Czy powrócić do wędkarstwa?

/ 27 odpowiedzi
Witam wszystkich forumowiczów. Pozwoliłem sobie założyć ten niecodzienny temat, bo nie mam się kogo poradzić, a cała moja przygoda z wędkarstwem to zwykła amatorka. Otóż, mija 3 rok od mojej ostatniej wyprawy na ryby i ostatnimi czasy myślę, żeby nie powrócić.
Zacznę może od tego, że mieszkam w regionie w którym wędkarstwo nie jest łatwe. Do najbliższej rzeki czy dużego zbiornika mam ok. 70 km. W bliższej okolicy miejsca zamieszkania jest kilka zbiorników wodnych - wszystko to sztuczne żwirownie, glinianki itp. o wielkości nazwijmy to znikomej, takie większe kałuże. Mam wrażenie, że na jednego wędkarza w kole przypada statystycznie z 5 m kwadratowych wody. O łowiskach komercyjnych też nie ma co wspominać, bo po prostu ich brak. Jakie ryby tu pływają? Chyba wszystkie, zdarzają się większe okazy (na pewno w opowieściach), ale nawet 2 latat temu było głośno o złowieniu rekordowego suma.
Moje wędkarstwo zaczęło się od filmików na youtube, książek, czasopism. Na początek łowiłem na spławik bo o innej metodzie nie miałem pojęcia, potem wyczytałem o łowieniu na grunt z koszyczkiem zanętowym. Oczywiście wędzisko cały czas miałem to samo, bodajże karpiówka.To też były czasy, gdzie łowiłem ze znajomymi, którzy mieli takie samo pojęcie jak ja. O delikatnym łowieniu nie było mowy, bo wydawało się jak taka żyłka 0,18mm może wytrzymać, a kto zarzuci zestaw dalej jest lepszy. Im więcej czytałem i oglądałem filmów na ten temat tym bardziej zbliżałem się sprzętowo do wędkarstwa karpiowego. Z braku czasu zacząłem na ryby jeździć sam, łowić tylko na najróżniejsze kulki proteinowe, kupować coraz to nowy sprzęt, torby, pokrowce, itp. Kilka lat takiego karpiowania o kiju spowodowały, że mam właśnie te 3 lata przerwy. Z pół roku przed tą przerwą zakupiłem jeszcze nowe wędziska karpiowe, dwuskaładowe, za nie małe pieniądze. 3 lbs, ale są sztywniejsze (zapomniałem już jak się nazywa ta akcja), gdyż zależalo mi na rzutach z ciężarkiem i kiełbaską PVA. Z tydzień przed ostatnią wyprawą zakupiłem zestaw podpórek i sygnalizatorów, które ani razu nie miałem nad wodą.
Reasumując, zostałem na masie sprzętu, nie taniego i jak tak teraz na to patrzę to chyba nie dostosowanego do warunków łowiska. W wędkarstwie karpiowym robiłem wszystko, zestawy na leadcorze, ostatnio nawet na zig riga, bo widziałem jak amury latem pływały przy powierzchni. Duże ryby tu są i to wszystko było być może robione w sposób właściwy, ale do złowienia takiej ryby na jaką mam sprzęt, potrzeba dużo szczęścia, nęcenia i długiej zasiadki. A ja czasu mam teraz niby więcej, lecz i tak moje zasiadki trwają maks. 5 godzin po pracy. Dodatkowo to przesilenie wędkarzy nad wodą nie pomaga. Każda wyprawa na ryby powoduje, że łowi się w innym miejscu - tam gdzie po prostu jest wolne stanowisko.
Zatem, rodzi się pytanie: czy kontynuować to "karpiowanie" czy spróbować czegoś innego. Chodzi mi po głowie feeder moze dodatkowo też spławik. Teraz mam wrażenie, że nawet gdybym miał łowić płotki, to przez te 4 goddziny się nałowię a nie nasiedzę bezczynnie czekając na rybę życia. Najgorszy problem to, że wiązałoby się to z wymianą całego sprzętu, nie widzę sensu aby to magazynować. Sprzedać to się da, ale roboty z wystawieniem, wysyłką, pakowaniem też będzie. Straty finansowe na pewno będa i pod tym względem żal mi tego sprzętu. Żal mi też, bo chciałbym to karpiowanie uprawiać, no ale nie mam po prostu jak. Karta wędkarska też swoje kosztuje, a w takim regionie gdzie mieszkam to już w ogóle jest absurd. Będę wdzięczny za jakieś wskazówki, bo jak nie to może całkiem wyprzedać sprzęt i zapomnieć o wedkarstwie.
Dzięki :)
Jakub Woś


Ja głosuję na to żebyś sprzedał karpiowe graty kupił kompletny zestaw spinningowy za 400zł  i łowił, łowił i łowił. (2019/05/22 09:08)

Sith


Podpisuję się pod propozycją Jakuba :)) (2019/05/22 09:23)

4karol


Zapomniałem dodać, że temat spinningu jest u mnie aktualny, bo karpiowanie kończyłem zawsze we wrześniu, a jesień to był sam spining i ten sprzęt też już mam. Na sam spining też nie ma warunków, gdy dużo ludzi nad wodą nie da rady swobodnie spiningować. To przyjemna odmiana, ale skupić się na tym w 100% byłoby ciężko. (2019/05/22 10:14)

ogtw


A pomyślałeś o przeprowadzce, na przykład: nad Bug? (2019/05/22 10:33)

patryk1113mw


Witam. Jeśli wcześniej pochłonęło Cię wędkarstwo to przede wszystkim wbrew przeciwnością nie ma co z tego hobby rezygnować, tym bardziej, że po dłuższej przerwie poczułeś chęć powrotu do wędkowania. Tak jak opisywałeś, z uwagi na to, że twoje zasiadki są kilkugodzinne to takie typowe karpiowanie się z tym mija. Wyprawy na duże karpie oprócz sprzętu, który posiadasz przede wszystkim potrzebują czasu i grubego nęcenia. To czy postanowisz sprzedać sprzęt karpiowy czy postanowisz go pozostawić w razie jakbyś mógł sobie pozwolić na długie zasiadki i wrócić do karpiarstwa to myślę, że to musi być Twoja osobista decyzja. Co do zmiany specyfikacji wędkowania, myślę że musisz się skupić na metodach, które stwarzają możliwość szybkiego wypadu na rybki oraz metodach gdzie ryb się łowi ilościowo więcej by po prostu mieć frajdę, że się łowi. Moim zdaniem powinieneś zdecydować się na dwie metody czyli spinning oraz klasyczny feeder. Spinning pozwoli ci na wypad nad wodę nawet gdzieś po drodze do pracy czy z pracy. Za tą metodą przemawia też to, że już masz jakieś doświadczenie i sprzęcik. Spinning jest właśnie też dobry jesienią, mniej ludzi nad wodą, aktywność, mniej sprzętu do noszenia. Natomiast feeder klasyczny pozwoli Ci połowić ryby na zasiadkach typu 5 godzin. Zanęta, robaki, punktowe nęcenie i się łowi. Są dni, że naprawdę można połowić białorybu. Feeder i punktowe nęcenie może również być dużo skuteczniejszy na te karpie niż przy zastosowaniu tego sprzętu karpiowego. Łowienie z zastosowaniem sygnalizacji brań poprzez szczytówkę jest dużo skuteczniejsze niż te wszystkie sygnalizatory. Sygnalizatory brań są dobre na duże ryby i pewne mocne brania. Takie selektywne łowienie. Dużą ilość brań mniejszych ryb lub delikatnych brań w tym przypadku przegapimy. Drgająca szczytówka pokazuje wszystko więc dobre nęcenie i gwarantuje, że połowisz. Znów wędkarstwo Cię wciągnie poprzez wyniki, a nie schodzenie o kiju co zasiadka. Pozdrawiam serdecznie. (2019/05/22 10:53)

Sith


Polecam spinning w odmianie castingowej. To tak wciąga, że można "utonąć" po uszy. Mnie wessało prawie dwa lata temu i inne metody poszły w kąt.
Casting nie jest tani sprzętowo, ale z mojego punktu widzenia, warto. (2019/05/22 11:07)

4karol


Bug to na drugim końcu Polski mam ;) Przeprowadzka to bez przesady, nie rzucę domu i pracy by móc mieć gdzie wędkować :) Spinning zostawię sobie na jesień. Doceniam, że jest to metoda, nie wymagająca ton sprzętu i wiele razy korzystałem z tej zalety, wpadając od tak nad wodę, bez większego przygotowania. Nie widzę jednak tego abym tylko tak wędkował. Jak już pisałem nie mam do tego warunków. Myślę, że na regularny spinning potrzebne są większe wody. Pomysł z federem ciągle wydaje mi się być najlepszym i najbardziej owocnym w ryby. Kwestia tylko tej całej zmiany sprzętu, który jak wiadomo nie jest tani. Może by łowić tymi karpiówkami jakoś inaczej? (2019/05/22 12:07)

Jakub Woś


Bug to na drugim końcu Polski mam ;) Przeprowadzka to bez przesady, nie rzucę domu i pracy by móc mieć gdzie wędkować :) Spinning zostawię sobie na jesień. Doceniam, że jest to metoda, nie wymagająca ton sprzętu i wiele razy korzystałem z tej zalety, wpadając od tak nad wodę, bez większego przygotowania. Nie widzę jednak tego abym tylko tak wędkował. Jak już pisałem nie mam do tego warunków. Myślę, że na regularny spinning potrzebne są większe wody. Pomysł z federem ciągle wydaje mi się być najlepszym i najbardziej owocnym w ryby. Kwestia tylko tej całej zmiany sprzętu, który jak wiadomo nie jest tani. Może by łowić tymi karpiówkami jakoś inaczej?

Skończ może już tę szopkę. Pytasz nas którą ręką wolisz się podcierać. Sam nie wiesz a my mamy wiedzieć? Nie wiesz czy chcesz łowić ryby czy to rzucić. Nie wiesz na jaką metodę chcesz łowić? Idź do wróżki bo jak będziesz się sugerował ankietą na portalu to skończy się tak że obładowany w feedery nad wodą będziesz tęsknił do karpiowania a sprzęt dawno sprzedany. Piszesz że masz pracę, a na portalu zachowujesz się jak 7 latek. Ogarnij się chłopie. Zastanów się co chcesz w życiu robić i to rób, Nikt tu za Ciebie decyzji podejmował nie będzie i zycia nie przezyje. (2019/05/22 13:19)

4karol


Problem mam w tym jaką metodę wybrać na moje wody i czy jest sens na nich kontynuować karpiowanie, czy zmiana sprzętu jest konieczna. Nie chcę zmienić wód tylko dopasować metodę bo tutaj chyba popełniłem błąd. Mam się wyprowadzić na drugi koniec Polski i to ma być rozwiązanie problemu? Dlaczego nad Bug, może na Florydę? Jak takie rady są dla Ciebie odpowiedzialne, to sam jesteś 7 letnią dziewczynką bujającą w obłokach. Nikt trzeźwo myślący nie stawia hobby na pierwszym miejscu, przynajmniej ja. Jakbym się mógł przeprowadzić to łowiłbym gdzie chciał i co chciał i tematu by nie było. (2019/05/22 13:59)

4karol


Post kolegi "patryk1113mw" wniósł najwięcej do tematu i takich odpowiedzi oczekiwałem, za co dziękuję, bo pomoże mi podjąć decyzję, a nie zadecydować za mnie. (2019/05/22 14:10)

ogtw


Bug to na drugim końcu Polski mam ;) Przeprowadzka to bez przesady, nie rzucę domu i pracy by móc mieć gdzie wędkować 
Dobrze jest czasami zmienić miejsce zamieszkania i pracę dla samej zmiany, nie dla wędkowania. W Polsce nie ma takiej tradycji, ale z czasem może się to zmieni i będzie jak w Ameryce. (2019/05/22 17:00)

Randal


Pasjonaci wędkarstwa nie zadają sobie pytania, łowic czy nie. Może lepiej zbieraj znaczki. (2019/05/22 19:34)

Smolik


Witaj kolego!
Po przeczytaniu opowieści o Twoim dotychczasowym wędkowaniu nasuwają mi się różne spostrzeżenia. Piszesz o tym, że okolica jest uboga w atrakcyjne wody, a występują żwirownie, glinianki itp. Później wspominasz o swoim zainteresowaniu łowieniem karpi, o kupowaniu sprzętu dedykowanego tej rybie, współzawodnictwie z kolegami oraz o późniejszym zniechęceniu wędkowaniem. Może przejdź się na spokojnie po tych pobliskich wodach, popytaj stałych bywalców, zobacz na co łowią i jakie ryby - na początku nawet bez wędek. Spójrz bardziej przychylnym okiem nawet na krąpie, płotki, leszcze, a nie myśl tylko o karpiach, czy innych rybach okazowych. W wodach, o których piszesz na pewno spotkasz wiele ciekawych gatunków ryb. Może to będzie karaś, czy lin - uwierz mi, że te ryby też są waleczne i złowienie ich daje sporo satysfakcji. Myślę, że z czasem (stosując na początku lżejsze zestawy) weźmie Tobie i karp, a to jest prawdziwa sztuka - wyholowanie dużej ryby na delikatniejszy zestaw. Mówiąc inaczej - zasmakuj wędkarstwa a nie myśl o rekordach - one same przyjdą z czasem i z nabytym doświadczeniem. Człowiek uczy się cale życie, wędkarstwa również.
Kiedyś czytałem taką książkę napisaną przez Stefana M. Krakowskiego "Wędkarstwo dla każdego" z 1988 roku. Autor łowił głównie w małych zbiornikach: rzeczkach, stawach, torfowiskach i gliniankach - a miał wspaniałe przygody wędkarskie i łowił całkiem spore ryby. Gorąco polecam. Inne ciekawe pozycje to "Wędkarstwo rzeczne" Wacława Strzeleckiego i "Przechytrzyć rybę" Aleksandra Gzowskiego.
Jeśli chodzi o metodę - to sam do tego dojdziesz, co jest dla Ciebie najlepsze. Przypomnij sobie najpierw spławikówkę, a później zobaczysz, co cię najbardziej pociąga. Spinning też jest świetny - ale na początku sięgaj po niego, gdy będziesz słyszał, że ryba dobrze bierze w danym okresie na tą metodę. Do spinningu łatwo się zniechęcić, gdy jest tzw. bezrybie, ale i tu można próbować zmian. Przykładowo - nie biorą szczupaki, czy okonie - a może inna ryba da się skusić? Obecnie wielu wędkarzy próbuje łowić nawet ryby spokojnego żeru takie jak płocie, leszcze, nawet liny, łowiąc na mikroprzynęty - małe obrotówki o numerze 0 czy 00, małe twisterki, ripperki lub mikrojigi. Wzdręgi nawet na małe woblerki i poppery.
Wierzę, że dobrze wybierzesz i do zobaczenia nad wodą! Powodzenia! (2019/05/22 20:14)

4karol


Jak ktoś jest milionerem to może kupować wędki za kilka tysięcy. Tak, 300zł za kartę to zbyt dużo, biorąc pod uwagę warunki jakie oferuje dane koło.

Pasjonaci wędkarstwa nie zadają sobie pytania, łowic czy nie. Może lepiej zbieraj znaczki.

Pasjonatem wędkarstwa raczej nie jestem i nie muszę od razu tego kochać by to robić. Zwykłe hobby sprawiające przyjemność. Nigdzie też nie pytałem czy wędkować czy nie, pytałem o poradę jaką metodą najlepiej. Powielasz insynuacje kolegi agresora.


Do kolegi Smolik: dzięki za cenną poradę. Nad wodą jestem niemalże codzień, rowerem czy pobiegać i to właśnie spowodowało, że mam ochotę odkurzyć swój sprzęt. Zapytać stałych bywalców też można, ale oni mam wrażenie nie lubią kolejnych nowych osób wędkujących. Jak już pisałem, zbiorniki wodne są małe, oblegiwane przez emerytów mających dużo wolnego czasu i nie tolerancyjnych na niektóre techniki łowienia. Nie raz zostałem zwyzywany za spiningowanie czy nawet zbyt głośne nęcenie rakietą. A jak się trafi na takiego ćwierćinteligenta jak kolega wyżej to jeszcze do rękoczynów dojdzie. Za poradę jeszcze raz dzięki, pewne decyzje już podjąłem. (2019/05/22 21:24)

4karol


Sith, widziałem propozycję castingu i dzięki, ale osobiście nie za bardzo widzę istotne różnice pomiędzy castingiem a spiningiem, poza kołowrotkiem a multipliaktorem. Ale co będę robić już wiem, dzięki wszystkim, no prawie wszystkim. (2019/05/23 08:13)