Gdzie na lipienia?

/ 5 odpowiedzi
Mam dla wszystkich Kolegów pytanko :) gdzie mozna wybrac sięna lipiena w okolicach Bielska-Białej z góry dziękuje :D
pawelz


Teraz to nigdzie.
Po okresie ochronnym, to Sola i Wisla.
Poczatkowo na Wisle nie bylo lipienia, ale po kilku latach Wilk wprowadzil je i moj ostatni wyjazd (w kwietniu kilkas lat temu) przyniosl przylow w postaci kilku ladnych lipieni. (2011/03/07 08:42)

Jangogo


Kolego pierwsze zarybienia lipieniem miały miejsce pod koniec lat 90. Zarybiało koło PZW Ustroń- Wisla i Okręg B-B. Wilk może coś kontynuował ale przeważnie wpuszcza do wisły potoka selekta z hodowli, który jest pożeraczem innych ryb a nie autochtonem w kroólowej polskich rzek. Zresztą tych potoków powyżej 35cm i tak nie wolno brać.Czasem zarybi potokiem 2+. Ciekawe jakie wyniki będą na pucharze Wisły w kwietniu bo zeszłoroczne nie były oszałamiające? (2011/03/08 11:52)

pawelz


Lowilem w latach 2000 na Wisle jeszcze za czasow BB. I nie spotkalem ani jednego lipienia. Mam kumpla ktory wtedy lowil tam bardzo czesto. I tez mowil, ze lipien w zasadzie nie wystepuje. Byly jakies szczatkowe ilosci.
Teraz jest tego lipienia nieporownywalnie wiecej.
Nie wiem wyzeraczem czego mialby byc ten selekt.
Wczesniej zlowienie w Wisle pstraga pow 35 cm bylo wyczynem glosnym na caly Skoczow i Ustronie.
Teraz to zaden wyczyn. Ryb jest duzo.
A przypomnij sobie jak wygladala Wisla 10 lat temu a jak teraz po poprawieniu przez czlowieka. Obecnie woda ledwo sie saczy.
Co do wynikow. Ryby sa. I tego jestem pewien. Problem w tym ze nie zawsze chca brac.
Mialem w swoim zyciu jeden taki wyjazd na Wisle gdzie we 4 przez caly dzien lowienia nie zlowilismy ani jednego pstraga. Bylo to w polowie kwietnia przy pieknej slonecznej pogodzie. Spotykani wedkarze w wiekszosci mieli podobne wyniki.
Kumpel pojechal tydzien pozniej i polowil do bolu ryb.
Podsumuje tak. Lowilem na Wisle i za czasow rzadow PZW i za Wilka.
Ilosc ryb i wielkosc nieporownywalna.
Wisla za to zmienila sie na niekorzysc strasznie. Kiedys byla to "dzika" rzeka (jesli mozna nazwac dzika rzeke poprzerywana co 100m progiem). Teraz ledwo saczacy sie siurek poprawiony przez meliorantow. Nie bylem tam juz ze 3 lata, bo lazenie w wodzie po kostki nie ma sensu. A lowienie pod progami na ciezka kluche mnie nie bawi. (2011/03/08 12:11)

Jangogo


Jestem z Ustronia i Wisłę znam od dziecka jak również jej ichtiofaune. Zgadzam się że po regulacji w latach 60 i 90 zrobiło się z rzeki sztuczny kanał. Ale wody górskie są kapryśne i nieprzewidywalne w przypadku gwaltownych przyborów nic za darmo albo regulacja lub zalania podtopienia. Trochę pomagazapora w Wisle Czarnym. Kiedyś w Wiśłe była Troć Głowacz i pstrag. Teraz bez sztucznego dorybiania pozostałby kleń i okoń oraz kiełb. Brak przeplawek w Goczalkowicach blokuje migracje ryb. Sporadyczne zarybieniac trocią nie pozwalają na jej powrót do żródla Wisły. A co do lipienia to chyba jestesmy zgodni że po wpuszczeniu przez kilka lat narybku do potoków dorzecza górnej Wisły i jego aklimatyzacji w latach 2000 sporadycznie wieszały się na muszce lipienie niewymiarowe sporadycznie sam złowiłem kilka pod 25 cm. Faktem jest że wędkarze miejscowi i przyjezdni robili komplety dzienne a niektórzy tzw. królewkie. Obecnie jak wędkarz może wejść do rzeki 2-3 razy na tydzeń i na niektórych odcinkach nie może zabrac ryby to tam jest ich więcej. Ja nie narzekałem ale złowienie kompletu 3 potoków a zabieralem tylko czasem 1 -2 pow 30cm nie było problemem. Na zawodach komplet robiło się czasem w 15 minut. Tania karta i ogólny dostęp do wody oraz mięsiarstwo robiły swoje. Dzisiaj wilk to troche ograniczył ceną pozwolenia ograniczeniami ilosci i wymiaru 25-35 w wyznaczonych odcinkach gdzie rybę można zabrać ale ryby wcale nie jest więcej bo Wisła ma ograniczone możliwosci pokarmowe i to wplywa na stan i ilość danego gatunku w jej korycie. Najbardziej mi się podobało jak wędkarz z okregu w Katowicach w 2002 r złowił w progu miarowego lipinia dał mu buzi i wypuscił. Oby więcej takich wedkarzy to i ryby mozna  by dla satysfakcji połowic poogladać i uwolnić. Może zasada no kill kiedyś nad wodami zagości.   (2011/03/08 20:58)

pawelz


"Może zasada no kill kiedyś nad wodami zagości.  "

Nie liczylbym na to. Chyba ze dzierzawca wprowadzi na sile (tak jak Wilk). Inaczej wedkarze sami nie sa w stanie sie zdyscyplinowac.

Ryb moze i nie ma wiecej. Ja na wisle lowilem moze kilkanascie razy. Tyle ze teraz sa na pewno wieksze. Pamietam swoje pierwsze spotkanie z Wisla. Przezucilem wtedy mase ryb. Ale najwiekszy mial 28 cm. Zmierzylem go bo wydawal mi sie w porownaniu z innymi kolosem. Pamietam spotkania z Wisla juz po przejeciu przez Wilka. 28 cm to byly te najmniejsze. Moze dlatego wrazenie , ze ryb jest wiecej. Ciezko traktowac 15 cm pstrazka za rybe. A takie lowilo sie kiedys.
Nie wiem jak jest teraz, bo jak pisalem nie bylo mnie juz pare lat na Wisle. Ale mimo wszystko milo ja wspominam. (2011/03/09 09:01)