można było połowić okonie (bardzo ładne 25- 35) godz 3 rano i obrotówki "Mepss"i " Dam" z czerwonym "kokiem" dokładaliśmy z wóczki na kotwice.natomiast jak dysponowałeś pontonem to na żywca lub duże wahdłówki jesienią było eldorado, a z Gliwic nie było blisko, dlatego jechaliśmy przeważnie  na trzy dni (dwie nocki).
Kiedy wracałem z 2-3  80-siątkami i jeszcze mniejsze które się zażarły w nocy na żywca. To do tej pory miło wspominam 'Goczałki", ale Rybnika nigdy nie przebiły tam miałem rekordy nie które do dziś karp 16,03 sandacz 102, amur 172- 21kg i węgorz 92- 2,86 kg nie mówiąc o leszczu, którego w jedną noc przy deszczu wyjąłem 27 szt od 72 w dół poniżej 40 cm się puszczało.  Powspominać jest miło ale dziś się liczy 60 cm to jest już coś dla podbudowania wł. umiejętności. (2014/06/26 11:13)