Dobowy limit: łowisko licencyjne i okręgowe.

/ 5 odpowiedzi
Witam. Mam pytanie odnośnie dobowego limitu na łowisku licencyjnym a okręgowym. Mianowicie chodzi mi o to, czy jak limit połowu ryb na dobę się wykorzysta na łowisku licencyjnym, to czy można przejechać na łowisko PZW okręgowe? Oczywiście mając ryby w samochodzie w lodówce. Czy nie będę miał, żadnych kłopotów w razie kontroli? Proszę o dyskusję na ten temat. 
Roxola


Zanim rozpocznie się dyskusja w temacie, to zadam pytanie.

Ile jest w stanie zjeść ryb wędkarz i jego rodzina, aby byli nasyceni? Bo dym w wątku pewnie będzie... (2012/04/26 19:20)

arbeiten100


Nie mówię tutaj o sobie, jeśli o to ci chodzi. A co do twojego pytania. Uważam, że rybę można jak najbardziej zjeść raz na jakiś czas, wtedy rozkoszujemy się smakiem. Oczywiście lepsza jest świeża niż mrożona. Natomiast jedząc pewną potrawę często( w naszym przypadku ryby), to z biegiem czasu odechciewa nam się jest, więc to nie ma najmniejszego sensu.  
Wracając do mojego tematu. Wiele osób, które znam robi własnie to, co opisałem w pierwszym poście. Mianowicie przejeżdża z jednego łowiska na drugie. Zastanawiam się czy tak można. Pytam się, bo nie wiem co zrobić w takiej sytuacji.  (2012/04/26 19:35)

Roxola


Dlatego ja zadałam pytanie, abyś mógł sprecyzować o co chodzi w temacie,
bez narażania się na niepotrzebne, czasami ostre komentarze. (2012/04/26 19:47)

mr Artur



jeśli łowisko licencyjne podlega pod PZW i łowisko okręgowe też podlega -- to sprawa jest oczywista -- jeden limit dobowy na wszystkie łowiska PZW -- inaczej ustalanie limitu dobowego mijało by się z celem (2012/04/26 20:03)

krzychu64


I tutaj jest pies pogrzebany.
Minionej niedzieli przyuważyłem faceta trzy stanowiska dalej który to złowił kilka linów i karpia. Widziałem jak wkładał ryby do siatki, jednak nie zauważyłem, by wpisywał złowione ryby do rejestru. Przedzwoniłem po znajomego strażnika SSR ( w moim powiecie mają prawo kontroli w pojedynkę) jednak gościu zwinął się zanim zdążyl dojechać. Od jego sąsiada ze stanowiska obok dowiedziałem się, że "Grzesiu to miał szczęście wziął cztery liny i karpia. Spieszył się bo jedzie na zbiornik sekcyjny" - notabene PZW. Nasza strata, że nie zareagowałem odpowiednio wcześnie bo mielibyśmy gościa na widelcu.
We czwartek po południu zauważyłem tego gościa ponownie. Zdążył się rozgościć na stanowisku i uderzył w dysputy z sąsiadem. Znów zadzwoniłem do znajomego.
Przeprowadzona kontrola ujawniła brak wpisu w rejestrze, mało tego bezczelny miał w niedzielnym polowie wykazanego tylko 1 lina. Jadąc na sekcyjny miał praktycznie cały limit do wykorzystania bo kto by wiedział, że tego dnia łowił wcześniej ryby a połów powędrował prawdopodobnie do zamrażany. Teraz przynajmniej będzie na cenzurowanym.
Takie chamstwo trzeba tępić. (2012/04/28 15:59)