Co sądzicie o zawodach wędkarskich?

/ 29 odpowiedzi
Witam wszystkich, chciałbym poruszyć pewien temat który mnie interesuje mianowicie co sądzicie o zawodach wędkarskich? Ja uczestniczyłem zaledwie trzy razy w takich zawodach i były to zawody forumowiczów mojego koła Strumyk. Mnie nigdy nie interesowały takie prawdziwe zawody, gdyż ja wędkarstwo traktuję czysto rekreacyjnie i nikomu nie potrzebuje udowadniać swojej wiedzy czy umiejętności. Po prostu łowię tylko i wyłącznie sam dla siebie.

Jeśli ktoś z Was bierze udział w zawodach, a na pewno jest Was zdecydowana większość, proszę opiszcie jak to wygląda u Was. Chodzi mi między innymi o to czy daje się zauważyć na poszczególnych zawodach etykę wędkarską. Czy uczestnicy zatracają się w swoim człowieczeństwie, byle wygrać zawody za wszelką cenę czy raczej wygrywa zdrowy rozsądek. Ja rozumiem, że na zawodach liczy się chyba każdy sposób żeby tylko wygrać, a etyka jest gdzieś w tyle, ale interesuje mnie jak to wygląda na Waszych zawodach.
Zapraszam chętnych do dyskusji.
slawomir66


Witaj Magik. Temat ciekawy i postaram się przekonać ciebie do brania udziału w zawodach wędkarskich. Moje koło choć liczy tylko 80 członków w ciągu roku organizuje 5-6 zawodów wędkarskich(spławikowe). Organizujemy je przestrzegając zasad oraz R.A.P.Ryb. Jedynym wyjątkiem jest ograniczenie długości wędki do 6m. Ma to sprawić wyrównanie szans dla wszystkich zawodników. Zawody wędkarskie w naszym kole to nic innego jak zdrowa, koleżeńska rywalizacja. Jest to spotkanie przyjaciół, kolegów po kiju, wspominanie różnych ciekawych sytuacji znad wody. Każde zawody kończą się ogniskiem i pieczeniem kiełbasek lub gorącym żurkiem z wkładką(naprawdę pyszny) gotowanym przez naszego kolegę chyba od zawsze. Mamy wśród uczestników ojca i 17 letniego syna oraz ojca i dwóch 13 i 15 letnich synów. Nieraz zdarzało się że synowie pokonali ojców i wtedy były przycinki i żarty że ojciec synowi wędki będzie nosił do następnych zawodów. Jest wśród zawodników rywalizacja ale koleżeńska nie skrzywiona wydawaniem ogromnej kasy na zanęty. Coraz częściej w zawodach biorą udział tzw. niedzielni wędkarze, którzy nie jeździli na zawody z przyczyn podobnych do twoich. Po pierwszym razie przekonali się do wspólnych spotkań. Staramy się aby zawody odbywały się na różnych łowiskach zabezpieczając transport. Myślę że choć trochę pokazałem ci jak w innych kołach odbywają się zawody. W moim kole nie ma klubu wędkarskiego sami amatorzy dlatego nie przerośliśmy jeszcze wyczynem i niech tak zostanie. Pozdrawiam. (2008/11/11 17:28)

Tomala2


wydaje mi się że zawody wędkarskie to bardziej forma sportu niż rekreacji ale zależy jak kto na to spojrzy ja jeżdżę by chodź troch podpatrywać najlepszych chodź sprawa nie jest taka prosta (2011/07/20 23:15)

pawelz


Takie zawody jak opisal kol. slawomir66 jestem w stanie zrozumiec. Z tego co czytam, bardziej przypominaja spoty towarzysckie z elementami wspolzawodnictwa. I moze to byc rzeczywiscie fajne kolezenskie spotkanie.
Ale zawody w ktorych goni sie za kazdym centymetrem, gdzie nadrzednym celem jest pudlo, czesto po trupach i nie zawsze zgodnie z regulaminem, gdzie przekret goni przekret, gdzie organizuje sie zawody "na sile" np. obnizajac wymiar ochronny po to zeby wogole dalo sie punktowac nigdy nie beda moja domena i zawsze bede przeciwnikiem takich zawodow.
A niestety tak jak to opisalem wyglada najczesciej.
Kiedys czesto startowalem na zawodach spiningowych. Dostalem sie nawet na okregowe. Ale napatrzylem sie wystarczajaco i dalem spokoj. A z tego co teraz slysze czy czytam, jest jeszcze gorzej. Dlatego jak dla mnie , zawody moglyby nie istniec. A jesli juz to na wydzielonych lowiskach a nie na wytrzebionych wodach PZW. (2011/07/21 08:47)

ryukon1975


Tylko raz wziąłem udział w zawodach wędkarskich.Zobaczyłem tam:
-oszustwo ze strony zawodników by zdobyć nagrodę
-oszustwo ze strony sędziów którzy przymknęli oko na oszustwa zawodników(zresztą były to ich dzieci)
-ogólny upadek wartości z jakimi kojarzy mi się wędkarstwo
Miałem wtedy kilkanaście lat,teraz mam sporo więcej ale tak się wtedy zraziłem do zawodów że już nigdy nawet nie pomyślałem by wziąć w nich udział.
Mam nadzieję że to był "wypadek przy pracy" i inne zawody wyglądają inaczej. (2011/07/21 09:17)

u?ytkownik61983


Nigdy nie brałem udziału w jakichkolwiek zawodach o podłożu wędkarskim i brać nie będe napatrzyłem się nie jednokrotnie na nie i powiem jedno  "to nie moja bajka" (2011/07/21 09:32)

obcy91


Witam, ja co roku jestem na 4 lub 6 zawodach czy to z koła czy to gościnne z innego koła.
Zawody są w metodzie spinning.
Ciekawa sprawa, czasem ryby były kupowane za paczkę fajek albo za pieniądze od siedzących grunciarzy. Czasem zdarza się martwa rybka ale zostaje przymknięte oko na to i liczy się w punktacji.
Ogólnie przed zawodami wroga atmosfera :P każdy patrzy z pod łba na siebie, ale po już jest fajnie, poczęstunek typu bigos,kiełbaska,kurczak :)
No i niezapomniane kilometry przebyte heh rekordowo 18-19km. (2011/07/21 09:36)

u?ytkownik57785


To również nie moje klimaty..................Założę się, że 50% z tych wędkarzy tam, poprzegryzało by "kolegom" z sąsiedniego stanowiska gardła. (2011/07/21 09:40)

ayem


Czyli sytuacja podobna jak w sporcie gdzie także dochodzi do machlojek . (2011/07/21 09:45)

ayem


to musi być ciśnienie jak jeden patrzy na drugiego a nie na spławik ;) (2011/07/21 09:48)

u?ytkownik57785


to musi być ciśnienie jak jeden patrzy na drugiego a nie na spławik ;) 







............na spławik drugiego....:))))))))))))) (2011/07/21 09:54)

u?ytkownik61983


A co czwartemu życzę klenia lub brzany takiej do 35 cm :))

Ale by się działo..........o ho ho.............

(2011/07/21 09:57)

u?ytkownik57785


Zastanawia mnie to, dlaczego nie organizują zawodów wędkarskich w celu konfrontacji swoich wzajemnych umiejętności na łowiskach "zachwaszczonych" np, sumikiem (byczkiem) i jemu podobnych..... I tylko taka ryba ma znaczenie w punktacji. Hmmmmmmm........ Czy to aż taka eureka? Czy połączenie przyjemnego z pożytecznym w tym wypadku jest tak trudne do wymyślenia i połączenia? (2011/07/21 10:04)

ayem


Byłem kiedyś raz na zawodach organizowanych w pewnej wsi przez księdza (wędkarza) dla dzieci z moim chrześniakiem i szwagrem , jako dorośli także mogliśmy połowić ale nie mogliśmy oczywiście konkurować z dziećmi . No ale wyszło tak , że zawody wygrał właśnie mój chrześniak a my ze szwagrem byliśmy daleko w tyle za nim. (2011/07/21 10:12)

ryukon1975


Zdjęcie kol.Mastiff mówi wszystko o zawodach.Przecież tam nawet kijem nie można swobodnie pomachać bo będą poszkodowani.Pojęcie stanowiska nie istnieje bo całe łowisko to jedno wielkie zaspane zanętą szambo,szczególnie następnego dnia gdy zanęta zacznie się psuć.Nie widzę tam żadnych przyjemności czy relaksu.Wszyscy tracą ludzie nerwy,ryby czysta wodę.Ogólnie nie rozumie tego typu "rozrywki". (2011/07/21 10:31)

u?ytkownik57785


Chciałbym kiedyś zejść z akwalungiem do takiej wody po zawodach i zobaczyć dno i przejrzystość tej "zupy" zanętowej i porobić zdjęcia..... A potem po dwóch dobach.  (2011/07/21 11:22)

Zibi60


Temat kontrowersyjny, dzielący wędkarzy. Ja należę do startujących i popierających zawody. A oto dlaczego:

1.       Kolega z którym rozpoczynałem edukację wędkarską został przy sprzęcie, metodach, zanętach i przynętach sprzed kilkudziesięciu (w niektórych przypadkach) lat.

2.       Wędkowanie w dużym gronie daje możliwość wymiany doświadczeń wędkarskich i sprzyja wzajemnemu poznaniu i powstawaniu kapitalnych przyjaźni.

3.       Męską rzeczą jest walczyć, rywalizować i wygrywać. Pokory i przegrywania też można się nauczyć na zawodach.

4.       W swoim kole, które liczy ponad 1000 wędkarzy, postawiliśmy na masowe zawody wędkarskie. Organizujemy corocznie ponad 20 zawodów w różnych kategoriach, w których bierze udział ponad 1000 wędkujących. Coroczny wzrost liczby członków upewnia nas, że zabezpieczamy właściwie oczekiwania naszych członków. Dla dociekliwych tu są szczegóły: http://pzwokon.pl/  artykuł „Organizacja zawodów wędkarskich w kole PZW Okoń”.

Ani mi w głowie przekonywanie zdecydowanych i mających przykre doświadczenia na zawodach. Wśród masy ludzi startujących w naszych zawodach z pewnością znajdą się tacy którzy „prą” na wynik – ale uwierzcie, są w zdecydowanej mniejszości. Co roku udoskonalamy regulamin zawodów, wsłuchując się w opinie i sugestie naszych członków. Wszystkie zawody spławikowe i od zeszłego roku spinningowe przeprowadzamy na „żywej rybie”. Sami zrobiliśmy chorągiewki sygnalizacyjne (niezbędne do sygnalizacji przy zawodach z łodzi), organizujemy sędziów na szybkich łodziach, którzy w czasie trwania zawodów patrolują akwen.

To kilka szczegółów, chętnie odpowiem na inne pytania – proszę na priv.

(2011/07/21 11:46)

ayem


I jak to się ma do skuteczności zanęt skoro na takich zawodach każdy wrzuca inną a łowią praktycznie koło siebie , w tej mieszaninie zapachów i smaków nie wiem czy da się wyodrębnić indywidualną zanętę . Więc wszystko kwestią szczęścia. (2011/07/21 11:49)

u?ytkownik57785


Temat kontrowersyjny, dzielący wędkarzy. Ja należę do startujących i popierających zawody. A oto dlaczego:

1.       Kolega z którym rozpoczynałem edukację wędkarską został przy sprzęcie, metodach, zanętach i przynętach sprzed kilkudziesięciu (w niektórych przypadkach) lat.

2.       Wędkowanie w dużym gronie daje możliwość wymiany doświadczeń wędkarskich i sprzyja wzajemnemu poznaniu i powstawaniu kapitalnych przyjaźni.

3.       Męską rzeczą jest walczyć, rywalizować i wygrywać. Pokory i przegrywania też można się nauczyć na zawodach.

4.       W swoim kole, które liczy ponad 1000 wędkarzy, postawiliśmy na masowe zawody wędkarskie. Organizujemy corocznie ponad 20 zawodów w różnych kategoriach, w których bierze udział ponad 1000 wędkujących. Coroczny wzrost liczby członków upewnia nas, że zabezpieczamy właściwie oczekiwania naszych członków. Dla dociekliwych tu są szczegóły: http://pzwokon.pl/  artykuł „Organizacja zawodów wędkarskich w kole PZW Okoń”.

Ani mi w głowie przekonywanie zdecydowanych i mających przykre doświadczenia na zawodach. Wśród masy ludzi startujących w naszych zawodach z pewnością znajdą się tacy którzy „prą” na wynik – ale uwierzcie, są w zdecydowanej mniejszości. Co roku udoskonalamy regulamin zawodów, wsłuchując się w opinie i sugestie naszych członków. Wszystkie zawody spławikowe i od zeszłego roku spinningowe przeprowadzamy na „żywej rybie”. Sami zrobiliśmy chorągiewki sygnalizacyjne (niezbędne do sygnalizacji przy zawodach z łodzi), organizujemy sędziów na szybkich łodziach, którzy w czasie trwania zawodów patrolują akwen.

To kilka szczegółów, chętnie odpowiem na inne pytania – proszę na priv.




Statystyka załamująca..... Ja przykrych osobiście doświadczeń z zawodami nie mam, brałem udział kilkukrotnie w zawodach swojego koła z miejscami na pudle. Ale zakończyłem to po widoku wrzuconych do wody (jezioro) po zakończonych zawodach ok 30 kilo pływających już brzuchami do góry płotek i uklei. Nie były to moje zawody, byłem tylko widzem i powiedziałem sobie NIGDY WIĘCEJ. Rywalizuję sobie do dziś, ale sam ze sobą i nie łowię takiej sieczki zawodniczej żeby walić wagę ilościówką. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie łowi się na zawodach TYLKO I WYŁĄCZNIE  rybich "chwastów" w tych zbiornikach, w których one występują....






(2011/07/21 12:08)

ayem


Zawody powinny być organizowane na prywatnych stawach (niech sobie koła takie pozakładają ) wtedy nie byłoby kontrowersji z tym związanych . A tak siada kupa chłopa jeden przy drugim i na odcinku półtora kilometra zakaz łowienia dla innych wędkarzy . (2011/07/21 12:18)

ayem


Co innego zająć kawałek rzeki jak na powyższym zdjęciu a co innego njak zawody są na jeziorach gdzie nie ma wielu miejsc do wędkowania , przyjeżdżasz nad wodę i pozostaje wracać do domu. (2011/07/21 12:21)

Spec


A to widzę że nie tylko u was "wędkarze" wsypują do wody wiadra zanęty, najczęściej niepełnoletni z 3m batem i wiadrem zanęty wyciąga 10cm rybki.

Może powinny być jakieś limity z tą zanętą... (2011/07/21 12:24)

u?ytkownik57785


Zawody powinny być organizowane na prywatnych stawach (niech sobie koła takie pozakładają ) wtedy nie byłoby kontrowersji z tym związanych . A tak siada kupa chłopa jeden przy drugim i na odcinku półtora kilometra zakaz łowienia dla innych wędkarzy .






Pewnie, że tak. Albo akweny specjalnie przeznaczone na zawody i po zawodach odpowiednio poddawane rekonwalescencji i zarybianiu dla kolejnych sportowców. Ja wiem, że wielu wędkarzy jest "czystych" na swoich łowiskach, ale uwierzcie mi, że degradacja wody i miejscówek na łowiskach jest wręcz przerażająca, bo wielu (większość) jest brudasami. Mam okazję często po zawodach jeździć na patrole w te miejsca z pewnych powodów i to co tam zastajemy jest przerażające. Owszem, są takie zawody, po których miejscówki są DOKŁADNIE sprzątane nawet ze starych śmieci, ale to naprawdę wyjątki i to marne. (2011/07/21 12:28)

Spec


Tak, nie wiem czy jest taka osoba która wędkuje i na łowisku nie widziała pudełka po robalach albo opakowania po zanęcie. Połowią, nabrudzą i do domu... (2011/07/21 15:46)

obcy91


spinning nie wyrządza tyle krzywdy :) (2011/07/21 16:41)

Gaga


Uczestniczę w i również organizuję zawody wędkarskie. Koło niewielkie, zawodników jeszcze mniej, a tych którzy przychodzą widuję praktycznie codziennie. Nie ma chamówy, zazdrości, podkładania itp. czyli machlojek. Głównie zawody spinningowe, ale też podlodowe i muchowe (ostatnio też spławik, bo na siedząco fajniej się pije zimne piwko :)). Zawody muchowe - startuje nas grupka średnio 10 osób - rozgrywamy na żywej rybie. Przy czym złowione rybki odnotowujemy na kartce, czyli gatunek, długość i chlup do wody. Rozchodzimy się po całej rzeczce, ale nie potrzeba nam tu sędziego kontrolnego (a sami w większości mamy papier sędziego), wiemy że nikt z nas nie kantuje i nie dopisze ani dodatkowego centymetra, ani dodatkowej rybki. Na zawodach zawsze miła atmosfera, można pośmiać, pogadać o głupotach, a po zawodach jedzonko z grilla i małe co nieco.
Pointa: na zawodach (w Kole 28 z Tarnobrzega) fajnie jest :) (2011/07/21 17:28)